Jedyny (bo ostatni) w swoim rodzaju druid, Atticus O'Sullivan, beztrosko manipulując uczuciami naiwnego Ratatoska, wiewiórki rozmiarów betoniarki, dostaje się po pniu Yggdrasilu, Drzewa Życia, do świata bogów nordyckich. Stamtąd jednak, po kradzieży magicznego jabłka, której dopuszcza się przy akompaniamencie romantycznie posapujących olbrzymów, musi dać drapaka przed rozzłoszczonym Odynem.
Kojące oblicze Jezusa bujającego się w rytm bluesowych melodii, mentorska postawa wobec Granuaile i coraz ciemniejsze chmury zbierające się nad głową Atticusa - to wszystko sprawia, że nasz bohater po ponad dwóch tysiącach lat zaczyna poważnieć. Rychło w czas, ponieważ wokół niego robi się coraz bardziej złowrogo. Żelazny druid nie byłby jednak sobą, gdyby nie spróbował po raz kolejny czegoś niedorzecznego. Chrystusowa jasnowidzenie nie może kłamać - Thor to może i młot, ale planowany zamach na jego życie pociągnie za sobą straszne konsekwencje...
Kevin Hearne urodził się w Arizonie. Uczy angielskiego, a kiedy nie sprawdza stosów prac domowych i nie pisze powieści, hoduje bazylię i maluje pejzaże z córką. Ponadto lubi robić piesze wycieczki, czytać komiksy i mieszkać sobie z żoną i córką w tycim, acz przytulnym domku.
Informacje dodatkowe o Między młotem a piorunem. Kroniki Żelaznego Druida 3:
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2011-10-04
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
978-85-7510-498-1
Liczba stron: 408
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2014-09-17,
Ciężko jest pisać recenzję do trzeciego tomu, jeżeli jest on ściśle powiązany z dwoma poprzednimi. Długo zastanawiałam się jak swoimi, prostymi zdaniami oddać zachwyt na „Między młotem a piorunem”. Postanowiłam, że zrobię to w swój prostacki sposób.
Trzecia część Kronik Żelaznego Druida jest najlepszą częścią. To połączenie niesamowitej akcji, heroicznej misji, wielu religii, humoru i tragedii. W końcu dowiadujemy się dlaczego nasi bohaterowie tak bardzo nienawidzą Thora, otrzymujemy trzy dodatkowe historie, opowiadające o zapatrzonym w siebie bogu piorunów. Łącznie pięć przypowieści, dzięki którym chciałam dołączyć do zamordowania… jak go słusznie nazwała Baba Jaga – przypakowanego kozojebcy. Każda z gawęd została opowiedziana w innym stylu, przez co czytający nie miał złudzeń, że dana tragedia przydarzyła się różnym osobom.
Nasz Druid, pomimo otrzymania ostrzeżenia od dwóch bogów (Jezusa i Morrigan) - że ta walka nie skończy się dobrze, a nawet jak ją przeżyje, to skutki będą opłakane, no i płacenie ceny za ten wybryk może ciągnąć się latami – postanowił nie łamać słowa, które dał przyjacielowi… no właśnie czy aby na pewno przyjacielowi? Ta książka przedstawia nam fabułę w bardzo emocjonalny sposób i nie sądzę, żeby znalazł się ktoś, kto nie znajdzie tam czegoś, co go chwyci za serce.
Zdecydowanie polecam.