Michnik nie sprawuje już rządu dusz, ale jad, który wsączył w polskie umysły, wciąż je zatruwa. Fałsze, które upowszechniała jego propaganda, wciąż˙ pokutują w publicznych sporach, a absurdy, które podniósł do roli aksjomatów, wciąż dla wielu pełnią rolę drogowskazów. Nie wolno milcząco przejść nad nimi do porządku dziennego i bez wchodzenia w polemikę, bez refleksji głosić rzeczy diametralnie sprzecznych. Choć polska ociężała umysłowo inteligencja właśnie tak najbardziej lubi – gotowa równie gorąco przyklaskiwać i temu, co mówi, że czarne, i temu, co dowodzi, że białe, byle owej sprzeczności nie eksponować, byle było słodko, miło, przyjemnie i bezkonfliktowo. Tak, Adam Michnik poniósł klęskę. Praktycznie na wszystkich możliwych polach. Ale czy to znaczy, że można udać, iż go nigdy nie było? Adam Michnik zasługuje na sprawiedliwość. Trzeba mu tę sprawiedliwość – jedni powiedzą „wymierzyć”, a inni „oddać”. Ale w każdym razie trzeba się na nią zdobyć. Trzeba wreszcie przynajmniej spróbować. Oto moja próba.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2020-10-14
Kategoria: Publicystyka
ISBN:
Liczba stron: 0
Czas Unii Europejskiej w schumanowskim kształcie się skończył. Rozpoczęło się budowanie federacyjnego tworu, w którym Polska otrzymawszy łatkę nacjonalistycznego...
Rafał A. Ziemkiewicz – po „Viagrze mać”, „Frajerach” i „Polactwie” proponuje polskiemu czytelnikowi kolejną...
Przeczytane:2021-05-16,
Michnikowszczyzna. Przypadłość, na którą nie ma antidotum.
Publikacja wzbudzająca skrajne emocje, ale ja uważam, że jest bardzo dobra. Autor w znakomity sposób wyjaśnia jak rozpoznać tę chorobę. Konkluzje nie są zadawalające.
Rafał A. Ziemkiewicz w charakterystyczny dla siebie sposób zaznajamia czytelnika z dziejami Gazety Wyborczej, dobrze zapowiadającego się dziennika opinii, z czasem będącego biuletynem propagandowym środowisk lewicowo-liberalnych. Odwołuje się do roli swojego bohatera podczas obrad Okrągłego Stołu, szeroko zakrojonej działalności w życiu publicznym. Przywołuje liczne teksty redaktora naczelnego GW. Publicysta podkreśla, że Michnik nie ukrywa swoich sympatii wobec tych, którzy jeszcze przed chwilą byli jego wrogami. Brata się z Jerzym Urbanem i innymi. Apologeta generałów: Jaruzelskiego i Michnika, udostępniając im swoje łamy, aby mogli powielać bajdy o ''bohaterstwie".
Dość przypomnieć stosunek dziennikarzy z Czerskiej do Kościoła lub przywódcy ''Solidarności". O tym ostatnim Adam Michnik w artykule Dlaczego nie oddam głosu na Lecha Wałęsę, pisze w bardzo pejoratywny sposób. Piętnuje jego przywary, a po 2008 roku zostaje medialnym obrońcą byłego prezydenta.
Nie jest żadną tajemnicą, że to co mówi były działacz polityczny i guru znanych osób, to zwykła aberracja i biegłość w socjotechnice, czego dowodzi Ziemkiewicz. Rozważania są próbą rozliczenia się z uczestnikiem wydarzeń Marca 1968 roku, całą jego świtą i transformacją ustrojową ''na glinianych nogach".
W moim przekonaniu Michnikowszczyzna. Zapis choroby winna stanowić lekturę obowiązkową dla studentów dziennikarstwa, politologii, etc.