Zaledwie pięćdziesiąt kilometrów od północnej granicy Polski leży półmilionowe miasto. Dziś nazywa się Kaliningrad. Dawniej, gdy granice przebiegały inaczej, było pruskim Königsbergiem i było też Królewcem.
To miasto na wskroś europejskie. A jednak transformacja dawnej stolicy Prus Wschodnich najpierw w sowiecki, a potem rosyjski Kaliningrad wywołuje dziwny niepokój, uczucie niedopasowania wyczuwalne w samym mieście - zarówno dla mieszkańców, jak i władz, tych lokalnych i tych na Kremlu. Na pierwszy rzut oka to zwykła rosyjska prowincja, może bardziej zakompleksiona, porównująca się chętniej do przedwojennej potęgi i europejskich sąsiadów niż do Moskwy czy Petersburga. Ale równocześnie pod powierzchnią kryje się inne miasto, ni to widmo, ni to chimera.
Paulina Siegień opowiada o połączeniu się przedwojennego Königsberga z powojennym Kaliningradem w jedno fantazmatyczne miasto niczym z bajki. Tu pamięć nie chce przeminąć, to, co współczesne, odbija się w tym, co dawne. Duch przeszłości nie znika. Tylko czy jest to dobry duch Kanta z jego ideą wiecznego pokoju, czy ponury i złowieszczy Smętek?
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2021-09-08
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 320
Przeczytane:2021-10-19, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, 52 książki 2021, 26 książek 2021, 12 książek 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku,
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma morzami, gdzieś na skraju świata było sobie miasto.
Dzisiaj nazywa się Kaliningrad, ale kiedyś był to pruski Königsberg lub po prostu Królewiec.
Niestety, pewnego dnia przyszedł zły król i powiedział- chcę je mieć i zasiadł na jego tronie. Zamknął wszystkie bramy i nikt nie miał do niego wstępu.
Dopiero wiele lat później po jego śmierci, otworzono na nowo, aby zaprosić okolicznych sąsiadów.
Ale..czy oni jeszcze o tym mieście pamiętają?
Czy może Kaliningrad jest dla nich tylko bajką?
Postanowiła to sprawdzić Paulina Siegień i zabiera nas ze sobą w podróż do tego tajemniczego zakątka Rosji.
Tam, siedząc w barze Jelcyn i spacerując uliczkami snuje historię Kaliningradu, o tym, jak żyją jego mieszkańcy i jakie mają problemy.
Dlaczego bliżej im do Gdańska niż do Moskwy i czemu filmowcy uwielbiają kręcić tu wojenne filmy.
Posłuchamy o ruchu granicznym i poznamy właścicielkę kantoru w Braniewie. Będzie też spotkanie z kosmonautą i wieloma zwykłymi obywatelami, którzy opowiedzą niezwykłe historie swojego życia.
Wszystko to napisane jest ciepłym i malowniczym językiem, dzięki czemu momentalnie wtapiamy się w tło stając się niemym słuchaczem.
To był naprawdę bardzo ciekawy reportaż, bez zadęcia i tętniący emocjami, dlatego jeśli macie ochotę bliżej poznać to miasto- bajkę, serdecznie zapraszam do czytania.