Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2017-07-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tłumaczenie: Tomasz Bieroń
"Po dziesięciu latach przeszłość nadal jest obecna. Obraz się wyostrza. Wspomnienia nabierają wyrazistości... Przyszedł czas, żebym otworzyła oczy."
Unikalny sposób opowiadania historii, odwrócona chronologia zdarzeń, trzeba uważnego skupienia, aby w pełni się we wszystkim połapać, właściwie zinterpretować odsłaniane na wstecznym biegu wydarzenia i przeżycia. Przyznam, że choć styl narracji początkowo wydawał mi się trudny do ogarnięcia, to z czasem podchwyciłam jego rytm i dałam się wciągnąć w przybliżaną opowieść. Klimat małego miasteczka, niepozornej mieściny, jakich wiele w Karolinie Północnej, niczym się niewyróżniających, z dawno przyciemnionym blaskiem i utrwalonym spokojnym tempem życia. Lokalna społeczność doskonale znająca się, wiedząca o sobie wszystko, żyjąca rozsiewaniem plotek i pogłosek, zwłaszcza kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach niespodziewanie znikają dwie młodziutkie kobiety.
Megan Miranda ciekawie buduje napięcie, z każdym rozdziałem przeformowuje się nastawienie czytelnika do kluczowych postaci powieści. W snute domysły i przypuszczenia zakrada się coraz intensywniejsza atmosfera niepewności, mroczności i posępności. Skrywane latami tajemnice ukazują prawdziwe oblicze, kłamstwa wydostają się na powierzchnię, prawda wyłania się z otulonego mgłą lasu i dawno zapomnianych górniczych korytarzy, do których nie chcą już ani zaglądać mieszkańcy ani nawet zwiedzać turyści. Jak wiele twarzy może pokazywać światu jedna osoba, za jakimi maskami chować się, aby tylko zdołać szczelnie zamknąć wrota do zatajanych sekretów? Jak długo można trwać z ogromnym ciężarem duszy, funkcjonować w pozornym szczęściu i spokoju, nie poddać się nasilającym się wyrzutom sumienia i poczuciu winy?
Skupiamy się nie tylko na rozwiązywaniu zagadek skrywanych w domostwach odizolowanego nieco od reszty świata miasteczka, ale również na docieraniu do prawdziwych obliczy głównych bohaterów, a rozsupływanie zapętlonej sieci intryg nie jest łatwe czy oczywiste. Właśnie liczne niedomówienia i niewiadome, sprytnie podsuwane przez autorkę, czasem mocno zaciemniane, kiedy indziej ukazywane w migotliwym blasku, przyciągają najbardziej. Chętnie oddajemy się zajmującemu wyzwaniu dopasowania poszczególnych elementów thrillerowskiego puzzle. Dostrzegamy wielu podejrzanych, oskarżanych i obwinianych, a przy tym rośnie spirala strachu, zdradliwych tematów i mętnych usprawiedliwień. Niemal trzydziestoletnia Nicolette Farrell zmuszona zostaje do powrotu po dziesięciu latach do rodzimego Cooley Ridge. Czeka ją trudna konfrontacja z przeszłością. Jaki przybierze kierunek, dokąd doprowadzi, czym się zakończy?
bookendorfina.pl
Nicolette wraca do rodzinnego miasteczka po 10 letach od tragedii, kiedy o zaginęła jej najlepsz przyjaciółka Caroline. Wraca by uporządkować sprawy, sprzedać dom ojca i dowiedzieć się co stało się 10 lat temu. Uciekła ale znaleziony list od ojca ze słowami Muszę z tobą porozmawiać. Ta dziewczyna. Widziałem tę dziewczynę”. Po jej powrocie ginię kolejna dziewczyna Annalise czy te sprawy coś łączy. Ananlise jest arstystką która grzebie w przeszłości. Każdy 10 lat temu kłamał każdy coś przemilczał czegoś nie ujawnił, każdy miał swoje sekrety i tajemnice które ukrywał. Czy prawda wyjdzie na jaw? Moje uczucia po przeczytaniu tej książki są mieszane naprawdę dobra końcówka której się do końca nie spodziewałam. Ale ogólnie akcja toczy się dośc powoli, ujawniane są stopniowe nowe fakty, poznajemy bliżej Caroline . Czy prawda wyzwoli czy da się od niej uciec i żyć w spirali kłamstw. Sieć kłamstw powoduje że głowni bohaterowie sami się plączą i nie wiedzą co tak naprawdę się stało. Autorak pokazuje nam całą historię wstecz, co nie za bardzo mi się niestety podobało. Poznajemy historię głównie z perspektywy Nicollette, jej myśli i wspomnień nie dopuszcza tam do głosu innych osób co jest zdecydowanie kolenym minusem.Z drugiej strony Nicolette poznanie prawdy może zdecydowanie zburzyć jej poukladane zycie, pracuje wjako pedagog w ekskluzywnej szkole, ma bogatego narzeczonego prawnika który jest zupełnym przeciwieństwem mieszkańców Cooley Ridge jestdo bólu uczciwy. Historia zaskakuje mimo słabszego początku i mówi że nie zawsze poznanei prawdy jest najlepszym wyjściem z sytuacji.
,,Być może wszystko to, co teraz do mnie dociera, to nie wiadomość, a ostrzeżenie. A ja zbyt długo zwlekałam ze zrozumieniem tego". Na życiu Kennedy i...
Uważaj, komu ufasz! Leah z dnia na dzień traci wszystko – karierę, chłopaka, znajomych. Na szczęście może jeszcze liczyć na Emmy. Razem przeprowadzają...
Przeczytane:2019-03-10,
W tej recenzji może być naprawdę wiele nadużyć słów: cudowna, niesamowita, idealna, zachwycająca, fenomenalna czy wyśmienita. Pragnę was ostrzec, ponieważ choć odczekałam przepisowy dzień po przeczytaniu książki, nadal jestem poruszona tym, jak dobry thriller miałam okazję dorwać. Wzmacnia to fakt, że Miasteczko Kłamców ma wiele wątków fabularnych podobnych z ostatnią książką, którą czytałam, a która zarazem była najgorszym thrillerem w moim dorobku czytelniczym. Porównanie jak z jednego tematu można zrobić coś tak niesamowicie innego sprawia, że moja opinia wobec twórczości Megan Miranda może być trochę zakrzywiona.
Najmocniejszą zaletą tej książki, a zarazem czymś co mnie najbardziej zaskoczyło, jest jej forma. Pewnie poświęcę temu najwięcej czasu, bo fakt, że coś takiego zadziałało w thrillerze nadal jest czymś niewiarygodnym. Otóż pierwszy rozdział książki dzieje się w teraźniejszości. W dużej mierze mamy to, co zostało opisane w pierwszym akapicie opisu na okładce. Autorka w prosty sposób przybliża nam całą sytuację i to, czego możemy się spodziewać po opowieści. Później przechodzimy do kolejnej części książki, gdzie mamy rozdział o tym co wydarzyło się dwa tygodnie po przyjeździe Nico do Cooley Ridge. Z kolejnymi stronami stopniowo wracamy do początków. Dzień trzynasty, dzień dwunasty, aż do nocy po przyjeździe dziewczyny. Nie sądziłam, że takie cofanie się w czasie jest sensowne. Kiedy z dnia czternastego, przeszłam na trzynasty sądziłam, że zaraz będę mieć zapowiedź tego co wydarzyło się już w przeczytanym wątku. Oczywiście znów osądziłam na wyrost, bo mimo że czytamy o wydarzeniach, które dzieją się przed tymi o których mieliśmy okazję przed chwilą czytać, to autorka nie sprawia, że czujemy się jakbyśmy dwadzieścia razy czytali o tym samym. Wręcz pokazuję czytelnikowi, jak bardzo znając zakończenie zamyka się on na inne możliwości.
Cała fabuła jest po prostu wciągająca. Dwie zaginione dziewczyny w ciągu dziesięciu lat. Zero podejrzanych i tylko uczucie, że wszystko co mówią może być kłamstwem. Kiedy cofamy się w życiu Nicolette, która stopniowo odsłania nam prawdziwy wizerunek miasteczka i wydarzeń, jesteśmy zgubieni, by na sam koniec dostać rozwiązanie, które w życiu nie przyszłoby nam do głowy. Bohaterzy poboczni wcale nam nie pomagają, tworząc w każdym dniu jej przyjazdu inny wizerunek miasta i ludzi w nim mieszkających.
Dobry thriller według mnie musi spełniać trzy kryteria:
1. Posiadać wciągającą zagadkę, której rozwiązanie nie będzie jasne po pierwszym rozdziale książki.
2. Zawierać sensownie stworzony profil psychologiczny postaci.
3. Fabuła musi być przemyślana. X musi łączyć się z Y, a nie posiadać milion niepotrzebnych wątków, które nijak się mają do całej historii.
Miasteczko Kłamców spełniło wszystkie moje oczekiwania i dało mi to, czego nie spodziewałam się, że powinnam chcieć. Nie będę tutaj pisać charakterystyki bohaterów, których odkrywanie prawdziwej tożsamości jest połową zabawy. Jeśli lubicie książki, które prezentują sobą coś nowego, które nie trzymają się znanych schematów i zabierają was w podróż pełną niedopowiedzeń, tajemnic i nienawiści, to jest to książka dla was. Sprawi, że w środku nocy zastanawiacie się, jak dużo takich dziewczyn było w waszym własnym życiu i co gorsza, zastanawiacie się jak bardzo ten człowiek miał prawo zrobić to co zrobił.