Mężczyzna, który tańczył tango

Ocena: 4.83 (12 głosów)
Max jest tancerzem, bawidamkiem i oszustem. Mecha – żoną sławnego i bogatego kompozytora. Spotkają się tylko trzy razy – zawsze w innym miejscu, zawsze w innych okolicznościach: w roku 1928 podczas rejsu do Buenos Aires, w 1937 na Lazurowym Wybrzeżu i w 1966 nieopodal Neapolu. Każde z tych spotkań to odsłona ich burzliwego namiętnego związku, szpiegowskiej afery politycznej i międzynarodowych rozgrywek w szachy.

"Mężczyzna, który tańczył tango" to najbardziej szelmowska i zmysłowa powieść w twórczości Artura Péreza-Revertego.

Informacje dodatkowe o Mężczyzna, który tańczył tango:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2013-10-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-240-2773-6
Liczba stron: 544

więcej

Kup książkę Mężczyzna, który tańczył tango

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Mężczyzna, który tańczył tango - opinie o książce

Avatar użytkownika - alison2
alison2
Przeczytane:2013-12-23, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2013, Mam,

Bywa, że znany pisarz zaskakuje czytelników książką inną niż wszystkie, jakie dotąd napisał. Czasem taki literacki eksperyment wywołuje zachwyt, równie często bywa źródłem wielkiego rozczarowania. Również Arturo Pérez-Reverte podjął się takiego ryzyka – z jakim skutkiem?
"Mężczyzna, który tańczył tango" to historia trzech spotkań: w roku 1928 podczas rejsu do Buenos Aires, w 1937 na Lazurowym Wybrzeżu i w 1966 nieopodal Neapolu. Spotkań dwójki ludzi, którzy choć bardzo się od siebie różnią, darzą się wyjątkowym uczuciem. Gdy spotykają się po raz pierwszy, Max jest tancerzem na luksusowym statku, którego zadaniem jest zabawiać zamożne damy, które odbywają podróż samotnie, bądź ich partnerzy nie są skorzy do pląsów na parkiecie. W tej pracy mężczyzna dostrzega dla siebie sporą szansę, by dobrze ustawić się na przyszłość. Nie ulega wątpliwości, że damy nie byłyby zachwycone, dowiadując się o jego dodatkowym zajęciu... Kto wie, jak potoczyłoby się jego życie, gdyby nie pojawiła się w nim Mecha Inzunza, zjawiskowa żona utalentowanego, słynnego i bardzo bogatego kompozytora. Kobieta staje się dla niego godną partnerką, i to nie tylko na parkiecie. Mężowi ta sytuacja zdaje się nie przeszkadzać, tym bardziej, że przy pomocy Maxa pragnie napisać niepowtarzalne tango. 

Podczas kolejnego spotkania Mecha doskonale już wie, jakim typem człowieka jest Max. Czego wiedzieć nie może – Max uczestniczy właśnie w bardzo tajemniczej misji. Ostatnie spotkanie odbywa się w chwili, gdy oboje burzliwą młodość mają dawno już za sobą. Mecha towarzyszy synowi w prestiżowym turnieju szachów. Jego przeciwnikiem jest rosyjski mistrz, który ciągnie za sobą szeregi agentów. Jaką rolę w tych rozgrywkach odegra Max? 

Najnowsza książka Pérez-Reverte to niekoniecznie dobry wybór dla miłośników szybkiej i pełnej niespodziewanych zwrotów akcji. Mimo to jestem nią naprawdę oczarowana. Szczególnie pierwsze spotkanie bohaterów, podczas którego wszystko obracało się wokół tanga, dostarczyło mi naprawdę głebokich wrażeń. Jest coś niesamowicie zmysłowego w sposobie, w jaki pisarz zdołał opisać taniec. Odważę się nawet stwierdzić, że więcej w nim erotyzmu niż w niejednym opisie aktu seksualnego. Relacje pomiędzy Maxem i Mechą są tak złożone i niejednoznaczne, że trudno nazwać to zwykłym romansem. Uczucia bohaterów dalekie są od ckliwości i banalności. Momentami można podejrzewać, że parę łączy wyłącznie specyficzna fascynacja, by chwilę później być przekonanym, że to ich do siebie przyciąga to potęga miłości. Czytelnik nie przestaje się zastanawiać, czy ta dwójka mogłaby mieć szansę na wspólną przyszłość. 

Być może opisy gry w szachy nie mają już w sobie tego ładunku namiętności, jednak trudno nie docenić sposobu, w jaki pisarz oprowadza nas po zawiłościach tej gry. Szachy na poziomie mistrzowskim to już nie przyjemna rozgrywka a ciężka praca. Godziny analizowania przebiegu rozgrywek i opracowywania kolejnych strategii. Do tego szereg sprytnych zagrywek mających na celu wyprowadzenie przeciwnika z równowagi. Każde posunięcie ma ogromne znaczenie dla dalszego przebiegu gry, drobny błąd czy niedopatrzenie może skończyć się całkowitą klęską. Nadal jestem pod dużym wrażeniem tego, jak pisarz zdołał przybliżyć czytelnikowi tę jakże interesującą i złożoną grę. 

W "Mężczyźnie, który tańczył tango" wszystko znakomicie się harmonizuje. Skomplikowane kroki tanga, zawiłe ruchy w szachach, uczucie, które nieustannie musi manewrować pomiędzy narastającymi komplikacjami. Świetnie nakreślone postacie wciągają nas w swoją niecodzienną rzeczywistość, w której bardzo łatwo się zatracić. Jeżeli cenicie książki, które zamiast pędzić do zakończenia, pozwalają rozsmakować się w niespiesznych, za to wspaniale opisanych scenach, być może właśnie znaleźliście pozycję dla siebie. Ze swojej strony gorąco polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - whisky
whisky
Przeczytane:2014-07-18, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014, hiszpańskie, Mam,

"Mężczyzna, który tańczył tango" to powieść Arturo Pérez-Reverte napisana w 2012, w Polsce doczekała się wydania w 2013 za sprawą wydawnictwa Znak. Sam autor to postać barwna. Hiszpański powieściopisarz i dziennikarz ma na swoim koncie ponad dwadzieścia tytułów, a wiele z nich doczekało się już ekranizacji. "Mężczyzna..." to nowa pozycja w jego bibliografii, dla czytelników zaprzyjaźnionych z pisarzem może być pewną niespodzianką. Ja jednak dałam się porwać barwnej historii napisanej lekkim, ale nie uproszczonym językiem. Jak wygląda tango tańczone przez 526 stron? Zjawiskowo. Max wyrósł już z bycia tancerzem profesjonalnym, zdobywającym tytuły. Teraz oddał się zabawianiu dam w luksusowych hotelach i podczas długich transatlantyckich podróży. Znudzone kobiety, których mężowie niechętnie wychodzą na parkiet, znajdują u boku fordancera swoją młodość. Max jest dżentelmenem, niezaprzeczalnie. Jest to jednak wyuczona poza, jak kolejne kroki tanga, tancerz dokładnie wie, kiedy się ukłonić, kiedy podać ogień, a kiedy oddalić dyskretnie. W jego żyłach płynie jednak gorąca krew, a pod maską profesjonalizmu skrywanych jest wiele tajemnic przeszłości. To lew salonowy, ale jednak lew.

Mecha i jej mąż, Armand, poznają Maxa na statku płynącym do Argentyny. Ciężko o lepsze okoliczności spotkania żadnego przygód małżeństwa i profesjonalnego tancerza o wielu twarzach. Ich więzi zacieśniają się podczas tej podróży, ale Mecha i Max spotkają się jeszcze nie raz. Ich znajomość poddawaną wielu próbom obserwować będziemy w słonecznej Nicei, a także podczas pewnego niezwykle ważnego turnieju szachowego. Gdzie jednak odbywa się prawdziwa rozgrywka, na szachownicy czy pomiędzy naszymi bohaterami?


Fabuła "Mężczyzny, który tańczył tango" jest niewątpliwie wciągająca. Nie rozwija się może w zastraszającym tempie, ale za to bardzo równomiernie, przez co ciężko jest odłożyć książkę na półkę. Głowni bohaterowie są bardzo niejednoznaczni i łatwo ich polubić. Niektóre cechy są nieco za bardzo przerysowane, na szczęście jednak flagowa charakterystyka to nie wszystko co mają w zanadrzu. Perez-Reverte zna się też na opisach. Czytając tę książkę czuć dym z cygara, słychać stukot obcasów i szelest sukni obracającej się partnerki. Czytelnik wciągnięty zostaje w świat rewolwerów i kieliszków z rżniętego kryształu, a ilość szczegółów jest idealnie wymierzona. Wyobraźnia nie jest przytłaczana, ale sceneria znakomicie rozciągnięta przed naszymi oczami.

Po tej lekturze stanowczo sięgnę po kolejne, gdyż Arturo Pérez-Reverte niewątpliwie ma talent. Mimo, że okładka wskazuje raczej na celowanie w czytelników płci pięknej, sądzę, że i mężczyźni znajdą tu dla siebie odrobinę szpiegowskiej akcji. Szczególnie polecam tym, darzącym lata dwudzieste i gorące, argentyńskie tango pewnym sentymentem.

Link do opinii
Avatar użytkownika - godmyt
godmyt
Przeczytane:2015-01-04, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, wyzwanie 2015- 26 książek w 2015,
Opowieść o losach nietypowej miłości, romansie, który przetrwał lata,o namiętności, o tangu, o szachach. Max Costa- fordanser, bawidamek, złodziejaszek, oszust, mistrzowsko tańczy tango. Mecha Inzunza- żona bogatego kompozytora, kobieta piękna i nie stroniąca od niebezpieczeństw. Ona bogata, nie musi martwić się o jutro, On- próbował w swym życiu wielu zawodów by móc się utrzymać. Tych dwoje połączy tango. Ono też przez wiele lat będzie im o sobie przypominać i utrzymywać uczucie wciąż gorące. Książka opowiada losy dwojga kochanków na przestrzeni lat, którzy spotkają się trzy razy w życiu, ale nie potrafią przejść obok siebie obojętnie. Czy na starość będą umieli wyznać sobie miłość, czy ją sobie uświadomią? Książka przenosi nas w specyficzny klimat. Czytając miałam wrażenie, że jestem na statku, trochę buja, a w powietrzu unosi się zapach cygara. Opisy są tak szczegółowe, że niewiele pozostaje do domysłu- a szkoda trochę.Całość określam jako klimatyczną, ale przydługie opisy nieco nużyły. Książkę oceniam jako dobrą.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Mirania
Mirania
Przeczytane:2014-07-29, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2014,
"Mężczyzna, który tańczył tango" to powieść diametralnie różna od znanych mi tekstów Artura Perez-Reverte. Rozczarowana nią nie jestem, bo recenzje śledziłam odkąd tylko się pojawiła i właściwie wiedziałam, że tym razem czytelnicza przygoda rozegra się w zupełnie innym klimacie. Podczas lektury odniosłam wrażenie, że echa takich dzieł jak "Miłość w czasach zarazy", czy "Wielki Gatsby" świetnie komponują się tutaj z motywami powieści łotrzykowskiej i szpiegowskiej. Gdybym miała w kilku słowach streścić rzecz całą, powiedziałabym, że jest to przede wszystkim powieść o oszukiwaniu siebie i świata, o bezustannej grze pozorów i o powodach, dla których człowiek wikła się w kłamstwo, żyje w kłamstwie, oddycha kłamstwem i pewnego dnia nie jest już w stanie stwierdzić, gdzie przebiega granica między "ja" prawdziwym, a "ja" wykreowanym dla potrzeb chwili. Nie ma tu, charakterystycznych dla tego pisarza, zagadek z dziedziny historii kultury. Nie jest to powieść bliska mojej ulubionej "Szachownicy flamandzkiej" czy "Klubowi Dumas". "Mężczyzna..." tętni przygodą, ale w jej tle wciąż przewijają się przede wszystkim problemy etyczne. Akcja rozpędza się i od pewnego momentu gna na złamanie czytelniczego karku, by pod koniec gwałtownie zahamować i zmusić do przemyślenia motywów, zachowań, relacji zachodzących między bohaterami. Staje się świetnym - jak sądzę - tematem do dyskusji na temat pewnych życiowych wyborów, dumy, konsekwencji i ambicji. Każe, w stopniu większym niż to dotąd bywało, myśleć nie tyle o ukrytych zagadkach, co przede wszystkim o człowieku jako takim. Nie o szachach, obrazach, budowlach czy książkach, kryjących dziejowe tajemnice, ale o motywach postępowania, emocjach, odnajdywaniu siebie. Podczas lektury oddychamy atmosferą wielkiego świata lat 20-tych, 30-tych i 60-tych. Odwiedzamy Buenos Aires, Niceę, Sorrento. Pływamy luksusowymi statkami, przyglądamy się zapierającym dech krajobrazom, podróżujemy Orient Ekspressem i mamy do czynienia z bohaterami skąpanymi w tak wielkim bogactwie, że pobrzmiewający gdzieś w tle problem II wojny światowej - właściwie tych postaci nie dotyczy. Niezmierzona ilość pieniędzy, przepływających przez złote konta, pozwala ich posiadaczom traktować historyczne przełomy zgoła marginalnie. Zdarza się tylko jeden wyjątek... Do tego świata, w którym miarą wartości człowieka jest wyjątkowość pereł w spinkach jego mankietów, do świata, gdzie miejsce przy restauracyjnym stoliku może kosztować tysiące funtów - niezmiernie pragnie się dostać chłopiec z najuboższych dzielnic Buenos Aires, Max Costa. Poznajemy go jako statecznego szofera, pozostającego na usługach pewnego lekarza z okolic Neapolu, a potem odbywamy z nim, kipiącą od zagadek, oszustw i kłamstw, podróż w przeszłość, do Ameryki Południowej i Nicei. Dowiemy się wielu ciekawostek z historii tanga i rozgrywek mistrzostw szachowych. Zostaniemy uwikłani w aferę szpiegowską, a przede wszystkim w burzliwe dzieje pewnego uczucia, które jednak do samego końca trudno będzie nazwać miłością. Nic nie będzie jednoznaczne, nic nie będzie oczywiste. Kto będzie się spodziewał krzepiącego rozwikłania rzeczy całej - zawiedzie się srodze. Dla Costy najistotniejsze wszak będą pieniądze, stoickie opanowanie i obojętność wobec emocji. Te trzy sprawy pozwolą mu niejednokrotnie wstrząsnąć arystokratycznymi kręgami Europy, staczać się na dno i z trudem podnosić, wreszcie - w jesieni życia - stanąć u progu kluczowej decyzji, której motywów sam nie będzie potrafił określić. Już początek powieści wiedzie nas na manowce, jest bowiem podejrzanie spokojny. Dużo zmysłowości i wiele informacji na temat tanga może dawać nam złudzenie, że będzie spokojniej niż to zwykle u tego pisarza bywa. Nic bardziej mylnego. W części poświęconej Buenos Aires zaledwie wyczujemy niepokój, ale przez Niceę i Sorrento będziemy gnać. Udanej podróży Wam życzę. :) (za moim blogiem: www.zkartekszelestem.blogspot.com)
Link do opinii
Avatar użytkownika - Eliszeba
Eliszeba
Przeczytane:2014-05-22, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Wszystko, co powiedziano o zmysłowości tej powieści, to prawda. Lektura "Mężczyzny..." to unikatowe połączenie czystej fizyczności, cielesności związku z psychologią samotności. Bohaterowie: kobieta i mężczyzna, bywają razem, na krótko, w różnych okresach życia. Nigdy nie zaznają jednak głębszego uczucia, zmuszeni mierzyć się z uciekającym czasem, nieuchronnością rozstania i ze sobą nawzajem. Dlatego próbują wykorzystać życie i dany im wspólny czas poprzez zmysły. Wierzą, że zatrzymają nieuchwytne doznania. Zmysły jednak zastawiają na kochanków pułapkę, pozostawiając pustkę po dotyku, smaku, zapachu, nie oferując nic w zamian. Powieść Reverte wydaje się być taką samą pułapką, jak związek jej głównych bohaterów. Rozpala żądze i nadzieje na głębsze uczucia, a w rezultacie jedynie ślizga się po powierzchni. Język i styl autora są tak niezwykle sensualne, że czytanie staje się namacalną przyjemnością. Do czasu jednak. Pod pięknymi słowami zbyt mało jest prawdziwych ludzi i prawdziwych, głębokich przeżyć. Mimo tylu książkowych lat nie udało mi się poznać bohaterów. Na końcu byli prawie tak samo obcy jak na początku. Podobnie, pośród całej zmysłowości iskrzącej pomiędzy bohaterami nie pojawiła się miłość. Owszem padły słowa, deklaracje, jednak za nimi ziała pustka. Tango, które daruje nam Arturo Perez-Reverte, rozpaliło we mnie ogień, ale i pozostawiło zgliszcza.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Furia
Furia
Przeczytane:2013-11-03, Ocena: 5, Przeczytałem,
Uwielbiam powieści tego typu. Przeczytałam w jeden wieczór bo nie sposób się od niej oderwać. Zresztą tak jak i od pozostałych książek tego autora. "Mężczyzna,..." to książka do której z pewnością nie raz wrócę, szczególnie że wieczory coraz dłużesz, a w jesienneszare dni potrzeba takich książek które pozwolą się romarzyć, zapomnieć i oderwać od szarej rzeczywistości:)
Link do opinii
Avatar użytkownika - Optymistka
Optymistka
Przeczytane:2013-11-03, Ocena: 6, Przeczytałem,
Świetna książka, zresztą jak każda tego autora. Opowiada o miłości, namiętności, oszustwie, kłamstwie, porachunkach, rozgrywkach szachowych. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Mistrzowska
Link do opinii
Avatar użytkownika - Justyna641
Justyna641
Przeczytane:2019-03-10, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2019,
Avatar użytkownika - edytka222
edytka222
Przeczytane:2016-05-04, Ocena: 5, Przeczytałam, Literatura hiszpańska, Mam,
Avatar użytkownika - gabigor
gabigor
Przeczytane:2014-12-22, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - moniapili
moniapili
Przeczytane:2014-09-24, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - majka1654
majka1654
Przeczytane:2014-01-17, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2014,
Inne książki autora
Huzar
Arturo Perez-Reverte0
Okładka ksiązki - Huzar

Fredericnie zna jeszcze zapachu bitwy, jego szabla nie zaznała jeszcze krwi. Młody oficer wyrusza na swoją pierwszą wojnę, pełen ideałów i marzeń o wiecznej...

Kapitan Alatriste
Arturo Perez-Reverte0
Okładka ksiązki - Kapitan Alatriste

Opowieść o Hiszpanii pierwszej połowy XVII wieku. Na tronie zasiada młody i chwiejny król Filip IV. Dwór habsburski staje się labiryntem intryg. Z jednej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy