Tom drugi serii o Medei Steinbart
Miłość i zdrada w cieniu okrutnej wojny
Breslau lata 1914-1918
Po tragicznych wydarzeniach w pałacu Falkenberg i konflikcie z Johannem Medea przenosi się do Breslau. Mieszka tam wygodnie, ale nie jest szczęśliwa. W trudnych chwilach pomaga jej psychiatra Horst Achilles Lange. Między nimi rodzi się uczucie i oboje planują wspólną przyszłość.
Tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej Horst dostaje list od przyjaciela, któremu postanawia pomóc. Medea zostaje sama w Breslau. Ukochany wyrusza w kierunku frontu wschodniego i słuch o nim ginie. Nikt nie wie, co się z nim stało, a on sam nie ma pojęcia, że zostawił w mieście, przekształconym teraz w twierdzę, nie tylko narzeczoną. Bohaterka czeka na niego tak długo, jak może, ale w końcu jest zmuszona do radykalnych działań i musi zupełnie zmienić swoje życie. Ostatecznie to rok 1914 i kobieta wciąż ma niewielkie możliwości.
Czy Medea odnajdzie szczęście? Czy dowie się, co spotkało Horsta? I czy jej były mąż, Johann Westhoff, na pewno o niej zapomniał?
Magda Knedler - autorka dwudziestu pięciu powieści, które zapewniły jej między innymi nominację do Bestsellera Empiku, nagrodę w plebiscycie Książka Roku 2020, organizowanym przez portal Lubimy Czytać, oraz nagrodę Radia Wrocław Kultura. Pisze głównie powieści historyczne i obyczajowe. Z wykształcenia filolożka i logopedka. Uwielbia stare dokumenty, malarstwo i polską fonetykę. Interesuje się biblio- i bajkoterapią, czyli uzdrawiającą mocą tekstów.
Wydawnictwo: Zwierciadło
Data wydania: 2024-06-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
To, co się stało w pałacu Falkenberg, konflikt z Johannem, to jak ją potraktował, pomimo że miała to być miłość na zawsze, mocno wpłynęło na Medee. Tym bardziej że kobieta została rozdzielona z dziećmi i nie jest w stanie nic z tym zrobić. Przenosi się do Breslau, gdzie pomimo wygodnego mieszkania, tak naprawdę nie jest szczęśliwa. Na szczęście w jej życie wkracza Horst Achilles Lange, mężczyzna, na którego naprawdę może liczyć. Pomału zaczyna się rodzić między nimi uczucie, nieśmiałe myślenia o wspólnej przyszłości, coraz śmielsze plany. Wtedy mężczyzna dostaje list od dawnego przyjaciela, który prosi go o pomoc z przewiezieniem jego siostry. Chociaż Horst początkowo ma zamiar odmówić, po rozmowie z Medeom, postanawia jechać.
Kobieta zostaje sama, licząc, że ukochany wróci w miarę szybko. Niestety słuch po nim ginie, nikt nie wie co, się z nim stało, czy jeszcze żyje. Na dodatek Medea o czymś się dowiaduje, co znacząco wpłynie na jej dalsze życie. Co takiego? Czy dowie się, co się stało z Horstem? Czy kobieta odnajdzie swoje szczęście?
Pierwszy tom mi się podobał i z dużym zaciekawieniem, ale również niemałymi oczekiwaniami, sięgnęłam po tom drugi. Historia, jaką znalazłam w książce, okazała się naprawdę fajna, a przy tym wielokrotnie mnie zaskoczyła. Kiedy już byłam pewna, że życie bohaterki w końcu będzie szczęśliwe, spadał na nią kolejny cios. Wszystko przeżywałam wraz z nią, niejednokrotnie czując złość na to, co ją spotkało. Autorka zdecydowanie spełniła moje oczekiwania.
Akcja sprawnie poprowadzona, pełna zwrotów. Książka mnie mocno wciągnęła i to tak, że przeczytałam ją w całości w jeden wieczór (no dobra z zarwaniem nocy, ale było warto). Muszę jeszcze wspomnieć o wydaniu, ponieważ mnie zachwyciło. Piękna okładka i brzegi z ładną grafiką to wszystko zdecydowanie uatrakcyjniało mi czytanie.
Główną bohaterką nadal jest Medea, kobieta, która w swoim życiu już wiele przeszła. Pozostała bohaterką dzielną, zaradną, na swój sposób odważną. Może nie zawsze zgadzałam się z jej decyzjami, jednak nadal naprawdę ją lubiłam.
„Medea z Wyspy Ognia” to świetna książka z ciekawą, wciągającą historią, którą przeżywa się wraz z bohaterką. Z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Poznajemy dalsze losy wspaniałej a jednocześnie bardzo pokrzywdzonej kobiety. Medea po dość trudnych przejściach stara się żyć normalnie i chce poukładać swoje życie na nowo. Teresa służąca Mady, z czasem staje się jej najlepszą przyjaciółką.
~
Medea zbliża się do Horsta, który pomagał jej zacząć nowy etap. Dwoje zakochanych zaczyna układać sobie życie, lecz życie to nie bajka Disneya i wszystko jednak im się komplikuje. Horsta musi wyjechać i niestety wszelkie informacje o nim giną. Kobieta wówczas dowiaduje się, że jest w ciąży.
~
Gdy Mada po raz kolejny układa sobie życie z nową kochająca się rodziną jej przeszłość daje o sobie znać. Niestety to może okazać się jej największym problemem. Czy Mada w końcu będzie szczęśliwa? Co wydarzy się jeszcze w życiu młodej kobiety?
~
Kończąc poprzednia część historii tej wspaniałej bohaterki byłam smutna a za razem dość poruszona. Wiedziałam, ze chce przeczytać dalsze losy Mady ale troszkę soe bałam i zwlekałam z czytaniem tej części. I wiecie co Wam powiem... Żałuję że ta książka tak długo musiała na mnie czekać! Autorka po raz kolejny stworzyła niesamowitą historię pełna emocji a każda kolejna strona jeszcze bardziej rozwija apetyt na tę książkę.
~
Oczywiście gdy życie kobiety już miało stać się stabilne autorka po raz kolejny zaskakuje ale zdecydowanie ukazuje czytelnikowi, że kobieta ma moc i siłę. Niezłomność kobiet potrafi przetrwać naprawdę bardzo dużo i między innymi to ukazuje ta książka. Przyznam się, że bohaterka po raz kolejny poruszyła moje serce. Mam nadzieję, że w końcu zazna ona szczęście, na które Mada zasługuje naprawdę bardzo.
~
Książka napisana jest w przyjemnym i lekkim języku co powoduje, że się przez nią po prostu płynie. Emocji w niej nie brakuje i może pojawić się czasem łezka w oku ale naprawdę warto sięgnąć po tą serię. Ja czekam na dalsze losy Mady a Wam polecam tę książkę całym sercem! Tutaj znajomość poprzedniej części jest obowiązkowa aby zachować ciągłość wydarzeń. Czytajcie nie pożałujecie!
Dziękuję wydawnictwu Zwierciadło za egzemplarz ♥️
„Medea z wyspy ognia” to dalsze losy wspaniałej kobiety, której w pierwszej części książki życie nie oszczędzało! Gdy tylko dowiedziałam się, że Magda Knedler napisała dalsze losy tytułowej bohaterki, od razu wiedziałam, że to tytuł, który koniecznie chcę przeczytać!
Medea po trudnych przejściach stara się na nowo poukładać swoje życie, w czym w znacznym stopniu wspiera ją Teresa, która ze służącej przeistoczyła się w jej przyjaciółkę. Medea zbliża się również do Horsta, który pomagał jej stanąć na nogi. Zaczynają powoli układać sobie życie razem, wszystko jednak się komplikuje, gdy Horst musi wyjechać z pomocą do siostry dawnego przyjaciela. Właśnie wtedy słuch po nim zaginął, a na domiar złego okazuje się, że Medea jest w stanie błogosławionym. Ponowne komplikacje w życiu kobiety, która została sama i spodziewa się dziecka, a jakby tego było mało, to jej przeszłość ponownie daje o sobie znać, co może być największym problemem kobiety!
Autorka stworzyła historię, w której nie brakuje emocji, a każda kolejna strona zaskakuje czytelnika jeszcze bardziej. Gdy już myślałam, że nic gorszego nie może spotkać w życiu Medei, to autorka ponownie zaskakuje. Autorka zdecydowanie postawiła na pokazanie siły i niezłomności kobiet, które potrafią wiele przetrwać i nigdy się nie poddają, szczególnie gdy w grę wchodzi dobro ich oraz ich dzieci.
Przyznam szczerze, że ja bardzo polubiłam główną bohaterkę i z całego serca kibicuję jej, aby zaznała w swoim życiu szczęścia, na które tak naprawdę zasługuje każdy z nas! Już dziś z wielką niecierpliwością wyczekuję dalszych losów Medei i mocno trzymam kciuki, aby wreszcie i ona zaznała szczęścia!
Całą serię bardzo gorąco polecam, z zastrzeżeniem jednak, że zachowanie odpowiedniej kolejności w czytaniu jest niezbędne! Bardzo polecam!
Jeśli szukasz lekkiego przyjemnego w odbiorze romansu, to ta książka nie jest dla Ciebie. Co prawda wiele w niej o miłości, jednakże niesie dużo głębszy przekaz, nad którym trzeba się pochylić...
„Medea z Wyspy Ognia” Magdaleny Knedler, to drugi tom powieści o przygodach pięknej, młodej dziewczyny o imieniu Medea. W poprzednim poznajemy historię ogromnej, tragicznej miłości. W tle widoczny jest rys historyczny i ówczesne życie wybranych miast, dzisiejszego dolnego śląska. W drugim tomie autorka wydaje się odwrócić proporcje. Główną bohaterką staje się historia, I wojna światowa, społeczeństwo i kultura, a przygody Medei zostają w nią sprytnie wplecione i od niej zależne.
Upokorzona Medea zdradzona przez męża i oszukana przez jego rodzinę, wiedzie życie samotnej rozwódki. Na jej drodze pojawia się przystojny lekarz, psychiatra Horst. U jego boku dziewczyna odnajduje miłość i szczęście. Trwa ono jednak bardzo krótko. Horst, uwikłany w wyrachowaną intrygę, wyjeżdża w daleką podróż i słuch po nim ginie. Kobieta znów pozostaje sama, w dodatku u progu skandalu, oczekując na nieślubne dziecko. Czy Medea odnajdzie jeszcze szczęście? Czy nad jej życiem ciąży jakaś klątwa?
Akcja powieści dzieje się w latach 1914-1918. Jest twardo osadzona w prawdziwych wydarzeniach historycznych. Rozpoczyna ją zamach na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i wybuch I wojny światowej. O ile ktoś nie jest biegły z historii może się naprawdę wiele dowiedzieć. Autorka wplata sporo szczegółów, niekoniecznie powszechnie znanych. Wiernie odzwierciedla sytuację na świecie, odkrycia medyczne, naukowe, modowe, warstwy społeczne i ich problemy, przywary, w szczególności mieszkańców ówczesnego Breslau. Opisuje oczekiwania ludzi względem końca wojny. Kobiety liczą na większe prawa, socjaliści na równość i sprawiedliwość, a Polacy na swój własny kraj. Temat kwestii praw kobiet jest w książce bardzo rozbudowany. Autorka przypomina, że w 1914 roku kobiety nie miały prawa głosu, nie mogły same podejmować pieniędzy z banku, a wiele z nich, na przykład nauczycielki, obowiązywał przymusowy celibat. Kobiety liczyły, więc na rewolucję swojej pozycji społecznej, której początek upatrywały w rodzącej się ikonie mody Coco Chanel i odrzuceniu gorsetów. Autorka kreuje również główną bohaterkę na silną i niezależną kobietę, która pracuje, uczy się języków obcych, jest ciekawa świata, nie boi się wyzwań. Jest dumna i wymaga szacunku od mężczyzn... "Tymczasem Nie wolno mi nawet oddać swojego głosu na żadnego polityka, bo z jakiegoś powodu kobiety uważa się za zbyt głupie, by je dopuścić do wyborów".
Magdalena Knedler porusza też kwestie związane z wojną. Ukazuje jej okrucieństwo, ale co najciekawsze, pokazuje ją również od strony obywateli kraju agresora. Przytacza prawdziwą historię pruskiego młodzieńca, który owładnięty propagandą, dumny ze swojego kraju, wyruszył na front. To, co tam przeżył i zobaczył zmieniło jego życie na zawsze. Do końca swoich dni walczył o ujawnienie prawdy o masakrze Ormian i nagłośnienie tego ludobójstwa. To prowokuje pytanie o odpowiedzialność zbiorową narodów za zbrodnie wojenne ich przywódców. Przecież większość obywateli wcale nie chciała wojny. Dla nich również oznaczała ona biedę i życie w niedostatku. "Zwykli ludzie, którzy chcą wstać o świcie i jak każdego dnia zagotować wodę na herbatę, a potem zjeść kawałek chleba”. „Co ma zrobić człowiek, który nie akceptuje tego, co dzieje się w jego własnym kraju? Jak ma z tym walczyć albo, dokąd uciec?
Kwestia ta nie ulega przedawnieniu i jest aktualna niezależnie od czasów. Ile rosyjskich matek ma w nosie putinowską wojnę i drży o życie swoich synów? Jak bardzo musieli być przerażeni „normalni Niemcy”, kiedy Hitler dochodził do władzy? Czy dziecko, które rodzi się dzisiaj na Ukrainie ma krew na rękach za wydarzenia na Wołyniu?...
Książka jest pięknie wydana: twarda oprawa, złocone elementy okładki, tasiemkowa zakładka, pięknie barwione brzegi kartek.
Na skutek wydarzeń w pałacu, Medea postanawia przeprowadzić się do Breslau. Kobieta przeżywa trudne chwile. Na szczęście zawsze może liczyć na wsparcie doktora Horsta. Pomiędzy tą dwójką zaczyna rodzić się uczucie. Niestety los szykuje dla nich przyszłość w ciemnych barwach. Mężczyzna wyjeżdża, by pomóc przyjacielowi i już nie wraca. Czy Medea w końcu odnajdzie w swoim życiu szczęście i spokój? Czy odkryje co przydarzyło się Horstowi?
✨ "Medea z Wyspy Ognia" to drugi tom opowiadający o losach młodej kobiety imieniem Medea. Pierwsza część zdobyła moje serce, więc z ogromnym zaciekawieniem sięgnęłam i po tę. Ach, jak cudownie się ją czytało. Przepełniona emocjami i uczuciami opowieść, która żyła we mnie jeszcze długo po zakończeniu. Autorka wręcz namacalnie odzwierciedla rzeczywistość minionej epoki. A sama postać Medei, to kobieta, która jest dla mnie najlepszym przykładem, jak bardzo warto walczyć o siebie, jak nie poddawać się i przeć na przód pomimo przeszkód. Zaprzyjaźniłam się z nią już w pierwszej części i było mi niezmiernie miło tę przyjaźń kontynuować. Z powodu czasu w jakim została osadzona fabuła tego tomu, czyli tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej, i w trakcie trwania, nabiera ona pewnego dramatyzmu charakterystycznego dla czasu wojny. Wyczuwalna więc jest obawa o przyszłość, niepewność jutra. Ciekawym zabiegiem było również wplecenie w tę opowieść prawdziwych, historycznych postaci. Jestem pod wrażeniem stworzonej przez autorkę fabuły i tej lekkości pióra, która pomimo trudnej treści jakie ze sobą niesie, potrafi przenieść czytelnika w świat, z którego nie chce się wracać, i daje poczucie bycia częścią tej historii.
✨ Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o przepięknej formie wydania. Okładka, barwione brzegi, tworzą wraz z wnętrzem książki jedną spójną całość. Polecam wam bardzo oba tomy.
Czytaliście Medea z wyspy Wisielców? Pytam Was bo właśnie skończyłam czytać drugi tom pod tytułem "Medea z Wyspy Ognia" Magdy Knedler. Jeśli myśleliście, że w tej części Medea wreszcie zazna spokoju to trochę Was zaskoczę. Mimo tego, że Medea zostawiła przeszłość ze sobą i na nowo próbuje ułożyć sobie życie nie jest łatwo. Na jej drodze los stawia psychiatrę Horsta. Rodzi się między nimi uczucie, jednak mężczyzna musi załatwić sprawy z przeszłości i w tym celu wyjeżdża do Przemyśla. Strach o ukochanego, ciąża i widmo wojny zagraża temu związkowi. Czy ich związek przetrwa tą trudną rozłąkę? Kim dla kobiety będzie Adam Traube? Pani Magda po raz kolejny stworzyła cudną historię o sile kobiet, które mimo przeciwności losu nigdy się nie poddają. Walczą o swoje ambicje, spełnienie marzeń i bycia szczęśliwą. Oprócz tego poznajemy realia życia w czasie pierwszej wojny światowej. Jest to emocjonalna podróż przez zakamarki ludzkiego umysłu. Wzrusza, powoduje lęk a momentami również strach i niepokój. Polecam obie części.
To moje drugie spotkania z Medeą. I przyjemnie mi się czytało o jej dalszych losach, zwłaszcza że pierwsza część pozostawiła po sobie pewien niedosyt i pytanie - co dalej z tą bohaterką? Dramat, który rozegrał się w pałacu Falkenberg z jej udziałem, zamknął ten nieszczęśliwy rozdział w jej życiu, aby mógł rozpocząć się nowy? Czy dla niej szczęśliwy? Na pewno obfitujący w dosyć dramatyczne zbiegi okoliczności. Medea spotka miłość, ale wspólne życie z ukochanym przerywa wojna - a jak wiadomo, podczas niej niczego nie można być pewnym. Rozdzielona z ukochanym, samotna, przepełniona tęsknotą i żalem, kobieta postanawia działać. A pamiętać trzeba, że czasy w których żyje, nie należą do najłatwiejszych, zwłaszcza dla kobiet. Zadać trzeba jeszcze pytanie - czy rozdział zwany "Przeszłością" został definitywnie zamknięty?
Magda Knedler zaserwowała nam po raz kolejny świetną lekturę, w której przyglądamy się życiu Madei, a los trzeba przyznać jej nie oszczędza. Książka wzbudza wiele emocji, bardzo dobrze poznajemy bohaterkę - jej lęki, obawy ale też radości. Pierwsza część była zdecydowanie bardziej dramatyczna, zwłaszcza sytuacja Masy, natomiast w kontynuacji, autorka postawiła na inne rzeczy. Nie mniej jednak nie można odmówić tu pewnej dramaturgii - ona była, ale nie tak rozwinięta, jak w poprzedniej części. W moim odczuciu autorka postawiła tu na oddaniu klimatu początków XX wieku - zarówno sytuacji politycznej, które stanowiło tło, jak i sytuacji społeczno - gospodarczej oraz stereotypów wtedy panujących, które dotykały również naszą bohaterkę. Język powieści jest plastyczny, płynny, co czyni powieść bardzo czytelną i łatwo dostępną dla czytelnika . Warto również tu wspomnieć o wydaniu - w twardej oprawie i z pięknie barwionym brzegami. Nic tylko czytać, a jeśli nie znacie pierwszej części, polecam zacząć właśnie od niej, aby móc w pełni cieszyć się "Madeą z wyspy Ognia"
▫Historia Medei z wyspy wisielców wzbudziło we mnie olbrzymie emocje,a jej zakończeniem wprawiło o niemałe zaskoczenie wydarzeniami z życia bohaterki.
▫W tej powieści mamy przestawione trudne czasy wojenne,które przynosiły niepokój i strach o najbliższych powołanych na front.
▫Postać Medei pokazuje kobietę,która ciągle ma trudno w swym życiu-zmanipulowana,ośmieszona i wygnana.Zmuszona do zamieszkania w nowym miejscu.Jej siła i determinacja jest godna podziwu.Nie poddaje się,by zaznać namiastkę szczęścia.
▫Historia pokazuje realia życia kobiet w czasie nadchodzącej wojny i ich strach o konsekwencje swych decyzji.Często musiały zrobić coś przeciwko sobie,by nie zaznać upokorzenia.
▫Powieść podzielona jest na trzy części w którym kontynuowane są losy bohaterki.Podejmuje decyzje,by było lepiej,ale czy dla każdej ze stron będzie dobrze?
▫Lektura zawiera prawdziwe postacie historyczne oraz wydarzenia w czasie I wojny światowej.Przestawione są w sposób fabularyzowany,oddając charakter ich działalności.Jest to atut powieści,ponieważ bardzo lubię poznawać ciekawości z historii przedstawiony w ciekawy i interesujący sposób.
*Wydanie z twardą okładka i barwionymi brzegami powoduje,że książka wyróżnia się na półce.
▫Powieść jest nie lada gratką dla fanów powieści historycznych oraz osób szukających dobrej literatury z przeszłością w tle.
▫Jestem zachwycona kontynuacją losów Madei.Bardzo ją polecam
Medea z Wyspy Ognia" to druga część serii opowiadającej o losach głównej bohaterki Medey Steinbart, gdzie miłość i zdrada wiodą prym w cieniu okrutnej wojny. W tej części będą dalsze losy tej dziewczyny, do której szczęście zagląda, tylko od czasu do czasu. Ścieżka, którą podąża jest kręta i pełna cierni. Wymaga wielu poświęceń i zadaje wiele bólu. Medea bardzo pokornie znosi swój los i nie wymaga od niego zbyt wiele.
Pierwsza, jak i ta część to opowieść pełna smutku i dramatu, jaki ciągle dosięga tę młodą kobietę. Ona pokazuje siłę i chęć walki, mając ciągle nadzieje, że promień szczęścia kiedyś do niej zawita.
Po tragicznych wydarzeniach w pałacu Falkenberg i konflikcie z byłym mężem Johannem Medea przenosi się do Breslau. Jej zdrowie psychiczne jest na skraju wyczerpania, temu sięga porad psychiatrę Horsta Achillesa Lange. Między nimi wywiązuje się romans i zaczynają planować swoją przyszłość. To tylko pozorne szczęście, które zastawia sidło na tę kobietę, by znów cierpiała.
Jej ukochany dostaje list od przyjaciela, który prosi go o pomoc. Jakie życie bywa okrutne, Madea znów zostaje sama. Ukochany wyrusza w kierunku frontu wschodniego i słuch o nim ginie. Jej narzeczony zostawia jej coś, co zawsze będzie go jej przypominało i nie pozwoli, by o nim zapomniała. Jej serce nie może zrozumieć i zapomnieć, więc w desperacji szuka pomocy. Jest rok 1914, dookoła panuje przerażenie, zamęt i nikt nie wie, co go czeka. Samotna kobieta w tamtych latach miała niewyobrażalnie ciężko, a przetrwanie graniczyło z cudem.
Czy znajdzie kogoś, kto jej pomoże i się nią zaopiekuję? Czy Medea odnajdzie szczęście? Czy dowie się, co spotkało jej ukochanego? I czy jej były mąż, Johann Westhoff, na pewno o niej zapomniał?
Cudowna opowieść chwytająca za serce, napisana przepięknym językiem. Autorka przenosząc nas w tamte lata, daje odczuć panujący wtedy klimat i poczuć na skórze losy tej kobiety. Jestem tą książką oczarowana a jej zakończenie, wzbudziło mój apetyt i chęć poznania jej dalszych losów, licząc na to, że dobro wraca i szczęście od ją odnajdzie. Myślę, że warto też dodać, że książka jest pięknie wydana w twardą oprawę z kolorowo barwionym brzegiem.
Historię rodu mitycznej Medei odtwarzała.
Ten zapis nosiła głęboko w sobie.
Gen przenoszony od pokoleń.
Historię, która ją określa.
Greckie fatum, czy wolna wola?
Na językach mieszkańców była.
Pośrodku wojennej zawieruchy bezpieczeństwo znaleźć chciała.
Nie o siebie się martwiła, ale o dziecko pod sercem noszone.
Wykorzystana, zdradzona, zostawiona.
Po raz kolejny. I po raz kolejny ktoś wyciąga do niej rękę.
Wyspa ognia, wieczną wędrówką jej myśli była.
Poszukiwała siebie i swojego miejsca na ziemi.
Odnalazła miłość, chociaż nie tam jej szukała.
Znalazła przyjaźń, chociaż się tego nie spodziewała.
Odnalazła sens, mimo że w beznadzieji życiowych zakrętów, już w to nie wierzyła.
Wojenna zawierucha przynosiła niepewność, smutek i stach.
Strach o przyszłość dzieci, strach o własne życie.
Lęk, przerażenie i strach. To właśnie czuła. Ale i ogrom miłości. Bo życie dało jej również miłość. Obdarzyło ją ludźmi, którzy i ją pokochali. Pomimo przeszłości. Tej trudnej, niełatwej, bolesnej. Bo życie to sinusoida. Raz daje, raz zabiera.
Autorka po raz kolejny zabiera nas w niezwykłą podróż Medei po zakamarkach jej życia. Trudna to była podróż. Wyboista i kręta. Pełna uczenia się siebie na nowo. Pełna lęku i niepewności. Pełna fascynacji i radości. Pełna wiary i trwogi. Bo takie właśnie życie wiodła Medea.
Bo jak żyć, kiedy wokół tyle niesprawiedliwości?
Mieliście okazję poznać serię o Medei Steinbart? Za mną właśnie jest już drugi tom, na który bardzo długo czekałam. Pierwsza część mocno mi się spodobała i długo nie mogłam o niej zapomnieć! Czy druga, czyli „Medea z Wyspy Ognia” zdołała jej dorównać? Jeśli jesteście ciekawi więcej na jej temat, to zapraszam na recenzję!
Jest rok 1914 i widmo wojny wisi w powietrzu. Medea doświadczyła tragicznych wydarzeń, które miały miejsce w pałacu Falkenberg. Ma za sobą również konflikt ze swoim byłym mężem Johannem. Za to teraz wiedzie wygodne życie w Breslau, jednak nie jest ona szczęśliwa. Psychiatra Horst Achilles Lange pomaga jej w tych trudnych chwilach i z czasem rodzi się między nimi uczucie. Oboje planują ze sobą wspólną przyszłość, jednak na drodze do ich szczęścia stoją pewne przeszkody... Horst dostaje list od przyjaciela, który prosi go o pomoc. W związku z tym wyrusza on w kierunku frontu wschodniego, a Medea zostaje sama w Breslau. Wraz z wyjazdem Horsta ginie o nim słuch i nikt nie wie, co się z nim stało. Medea czeka na niego bardzo długo, jednak w końcu zmuszona jest podjąć radykalne działania. Co takiego stało się z Horstem? Po co Johann zjawił się ponownie w jej życiu? Czy Medea znajdzie w końcu szczęście?
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Rozdziały są krótkie, a przyjemny styl pisania autorki sprawił, że książkę tę pochłonęłam szybko i z wielkim zainteresowaniem. Akcja dzieje się w latach 1914-1918, czyli wtedy, kiedy miała miejsce Pierwsza wojna światowa. Tak więc w powieści tej występuje tło historyczne, któremu towarzyszą historyczne postacie. Są również wątki miłosne i te związane z przyjaźnią. Niestety w życiu głównej bohaterki nie daje o sobie zapomnieć ciężka przeszłość mająca związek z jej byłym mężem oraz jego rodziną. Zakończenie tej książki sprawiło, że mam mały niedosyt, bo pozostało wiele niewyjaśnionych wątków. Ogólnie powieść ta zakończyła się tak, że nie wiem teraz, jak dam radę wytrzymać czekając na kolejny tom.
„Medea z Wyspy Ognia” jest piękną powieścią obyczajową z historią w tle. Jednak zanim po nią sięgnięcie, radzę zapoznać się z pierwszym tomem, czyli „Medea z Wyspy Wisielców”, dzięki temu lepiej poznacie przeszłość głównej bohaterki, która nie daje o sobie zapomnieć w tej części. Według mnie ten tom nie przebił pierwszego, który bardzo wysoko postawił swoją poprzeczkę, jednak uważam, że historia w niej opisana była też mocno ciekawa i z pewnością długo ze mną pozostanie. Ogólnie bardzo polecam Wam tę książkę, jeśli lubicie powieści obyczajowe i historyczne, które opowiadają słodko-gorzkie historie.
RECENZJA ,,MEDEA Z WYSPY OGNIA" AUTOR: MAGDA KNEDLER Współpraca Reklamowa -- WYDAWNICTWO: ZWIERCIADŁO ,,Wędrówka, wieczna wędrówka i ciągle nowy dom. Szukanie i walka. Walka o siebie i kawałek miejsca do życia. Tak już będzie zawsze. Czy tak już będzie zawsze?" Medea z Wyspy Ognia to druga część cyklu Medea Steinbart. Cudowna, poruszająca, a zarazem głęboka i niezwykła historia, Medei, ofiary i marionetki w rękach losu. Poplątanych losach i życiu, które jej nie oszczędzało, ale również o chwilach samotności. Autorka stworzyła idealny obraz silnej kobiety walczącej z przeciwnościami losu. Przepełniona trudnymi emocjami, jeszcze trudniejszymi wyborami, ale daje nadzieję na lepsze jutro, choć w obliczu wojny. Opowieść o życiowych zakrętach, pragnieniach, niepewności, wątpliwościach, relacjach międzyludzkich, sile, przyjaźni, walce z przeszłością, przeciwnościami, panujących nastrojach, odkrywaniu siebie i miłości. Mamy tutaj dobrze zarysowane tło historyczne i wątek wojenny, pokazując zdarzenia, trudną sytuację, nastroje polityczne, zagęszczającą się atmosferę i widmo zbliżającej się wojny, jak również jej bieg. Jak rzeczywistość ludzi się zmienia, podczas trwania wojny. Zobaczymy, jak dotyka problemów bohaterów i wpływa na bieg wydarzeń. Również autorka wplata w tę opowieść wątki mitologi Medei. Całość napisana rewelacyjnie, świetnym obrazowym stylem, w którym autorka przenosi nas w czasy wojny, dając poczuć brzmienie tamtych czasów, panujących niepewności, pokazując przy tym siłę kobiet. Jestem oczarowana tą książką, która nęci, pochłania i ma w sobie pewnego rodzaju urok, który niezaprzeczalnie wciąga w tę trudną, emocjonalną historię. Powiem, że autorka bardzo inteligentnie poprowadziła, tę historię pokazując rzeczywistość wojny, oczami kobiety i ich walki o swoją przyszłość i ich prawa. Bohaterzy świetnie wykreowani, nie są pozbawieni wad, są bardzo autentyczni. Medea jest silna, zdeterminowana, nie poddaje się, w walce o swoje szczęście. Podobała mi się niebanalna kreacja Adama Traube, mężczyzny inteligentnego, empatycznego, i bardzo dobrego. ,,Dokąd iść? To możliwe, wyobrazić sobie świat, czas, w którym otrzymałabym swoje miejsce. Nie ma nikogo, kogo mogłabym zapytać. Tak brzmi odpowiedź". Medea zaczyna wszystko od samego początku w Breslau, choć tamte wydarzenia ciągle w niej są i jest nieszczęśliwa, ale stara żyć dalej. Horst chciał dać jej wszystko, siebie, wspólne życie i dobrą przyszłość. Jednak los ponownie zadecydował inaczej, gdy Horst wyjeżdża do Przemyśla i ginie po nim ślad. A ona zostaje sama z mętlikiem w głowie, niepokojem o niego i rozdartym sercem. Wybucha wojna, a Medea zostaje rozdarta pomiędzy miłością do Horsta, czekaniem na niego i braku innych możliwości. W dodatku okazuje się, że jest w ciąży, a teraz została sama, bez krewnych, przyjaciół, znajomych jedynie ma Teresę. W tych ciężkich czasach musi pomyśleć o sobie, swoim życiu i nienarodzonym dziecku. Niepewna sytuacja sprawia, że jej życie stało się dość trudne do udźwignięcia, w dodatku boi się o swoją przyszłość i jej nienarodzonego dziecka. Poznaje Adama Traube, z którym zaczyna się przyjaźnić. Brak możliwości i dalszy bieg wydarzeń powodują, że musi podjąć ważne decyzje, które zupełnie zmieniają jej życie. -Czy Medea odnajdzie spokój i szczęście? -Czy Horst wróci do Medei? -Z kim zwiąże Medea swój los? -Czy Medea da szansę Adamowi? -Jaki scenariusz napisze los Medei i jak będzie wyglądało dalsze jej życie? Polecam.
Po wydarzeniach w Falkenberg oraz konflikcie i rozstaniu z Johannem, Medea przenosi się Breslau. To w tym mieście musi rozpocząć nowe życie, choć cały czas pamięta o tragicznych wydarzeniach, w tych momentach ma przy sobie psychiatrę, Horsta. Z czasem ich relacja przeradza się w uczucie.
Tuż przed wybuchem wojny mężczyzna otrzymuje list od przyjaciela z prośbą o pomoc, a Medea namawia go by mu pomógł. Horst wyrusza w podróż, a Medea czeka samotnie w Breslau. Mijają dni a mężczyzna milczy. Gdzie jest? Co wydarzyło się w czasie podróży?
Medea czeka, ale jej sytuacja się zmienia i musi podjąć pewne decyzje...
Dalsze losy Medei bardzo mnie intrygowały, tragiczne wydarzenia z poprzedniej części budziły we mnie pytanie: czy ta kobieta w końcu zazna trochę spokoju w życiu? Po tylu ciosach, które otrzymała liczyłam na to.
Spokój, odrobina normalności i wsparcie partnera, niby niewiele, ale dla niej ogromnie dużo. Tylko los bywa przewrotny i znów kpi z niej w żywe oczy. Ile Medea będzie w stanie znieść w swoim życiu? Ile jeszcze jej zostanie odebrane?
Pomimo trudności kobieta się nie poddaje, ukazuje swoją ogromną siłę, ale też poświęcenie dla dobra innej niewinnej osoby. Mada to postać naznaczona bólem, cierpieniem, żyjąca z piętnem imienia greckiej tragicznej postaci. Czy ja też taki los czeka?
Autorka stworzyła historię, która potrafi poruszyć serce czytelnika. Tak jak i poprzednia część ta książka jest jedną z najlepszych książek jakie przeczytałam.
"Medea z wyspy ognia", to druga część serii o Medei Steinbart autorstwa Magdy Knedler, która przeniosła mnie w czasy lat 1914-1918. To opowieść o miłości, zdradzie i codziennym życiu w cieniu okrutnej wojny. Choć książka różni się od swojej poprzedniczki, autorka wciąż posługuje się lekkim i przystępnym stylem, który sprawia, że historia płynie szybko i przyjemnie.
Zasługuje ona na uznanie także za piękne wydanie. Sztywna okładka i barwiony brzeg dodają jej elegancji co powoduje, że chce się ją mieć w swojej biblioteczce.
Po tragicznych wydarzeniach w pałacu Falkenberg i konflikcie z Johannem, Medea przenosi się do Breslau. Mimo wygodnego życia nie jest szczęśliwa. W trudnych chwilach pomaga jej psychiatra Horst, z którym się związała. Planowana wspólna przyszłość zostaje jednak przerwana przez wybuch pierwszej wojny światowej, kiedy Horst postanawia pomóc przyjacielowi i wyrusza na front wschodni, pozostawiając Medeę w niepewności i samotności.
Medea, czekając na ukochanego, który zaginął w wirze wojennych działań, staje przed trudnymi decyzjami, które zmieniają jej życie. Rok 1914 to czas, kiedy kobiety miały niewielkie możliwości, a ich prawa były ograniczone. W obliczu wojny Medea musi odnaleźć siłę i odwagę, aby przetrwać i walczyć o swoje szczęście. Jednak kobieta musi w tamtych czasach mieć obok siebie mężczyznę, aby przeżyć. I tutaj pojawiają się moje sprzeczności jak tak poraniona kobieta może odnaleźć szczęście w ramionach innych mężczyzn.
Magda Knedler w swojej książce nie tylko przedstawia osobiste dramaty bohaterki, ale również ukazuje szeroki kontekst historyczny i społeczny. Obraz kobiet w trakcie trwania I wojny światowej, ich dążenie do uzyskania swoich praw i codzienne zmagania z rzeczywistością są przedstawione w sposób wiarygodny i przejmujący.
Czy Medea odnajdzie szczęście? Czy dowie się, co spotkało Horsta? To pytania, które trzymały mnie w napięciu do ostatnich stron.
"Medea z wyspy ognia" to nie tylko powieść historyczna, ale również głęboko poruszająca opowieść o ludzkich emocjach, sile charakteru i nieustępliwości w dążeniu do celu.
Magda Knedler po raz kolejny udowadnia, że potrafi tworzyć barwne i wiarygodne postaci, a jej talent do opisywania realiów historycznych czyni z tej książki pozycję obowiązkową dla miłośników literatury obyczajowej i historycznej.
W dzisiejszych czasach wybór imienia dla dziecka to nie lada wyczyn. Pospolite imiona odchodzą do lamusa. Królują Jesiki i Brajany. Rodzice preferują imiona egzotyczne lub takie, które kojarzą się z kimś sławnym. Oczekują, że dziecko z takim imieniem będzie podążać daną ścieżką. A co z imionami, które źle się kojarzą? Przecież nie wszystkie należą do bohaterów czy ludzi zasłużonych. Przykładem jest właśnie Medea, która czuje się naznaczona, nosi w sobie ciężar i cały czas ma wrażenie, że nie zasłużyła na życie.
"Mężczyznom wolno mieć przeszłość, kobietom nie. Czy nie tak wygląda rzeczywistość?"
Rok temu małżeństwo Mady i Johanna się rozpadło, umarł również jej przyjaciel. Mada zastanawiała się co z nią będzie i jaki los ją czeka. Czyżby wszystko, co ją spotkało było karą za to czego razem z Johannem dopuścili się na Wyspie Wisielców? Wyrzuty sumienia nie dają jej żyć. Powracają bolesne wspomnienia. Teraz mieszka w Breslau, ale nie jest do końca szczęśliwa. Wielkim wsparciem jest dla niej psychiatra Horst, który na początku był tylko jej powiernikiem, ale od jakiegoś czasu nie jest mu obojętna. Snują wspólne plany na przyszłość. Niestety niedane im będzie nacieszyć się sobą, albowiem Horst postanawia pomóc przyjacielowi i wyjeżdża w kierunku frontu wschodniego. Od tej chwili słuch po nim zaginął. Mada cierpliwie czeka i cały czas ma nadzieję na powrót ukochanego. Pewne okoliczności sprawiają, że Mada musi coś zmienić w swoim życiu. Podejmuje decyzję, która zaważy na jej przyszłości.
Czy spokojne życie, stabilizacja i szacunek wystarczą Madzie do szczęścia? Czy w samym środku piekła, jakim jest wojna, można odnaleźć miłość? Czy Mada tak samo, jak jej imienniczka z Kolchidy pozostanie sobą i przetrwa choćby nie wiadomo co?
"Nie rzeczy powinny opowiadać o tobie historię. Tylko to, co robisz, jak się zachowujesz i jak traktujesz innych".
"Medea z Wyspy Ognia" Pani Magdy Knedler to powieść nietuzinkowa gdzie mit o Medei jest ponadczasowy. Można go różnie zinterpretować. Autorka pokazuje świat, gdzie ludzi dzieli się na lepszych i gorszych, biednych i bogatych, szanowanych i poniewieranych. Świat, w którym ludzie nie mają ani równych szans, ani równych praw, a kobiety nie mogą się kształcić, po ślubie pracować, tylko mają tkwić w domu i rodzić dzieci. Nie znając swoich korzeni, tak naprawdę wszędzie będziemy czuć się obco. Ciężko jest wyrobić sobie zdanie na temat przodków, których się nie znało i o których nic nie wiemy.
Pani Magda Knedler zachwyca pięknym językiem, stworzoną historią i przesłaniem. Uważam, że gdyby w szkole w taki sposób przedstawiano i interpretowano mity, to młodzież byłaby usatysfakcjonowana. Cieszę się, że autorka kończąc tę powieść, zostawiła otwartą furtkę. Ciężko rozstawać się z bohaterami.
Tam gdzie inni tracili rozum, ona odnalazła swoją drogę Starożytna Kreta. Rządy na wyspie sprawuje okrutny Minos, oddający cześć olimpijskim bogom. Choć...
O tym, czego doświadczyła podczas wojny, nie mówiła nikomu, nawet najbliższym. Przetrwała. Przeżyła. Jedyne, czego chciała, to uniknąć rozdrapywania ran...