Wydawnictwo: W drodze
Data wydania: 2010-04-01
Kategoria: Duchowość, religia
ISBN:
Liczba stron: 128
„Być zakochaną, a mimo to nie kochać,
żyć wiarą, a mimo to nie wierzyć.
Dawać z siebie wszystko,
a mimo to być w całkowitej ciemności”
To słowa Matki Teresy z Kalkuty, które doskonale oddają ducha książki, którą trzymam w dłoniach. To rozmowa Świętej z kapłanem. Mam wrażenie, że to rozmowa dwóch przyjaciół, której się przysłuchuję.
Wszyscy słyszeli o Matce Teresie, widzieli jak żyje, usługuje, ale niewielu miało świadomość w jakich ciemnościach może być Jej serce. W 1957 roku pisała: „W mojej duszy tak wiele jest sprzeczności – Tak dojmująca tęsknota za Bogiem – tak dojmująca, że bolesna – nieustanne cierpienie – a mimo to [jestem] przez Boga niechciana – odrzucona – pusta – bez wiary – bez miłości – bez zapału […] Niebo nic nie znaczy – dla mnie wygląda jak puste miejsce […] ta dręcząca tęsknota za Bogiem”. W kolejnych latach mówiła: „U mnie w duszy – nie potrafię Ojcu powiedzieć – jak tam ciemno, jak pełno bólu, jak strasznie […]. Czuję, jakbym „odmawiała Bogu”, a jednak największa i najtrudniejsza do zniesienia – jest ta straszliwa tęsknota za Bogiem”. Matka Teresa latami żyła doświadczając wewnętrznej ciemności i pustki (wielokrotnie o tym wspomina rozmawiając z autorem książki), a jednocześnie potrafiła publicznie żyć tym, w co wierzyła, i głosić to z tak oczywistą pewnością. Kiedyś napisała w liście do pewnego księdza: „Jeśli kiedykolwiek będę Świętą – na pewno będę Świętą od ciemności”. W każdym swoim geście przejawiała się nie tylko jej własna dobroć, lecz życzliwość i dobroć Boga.
Książka „Matka Teresa. Kochałam Jezusa w ciemnościach” to próba odpowiedzenia na pytanie Kim była święta z Kalkuty, jaka była Jej relacja z Jezusem, ale nade wszystko to książka poruszająca serce. Zmusza do refleksji nad własną wiarą i miłością. Miłością, której źródłem jest Bóg.
Duchowość dominikańska przyciąga tłumy. Dominikańskie kościoły i duszpasterstwa gromadzą tysiące, dziesiątki tysięcy ludzi. Co takiego ma w sobie ta właśnie...