Anna Rumocka-Woźniakowska, spełniona mam dwóch córek, kochająca mężatka oraz właścicielka czterech psów i kota. Z wykształcenia wizażystka, specjalistka do spraw obsługi klienta, po kursach pierwszej pomocy dla dorosłych i dzieci oraz po szkole rejestracji medycznej. Przeżyła walkę z otyłością, poddała się operacji bariatrycznej (sleeve), polegającej na zmniejszeniu żołądka. Po dwóch miesiącach zaszła w ciążę wysokiego ryzyka, los obdażył ją dzieckiem po CHLO (chirurgicznym leczeniu otyłości).
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2021-03-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 124
Język oryginału: polski
Otyłość uznawana jest za jedna z chorób cywilizacyjnych. Siedzący tryb życia, tanie, łatwo dostępne, przetworzone jedzenie nie sprzyjają utrzymaniu zgrabnej sylwetki. Kiedyś w jakimś reportażu usłyszałam stwierdzenie, że zdrowe odżywianie to przywilej bogatych. Czy na pewno? Coraz bardziej zwiększa się świadomość przyczyn otyłości i sposobów walki z nią. Poza takimi oczywistymi sposobami, jak ruch czy zadbanie o zdrowe nawyki, na pomoc przychodzi medycyna. Jej gałąź, zwana bariatrią, podsuwa rozwiązania dla tych, którzy mimo starań nie mogą uporać się ze swoją wagą i w związku z nią cierpią na różne zdrowotne przypadłości.
Anna Rumocka-Woźniakowska w książce „Matka po sleeve. Walka z otyłością” opisała swoje doświadczenia. Od najmłodszych lat była „przy kości”. Z wiekiem waga wymknęła się spod kontroli i osiągnęła ponad 140 kilo. Odbiło się to oczywiście na zdrowiu. Nadciśnienie, zaburzenia owulacji i trudność z zajściem w ciążę to tylko czubek góry problemów, z jakimi zmagała się autorka książki. Zdecydowała się na rękawkowe zmniejszenie żołądka tzw. sleeve, które rozpoczęło jej metamorfozę.
Ja ogólnie jestem na tak, żeby ludzie opisywali swoje doświadczenia, niezależnie czy to choroba, rozwód, bankructwo itd. Jeżeli ktoś ma coś mądrego do powiedzenia nich się tym podzieli, może komuś pomoże. I bardzo dobrze, że zrobiła to Anna Rumocka-Woźniakowska, tylko mam wrażenie, że podeszła do zadania nazbyt spontanicznie.
Teoretycznie swoją historię opisuje chronologicznie – dzieciństwo, dorosłość, starania się o dziecko, ciąża, zabieg i jego efekty – jednak, szczególnie na początku książki jej opowieść jest nieco chaotyczna, np. kiedy opowiada o przygotowaniach do operacji wspomina o spotkaniu z rehabilitantką. Nagle z czasu przed zabiegiem wskakujemy w czas po nim i następuje wywód o tym jak ważna jest habilitacja i jak ona wygląda. Inny przykład – we wstępie autorka stwierdza: „Wcześniej uważano, że problem jest związany z objadaniem się, brakiem ruchu, częstymi zwolnieniami lalkarskimi, sklepikiem szkolnym, gdzie można było kupić słodycze, albo genami. Dopiero teraz (…) zauważono w końcu ludzi. I wreszcie zakwalifikowano OTYŁOŚĆ do chorób!”[*] W takim razie chciałabym się dowiedzieć co tę chorobę powoduje, skoro wykluczyliśmy już gro przyczyn. W dalszej czyści książki Anna Rumocka-Woźniakowska przyznaje, że w jej rodzinie problem otyłości przechodzi z pokolenia na pokolenie, że – jako dorosła – miała niewiele ruchu, że próbowała diet, zmiany nawyków, ale nie udało jej się w tym wytrwać, że ważne jest dbanie o zdrowe odżywianie już najmłodszych.
Autorka powinna uporządkować myśli, zastanowić się o czym chce w kolejnych rozdziałach opowiedzieć i tego się trzymać. Taka spontaniczna paplanina powoduje bałagan, a nawet to, że sama sobie przeczy, co – mam nadzieję – pokazałam za pomocą przytoczonych przykładów.
Przy okazji tej publikacji chciałabym poruszyć jeszcze temat tolerancji. W żadnej mierze nie kwestionuję, że niektórym jej brak i że należy zaszczepiać ją już od najmłodszych lat. Mam jednak wrażenie, że to słowo jest często wypaczane, że są grupy osób, które podchodzą do niej roszczeniowo, a wręcz z braku tolerancji tworzą pretekst do agresji. Być może nie miałabym tylu przemyśleń na ten temat, ale niedawno skończyłam czytać esej „Między światem a mną”, gdzie autor pisze o dyskryminacji czarnych w Ameryce. Białych przedstawia jako bogaczy zamkniętych w swoich twierdzach. Jakby nie byli narażeni na akty gwałtu i przemocy. Bardzo mi się to nie spodobało.
Anna Rumocka-Woźniakowska w „Matka po sleeve” nie raz narzeka, że brak nam tolerancji wobec otyłych, że oceniamy po pozorach i nie współczujemy. A skąd bierze się brak tolerancji? Ja odpowiedziałbym z niewiedzy i stereotypów. Co więc zrobić, aby z nim walczyć? Edukować. Co zrobiła autorka w tym kierunku? Napisała książkę, powiecie. Oczywiście, tylko ja dodam książkę pełną roszczeń o tolerancję. Sąsiadka, która zapytała, czy pani Ania ma raka, bo tak nagle schudła – po co się wtrąca. Dziecko, które zapytało córki, dlaczego jej mama tak sapie – dobrze, że moja córka jej odpyskowała. Czy to jest postawa osoby, która apeluje o zrozumienie otoczenia. Zatrzymam się na moment przy tej sytuacji z dzieckiem. Może dobrze byłoby zaproponować, jak rozmawiać z dziećmi konkretnie o otyłości. Coś wam opowiem. Pewnego dnia, na spacerze córka komentowała co widzi: „O, tu rośnie bez. O, idzie kot. O, jaka duża Pani.” Czy ona powiedziała to złośliwie. Nie, stwierdziła fakt. Pani co prawda nie usłyszała tego komentarza, a dziecko nie drążyło tematu, ale jeśli by tak się zdarzyło.” Jak wybrnąć z takiej sytuacji? Jakich słów użyć żeby wytłumaczyć córce, dlaczego ta kobieta jest otyła? Takie wskazówki byłby ogromnie pomocne. Fantastycznie do zadania podszedł chociażby Arkadiusz Kasprzak, który w książce „Psoriasis Vulgarna” opisuje walkę z łuszczycą. On stara się zrozumieć skąd wynika niechęć do jego osoby, czego potencjalny rozmówca może się bać, a jego misją jest poszerzyć świadomość społeczną i obalić bariery strachu. U Anny Rumockiej-Woźniakowskiej nie czuję tej woli dialogu – oczywiście oceniam to przez pryzmat książki, którą napisała – a wielki żal do otoczenia, które nie akceptuje inności.
Pochwalam fakt chęci opisania przez autorkę swoich przeżyć. Zaburzenia odżywiania – zarówno otyłość jak i wychudzenie – to wielki problem i każda szczera relacja może nawet uratować czyjeś życie. Uważam jednak, że książka wymaga dopracowania zarówno przez autorkę, jak i zespół zajmujący się redakcją. Bałagan, błędy i, momentami, dość dziwny szyk zdania z orzeczeniem na końcu, który, podobno jest dopuszczalny, dla uzyskania ciekawego efektu literackiego – jak w staropolskiej księdze: „kanapkę z twarożkiem zjadła” – tutaj nie nie wiem, co miał na celu. Wymienione elementy nieco mnie irytowały, ale jak widzicie, rozpisałam się, jakbym opowiadała o opasłej antologii. Czasami tak jest, że pewne publikacje wywołują u czytelnika ogrom przemyśleń.
[*] Anna Rumocka-Woźniakowska,"Matka po sleeve. Walka z otyłością", Studio wydawnicze Milion, b.m., b.r., s. 10.
31/52/2021 "Matka po sleeve. Walka z otyłością" Anna Rumocka Strona Autorska.
Jest to mój patronat medialny ;)😍😍 długo wyczekiwałam na tę pozycję ;) po wielu perypetiach, w końcu do mnie dotarła i dziś mogę się i ja podzielić z Wami wrażeniami z lektury ;) 😍
Książka nie jest gruba. Liczy zaledwie troszkę ponad 100 stron - dokładnie 128 ;) . Jest napisana prostym językiem, tak by każdy czytający zrozumiał jasny przekaz, który autorka nam tutaj przedstawia. Dodatkowo krótkie rozdziały i dosyć duża czcionka powodują, że publikację czyta się szybciutko, nie odczuwa się nudy ani zmęczenia. ;)
Książka dotyczy autorki. Jej przeżyć, walki o swoje marzenia i siebie samą. Przede wszystkim głównym tematem jest walka Ani z otyłością. O tym jakie było jej życie, kiedy była otyła i z jakimi chorobami się zmagała. Oraz jak jej życie się zmieniło po CHLO - chirurgicznym leczeniu otyłości. Można powiedzieć, że poznajemy tutaj dwie Anie. Ta pierwsza to gruba, nieszczęśliwa dziewczyna mająca mnóstwo chorób współistniejących spowodowanych swoją wagą, często wytykana palcami przez innych, słuchająca stale, że to jak wygląda zafundowała sobie sama. Z pewnością nie było jej łatwo, wysłuchiwać tego wszystkiego. Jednak nie poddawała się i dalej szła do przodu. Została szczęśliwą żoną a przede wszystkim matką. Pomimo bardzo wysokiej wagi, udało jej się donosić i urodzić zdrową córeczkę. ;) to dało jej siłę i energię na to, by zmienić coś w swoim życiu i uwolnić kocicę, która w niej drzemała. Jednak nie było jej widać ukrytej pod dużą warstwą tłuszczu. Marzenie o 2 dziecku, ostatecznie skłoniło ją do zmian. Autorka zaczęła sporo czytać i interesować się swoim stanem. Tak trafiła na to, że otyłość jest chorobą. Poznała również sposoby, jak można się jej pozbyć i jakie to niesie ze sobą konsekwencje. Tak trafiła na CHLO - chirurgiczne leczenie otyłości. Są różne metody resekcji żołądka, jednak Ania zdecydowała się na metodę sleeve. Zaczęła przygotowywać się do operacji i nowego, lepszego życia. Gdy zrobiła wszystkie badania i w końcu nadszedł ten upragniony dzień zmian w jej życiu na lepsze - wiedziała ze to będzie dla niej przełom. I tutaj poznajemy nową Anię - po zabiegu, z inną wagą, ze specjalną dietą, którą wdraża się etapami. Wreszcie widzimy szczęśliwą kobietę, czującą się znakomicie we własnym ciele. Świadomą swojej kobiecości oraz ze znacznie wiekszą pewnością siebie. Po krótkim czasie od operacji, niespodziewanie udaje się spełnić Ani jej największe marzenie - znowu czuje w sobie nowe życie ;) opisuje również tutaj swoje problemy z lekarzami, bo jak się okazuje, nie każdy decuduje się na prowadzenie ciąży u kobiety po takich przejściach. Jednak ostatecznie wszystko kończy się dobrze i udaje się urodzić kolejną zdrową dziewczynkę. ;) głównym tematem jest jednak to, jak operacja bariatryczna może odmienić czyjeś życie. Oczywiście są plusy i minusy jak że wszystkim, jednak dla niektórych jest to szansa na nowe, lepsze życie. Autorka przedstawia tutaj siebie i pokazuje, że jeżeli ktoś źle czuje się we własnym ciele, może o siebie zawalczyć. Medycyna wciąż idzie do przodu i teraz są różne sposoby na to, by sobie pomóc. Potrzeba przede wszystkim mnóstwo samozaparcia, dobrej woli oraz tego, że warto inwestować i spełniać swoje marzenia. Piękna, wzruszająca książka. Niczym pamiętnik, bardzo osobista i szczera. Tym bardziej podziwiam autorkę za to, że się odważyła i postanowiła się podzielić z nami swoją historią. Wiem, że to nie jest takie łatwe, przelać na papier swoje emocje, jednak Ani całkowicie się to udało. Jest to też swego rodzaju poradnik dla osób zmagających się z takim samym problemem. Dzięki lekturze, mogą dowiedzieć się, że, to co zrobią dalej że swoim życiem zależy głównie od nich samych. Przede wszystkim jednak, że jeśli bardzo będą chcieli - mogą zmienić całe swoje życie ;)
Piękna, wzruszająca książka, którą naprawdę polecam Wam serdecznie z czystym sercem ;) przyznaję ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów i zapraszam Was do lektury!! ;) 😍
„Nic bardziej nie czyni kobiety piękniejszej niż jej wiara we własne piękno”
Taką piękną dedykację dostałyśmy od autorki książki, którą dzisiaj dla was zrecenzujemy. A mowa o książce „Matka po sleeve. Walka z otyłością”. Książce, która złamała nasze serca i poruszyła do myślenia.
Według Światowej Organizacji Zdrowia” otyłość jest stanem charakteryzującym się zwiększeniem masy ciała poprzez wzrost ilości tkanki tłuszczowej (u mężczyzn powyżej 25%, a u kobiet powyżej 30% masy ciała) spowodowany hipertrofią lub/i hiperplazją adipocytów”. Trochę skomplikowana definicja, ale każdy wie o czym mowa. Na pewno każdy z was natknął się na osobę otyłą . Powiedzcie jak zareagowaliście, śmialiście się czy współczuliście ? Nie ważne jak odpowiecie na to pytanie, tą książkę powinniście przeczytać, jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o otyłości.
Książka opowiada o życiu pani Ani, czyli autorki tej przepięknej historii. Ukazuje początki zmagań w walce z nadwagą, które według nas były wręcz okropne, świadczą o tym nasze wylane łzy podczas czytania. Jest to historia, która łamie nam serca. Wyśmiewanie, nie rozumienie problemu, zmagania, które nie przynosiły skutków. To wszystko było realne i aż przykro się robi mówiąc, że mamy XXI wiek, a ta choroba nadal nie ma odpowiedniego można powiedzieć, że zrozumienia przez społeczeństwo, odpowiedniej profilaktyki, tak jakby jest to temat tabu, o którym wstydzimy się głośno mówić, przykre czyż nie. Jednak nie wszystko stracone, książka pokazuje również te wspaniałe momenty, kiedy pojawi się iskra nadziei, na lepsze życie, a dokładniej trzy słowa BARIATRIA, CHLO- chirurgiczne leczenie otyłości oraz SLEEVE. Operacja sleeve, jeżeli nie wiecie czym ona jest to wam po krótce wyjaśnimy słowami przytoczonymi przez panią Anię. Operacja sleeve „jest to rękawkowe zmniejszenie żołądka laparoskopowo”, a operację tą obejmuje dziedzina nauka, która zwie się bariatrią. I mówiąc tu o bariatrii nie mamy na myśli samej operacji, jest to szereg działań profilaktycznych, które przygotowują do operacji i po operacji, na przykład poprzez rozmowę z psychologię, dietetetykiem. Bo to nie tylko siedzi w naszym żołądku, jest też naszej w głowie przecież. Książka opowiada również o macierzyństwie, o ciąży po takiej operacji, o diecie, ogólnie o całym życiu, które będzie na nas czekało.
Jest to z pewnością książka, która motywuje, która pokazuje, że zawsze jest wyjście z ciężkiej sytuacji, że należy walczyć, należy spełaniać marzenia, ukazuje, że wszystko jest możliwe. Prezentuje ona, że otyłość to nie jest lenistwo, to choroba. Anna Rumocka- Wożniakowska wpłynęła razem z czytelnikami na niebezpieczne morze pełne złych potworów, ale odnalazła swoją latarnię morską, w postaci dobrych ludzi, którzy wskazali jej drogę, tak jak latarnia wskazuje światłem drogę statkom i dzięki swojemu potężnemu statku, czyli silnej woli przebrnęła przez liczne problemy, by w końcu ujrzeć swój przystanek jakimi były dzieci i własne zdrowie, a co za tym idzie szczęśliwa rodzina.
Akcji i fabuły tu nie ma, tu są cudowne słowa, mądrość płynąca z słów osoby, która przebrnęła przez ciężką chorobę, my osobiście kochamy takie książki, gdyż to dzięki nim wiemy, że nie ma co się bać, zawsze trzeba robić to co słuszne, to co dla nas dobre.
Książkę czyta się bardzo szybko i chociaż nie jest za długa to i tak zapamiętacie na dłużej jest treść, to co jest w niej zawarte. Widać, że autorka ma swój styl pisania, podoba nam się również jej poczucie humoru, bo chociaż z pewnością ciężko było pisać o czymś takim to ona zachowała zimną krew i dała siebie poznać, taką jaką naprawdę jest. A uwierzcie jest to bardzo, ale to bardzo przemiła osoba, która obdarza innych swoją energią i miłością. My łykamy tyle energii ile można zarówno od samej autorki jak i od książki, którą napisała i polecamy wam ją serdecznie.
Ważąca sto czterdzieści kilogramów Anna od pierwszego dnia okłamywana jest przez przypadkowo poznanego, przystojnego Włocha, Roberto Samoriniego, syna...
Pełna emocji historia ojca i córki, których łączy wspólna choroba i chęć walki o zdrowie. Wierzę, że treść tej książki pomoże niejednej osobie przepracować...
Przeczytane:2021-03-18, Ocena: 6, Przeczytałam,
,, Zawsze myślałam, że stworzenie nowego życia jest proste, ale byłam w dużym błędzie".
No i stało się. Dwie paczki chusteczek higienicznych zużyte i szklanka łez wylana. Nie dało się jej czytać inaczej. Aż momentami byłam zła na łzawą mgłę, która nie pozwalała mi czytać dalej. To, co opisuje tutaj autorka wywrze na was ogromny wpływ. Ja sama kiedyś chorowałam na niedoczynność tarczycy i tyłam w zatrważającym tempie. Nie zapomnę, jak podeszła do mnie ciocia i zmierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów. Powiedziała wtedy ,, Wcale nie jesteś taka gruba jak o tobie opowiadają". To był potężny cios dla mojej psychiki. Domyślam się zatem, co ona przechodziła, choć moja otyłość nie była tak znaczna jak jej. Nikt nie pytał mnie dlaczego przytyłam, tylko od razu byłam podsumowywana. Ktoś mi też powiedział w niby żartach ,,Weź się za robotę, to schudniesz". Czy naprawdę wszyscy myśleli, że mając trójkę dzieci w domu człowiek nie ma co robić? Nawet nie wiedzieli jaki to było dla mnie trudne. A ja po prostu byłam chora...
Książka Ani jest pełna przeżyć. Nie są to historie zmyślone, a prawdziwe. Podziwiam ją za to, że potrafiła się przed nami otworzyć. Opowiedziała nam swoją historię po to, byśmy i my o siebie zawalczyli. Pomoże wam zrozumieć, że otyłość to choroba, a nie lenistwo. I tak jak inne choroby, tą też można wyleczyć. Podziwiam ją za to, że nie zwątpiła w siebie. Chciała spełnić swoje marzenie o dziecku i jej się udało. Poddała się operacji polegającej na zmniejszeniu żołądka. Los za swoją wytrwałość, upór i modlitwę obdarzył ją dwójką wspaniałych dzieci. Bóg docenia dobrych i konsekwentnych ludzi. Niesie szczęście tam, gdzie o nie proszą. Zatem jeśli komukolwiek brakuje jakiejkolwiek motywacji do działania, to ta książka jest dla was. Da wam nadzieję i porady jak zawalczyć o swoje. Nauczy, że nie wystarczy chcieć, a stanie się pięknym motylem jest możliwe. Jeszcze wzbijecie się w powietrze, spojrzycie ludziom w oczy i to im będzie głupio, nie wam. Ze łzami w oczach daję jej tysiąc na dziesięć.