Tego jeszcze nie było! Nadchodzi czas superbohaterek!
Poznaj niezwykłe kobiece postacie z Uniwersum Marvela - Kapitan Marvel, Squirrel Girl, She-Hulk, Thor, Black Widow i wiele, wiele innych. Autorka Lorraine Cink przygląda się wyjątkowym i inspirującym historiom kobiet, które ukazują ich odwagę i prawdziwe znaczenie siły. Dziewczyny obdarzone potężnymi mocami uczą nie tylko tego, jak można komuś porządnie przywalić, ale także (a raczej przede wszystkim) tego, jak się rozwijać, odnaleźć pasję i stać się swoją własną bohaterką.
Fascynującą treść tej książki uzupełniają oryginalne ilustracje utalentowanej Alice X. Zhang.
Po przeczytaniu tych opowieści przekonasz się, kto tak naprawdę zmienia losy świata!
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2019-02-27
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 144
MARVELKI
Na początku istnienia wydawnictwa Marvel, kobiety były raczej ładnym dodatkiem do głównych bohaterów. Ten stan rzeczy na dobre jednak zmienił się w latach 70., kiedy to wydawca zaczął wprowadzać do komiksów coraz więcej przedstawicielek płci pięknej, często po prostu serwując nam kobiece wersje doskonale znajomych herosów (Spider-Woman, She-Hulk etc.). Teraz heroiny komiksowe zajmują znaczną część rynku i podbijają także kinowe ekrany – niedawno mogliśmy obejrzeć film „Kapitan Marvel” a producenci już zapowiadają choćby solowy obraz z Czarną Wdową. A w nasze ręce, za sprawą premiery przygód Kapitan Marvel właśnie, trafia ciekawa pozycja. „Marvel. Superbohaterki”, bo o niej mowa, to książka przybliżająca nam sylwetki i losy najważniejszych kobiet tego uniwersum. A wszystko to w przystępnej i bardzo ładnie zilustrowanej formie.
O fabule tej publikacji powiedzieć się nic nie da, bo takowa nie istnieje. Jeśli są tu jakieś motywy, które można by za takowe uznać, to są to streszczenia poszczególnych przygód bohaterek, więc trudno byłoby jeszcze jakoś je skrótowo prezentować. Skupmy się więc na zawartości. A co konkretnie czeka na Was na stronach tego albumu? A właściwie kto? Sześćdziesiąt pięć kobiecych postaci, nie tylko superbohaterek, które są istotne dla uniwersum Marvela. Zaczynając od prawdziwych, władających supermocami heroin, jak Kapitan Marvel, She-Hulk czy Spider-Gwen, przez te po prostu znakomicie wyszkolone, pokroju Czarnej Wdowy czy straży Dora Milaje, po te, które ważne są dla bohaterów, nawet jeśli najczęściej nie uczestniczą w walkach: ciocia May czy Mary Jane Watson. Chcecie bliżej poznać nieznaną w Polsce Gwenpool? Odkryć kim jest Maureen Green? A może przekonać się, co kryje przeszłość Spider-Woman?
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/04/marvel-superbohaterki-65-kobiet-ktore.html
Wyjątkowy pakiet do nauki liter dla dzieci powyżej 4. roku życia, który gwarantuje wciągającą zabawę, a przy okazji rozwija umiejętności językowe i grafomotorykę...
Seria 1000 naklejek to wspaniałe książeczki z mnóstwem zadań, kolorowanek i przede wszystkim naklejek! Idealne książki dla małego odkrywcy świata. W...
Przeczytane:2024-07-04, Ocena: 4, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
Jeśli podejść do tej książki jako do pozycji dla młodych czytelniczek, to sprawia bajeczne wrażenie. Piękne kolorowe ilustracje zamieniają superbohaterki w odpowiednik księżniczek Disneya, tylko dziewczyny są trochę bardziej niezależne i mają trochę bardziej skomplikowane przygody. Można wybrać swoją ulubioną, taką, z którą czuje się więź, na której można się wzorować. Wierzę, że to kompendium może być świetnym wstępem do dalszych poszukiwań, dobrej zabawy, podbudowania swojej wartości i do zagłębienia się w niesamowity świat komiksu.
Jeżeli chcecie przeczytać tę książkę jako osoby dorosłe, które szukają więcej informacji o bohaterkach Marvela, to wasze odczucia mogą być dwojakie. Na pewno interesujące było porównanie tego, co już wiedziałam z filmów, z komiksowymi biografiami tych samych postaci. W większości zmiany są ogromne, a jednak zrozumiałe. Niestety (albo stety, zależy kto jest odbiorcą) mam wrażenie, że informacjami manipulowano, aby pasowały do tezy. Np. historia Wandy jest przerywana akapitami o tym, że czasami emocje biorą górę, ale każdy popełnia błędy, trzeba nad sobą pracować. Rozdziały nie są tylko biografiami, musi z nich płynąć jakaś lekcja.
W założeniach książki przekaz feministyczny potraktowany został na równi z przygodami superbohaterek. Nie powiem, żeby mnie to jakoś specjalnie irytowało albo przeszkadzało, ale po prostu zależało mi na czymś bardziej obiektywnym.