Marokańskie słońce

Ocena: 5.67 (3 głosów)

Dwudziestodwuletnia Marysia chce uciec przed trudną przeszłością. Właśnie zakończył się jej związek z Maćkiem, z którym związana była przez ostatnie sześć lat. Mężczyzna, będąc pod wpływem narkotyków wsiadł za kółko i potrącił staruszkę na pasach, która kilka dni później umarła, w konsekwencji czego mężczyzna trafił do więzienia. Dziewczyna jest napiętnowana przez lokalną społeczność. Ma dość i postanawia uciec. Z pomocą przychodzi jej ciocia mieszkająca w Hamburgu. W ciągu kilku dni załatwia Marysi pracę w barze. Młoda kobieta od razu decyduje się na wyjazd. Pragnie zmian i jest pełna nadziei na lepsze jutro.
 
Bilal to dwudziestoośmioletni mężczyzna,który kilka miesięcy wcześniej zakończył swój związek z Aminą. Pomimo upływu czasu nie jest gotowy na nową miłość. Całą swoją energię poświęca pracy, bez której nie wyobraża sobie swojego życia. Od kilku lat jest pilotem samolotu. Na co dzień mieszka z rodziną w Casablance. Jest muzułmaninem.
 
Ta dwójka nieszczęśników poznaje się na lotnisku w Gdańsku,gdzie oboje oczekują lotu do Hamburga. Magiczna i niewytłumaczalna siła przyciąga ich do siebie i od tego dnia splata losy w jedną całość. Zafascynowani sobą nawzajem szybko wplątują się w romans. Ta piękna historia nie może się jednak udać, o czym wkrótce będą musieli się brutalnie przekonać...

Informacje dodatkowe o Marokańskie słońce:

Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2018-10-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788366070295
Liczba stron: 200
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Marokańskie słońce

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Marokańskie słońce - opinie o książce

Adriano, rób dalej to, co robisz, bo wychodzi ci to genialnie. Wiesz dobrze, że chłonę słowa przez ciebie napisane niczym mój organizm tlen. I jestem pewna, że nie ja jedna. 
Już na wstępie polecam Wam pióro Autorki. Całkiem niedawno, bo w połowie tego roku debiutowała powieścią Uwikłani - która zdobyła grono swoim czytelników, którzy jak wyrażali swoje opinie na grupie - są zachwyceni. 
Adriana posługuje się przyjemnym, lekkim i prostym w odbiorze piórem, które wciąga nas od pierwszej strony. Potrafi nas oczarować niezwykłym klimatem, który istnieje w powieści. 
Na pierwszy rzut oka widać, że książka ta pisana była całym sercem. Niewątpliwe jest też to, że Pisarka dała z siebie wszystko, zrobiła wszystko, co było w jej mocy, by ta lektura była najlepsza. Przyznam się Wam, że nie sądziłam, że będę potrafiła się nią oczarować jeszcze mocniej niż historią Agaty i Piotra z Uwikłanych. Naprawdę. Ale o tym, co czułam już za chwilę. 
Myślę, że wszyscy zainteresowani mogą sięgnąć po recenzowaną dziś pozycję. Dlaczego? Otóż pióro nie ma barier, więc z lekkością będzie dryfować ze strony na stronę, coraz bardziej popadając w zdumienie, a może i zadumę? To wszystko zależy od Was. Jak Wy odczytacie sens tej historii. Czy ją docenicie. Polecam Wam Adę jako autorkę z całego serducha. 


I to nie jest tak, że się przyjaźnimy i to dlatego ją polecam - bo muszę czy taka moja rola. Uwierzcie mi (zresztą kto mnie zna ten wie), że jak coś mi się nie podoba, to piszę o tym prosto z mostu, a nie kłamię. Nie ma na tym blogu ani jednej recenzji niezgodnej z moimi myślami, wrażeniami. Zawsze piszę to, co czuję i tym razem nie jest inaczej. Jestem zachwycona i na tyle przepełniona emocjami po lekturze, że aż brakuje mi słów. 
Marysia to nasza główna bohaterka, która nigdy nie miała dobrze. Wychowywana przez babcię, którą kocha całym sercem pojawia się w miejscu i czasie, którego nie żałuje, ale nie była w stanie przewidzieć jakie przyniesie ono wydarzenia. Wydawałoby się, że to czysty przypadek. Przecież byle kogo możemy spotkać w każdym miejscu publicznym, prawda? Ale los postanowił zagrać inaczej, postawił przed nią kogoś, kto był kimś niemal z odległej planety, żyjącym innymi zasadami. Ale przecież nie ma rzeczy niemożliwych, prawda? 
Dziewczyna przeżyła swoje i szczerze jej współczuje. Nie chciałabym być na jej miejscu nigdy. Gdy należy jej się odpoczynek i pewnego rodzaju izolacja, dostaje coś zgoła innego. Znajomość, która wywróci jej życie do góry nogami. Przecież nic nie planowała oprócz odpoczynku. A los jednak chciał inaczej... Myślę, że jest to postać z krwi i kości, którą będziecie w stanie polubić już od pierwszych stron. Będzie jej Wam żal, ale jednocześnie poznając ją bliżej zapałacie do niej sympatią, tak jak ja. 
Z kolei Bilal, to postać mocno... egzotyczna. Nie z naszych kręgów. Ktoś niedostępny, inny. A i on ma swój charakter, którego nie jesteśmy w stanie prześwietlić na początku. Nie zawsze jest pięknie, choć mogłoby się nam wydawać, że jest idealnie, prawda? Polubiłam go. Miał swoje za uszami, ale... mimo wszystko i jego było mi szkoda. Nie zazdrościłam mu sytuacji, w jakiej był i sama nie wiem, jakbym postąpiła na jego miejscu. Trudna decyzja, która miałaby zaważyć na całym jego życiu. wybór, który zmieni jego życie na zawsze, nic nie pozostanie takie, jakie by chciał. 
Dlatego polubiłam tych bohaterów całym sercem. Są oni realni, tacy, jakich moglibyśmy spotkać w prawdziwym życiu. I za to kolejny plus dla Adriany, za wykreowania żywych postaci, z charakterem. Nie są to sztuczne, neutralne postacie i to się ceni. 


Emocje. To bardzo ważny punkt dla mnie w każdej przeczytanej książce. Nie każdy autor potrafi mi je dać. A Ada... Dała mi je jak na tacy. Wspominałam wcześniej o klimacie, który czuć niemal od razu tak jak i uczucia, które są wręcz namacalne. Wszystko, co czuła Marysia, co czuł Bilal - czułam ja. Chwilami nie mogłam już wytrzymać i mimo, iż czytałam tę ksiązkę kilkukrotnie, te emocje nadal się pojawiają i co ważne nadal są tak silne. Szczerze mówiąc nie wiem, jak to Kochana zrobiłaś, ale poruszyłaś moje serce bardziej, niż poprzednio. Chociaż... może i wiesz. Będąc w pracy - myślałam o głównych bohaterach. Będąc w domu i nie mogąc zasnąć również o nich myślałam. Mimo iż znam zakończenie to nadal siedzą mi w głowie. Wiercą się, kręcą, nie pozwalają tak tego zostawić. Krzyczą do mnie, jak mogłam pozwolić na takie, a nie inne zakończenie tej historii. Czułam gulę w gardle, którą z trudnością przełykałam. Czułam zbierające się łzy w kącikach oczu, które prędko ocierałam, by nikt w busie nie widział, że coś czytam i płaczę. 
Musicie wiedzieć, że jeżeli sięgniecie po Marokańskie słońce - możecie spodziewać się miliona różnych emocji. Tych dobrych, dzięki którym zagości na waszych ustach niejeden uśmiech, ale i chwile wzruszające, czy rozdzierające serce. Bo i takich tu nie zabraknie. Jestem pewna, że przepadniecie w tej pozycji. A później, doczytując ostatniej kropki zostaniecie sami, bez niczego. Obdarci ze wszystkich emocji. Możliwe, że będziecie mieć książkowego kaca. Tak jak ja... 
Jest to trudna historia nie tylko o miłości. Ale i o przyjaźni. Różnicy kultur. Przeciwnościach losu, które potrafią porządnie dać się we znaki. Nikt nie mówił, że będzie lekko. Nikt nie mówił, że wszystko zakończy się jak wszystkie bajki: Żyli długo i szczęśliwie. Nikt nie zagwarantuje nam tego, że wszystko będzie się dziać po naszej myśli. 
Przecież taka historia mogła wydarzyć się naprawdę! Co mogłyby czuć takie osoby, będąc w sytuacji Marii i Bilala? Szczerze mówiąc nie chciałabym wiedzieć. Nie chciałabym wtedy czuć tego, co oni. Czasami wydaje się nam, że wszystko jest łatwe, kolorowe, wręcz dziecinnie proste jeśli się tylko chce. Otóż... to nie do końca prawda. Choćbyśmy nie wiem jak bardzo pragnęli, czasami coś nie jest nam dane i musimy się z tym pogodzić. 
Wtedy wszystko, o czym marzyliśmy traci sens. Cały świat wali nam się na głowę. Wszystko musimy zaczynać od nowa. Już zmienieni, nie ci sami co wcześniej. Doświadczeni o przykre sytuacje, wydarzenia, o których prędko chcielibyśmy zapomnieć. Ale takie jest życie, że to, o czym nie chcemy myśleć, pojawia się w naszej głowie wciąż i wciąż. Że pomimo minionych dni, miesięcy czy lat, nadal pamiętamy. I czujemy...
Reasumując chciałabym z całego serca polecić Wam książkę, która jest warta Waszej uwagi. Dzięki niej spędzicie czas czując wiele. Odbędziecie cudowną podróż po świecie. Zwiedzicie Warszawę, Gniewino, Madryt, Maroko czy Casablankę, a nawet i Hamburg. Dzięki Marysi i Bilalowi poznacie historię, która mogła się wydarzyć. Poznacie ich emocje i razem z nimi będziecie przeżywać coś pięknego, a jednocześnie zakazanego, które mogłoby się wydawać wręcz odległym. 
Autorka swoim piórem was oczaruje i nie wypuści z objęć aż do ostatniej strony, więc zaczynając tę książkę bądźcie przygotowani nie tylko w chusteczki, ale w trochę więcej czasu bo będziecie mieli problem z oderwaniem się chociażby na moment od tej niezwykle klimatycznej i pełnej emocji lekturze.  
Już teraz życzę wszystkim udanej lektury i wielu emocji. Mam nadzieję, że tak jak i mnie i Wam przypadnie do gustu ta powieść i że zapadnie ona wam w pamięć na długi czas. 


Chciałabym raz jeszcze (tak wiem, że się powtarzam, ale jednak) podziękować Autorce, a zarazem mojej przyjaciółce za możliwość bycia przy tobie podczas tworzenia tej historii, życia poniekąd kolejny raz chrzestną matką, ale i również za bycie patronem medialnym. Wiesz, że wiele to dla mnie znaczy. Chociaż i tak najbardziej dziękuję ci za to, że jesteś. 💓

Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2018-11-01, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2018,

Dwudziestodwuletnia Marysia chce uciec przed trudną przeszłością. Właśnie zakończył się jej związek z Maćkiem, z którym związana była przez ostatnie sześć lat. Mężczyzna, będąc pod wpływem narkotyków wsiadł za kółko i potrącił staruszkę na pasach, która kilka dni później umarła, w konsekwencji czego mężczyzna trafił do więzienia. Dziewczyna jest napiętnowana przez lokalną społeczność. Ma dość i postanawia uciec. Z pomocą przychodzi jej ciocia mieszkająca w Hamburgu. W ciągu kilku dni załatwia Marysi pracę w barze. Młoda kobieta od razu decyduje się na wyjazd. Pragnie zmian i jest pełna nadziei na lepsze jutro.

 

Bilal to dwudziestoośmioletni mężczyzna,który kilka miesięcy wcześniej zakończył swój związek z Aminą. Pomimo upływu czasu nie jest gotowy na nową miłość. Całą swoją energię poświęca pracy, bez której nie wyobraża sobie swojego życia. Od kilku lat jest pilotem samolotu. Na co dzień mieszka z rodziną w Casablance. Jest muzułmaninem.

 

Ta dwójka nieszczęśników poznaje się na lotnisku w Gdańsku, gdzie oboje oczekują lotu do Hamburga. Magiczna i niewytłumaczalna siła przyciąga ich do siebie i od tego dnia splata losy w jedną całość. Zafascynowani sobą nawzajem szybko wplątują się w romans. Ta piękna historia nie może się jednak udać, o czym wkrótce będą musieli się brutalnie przekonać...

 

Nie tak dawno miałam okazję czytać debiutancką powieść Adriany Rak pt. "Uwikłani", która to zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. A jak było tym razem?

 

Odkąd pamiętam zawsze interesowała mnie inna kultura, religia, poglądy na życie, dlatego tym bardziej zaaferowała mnie fabuła "Marokańskiego słońca". Zderzenie dwóch różnych światów ma na bohaterów tej lektury ogromny wpływ. Przeciwności, jakie pojawią się na drodze Bilala i Marysi przyniosą wiele łez, trudnych decyzji i przede wszystkim wystawią na próbę ich związek. Jaki będzie finał tego niełatwego uczucia? Tego oczywiście nie zdradzę. A wierzcie mi, to w żaden sposób nie jest kolejna przesłodzona historia. Tu wszystko wydaje się być prawdziwe, niewydumane, co jest dla mnie najważniejsze i najcenniejsze w tej książce.

 

"Kiedyś myślałem, że nie można zakochać się w kimś od pierwszego wejrzenia. Ilekroć słyszałem takie historie, zaśmiewałem się szczerze, zastanawiając się, jak dwoje rozumnych ludzi jest w stanie zakochać się w sobie od pierwszych chwil. Wydawało mi się to co najmniej niedorzeczne. Miłość była dla mnie wręcz nieosiągalna. Aby osiągnąć stan zakochania, musiałbym najpierw kogoś poznać, polubić, a dopiero później pomyśleć o głębszych uczuciach. Tak mi się przynajmniej wydawało. Do czasu. Wszystko zmieniło się, gdy poznałem Marysię."

 

Bohaterowie zostali doskonale nakreśleni, są realni, mają wyraziste charaktery. Bardzo polubiłam Marysię. To, co przeżyła ta dziewczyna... mocno trafiło we mnie, było mi jej żal, współczułam jej. Nigdy nie chciałabym znaleźć się na jej miejscu. Z kolei Bilal jawił mi się jako ktoś naprawdę egzotyczny, i początkowo może trochę tajemniczy. Z jednej strony nie jest pozbawiony wad i błędów, ale z drugiej ostatecznie i do niego zapałałam sympatią. Dodatkowo przypadła mi do gustu naprzemienna narracja obu głównych bohaterów. Dzięki czemu miałam możliwość poznania ich myśli, uczuć i towarzyszących im wątpliwości.

 

"Byliśmy jak nastolatki, którzy żyją tu i teraz, nie myśląc o tym, co nas czeka dalej."

 

Emocje, jakie przeżywają bohaterowie bardzo szybko stają się udziałem czytelnika. Osobiście wszystko przeżywałam wraz z nimi, kibicowałem im w pokonywaniu przeciwności, wzruszyłam się, płakałam. Od dobrej książki to właśnie różnorodnych emocji oczekuję. I tu właśnie takie dostałam. Pojawiły się i te dobre, jak i te złe, nie pozostawiające mnie obojętną na toczące się wydarzenia i sytuacje.

 

Bardzo podoba mi się klimatyczna okładka, moim zdaniem idealnie pasująca do tytułu i treści. Autorka posiada niezwykle lekkie pióro. Często to piszę w recenzjach, ale tym razem to coś, na co naprawdę warto zwrócić uwagę. Zdecydowanie daje się wyczuć, że w tę książkę zostało włożone mnóstwo serca i uczuć. Dodatkowo znajdziemy zdjęcia miejsc, o których pisze autorka. Dzięki nim łatwiej jest wyobrazić sobie te wszystkie niezwykłe miejsca, jak chociażby Casablankę - rodzinne miasto głównego bohatera.

 

"Marokańskie słońce" to powieść o trudnej miłości i przyjaźni, różnicach kulturowych. Czy muzułmanin i chrześcijanka mogą liczyć na szczęśliwy finał? Sprawdźcie sami, naprawdę warto!

Link do opinii

 

To moje drugie spotkanie z twórczością autorki i muszę przyznać, że jestem bardzo mile zaskoczona. "Marokańskie słońce" jest drugą powieścią Adriany Rak i choć debiut "Uwikłani" wywołał we mnie wiele emocji, to jednak był to tylko przedsmak tego, co aktualnie zafundowała pisarka. Demony przeszłości połączone z trudną, zakazaną miłością, spowodowaną różnicami wyznaniowymi, stworzyły miażdżącą psychicznie petardę, po której naprawdę niełatwo się otrząsnąć. 


"Byłem tak szaleńczo zakochany w Marysi, że nie myślałem o negatywnych konsekwencjach naszego związku. I to był niestety mój największy błąd, którego ciężar noszę w sobie do dziś, pomimo upływu tylu lat."

 

 

Dla wielu osób związek Polki i Marokańczyka może wydawać się szokujący, niebezpieczny, zwłaszcza, iż ukształtował się on z przypadkowego spotkania na lotnisku i rozwinął się nadzwyczaj szybko jak na powstałe okoliczności. Ich pierwsza rozmowa nie należała do przyjemnych, dziewczyna nie rozumiała słów obcokrajowca, poza tym zranione serce skutecznie odstraszało od kontaktów z płcią przeciwną. Być może to przeznaczenie, ale już wkrótce Marysia regularnie wymieniała wiadomości telefonicznie z Bilalem, po to, by wkrótce znów się z nim spotkać, tym razem w o wiele romantyczniejszej scenerii. Uczucie między nimi wybuchło nagle, lecz z niepojętą siłą, której nic nie było w stanie zatrzymać. Intensywne, obezwładniające i uskrzydlające emocje były potężniejsze niż wszelkie różnice, z resztą szczęśliwi zakochani początkowo nawet nie brali pod uwagę, iż odmienne pochodzenie czy religia mogą stać się ogromną, niemożliwą do pokonania przeszkodą. Spełnieni i oddani planowali wspólną przyszłość, nie przypuszczając, że los dość szybko zweryfikuje te piękne zamysły.


"Och, gdybym tylko wiedziała, że mój nieszczęsny SMS będzie początkiem tak trudnej i fascynującej znajomości, to kto wie? Może nigdy bym go nie wysłała?"


Filarem tej powieści są bez wątpienia doskonale nakreślone postacie. To bohaterowie wyraziści, jak najbardziej prawdziwi, pełni marzeń, planów, ale również lęków czy słabości. Marysia nie miała łatwego życia, w zasadzie od samego początku los rzucał jej kłody pod nogi. Wyrodna matka wystarczy, by zniszczyć człowieka emocjonalnie. I choć dziewczyna zawsze mogła liczyć na wsparcie cudownej babci czy rodziny ciotki, odrzucenie ze strony rodzica z pewnością wywarło na jej psychice ogromny ślad. Myślę, że to właśnie dlatego była złakniona miłości, a gdy wreszcie miała okazję ją poczuć, było to uczucie nadzwyczaj potężne, obezwładniające, po prostu wieczne. Bibal natomiast to mężczyzna, dla którego wielopokoleniowa rodzina i tradycja stanowią ogromną wartość. Mimo że początkowo twierdził, że ukochana jest dla niego ważniejsza  i nigdy z niej nie zrezygnuje, zwłaszcza dla absurdalnych zasad głoszonych przez ortodoksyjnych Arabów, dość szybko przywiązanie do kraju okazało się silniejsze niż sam przypuszczał. Nie można mu jednak zarzucić złego zachowania, zawsze był szarmancki, dbał o swoją dziewczynę, niestety fakt, iż ukrywał ją w tajemnicy zdecydowanie wskazuje, co było dla niego najistotniejsze.


"Złamał moje serce. Zabrał moją duszę i nigdy jej nie oddał."


Pióro pisarki jest przystępne i niesłychanie sugestywne, dlatego czytelnik odbiera powieść wszelkimi zmysłami. Emocje targające bohaterami momentalnie przenoszą się na czytającego, przeszywają go na wskroś. "Marokańskie słońce" jest historią o bolesnej miłości, która rozdziera serce i wywołuje morze łez. Cierpienie naszych bohaterów jest wręcz namacalne, ich tęsknota i wahanie załamuje oraz odbiera nadzieję. Mimo że książka nie należy do obszernych to ładunek emocjonalny, jaki ze sobą niesie jest na tyle ogromny, że dawkowanie lektury to zdecydowanie dobry pomysł.


Adriana Rak nie tylko funduje solidną dawkę miażdżących doznań, ale również zabiera swoich czytelników w mentalną podróż do klimatycznej Casablanki, dzięki czemu maja oni możliwość choć trochę obeznać się z wspaniałą i wyjątkową kulturą i tradycją marokańską, która mimo że jest bardzo cenna, w tym wypadku stała się niestety przeszkodą nie do obejścia.


"To miłość nas zgubiła. Ale ja nie żałuję żadnej chwili spędzonej z tobą."


"Marokańskie słońce" jest jak najbardziej przemawiającą, sugestywnie opowiedzianą, bolesną historią o miłości potężnej i prawdziwej, lecz niestety zakazanej.  To przeszywająca na wskroś opowieść o różnicach, jakich nawet uczucie nie jest w stanie załagodzić, bo w skomplikowanym świecie czasem sama miłość, choćby najgorętsza, to niestety za mało, by żyć razem.  Refleksyjna, wzruszająca do łez, smutna, lecz także napawająca nadzieją książka, że jednak wbrew wszystkiemu można ukoić każdy ból i mimo ogromnej tęsknoty da się otworzyć serce i żyć szczęśliwie. Jeśli kochacie klimatyczne, silnie angażujące pozycje, które mrożą swym autentycznym przekazem i nie pozwalają ochłonąć jeszcze długo po lekturze, koniecznie musicie sięgnąć po powieść Adriany Rak. Polecam gorąco! 

 

 

Link do opinii
Inne książki autora
Złudne nadzieje
Adriana Rak 0
Okładka ksiązki - Złudne nadzieje

To, że TY zapomnisz o swojej przeszłości, nie sprawi, że ONA zapomni o tobie... Natalia jest młodą kobietą, która tkwi w toksycznym związku i codziennie...

Nowy rozdział
Adriana Rak0
Okładka ksiązki - Nowy rozdział

Elwira, starając się zapomnieć o trudnej przeszłości, bierze los w swoje ręce i postanawia zacząć życie na nowo. Z wielkim bólem serca wyprowadza się do...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy