Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Data wydania: 2014-02-28
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 352
Wiele lat temu odwiedziłam Węgry i podziwiałam ten piękny kraj. Kiedy zobaczyłam więc książkę pt. ,,Mariska z węgierskiej puszty,, autorstwa Consilii Marii Lacotty postanowiłam ją niezwłocznie przeczytać, aby poznać historię i obyczaje mieszkańców tego kraju.
Dodatkowym bodźcem do sięgnięcia po tę powieść była postać pisarki, która urodziła się jako jedno z bliźniąt syjamskich zrośniętych skroniami. Jedno niemowlę zmarło po porodzie, a Consilia przeżyła. Połowę twarzy miała sparaliżowaną i kiedy publicznie recytowała wiersze zasłaniała ją. Twórczość pisarska Consilii Marii Lacotty oscylowała wokół postaci z Pisma Świętego, które ożywiała w swoich powieściach.
Akcja powieści rozpoczyna się w 1910 roku w węgierskiej wiosce, gdy uboga dziewczyna Mariska i czikos- koniopas Jaros Vargas po trzynastu latach narzeczeństwa postanawiają się pobrać. O zgodę na ślub proszą hrabiego Gezę von Czolnego, u którego pracują. Ten jednak nie jest przychylny temu związkowi, gdyż wyrażając zgodę na ich ślub straci bardzo dobrych pracowników. Za narzeczonymi wstawia się jednak córka hrabiego - Juliska, która zakochana jest w Gaborze Vargasie- utalentowanym skrzypku , bracie Jarosa.
Mariska i Jaros pobierają się, zaczynają nowe życie prowadząc czardę i przeprawę przez Cisę. Ciężko pracują każdego dnia, zmagają się z problemami, biedą ale cieszą się, że są razem. Rodzą im się dzieci, które mają w przyszłości zająć ich miejsce i rozwijać czardę. Ale czy marzenia rodziców się spełnią? A może dzieci wybiorą inną drogę? Do tego wybucha I wojna światowa, na którą musi iść Jaros. Czy Mariska pomimo zaradności poradzi sobie sama ze wszystkim?
Cały czas z daleka pomaga im Juliska, która jednak nie jest szczęśliwa, bo nie może być ze swoim ukochanym Gaborem. Jeśli chcecie się dowiedzieć czy dojdzie do mezaliansu, to musicie przeczytać książkę, gdyż nie zdradzę szczegółów tego związku.
Dodam, że dzieje rodziny Vargasów i Czolnych kończą się na roku 1953.
Bohaterowie tej powieści są bardzo wyraziście zarysowani, budzą sympatię. Mariska była silną, rozważną, bogobojną i pracowitą kobietą, uparcie broniącą swoich przekonań mimo represji w okresie komunizmu. Jaros- pasjonat koni i puszty poświęcający wszystko dla ukochanej kobiety. Juliska- odważna, dumna, namiętna kobieta, która do końca życia kochała swojego skrzypka. I wreszcie syn Mariski- Michael konsekwentnie dążący do osiągnięcia zamierzonego celu, który wyznaczył sobie już w dzieciństwie.
Tło historyczne, które mnie szczególnie interesowało było precyzyjnie przedstawione począwszy od zamachu na księcia Franciszka Ferdynanda, poprzez I i II wojnę światową, a na komunizmie kończąc. Powieść o minionych czasach na Węgrzech urzekła mnie, zmusiła do refleksji nad życiem i jego krętymi drogami. Pierwsze spotkanie z prozą Consilii Marii Lacotty uważam za bardzo udane i mam zamiar przeczytać jej kolejne książki.
Więcej moich recenzji znajduje się na stroniehttp://magiawkazdymdniu.blogspot.com/
Przeczytane:2014-03-16, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,
Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki. Nie wiem, czy to to historyczne przysłowie sprawiło, że od najmłodszych lat pałam niezwykłą sympatią do Węgier, czy sprawił to jakiekolwiek inny czynnik taki jak na przykład język, którym posługują się mieszkańcy tego kraju - dzięki swej trudności, jeden z najpiękniejszych z jakimi kiedykolwiek się spotkałam. Naprawdę nie wiem. Pewna jestem jednak tego, że Węgry kocham całym sercem, i ze względu na moją miłość do książek, kocham też o nich czytać. Gdy tylko dowiedziałam się, że mam możliwość otrzymania książki Consilii Marii Lakotty zatytułowanej Mariska z węgierskiej puszty, odrzuciłam na bok wszystkie moje plany czytelnicze i czym prędzej zabrałam się do lektury tej powieści. Opis na okładce informuje nas, że: ,,Fabuła oraz imiona bohaterów są fikcją literacką. Autentyczne są natomiast losy narodu węgierskiego (...)". Krótko i potocznie mówiąc - w to mi graj!
Tytułowa Mariska to rozsądna i zaradna trzydziestokilkuletnia kobieta, która o wszystko w swoim życiu musiała walczyć. Czyniła to zawsze z uśmiechem na twarzy, tak charakterystycznym dla ludzi ze wsi przywykłym do godzenia się ze swoim losem. Poznajemy ją w momencie gdy przybywa do hrabiego Gezy von Czolnego z prośbą, a właściwie żądaniem o pozwolenie zawarcia związku małżeńskiego z koniopasem, Jarosem. Córką hrabiego jest Juliska, dziewczyna zakochana w Gaborze, bracie Jarosa. Ta para ma o wiele mniej szczęścia niż Mariska i Jaros. Na początku XX wieku, zwłaszcza na prowincji, taki mezalians był nie do pomyślenia. Losy Juliski i Gabora, genialnego skrzypka, rozstają się, zaś związek drugiej pary kwitnie, rodzą im się dzieci, które po latach postanawiają poświęcić się Bogu.
Powyższy opis obejmuje losy bohaterów do momentu, w którym w ich życie wkradła się tzw. wielka historia, która w tym wypadku przybrała postać wojen światowych oraz ich skutków związanych głównie z komunizmem. Dla akcji tej książki tło historyczne ma kolosalne znaczenie. Lakotta nie wymaga jednak od czytelnika rzetelnej wiedzy historycznej, wszystko wyjaśnia na kartach swej książki. Czego nie wytłumaczyła autorka, redaktor dopowiedział w przypisach. Tragiczne losy Węgier spętanych jarzmem komunizmu bardzo przypominają powojenne dzieje Polaków. Lakotta skupiła się głównie na historii Kościoła, i jego dzieci, ale nie zaniedbała przy tym innych wątków. Michael, syn Mariski i Jarosa, postanowił zostać księdzem i to na przykładzie jego postaci ukazane są próby niszczenia Kościoła jako ostatniej ostoi kapitalizmu przez kapitalistów.
Pomimo tego, że w swojej recenzji cały czas wspominam o istotnej roli religii w tej książce, nie jest to motyw absolutnie dominujący. Mariska z węgierskiej puszty jest powieścią wielowymiarową. Znajdziemy w niej kilka wątków romansowych, dużo różnego rodzaju tragedii ludzkich, trochę dziecięcych zabaw i sporo historii. Wszystko to zostało dość sprawnie połączone w całość, więc czytelnik nie ma odnosi wrażenia, że w książce panuje chaos. Język tej powieści nie jest zbyt wyszukany. Ot, taki typowo powieściowy. Na pochwałę zasługuje wplątanie do tekstu wielu węgierskich słów i przysłów, które nadają mu koniecznego realizmu. Bardzo ważny dla wszystkich bohaterów tej książki jest patriotyzm. Co kilka kartek pobrzmiewa dumne ,,En Magyar ember vagyok" - jestem Węgrem.
Jedynym, co nie podoba mi się w tej książce jest jej wydanie. Wybrany papier jest świetny, książka jest bardzo lekka, ale jej okładka bardzo zawęża grono czytelników, którzy by po nią sięgnęli. Młoda, pięknie umalowana kobieta z okładki nie przypomina żadnej z bohaterek występujących w tej powieści. Całość przywodzi na myśl typowe romansidło, co ani trochę nie pasuje do tej publikacji i w gruncie rzeczy stanowi jej ujmę.
Czytałam już kilka recenzji książek Lakotty, większość była negatywna. Tym bardziej zaskoczyłam się poziomem Mariski z węgierskiej puszty. Nie jest to książka na miarę wielkich klasyków, ale śmiem twierdzić, że miłośnicy powieści obyczajowych oraz historycznych nie powinni być nią zawiedzeni.