„Marcin” to powieść, której bohaterowie zanurzeni są w beznadziejnej rzeczywistości jednego ze śląskich miast. Wychowani w „dzielnicy cudów” pragną wyrwać się z przytłaczającej codzienności. Nie jest to jednak proste, bo środowisko wsiąknęło w nich, krąży w żyłach, jest wypisane na twarzach. „Marcin” to historia ludzi przegranych praktycznie na starcie. Ich sytuacja, chociaż wydaje się różna, jest taka sama. Każde idzie inną ścieżką, szuka własnej drogi, by uciec od beznadziejności życia. Czy odnajdą w nim sens? Czy poddadzą się i popłyną z nurtem wydarzeń, które w efekcie prowadzą tylko do tragedii?
Wydawnictwo: Inanna
Data wydania: 2020-03-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 185
Język oryginału: polski
„Marcin” to powieść, której bohaterowie zanurzeni są w beznadziejnej rzeczywistości jednego ze śląskich miast. Wychowani w „dzielnicy cudów” pragną wyrwać się z przytłaczającej codzienności. Nie jest to jednak proste, bo środowisko wsiąknęło w nich, krąży w żyłach, jest wypisane na twarzach. „Marcin” to historia ludzi przegranych praktycznie na starcie. Ich sytuacja, chociaż wydaje się różna, jest taka sama. Każde idzie inną ścieżką, szuka własnej drogi, by uciec od beznadziejności życia. Czy odnajdą w nim sens? Czy poddadzą się i popłyną z nurtem wydarzeń, które w efekcie prowadzą tylko do tragedii?
"Kiedy był młodszy, miał ambicje, ale miejsce, w którym się urodził, wyrwało mu je bez słowa, zdeptało i wyrzuciło do śmieci. Marzenia, że może stać się kimś wielkim, prysły zbyt szybko, a zderzenie ze szkolną rzeczywistością wyprało z wszelkich planów na przyszłość."
"Marcin" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Patrycji Żurek i mam nadzieję, że nie ostatnim. Coś mi szeptało, że ta książka mnie zmiażdży. I intuicja kolejny raz mnie nie zawiodła. To powieść z gatunku tych trudnych, przytłaczających, zmuszających do głębokich refleksji i przemyśleń.
Ta powieść to pokazanie otaczającego nas świata z tej brzydszej strony. Autorka doskonale ukazała klimat biednej dzielnicy Mysłowic, jaką jest Rymera. Opisuje wszystko jak jest, nie sili się na delikatność. Kreśli beznadziejną, ponurą egzystencję zamieszkujących tam ludzi. Porusza tematy, z jakimś spotykamy się w prawdziwym życiu, choć często na co dzień ich nie dostrzegamy lub nie chcemy dostrzec. To świat odarty z otoczki piękna, lukru, bezpieczeństwa. Świat pełen brzydoty, brudu, cierpienia, chorób.
Książka przesiąknięta jest ludzkimi dramatami. Demony przeszłości, różne rodzaje przemocy, trudne dzieciństwo, brak wiary w siebie, zagubienie, depresja, zdrada, egoizm, duma, marazm, frustracja, bezsilność, marzenia, pragnienia i oczekiwania - z tym wszystkim mierzą się bohaterowie. Czy będą w stanie wyrwać się z patologicznego środowiska? Tego Wam nie zdradzę.
"Anna to sprzeczności, które kochał. Fascynowała go i peszyła jednocześnie. Potrafiła być jak huragan, gwałtowna, gniewna, a za chwilę wycofana i zamyślona. Nawet po latach małżeństwa nie umiał jej rozgryźć. Kusiło go, żeby podejść i potrząsnąć nią mocno, tak, żeby zrozumiała, że go rani obojętnością, ale zalał kawę i poszedł do sypialni. Jutro, powiedział do siebie i zamknął drzwi."
Historie bohaterów śledziłam z zapartym tchem i do samego końca nie byłam pewna, jak ostatecznie autorka pokieruje ich losami. Książka dostarczyła mi ogrom emocji, zwykle tych negatywnych, które wzbudzali postaci, gdyż nie znajdziemy tu bohaterów jednoznacznie dobrych czy złych, bo w zasadzie każdy z nich ma coś na sumieniu. Są tacy, którzy pragną coś zmienić w swoim życiu, ale i tacy, którzy nie robią nic w tym kierunku. To zdecydowanie rodzi wiele pytań, ale najważniejszymi są: dlaczego brak im motywacji, ambicji? A może to mają, a chodzi o coś innego? I czy nikt nie może im pomóc? Dlaczego społeczeństwo jest obojętne na ich los?
"- W twoim świecie władzy, pieniądza i wykształcenia nie ma miejsca dla takich jak my. Myślisz pewnie, że sprzedając się, idę na łatwiznę. Próbowałam wielu rzeczy, ta jest najgorsza, ale najbardziej opłacalna."
Ta historia uświadamia, by nie wydawać pochopnych wyroków, nie oceniać kogoś na podstawie wyglądu czy zachowania. Pozory bowiem mogą często mylić. Co ciekawe, autorka w taki sposób pokazała naturę człowieka, iż ten mimo że dopuszcza się okrucieństwa, nie wyprze się swoich uczuć i zawsze czegoś mu będzie brakowało. Niezależnie od tego, kim jesteśmy, kim się staniemy, potrzeba miłości, bliskości i tęsknota w pewnym momencie upomną się o każdego z nas.
Zachwycił mnie warsztat pisarski Patrycji Żurek, która wręcz "strzela" słowem. Pisze dobitnie, mocno, surowo, z licznymi wulgaryzmami, które podkreślają wydźwięk powieści.
"Marcin" to wstrząsający i pełen realizmu obraz wykluczenia społecznego, który każe dostrzec to, czego zwykle nie widać. To książka, z której tragizm wyziera od pierwszego do ostatniego zdania. To powieść o brutalności życia, przegranych ludziach, toksycznych relacjach, trudnej przyjaźni, patologii, biedzie, zatraconej moralności. To trzeba przeczytać! Po tej lekturze ilekroć spojrzę na blokowiska, już zawsze przed oczami będę miała Marcina... Czy wśród nas znajdzie się ktoś, kto nie będzie obojętnym i odważy się wyciągnąć pomocną dłoń do potrzebującego...?
Kiedy matka Żanety postanawia, że zamieszkają w lesie, dziewczyna nie zgadza się z tą sytuacją. Żelisława jednak konsekwentnie podtrzymuje swoją decyzję...
Iwo rok temu stracił w wypadku narzeczoną i nie może poradzić sobie z jej śmiercią. Mężczyzna popada w depresję i zaniedbuje pracę w rodzinnym biznesie...
Przeczytane:2020-02-09, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, 52 książki 2020,
Rodzina. Powinna być źródłem miłości, wsparcia, nadziei. A co, jeśli tak się nie dzieje? Kim stanie się osoba wzrastająca w poczuciu osamotnienia i braku akceptacji, pozbawiona czułości i troski? Dzieci, które nie otrzymują odpowiednich wzorców, którym daje się odczuć, że są niechciane czy niepotrzebne, rozwijają w sobie mnóstwo destrukcyjnych zachowań. A dorosłość może stanowić dla nich pasmo niepowodzeń i cierpienia. Temat ten podejmuje Patrycja Żurek w swojej powieści Marcin. Autorka kreśli zaskakująco trafny obraz ludzi marginesu, osób nieszczęśliwych, bo pozbawionych nie tylko środków do życia, lecz także – ba, przede wszystkim – szczęśliwego dzieciństwa. To historia ukazująca próby usilnego wyrwania się z bagna nieporadności i beznadziei. Wizja tym bardziej przerażająca, że często znajdująca odzwierciedlenie w prawdziwym życiu…
O czym opowiada Marcin?O fabule nie powiem zbyt wiele, bo trudno oddać sens całości w kilku zdaniach. Można powiedzieć, że esencją są tutaj ludzie, ich skomplikowane relacje (od rodzinnych począwszy na partnerskich kończąc), próby pogodzenia się z trudną sytuacją, snucie mglistych marzeń i planów, a wreszcie gorycz porażki i rozczarowania. Anna, Marika i Marcin to osoby przegrane już na starcie. Każde z nich obarczone zostało innym bagażem doświadczeń i przeżyć, a jednak ich sytuacja jest podobna. Wychowani w biednej, zapyziałej dzielnicy jednego z polskich miast, szukają wyjścia z matni dotychczasowego życia. Kroczą własnymi ścieżkami, by wyrwać się z przytłaczającej codzienności. Czy podejmą właściwe decyzje? Czy zdołają się uwolnić? I przed czym tak naprawdę uciekają?
Świat przedstawionyPatrycja Żurek nie kreuje w swojej książce nowego świata – stanowi on odbicie naszej rzeczywistości. Autorka odważnie sięga do ludzi i miejsc, które większość społeczeństwa na co dzień woli omijać, ignorować. Bezczynnie się im przyglądać lub po prostu odwracać wzrok. Ów świat najlepiej definiują: bieda – poniżająca, pozbawiająca godności, otępiająca; rezygnacja i brak perspektyw; marazm, frustracja i poczucie bezsilności. Proza życia została opisana w sposób zdecydowany i bezkompromisowy. W powieści nie brakuje naturalistycznych opisów, które szokują, chociaż nie powinny być dla nikogo zaskoczeniem. Obskurne uliczki i domy, ubóstwo, głód, zaniedbani mieszkańcy, którzy z dnia na dzień coraz bardziej się staczają. Nałogi, które mają zagłuszyć samotność i ból. Wydźwięk powieści jest mroczny i duszny, a uwiarygodnia go język, jakim posługują się bohaterowie – nierzadko wulgarny. Wypowiedzi poszczególnych postaci odzwierciedlają ich stan psychiczny i emocjonalny, kulturę bycia, dysfunkcje, brak wykształcenia. Książkę cechuje specyficzny, surowy klimat, który utrzymuje czytelnika w pewnego rodzaju napięciu.
BohaterowieAutorka konstruuje postacie charakterystyczne, bardzo realistyczne, dopracowane pod każdym względem. Są to osoby uwiązane w schematach, w rolach, które im nie odpowiadają, których nie chcą dłużej grać. A jednak z różnych powodów nie potrafią ich porzucić. Traumatyczne przeżycia z przeszłości odciskają piętno na bohaterach, na ich postrzeganiu otaczającego świata i położenia, w jakim się znajdują. Marika, Anna, Marcin zaznali wielu krzywd, a największą jest obojętność społeczeństwa na ich sytuację. A przecież problemy, z którymi się zmagają, to nie tylko ich osobiste tragedie, lecz również osób, z którymi mają lub mieli styczność. Godnym uwagi jest fakt, że autorka nie bawi się w moralizatorstwo, nie ocenia, nie tworzy sztucznego podziału na czarne i białe, dobre i złe. Nie ugładza życiorysów poszczególnych postaci, lecz ukazuje życie takim, jakie jest naprawdę. To obraz mocny, wyrazisty i prawdziwy.
Miażdżący finałSceny zamykające całą historię zaskakują, szokują i dosłownie miażdżą czytelnika. Trudno przejść obojętnie obok takiego zakończenia. Skłania ono do różnych refleksji i wywołuje mnóstwo emocji, niekoniecznie pozytywnych. Jednak w prawdziwym życiu nie każda historia kończy się szczęśliwie, a Marcin to przecież lustrzane odbicie naszej rzeczywistości. Czy powinniśmy więc oczekiwać odrealnionych rozwiązań? Czy jest tu miejsce na iskierkę nadziei?
Kilka słów podsumowaniaMarcin to ciekawa powieść, łącząca wątki obyczajowe, psychologiczne i społeczno-socjologiczne. Historia o beznadziei i smutku, które powoli, z dnia na dzień wypełniają człowieka i odbierają mu chęć do życia. A także o próbach walki z nimi na różne sposoby. Czytając powieść Patrycji Żurek, można odnieść wrażenie, jakby podglądało się sąsiada, kogoś mieszkającego w pobliżu. Autorka niezwykle trafnie opisuje to, z czym boryka się wiele rodzin – poczucie odmienności, brak czułości i wsparcia, niska samoocena, chorobliwa zależność, egoizm, duma. A przede wszystkim przeszłość, która dogania każdego, choćby nie wiadomo jak mocno się od niej odcinał. Marcin to dojrzała i skłaniająca do refleksji książka o życiu i współczesności, w której zjawisko wykluczenia społecznego jest stale obecne. Mam wrażenie, że jest to również swoisty apel do czytelników, do każdego z nas, by nie pozostawać obojętnym na cudze krzywdy i problemy. By nie odwracać wzroku, lecz wyciągać rękę do potrzebujących i zagubionych.