Co zrobisz, gdy twoje życie zamieni się w kryminał?
Maria Błonicz, zwana Marą, wiedzie spokojne i nieco samotne życie emerytki. Niespodziewana wiadomość od notariusza wywraca jednak jej codzienność do góry nogami: oto na skutek tragicznego splotu okoliczności Mara została jedynym prawnym opiekunem swojego wnuka! Mało tego, do chwili osiągnięcia przez niego pełnoletności będzie musiała zarządzać jego majątkiem, który chłopiec otrzymał w spadku.
Kobieta robi wszystko, by przystosować się do nowej roli, ale los po raz kolejny szykuje dla niej niespodziankę. W dniu ukończenia zerówki jej wnuczek znika – okazuje się, że odebrał go tajemniczy wujek. Mara rozpoczyna gorączkowe poszukiwania chłopca. By go odnaleźć, musi użyć całego swojego sprytu i wieloletniego doświadczenia. Zrobi wszystko, by porywacze dostali za swoje, nawet jeśli w tym celu będzie musiała udawać swoją śmierć.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2024-06-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 242
Język oryginału: polski
Przeczytane:2024-07-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, konkurs, 52 książki 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu 2024, Wyzwanie - wybrana przez ciebie liczba książek w 2024,
Mała i niepozorna książeczka, z niezbyt wymyślnym tytułem, i w dodatku nieznanej, lecz rodzimej autorki to niemal zawsze dla mnie jest zachętą do czytania.
Lubię niespodzianki a ostatnio właśnie czytam dużo książek polskich autorów.
"Mara i porywacze" to tytuł wskazujący, że z pewnością będzie to historia o porwaniu. Lecz okazuje się, że nie tylko, to bardzo wciągająca a nawet dość pouczająca opowieść.
Już od pierwszych stron lektura tej książki zaczyna sprawiać przyjemność, żadnych mrocznych, brutalnych i krwawych scen, ale za to ciekawa zagadka kryminalna i jednocześnie napięcie związane z walką z czasem. Mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie na tej jednej publikacji. Tym bardziej, że nie tylko ja polubiłam główną bohaterkę, co więcej, to tytułowa Mara bardzo mi zaimponowała i chyba każdy może poczuć do niej sympatię.
"Maria Błonicz została Marą jeszcze na studiach. W czteroosobowym pokoju w akademiku, z dwoma piętrowymi łóżkami, jej koleżanka z roku, Dorota, oświadczyła, że Maria w swojej długiej nocnej koszuli wygląda jak mara z najgorszych koszmarów. Zwłaszcza gdy w nocy wymyka się do łazienki, zataczając się i obijając o meble. Maria przyjęła to przezwisko bez protestów."
Mara jest samotną emerytką, była nauczycielką informatyki, lecz gdy dopadła ja ciężka choroba, zmuszona była zrezygnować z pracy. Mąż odszedł dawno temu, gdy ich syn był jeszcze dość mały. Zresztą syn również wyprowadził się i założył swoją rodzinę, lecz z powodu nieporozumień nie utrzymuje z matką żadnych kontaktów, więc Mara nie poznała do tej pory swojego wnuczka...
Gdy w wypadku ginie syn Mary z żoną, nie przeczuwa ona, że to dopiero początek jej problemów. Kobieta zdziwiona jest faktem, że na ich pogrzebie nie pojawił się nikt z rodziny synowej. Pomyślała zatem, że prawdopodobnie dziadek został z małym Marcinkiem, nie chcąc go zabierać na cmentarz. Gdy jednak stawiła się na wezwanie notariusza, usłyszała zupełnie inną choć nieprawdopodobną historię.
Od tej pory została jedyną prawną opiekunką trzyletniego wnuka. Jako opiekun prawny musi też zarządzać jego majątkiem do uzyskania przez niego pełnoletniości.
Gdy Marcinek kończy zerówkę, zostaje uprowadzony z przedszkola. Opiekunka twierdzi, że odebrał go... wujek. Rozpoczynają się gorączkowe poszukiwania uprowadzonego dziecka.
Do Mary dzwoni porywacz żądając okupu. Jednak kobieta ze zdenerwowania nawet nie zareagowała jak należy. Lecz po namyśle już wie, że musi obmyślić dobry plan.
"Chyba będę musiała się rozdwoić, a jeszcze lepiej rozdziesiętnić..."
Muszę przyznać, że ta historia dość mocno mną wstrząsnęła. Pewnie dlatego, że rozumiem częściowo zachowanie bohaterki. Jej walka z rakiem i skutkami leczenia jest mi dobrze znana, sama mam podobne problemy, więc wiem, że w takiej sytuacji bardzo trudno jest się nie poddawać. Maria jednak nie patrząc na swoje dolegliwości i kłopoty potrafiła dla dobra wnuczka podjąć walkę nie tylko z czasem, żeby szybko odnaleźć Marcinka, ale także z całym systemem i lokalnymi powiązaniami w małym środowisku. Tam przecież zawsze znaczenie ma majątek, nazwisko oraz to, czym się zajmujemy i skąd pochodzimy.
Możemy się również przekonać, że czasem wystarczy jeden mały błąd, może przypadek i w nasze życie może się wkraść niepokój o bliskich. A także, że niestandardowe działania oraz umiejętność współpracy z innymi często może okazać się przydatne.
Ta książka ma po prostu to "coś" w sobie.
Polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.