Japonia, miasto Sasahara, czasy współczesne. Ze studzienki kanalizacyjnej wychodzi nagi, okrwawiony mężczyzna. Ludzie są zdziwieni, nieznany natyka się na studenta, którego obryzguje krwią z ust, po czym umiera, odepchnięty na kamień. Młodzieniec ucieka z miejsca zdarzenia, zostawia jednak na nim przez przypadek telefon komórkowy. Na miejscu zjawia się policja, która bada to niecodzienne wydarzenie. Śledztwo prowadzi funkcjonariusz Mizoguchi Ken i młodsza funkcjonariuszka Inoue Nao, którzy są głównymi bohaterami mangi, choć w tym komiksie nacisk idzie na historię, a bohaterowie to tło. Wracając do rzeczy, po badaniach laboratoryjnych okazuje się, że w ciele mężczyzny znajduje się duża ilość chloroformu, czyli środka usypiającego, dodatkowo w czasie autopsji z lewego oka mężczyzny zostaje wyciągnięty pasożyt, który przypomina tasiemca. Okazuje się, że student również został zakażony.
Informacje dodatkowe o Manhole tom 1:
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2006-06-08
Kategoria: Komiksy
ISBN:
291551321X
Liczba stron: 210
Język oryginału: japoński
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2018-06-05, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku,
Nie spodziewałam się, że będę się tak dobrze bawić.
Kawał solidnie rozpisanego kryminału i horroru. Nagi facet wychodzi z kanałów i akcja zaczyna przyjemnie biec rytmem śledztwa - w które wplecione są i naukowe dyrdymały (pamiętaj - jeśli ci przykro, żeś nie dostał/a Nobla to wiedz, iż ma go mości Moniz od lobotomii, aż szkoda należeć do takiego grona, nie?), tragiczne scenariusze rodem z histerycznych horrorów (plaga filarii!), fantastyczne antropologiczne zapiski (i egzotyczne plemię jednookich z Botswany) i filozoficzne rozważania (co zrobić z 'tykającymi bombami' tj. degeneratami typu pedofile i mordercy? Najlepiej zesłać ich do kanałów - racja).
Bardzo mi się podoba tempo - autor naprawdę umiejętnie prowadzi akcję. Nie daje się nudzić - śledztwo idzie dwoma torami, jednocześnie mamy retrospekcję a w niej rozmowę z szaleńcem, rozwijającą się na boku epidemię, kolejne zagadki z przeszłości... Brawo!
Boli mnie tylko postać Inoue - babka pracuje w wydziale śledzczym a wydaje się być nijak nie przygotowana do pracy w policji. Leniwa i chwilami zwyczajnie tępa; jedyny moment gdy błyska inteligencją zostaje szybko wyśmiany przez szefa. Sam szef to postać w zasadzie statyczna, władcza i myśląca - reszta zdaje się myśleć o wiele mniej.
Co do horroru - wspaniałe wykorzystanie typowych ludzkich bolączek, tj. obawy przed epidemią, szaleńcami i ... insektami.
Kreska staranna, może na ziemię nie rzuca ale nie oczekiwałam zachwytów; niektóre z obrazów zaiste zapadają w pamięć (spoiler: mrowie komarów na ciele studentki czy krojenie palców...); brakuje mi trochę większego rozmachu w ich konstruowaniu (Junji Ito jednak lepszy...). Denerwowało mnie, że młode babki wyglądały w zasadzie tak samo - a są trzy i gdyby jedna nie była goła, to byłby dramat, zwyczajny dramat...
Uwielbiam ten mangowy (japoński?) humor, a tu mamy dobrze wplecione żarciki. Choć jednak razi ta relacja Kena (szed) i Inoue - ona gra trzpiotkę jak w shojo dla gimnazjalistek, a dorosłą kobietą jest. Poza tym te jej rumieńce bo dał jej kurtkę... no są nie na miejscu. A więc typowa relacja damsko-męska, no ale. Przeżyję, bo bywają zabawni w duecie.
A jako że na koniec mamy przjemny (oczywisty no ale) cliffhanger to... Już się zabieram za drugi tom!