Man of War: Wezwał nas honor

Ocena: 5 (1 głosów)

Unia Terrańska zaangażowana jest w międzygwiezdną wojnę z Krag, bezwzględną rasą obcych, chcących zniszczyć ludzkość. W 2315 roku obiecującemu młodemu oficerowi Maxowi Robichaux powierzone zostaje dowodzenie nad USS „Cumberland”, niszczycielem najnowszej generacji, jednak mającym tak złą opinię, że nazywany jest pogardliwie „Przełęczą Cumberland”. Pierwszą misją kapitana Robichaux jest patrol w Wolnym Korytarzu, miejscu, w którym Krag potajemnie kupują materiały do produkcji wojennej, oraz zniszczenie każdej jednostki przewożącej wojenną kontrabandę. Z dala od własnej floty, operujący w warunkach wymuszonej rozkazami ciszy radiowej, Max polegać może tylko na swojej determinacji… oraz wsparciu błyskotliwego szefa służby medycznej okrętu, doktora Sahina. Wykonując to niebezpieczne zadanie, Max i doktor zdają sobie sprawę, że jedynie „Cumberland” może powstrzymać śmiertelny atak Krag, który ma raz na zawsze zakończyć wojnę i istnienie rasy ludzkiej. Tocząca się w dalekiej przyszłości i utrzymana w klimatach powieści „o okrętach z drewna i ludziach ze stali” książka „Wezwał nas honor” należąca do serii Man of War łączy przygodę poznania, przeżycia wojenne i niebezpieczeństwa podróży w nieznane, widziane oczyma dowódcy i jego załogi.

Informacje dodatkowe o Man of War: Wezwał nas honor:

Wydawnictwo: Drageus Publishing House
Data wydania: 2014-12-03
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-64030-40-6
Liczba stron: 624

więcej

Kup książkę Man of War: Wezwał nas honor

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Man of War: Wezwał nas honor - opinie o książce

Avatar użytkownika - Uleczkaa38
Uleczkaa38
Przeczytane:2015-01-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015,

 Dobrej powieści z gatunku military science - fiction.., nigdy dość:)! Każde bowiem  kolejne spotkanie z książką opowiadającą o świecie dalekiej przyszłości, kosmicznych wyprawach, gwiezdnych wojnach, spotkaniach z obcymi gatunkami i zapierających dech w piersiach bohaterskich czynach, to szansa na pokaźną porcję doskonałej zabawy, emocjonujących przeżyć i poznanie kolejnych niezwykłych wizji kosmicznej przestrzeni i jej tajemnic. Frajda będzie tym większa, jeśli owa powieść jest pierwszą częścią zapowiadanego cyklu, który ma szansę stać się jednym z najlepszych i najważniejszych cyklów S-F w najbliższych latach. Tak właśnie jest w przypadku książki autorstwa H. Paula Honsingera pt. "Wezwał nas honor", która rozpoczyna sobą cykl "Man of War".


 Książka przenosi Nas do świata przyszłości roku 2315 w którym Unia Terrańska toczy wojnę z bezwzględną rasą obcych - "Krag", której stawką jest przetrwanie ludzkości.  Dokładniej akcja powieści przenosi Nas  na pokład statku wojennego Unii Terrańskiej OKU „Cumberland”, nad którym dowództwo  obejmuje młody i niedoświadczony kapitan - Max Robichaux, dla którego ów zadanie będzie najtrudniejszym i najbardziej wymagającym testem w całym jego dotychczasowym życiu. Zadaniem tym trudniejszym, iż załoga „Cumberland” cieszy się opinią najbardziej niekompetentnej, niezsubordynowanej i tchórzliwej załogi w całej Unii. Pierwszą misją nowego dowódcy i jego załogi jest ściśle tajna wyprawa patrolowa do Wolnego Korytarzu, w którym to "Krag" zaopatruje swoje okręty w surowce niezbędne do prowadzenia działań wojennych. Pozbawieni wsparcia, kontaktu radiowego i zdani tylko na siebie, muszą stawić czoła nie tylko jednostkom kupującym cenne surowce, ale także i całej wielkiej armadzie wroga, której głównym celem jest ostateczna rozprawa z ludzkością..

 

 "Wezwał nas honor" to znakomita porcja kosmicznej rozrywki w bardzo solidnym, ale i też nie nazbyt ambitnym wydaniu. Bynajmniej nie jest to żaden zarzut, lecz paradoksalnie wręcz komplement pod jej adresem. Otóż powieści science - fiction możemy podzielić na dwie, bardzo różne kategorie. Pierwsza z nich skupia utwory o stricte przygodowym charakterze, skupiające się głównie na rozrywce, zabawie i jak najbardziej spektakularnym przekazie opowiadanych wydarzeń. Druga kategoria to powieści sięgające znacznie dalej, do filozoficznych, egzystencjalnych i psychologicznych odniesień do miejsca, roli i przeznaczenia człowieka w kosmosie. Książka Honsingera z pewnością należy do tej pierwszej kategorii, oferując swoim czytelnikom naprawdę świetną i emocjonującą zabawę na pokładzie OKU „Cumberland”. Nie sposób nie doszukiwać się tutaj podobieństw do takich klasyków jak chociażby genialne dzieła Lema z "Dziennikami gwiazdowymi" na czele czy też filmowej epopei "Star Trek". Samotny okręt przemierzający najodleglejsze zakątki wszechświata i prowadzący walkę ze złem, w tym przypadku rasą "Krag" - oto główna idea tej książki, czerpiąca natchnienie z najlepszych wzorców tego gatunku literackiego. Nie wiem jak inni czytelnicy, ale Mnie taki układ jak najbardziej satysfakcjonuje i zachęca do lektury tej i następnych odsłon cyklu "Man of War".

 

 Lektura tej opowieści wiedzie Nas przez kosmiczne rubieże gdzie to kryją się największe tajemnice i zagadki wszechświata, z tymi najbardziej przerażającymi włącznie.   Bardzo dobrym posunięciem jest to, iż do tego literackiego świata  zostajemy niejako "wrzuceni" wraz z głównym bohaterem - Maxem Robichaux, dla którego wszystko to jest równie  nowe, zaskakujące i trudne do zrozumienia, jak trudne jest i dla Nas - czytelników. Tym sposobem wspólnymi siłami odkrywamy tak naprawdę czym jest służba i dowodzenia okrętem wojennym w dobie wojny ludzkości z obcą cywilizacją. A przyznać trzeba, iż czeka na Nas tutaj naprawdę bardzo wiele fascynujących przygód i wydarzeń, z wielkimi kosmicznymi bitwami na czele, a na misjach szpiegowsko – wywiadowczych, skończywszy. Oczywiście można tutaj "przyczepić" się do pewnego zbyt prostego, ogólnego i za nadto "Hollywoodzkiego" podejścia do wizji kosmicznej wojny o przetrwanie, w której samodzielny okręt może stawić skutecznie czoła całej armadzie okrętów wroga.., ale jeśli będziemy mieli ciągle w pamięci konwencję tego typu literatury i zdawali sobie sprawę z tego, co tutaj powinno być najważniejsze (przypominam: zabawa i spektakularna rozrywka)  to emocje i satysfakcja z czytania w pełni zrekompensują Nam tę nazbyt "kolorowe" przedstawienie wydarzeń. A przyznać tutaj muszę, że lektura tej powieści ani przez chwilę nie pozwala się nudzić, zaś liczne zwroty akcji i barwne przygody głównych bohaterów, pozwalają ponownie powrócić do świata młodzieńczych marzeń o podboju kosmosu..:)

 

 Wydawnictwo Drageus Publishing House ma już swoją uznaną markę i pozycję na polskim rynku science - fiction, głównie dzięki temu iż prezentuje polskiemu czytelnikowi naprawdę dobre cykle tego gatunku. I tak jak to miało miejsce w przypadku "Odyssey One" oraz "Star Carrier", tak i w odniesieniu do tego cyklu mamy tutaj do czynienia z bardzo profesjonalnie stworzoną kosmiczną  opowieścią, która łączy w sobie atrakcyjną fabułę z bardzo solidnym warsztatem techniczno - naukowym. Mam tu na myśli zarówno informacje odnoszące się chociażby do samego okrętu „Cumberland” i jego technologicznego zaawansowania z napędem, uzbrojeniem i sposobem prowadzenia walki na czele, jak i również do niezwykle ciekawych opisów odwołujących się do chociażby takiej kwestii jak nawigacja w kosmosie. Podobnie ma się sprawa niezwykle wyraźnie i ciekawie zarysowanego całego systemu dowodzenia okrętem kosmicznym oraz hierarchii wojskowej na jednostce,  z którego jasno wynika kto i gdzie jest najważniejszy oraz jakie obowiązki do niego należą. Mały zgrzyt ma miejsce jedynie w przypadku tzw. broni krótkiej załogi, w skład której wchodzą nie tylko egzemplarze różnego rodzaju broni palnej.., ale także i szable! Tak, tak..nie pomyliłam się i mam na myśli stare, klasyczne szable rodem z XIV wiecznego świata;) Wydaje Mi się to  nieco nazbyt archaiczne.. Odrobinę zawiodłam się także  w kwestii przedstawienia technologicznych osiągnięć i możliwości obcej rasy "Krag", których to informacji po prostu nie znajdziemy tutaj za wiele, lub tez niemalże wcale. Być może w kolejnych tomach ten niedostatek wiedzy zostanie w pełni zaspokojony przez autora, i wówczas nie będę mogła mieć już żadnego "ale".. Jasne - techniczna strona nie jest w powieści S-F najważniejsza, ale mimo wszystko dobrze się dzieje, gdy stoi ona na całkiem dobrym i rzetelnym poziomie:)

 

 Odnośnie powyższych uwag nie mogę oprzeć się także wrażeniu, iż momentami opowieść ta przypomina starą książkę przygodowo - podróżniczą o losach np. brytyjskiego okrętu walczącego gdzieś na karaibskich morzach z piratami.., z tym oto wyjątkiem iż została ona przeniesiona na kosmiczne wody;) W zasadzie to nie mam nic przeciwko takiemu pomysłowi, który wydaje się dosyć odważnym ale i ciekawym przedsięwzięciem. Oczywiście pewne archaizmy, jak chociażby ten z białą bronią na pokładzie, rażą i leciutko irytują.., ale z drugiej strony dodają pewnego smaczku i niezwykłego kolorytu tej opowieści, czyniąc ją jak najbardziej wyjątkową i "inną" z szeregu dziesiątek  pozycji z gatunku space opera.

 

 Książka ta jest nie tylko bardzo barwnie i brawurowo napisaną opowieścią o kosmicznych losach statku OKU „Cumberland” i jego załogi, ale także niezwykle sarkastyczną, dowcipną i inteligentną historią o relacjach międzyludzkich na pokładzie okrętu wojennego. Członkowie załogi nie są bowiem super bohaterami gotowymi zginąć na rozkaz ich Boga, czyli kapitana. Otóż są to tak naprawdę zwykli ludzie, tchórzliwi, cwani, próbujący przeżyć i za nadto nie wychylać się przed szereg. Przyznać trzeba, iż jest to bardzo świeże i rzadko spotykane w literaturze science - fiction spojrzenie na załogę okrętu kosmicznego, które dzięki temu jest niezwykle interesujące. Interesujące tym bardziej, iż w konfrontacji z ideowym, górnolotnym i lekko patetycznym, bynajmniej na początku, nastawieniem kapitana Robichaux, wypada ono po prostu arcyzabawnie:). Powodów do uśmiechu na pewno tutaj czytelnikowi nie zabraknie, co także zasługuje na słowa uznania pod adresem autora.

 

 Bohaterowie tej historii są barwni, ciekawi i przede wszystkim żywi. Dotyczy to głównie dwóch najważniejszych postaci na całym okręcie - kapitana Robichaux i pokładowego lekarza Ibrahima Sahina, będącego również najbliższym przyjacielem i doradcą młodego dowódcy. Max Robichaux to postać którą lubimy, szanujemy i doceniamy jego zaangażowanie i wiedzę, choć czysto teoretyczną. Kibicujemy Mu w jego poczynaniach, dobrze życzymy i trzymamy kciuki by opanował ten cały bałagan na okręcie i doprowadził do szczęśliwego finału całą swoją załogę. Ważne jest także to, iż nie jest to człowiek nie omylny, idealny, genialny. Jest zwyczajnym, młodym mężczyzną i żołnierzem, który stara się wypełniać swoje obowiązki najlepiej jak potrafi. Jego zupełnym przeciwieństwem wydaje się z kolei dr Sahin, który jest niezwykle inteligentnym i mądrym człowiekiem w dziedzinie medycyny, biologii i dyplomacji, lecz jednocześnie kompletnym ignorantem w sferze wojskowej. To doskonale znany motyw wzajemnego uzupełniania się dwóch najważniejszych osobowości w lekturze, który idealnie sprawdza się w tym konkretnym przypadku. 

 

 "Wezwał nas honor" to powieść gwarantująca mnóstwo rozrywki, emocji i wielkiej, kosmicznej przygody. Narracja prowadzona z pozycji pobocznego obserwatora sprawia, iż lektura tej opowieści przywodzi Nam na myśl skojarzenia z największymi dziełami awanturniczo - marynistycznymi,  m.in.: Cecila Scotta Forestera, Patrica O'Briana czy też genialnego Jospeha Conrada.., z tą oto drobną różnicą, iż tym razem w kosmicznym wydaniu. Każdy kto kocha literacką przygodę i wojenną zawieruchę - powinien bez wahania sięgnąć po tę powieść i dać się porwać jej bez reszty:). Polecam i życzę świetnej zabawy.., a sama oczekuję już na drugi tom cyklu, którego angielski tytuł brzmi "For Honor. We stand"..

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2015-01-08,
Akcja powieści rozgrywa się w dalekiej przyszłości, dokładnie 300 lat od dziś. Rozległa na ponad pięćset planet Unia Terrańska od kilku dekad toczy wojnę ze szczuropodobną rasą humanoidów zwaną Krag. Stawką jest przetrwanie ludzkości, bowiem wróg nie przebiera w środkach - próbował już ludobójstwa na ogromną skalę. Młody oficer marynarki Max Robichaux dostaje pod dowództwo własny okręt z niezwykle delikatną misją. Ale rzeczą trudniejszą niż przeprowadzenie owej akcji okazuje się być sama załoga, która woli sabotować własny okręt, niż przysłużyć się bezpieczeństwu ojczyzny. USS Cumberland, znany z tchórzliwej załogi, musi walczyć i przetrwać w rejonie wzmożonej aktywności wroga. Czy załoga poradzi sobie z zadaniem, czy ucieknie z podkulonym ogonem? Spanikowałem trochę, gdy do moich rąk trafiła gruba na 530 stron książka o kolorowej, miękkiej okładce. Na szczęście po pierwszym przekartkowaniu okazało się, iż tekst czyta się bardzo przyjemnie. Litery są przyzwoitej wielkości, a odstęp pomiędzy wierszami przyjazny czytaniu. Zabrałem się za powieść zaraz po nowym roku i szybko odkryłem, że bardzo różni się od czytanych wcześniej cykli wydawanych przez Dom Smoka. Przede wszystkim powieść nie jest typowym hard science-fiction, jakby sobie tego życzył autor. Oczywiście wielokrotnie odwołuje się on w treści do zjawisk astronomicznych, podaje wielkości, prędkości, które są domeną literatury hard sf, ale częściej przywołuje je dla uzyskania spokoju wewnętrznego i nadania powieści odpowiedniego klimatu. Brakuje tu jednak takiego przenikania się informacji faktycznych z science-fiction jak było to np. u Iana Douglasa, Stanisława Lema, Philipa K. Dicka czy Johna G. Hemry. Z uwagi na sposób opowiadania historii - bo autor robi to po prostu bajecznie - na plan pierwszy wysuwają się cechy bardziej ludzkie, m.in. dramaturgia - często nadmuchiwania dość sztucznie, problemy załogi - np. z ekspresami do kawy, czy więcej wątków natury organizacyjnej lub szkoleniowej. Schemat powieści bliższy jest typowej "space operówce" niż poważnemu cyklowi scifi. Pierwszy tom wciąga bez końca. Powieść napisana jest językiem prostym, ale zrozumiałem dla fana space operty. Autor przez pierwsze rozdziały zajmuje się głównie uporządkowaniem bałaganu panującego na statku. Pomimo, że akcji w tym niewiele, to historia wciąga na całego. Gdy zabrałem się za czytanie nie wiedziałem nic na temat autora, ani nie czytałem zamieszczonych z tyłu książki informacji od autora - i była to decyzja słuszna. Gdyż szybko zacząłem podejrzewać, że autor wzoruje się na serialach "Star Trek" lub innych space operach odcinkowych, w których tylko kilka na cały sezon zawiera jakąś akcję lubianą przez fanów - czyli walki i potyczki w kosmosie z udziałem okrętów. Większość kręci się wokół problemów na pokładzie, a są one najczęściej przeniesieniem problemów współczesnych tylko ubranych w kosmiczne szaty. Nie da się również odmówić nawiązania do problemu znanego z "Battlestar Galactica", czyli wyniszczającej wojny dwóch ras z wątkiem religijnym w tle. Co ciekawe, motyw ten przewija się przez cały tom, ale zostaje zatarty poprzez wmieszanie do tła innych ras, które jednak w konflikt pomiędzy ludźmi i Krag nie chcą się mieszać. Przedstawione w powieści rasy wyraźnie ewoluują do postaci humanoidów, co jest tak bardzo typowe dla seriali scifi z XX wieku, a zaletom jest łatwe nawiązanie komunikacji z różnymi gatunkami, zupełnie inaczej niż w przypadku "Star Carriera" Douglasa. Tutaj w galaktyce pełnej różnych gatunków obowiązują umowy i traktaty regulujące granice oraz sposób zachowania w przypadku kontaktu. Słodko, ale to mi się akurat bardzo spodobało i przypomniało po raz kolejny o Treku, którego oglądałem jako mały brzdąc i traktowałem niemal jak religię ;) Innym przypominającym o klasycznym serialu TOS* jest zażyłość pomiędzy kapitanem i oficerem medycznym - wypisz wymaluj, Kirk i McCoy - którzy świetnie siebie uzupełniają - Robichaux jest kompetentnym oficerem z ogromną wiedzą teoretyczną i taktyczną, wspomaganym przez wytrawnego medyka i dyplomatę, ale kompletnego ignoranta w dziedzinie wojska - doktora Sahina. Później doczytałem, że autor nawet nie próbował się kryć z niektórymi nawiązaniami do przebojowych seriali z jego dzieciństwa. Wielki plus jak dla mnie, bo zadanie odrobił śpiewająco. Postacie są bardzo żywe i ciekawe, a już w pierwszym tomie wprowadził ich tak wiele, że trudno byłoby nie zauważyć ich kompleksowości i naturalności.
Link do opinii
Inne książki autora
Man of War. Honor to my
H. Paul Honsinger0
Okładka ksiązki - Man of War. Honor to my

W kontynuacji powieści „Wezwał nas honor” poznajemy dalsze przygody kapitana Maxa Robichaux i dowodzonej przez niego załogi niszczyciela kosmicznego...

Man of War. Tom 3: Bracia w chwale
H. Paul Honsinger0
Okładka ksiązki - Man of War. Tom 3: Bracia w chwale

USS ,,Cumberland" wraz z załogą wykonują misję niemożliwą do wykonania, a wycofanie się nie wchodzi w grę. Czasem kapitan Robichaux walczy zgodnie z zasadami...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy