Lata 70. i 80. w Argentynie to czas najkrwawszej dyktatury w historii kraju. Ponad 30 tysięcy ludzi zostało aresztowanych, uwięzionych, wielu zniknęło bez śladu. Ci ostatni dostali etykietkę desaparecidos. Wśród nich były przyszłe matki. Junta wojskowa wobec nich przyjęła wyjątkową politykę – zabijano je dopiero po narodzinach dziecka, a niemowlęta anonimowo oddawano do adopcji rodzinom „dobrze widzianym politycznie”.
27-letnia Amalia, zaangażowana w ruch walczący o prawa człowieka w Argentynie, dowiaduje się, że jej ojciec jest oskarżony o torturowanie więźniów politycznych. Ta wstrząsająca wiadomość jest tylko początkiem całej serii odkryć, które zmienią jej życie. A kluczem do nich jest imię „Victoria”.
Autorka Mam na imię Victoria. Zaginione dzieci Argentyny poruszająco opowiada o uwikłaniu w kłamstwach i o odkrywaniu sekretów rodzinnych, o mierzenia się z ukrywanymi faktami z historii swego kraju i o udziale w niej najbliższych.
Książka jest także niezwykłym, pełnym realiów dokumentem opisującym jeden z najtrudniejszych rozdziałów w dziejach Argentyny, dającym obraz ceny, którą do dziś płaci wielu jej mieszkańców. To także głęboko ludzka deklaracja wiary w prawdę i przebaczenie.
Victoria Donda – najmłodsza członkini argentyńskiego parlamentu, mieszkanka Buenos Aires, aktywnie działająca na rzecz ruchu o prawa człowieka.
Wydawnictwo: Carta blanca
Data wydania: 2010 (data przybliżona)
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 223
Tytuł oryginału: Mi nombre es Victoria
Język oryginału: hiszpański
Tłumaczenie: Olga Zasępa-Bietti
Ilustracje:Ewa Modlińska/Lucrecia Rampoldi/Ewa Modlińska/Alejandra Lopez
"Mam na imię Victoria" nie jest łatwą książką, nie jest również prostą i przyjemną. Jest za to pełna przeróżnych faktów z życia Argentyńczyków poczynając od lat 1970 aż do 2010 roku. Sama historia Victorii jest bardzo ciekawa a raczej powiedziałabym dobitniej- szokująca, mniej za to są ciekawe opisy tamtejszych polityków i przeróżnych ugrupowań. Zdaję jednak sobie sprawę, że zarówno historie ludzi jak i polityka w tamtych latach się zazębia i ma na siebie wpływ dlatego przymknęłam na to oko. Książka z pewnością zyskałaby , gdyby nie była aż tak dokładna w tych opisach . Szybko można się pogubić kto jest kim i z jakiej partii ;)
Chciałabym jednak wrócić do samej Victorii. Nigdy nie byłam specem od historii na świecie ale naprawdę wstrząsnął mną fakt , że kiedy my walczylismy o demokrację i mięliśmy Solidarność oraz Lecha Wałęsę, tak samo Argentyna walczyła " o swoje"- tylko to do czego ich władza się posunęła przechodzi ludzkie pojęcie i kiedy pomyślę , że ci poszkodowani wciąż borykają się ze skutkami to robi się smutno na sercu, a wiara w ludzi mniejsza:(
Nie chcęza wiele pisać, każdy niech przeczyta sam co tam się wydarzyło i na jaką skalę...
Przeczytane:2019-01-21, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2019, biografie, dzienniki,
Kawałek historii Argentyny za czasów mrocznego reżimu lat 70 i 80. Poruszający temat. Tytułowa Viktoria opisuje swoją własną historię życia nie łatwą i odkrywaną po latach, po kawałku. Temat trudny, historia wciągająca, ale książka napisana chaotycznie jakiś wątek urywa się to znów wraca i znów wraca. Trudno się czyta i trudno dobrnąć do końca. Szkoda, bo ten kawałek historii Argentyny warto znać chociażby ku przestrodze.