Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2014-03-17
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 272
Wojna wybucha w najmniej stosownym momencie. Przynajmniej zdaniem panny Szczerbińskiej, która ma zamiar wkrótce poślubić swojego narzeczonego. Gdy ten odkłada ślub na bliżej nieokreśloną przyszłość, podstępnie dezerterując od Małgorzaty do Legionów Piłsudskiego, dziewczyna wyrusza z Krakowa jego śladem. By go zabić, oczywiście. I już wiadomo, że nie będzie sztampowo.
Pierwsza wojna światowa w polskiej współczesnej literaturze popularnej właściwie nie występuje. To druga wojna, stawiająca nowe pytania o człowieczeństwo, promieniuje na pisarzy i wciąż jest tematem nieprzepracowanym. Tymczasem Wielka Wojna, a z nią legenda Legionów i Piłsudskiego, daje wiele możliwości interpretacyjnych, pomysłów fabularnych... i całą galerię ciekawych postaci.
Niewątpliwie na taką natknęli się autorzy książki: Tomasz Lubawski (prezydent Kielc) i Wojciech Natkaniec (dziennikarz). Przy okazji zgłębiania historii własnego regionu trafili na ślad Małgorzaty. Zaintrygowani, szukali jej w różnych dokumentach, od kupowanych na zagranicznych serwisach aukcyjnych poczynając, a na dostarczonych przez prawnuka Szczerbińskiej kończąc. Te ostatnie zawierały istny skarbiec wiedzy o niej - jej pamiętnik i listy do stryja, w których opisuje swoją szaloną wędrówkę.
Małgorzata jawi się jako osoba tyleż pełna temperamentu, co wierna swoim ideałom; tyleż naiwna, co bystra. Przeświadczona o słuszności swojego postępowania, nie boi się żadnych przeszkód. Jej osobowość i zdolność do wpadania w tarapaty zbliżają omawianą książkę do powieści łotrzykowskiej z barwnym włóczęgą w głównej roli. A takiego rodzaju bohaterką - nieco wbrew własnej woli - Małgorzata się staje. Ma też dziewczyna talent do przyciągania innych ciekawych ludzi - w tym Szwajcara polskiego pochodzenia, Pierre'a Świeżawskiego. Jego postać wprowadza do opowieści kolejny istotny aspekt historyczny - kwestię powstania styczniowego, równie żywą jak świeżo zrodzona nadzieja na odzyskanie niepodległości. Pierre jest potomkiem powstańca styczniowego, przybyłym na ziemie polskie w poszukiwaniu grobu ojca, którego nigdy nie poznał. Gustaw Świeżawski zginął w powstaniu, nim jego syn przyszedł na świat, matka zaś wyemigrowała do Szwajcarii. Małgorzata, podróżując z Pierre'em jego kolaską, odkrywa nieznane jej wcześniej fakty z historii, jak ten o matkach i żonach powstańców, które do końca życia nosiły żałobę po powstaniu. Dociera do niej nagle, że ułani Piłsudskiego to synowie i wnukowie powstańców styczniowych, i że ten zryw jest swoistą kontynuacją ideałów powstańczych. Historia powstania nie skończyła się na jego upadku w 1864 roku.
Pierre jest dość ekscentrycznym towarzyszem podróży, Małgorzatę początkowo zniechęca jego zamiłowanie do erotycznych przygód i pijackich awantur. Zwłaszcza gdy w jednej z nich musi ratować mu życie. Stopniowo jednak, widząc przywiązanie Pierre'a do polskich korzeni, nabiera do niego szacunku. Jego towarzystwo porzuca jednak bez żalu, nie zdając sobie sprawy, że to nie koniec ich wspólnych przygód.
Bohaterka nie jest w pełni świadoma zagrożeń, jakim musi stawić czoło; nawet mundur polskiego żołnierza nie zapewnia bezpieczeństwa. Okoliczna ludność, mieszkańcy niewielkich miejscowości, przez które prowadzi jej droga, są często wrogo nastawieni do Piłsudskiego. Nie mogą mu wybaczyć sprzymierzenia się z Niemcami przeciwko Rosji; nawet biskup Kielc (które stanowią cel wędrówki Szczerbińskiej) jest wyznawcą idei panslawizmu.
I oto razem z Małgorzatą znajdujemy się w Kielcach. To miasto - trochę przy okazji - zostało kolejnym tematem powieści. Musiało tak się stać - autorzy to wielbiciele Kielc i ich historii. Ten entuzjazm jest zgrabnie wpleciony w opowieść Małgorzaty, wyziera ze stron książki i znacznie ją ubarwia. Pojawiają się postaci, które faktycznie zapisały się - w taki czy inny sposób - w dziejach miasta: wspomniany już biskup Augustyn Łosiński czy powstaniec styczniowy Władysław Chmurzyński, miejscowy dziwak.
Zamiłowanie, z jakim Wojciech Lubawski i Tomasz Natkaniec podchodzą do historii w ogóle, stanowi - oprócz postaci Małgorzaty - największy atut tej pozycji. Nie jest to bowiem rzecz wybitna, autorom nie udało się miejscami uniknąć patosu i sentymentalizmu. Zrodziła je jednak fascynacja tak ogromna, że te wady - włącznie z drobnymi wpadkami językowymi - można wybaczyć. Trochę trudniej pogodzić się z redakcją: zabrakło mi m.in. przypisów z tłumaczeniem wypowiedzi w języku ukraińskim. Jednak "Małgorzata idzie na wojnę" nie jest typową, naładowaną faktami, książką historyczną, powinna się więc spodobać głównie tym, którzy dopiero zaczynają interesować się historią. Dzięki swojemu językowi powieść ma szansę trafić do współczesnego nastolatka, który ze zdumieniem odkryje, że już wówczas, u progu Wielkiej Wojny, w przededniu odzyskania niepodległości, toczono spory na temat wyższości Cracovii nad Wisłą. Albo Wisły nad Cracovią.
"Małgorzata idzie na wojnę" jest pierwszym tomem zaplanowanej przez autorów trylogii.