Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2015-09-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
To tytuł tej książki spowodował, że zdecydowałam się ją przeczytać. Intrygujący. Później okazało się jednak, że i pomysł na fabułę jest zaletą historii stworzonej przez debiutanta - Przemysława Wilczyńskiego. Próba ukazania środowiska więziennego jak i powolnej przemiany jednego z bohaterów pod wpływem manipulacji ze strony psychopaty brzmiała nader zachęcająco. Niestety nie poznamy tu szczegółów zbrodni tytułowego Malarza. A szkoda. Autor skupił się w tym przypadku na ukazaniu psychologii postaci. Zmian jakie w niej zachodzą pod wpływem manipulacji. W trakcie czytania można też zauważyć nawiązania do prozy Thomasa Harrisa czy Jonathana Carrolla.
Niestety początek książki jest niezbyt interesujący. Ot migawki z dość nudnego życia codziennego bohaterów. Dopiero po dłuższym czasie fabuła się rozkręca. Trzeba zatem uzbroić się w cierpliwość. Okazja na zarobienie sporej kasy a może także osiągnięcie sukcesu w pracy zawodowej pojawia się nagle, a "skuszony" bohater nie zdaje sobie sprawy jakie z tego wynikną konsekwencje. Niestety kreacja głównej bohaterki (jej powiedzonka ("ciasna, jasna, ciężka cholera"), ciągłe monologi z samą sobą, szukanie dziury w całym, brak wad) okazała się mocno irytująca. Jej komentarze w kwestiach aborcji brzmiały jakby to był wybór typu czarne-białe. A przecież życie to także wszystkie odcienie szarości. Interesująco zapowiadała się w "Malarzu obłędu" część poruszająca temat granicy pomiędzy dobrem a złem czy rozważania w kwestii co kształtuje naszą osobowość. Autor dość szczegółowo ukazał tu każdy z etapów przeistaczania się prawie idealnego bohatera (bo jakże inaczej można nazwać mężczyznę, który "nie sponsorował koncernów tytoniowych, pił tylko od przypadku do przypadku, i to w zasadzie wyłącznie słabe alkohole […], nie uprawiał pozamałżeńskiego seksu") w "potwora". I dlatego natknąć się tu można na sceny z przemocą, a ich wydźwięk potęguje dodatkowo użyty w nich bardziej dosadny język.
Narracja w "Malarzu obłędu" została zróżnicowana. Użycie pierwszoosobowej w przypadku kwestii osadzonego mordercy-psychopaty zrobiło na mnie duże wrażenie. Czułam się tak, jakbym osobiście przeprowadzała z nim wywiad. To duży plus tej powieści. Pozostałe fragmenty autor zdecydował się przekazać nam w formie narracji trzecioosobowej. W moim odczuciu spełniły one raczej rolę wyciszającą, niekiedy urozmaiconą nie często spotykanymi porównaniami w stylu "lepsze gówno przyklejone do buta niż złoto za szybą", "przez kwadrans leżeli wtuleni w siebie niczym dwa zmarznięte pingwiny", "poczuła, jak szpikulec strachu dziurawi jej pierś" czy "co podobało mu się mniej niż śnieg w drugiej połowie lipca". Natomiast efektem nie pisania wprost są fragmenty "korzystała z usług lekarza sporadycznie, i to głównie tego, który zajmuje się zaglądaniem kobietom między nogi" czy "przez chwilę zapomniała, tak, ale tego, w jaki sposób posługiwać się tym niewielkim kawałkiem mięsa, który przechowywała w ustach".
Żałuję także, że tak mało pojawiło się tu retrospekcji. To przeszkodziło mi w zgłębieniu psychiki postaci. Trochę dziwiło także to, że autor często sięgał po dość niecodziennie brzmiące zwroty ("adrenalina wciąż demolowała mu krwiobieg", "poczuł intensywną woń procentów" czy "wciągnie w nozdrza odór wielu niegodziwości"). Chwilami odnosiłam wrażenie, że pisarz próbował być też zabawny ("kuchnia błagająca o zainteresowanie ze strony zarówno malarza (pisanego małą literą, jaki fachowca od kafelków" czy "po czym zerknęła za siebie, jakby chciała nabrać pewności, że park nie wypluje jakiegoś gwałciciela, który ruszyłby pędem w ich kierunku w spodniach opuszczonych do kostek (to jest dopiero sztuka!)"). Na koniec pragnę podkreślić, że na pochwałę zasługują opisy związane z realiami więzienia. Brzmią autentycznie. Szczegółowość przedstawionych sytuacji sprawiła, że momentami czułam się jakbym sama odbywała tam karę pozbawienia wolności. Nowością dla mnie był również fakt, że akcja została tu osadzona w Raciborzu. Nigdy tam nie byłam i z chęcią poznałam to miasto widziane z perspektywy człowieka, który się tam urodził i dorastał...
ZŁO.. Co kryje się pod tym pojęciem? Co ono oznacza? Dlaczego tak wielu ludzi ulega jego fascynacji..? Odpowiedzi na to pytanie mogą być banalne, niezwykle wyrafinowane, dopracowane pod najbardziej szczegółowym stopniem naukowym lub też ocierające się o religię.. Niezależnie od jej formy, zawsze będzie to jednak tylko odpowiedź hipotetyczna, akademicka, przypuszczalna. By zrozumieć zło i jego naturę, należy bowiem doświadczyć go w pełnym stopniu, i to nie z pozycji ofiary, ale właśnie czyniącego zło oprawcy.. Z takiego założenia wyszedł Pan Przemysław Wilczyński, którego to następstwem stało się napisanie książki pt. "Malarz obłędu". To mocna opowieść kryminalna, która sięga natury zła i pozwala odpowiedzieć na pytanie, czym ono jest naprawdę..
Głównym bohaterem taj pasjonującej opowieści jest młody polski dziennikarz - Jan Kowalski. Ten marzący o sławie, uznaniu i wielkiej karierze mężczyzna, otrzymuje swoisty prezent od losu. Oto wielki i wpływowy wydawca powierza mu napisanie reportażu śledczego, będącego zarazem biografią jednego z najbardziej niebezpiecznych przestępców w historii Polski. "Malarz"- taki pseudonim nosi bowiem ów zbrodniarz, odsiaduje dożywotni wyrok więzienia w zakładzie karnym w Raciborzu, za gwałty i morderstwa na 13 kobietach. Dziennikarz nawiązuje kontakt z mordercą, który staje się początkiem niezwykle niebezpiecznej gry pomiędzy oboma mężczyznami. Gry, w której szaleństwo zaczyna przysłaniać rzeczywistość i zdrowy rozsądek. To także pytanie o zło, którego to w tym samym czasie boleśnie doświadczyła rodzina dziennikarza..
Powieść Przemysława Wilczyńskiego to przykład pasjonującego kryminału psychologicznego z elementami thrillera, który trzyma w napięciu i ekscytacji od pierwszej do ostatniej strony. Opowieść o zbrodni, jej sprawcy i ofiarach, dramatycznej przeszłości i przede wszystkich najmroczniejszych zakamarkach ludzkiej psychiki, w której to rodzi się najczystsze zło. To także wreszcie inteligentna konfrontacja niewinności z wyrachowanym okrucieństwem, której to wynik okazuje się niezwykle zaskakujący, by nie rzec szokujący.. Lekturę tej książki można porównać do balansowaniu na granicy rzeczywistości i snu, po przekroczeniu której to nic nie jest takie, jakim się wydaje. I właśnie owa nieprzewidywalność jest największą wartością tej powieści, w której to znaczenie słowa "zrozumieć", przybiera zupełnie nową twarz..
Lektura tej książki była dla mnie bardzo interesującym, ale także i trudnym doświadczeniem. Oto bowiem pod płaszczem intrygującej opowieści, pojawiły się tutaj fundamentalne pytania o człowieka, jego naturę, dobro oraz zło, tkwiące gdzieś w każdym z nas.. To nie tylko akademickie dyskusje, ale poparte dowodami i przede wszystkimi przeżyciami głównych bohaterów, prawdy.. Jan, jego żona Anna i tytułowy "Malarz", to główne postacie tego dramatu, z których to każda doświadczyła zła na własnej skórze lub też się jego dopuściła. Zła, które od tej chwili będzie wypełniać ich życie, zmieniać, pogrążać w mroku szaleństwa.. Autorowi udało się w niezwykle przekonujący sposób oddać atmosferę strachu, bólu i i chorej satysfakcji, która to rodzi się w ludziach dotkniętych złem..
Fabuła tej książki nie pędzi z zawrotną prędkością, nie raczy nas nieustannymi zwrotami akcji i nie epatuje scenami rodem z hollywoodzkich superprodukcji. W zamian za to oferuje nam niezwykle inteligentną grę, którą podejmują główni bohaterowie, jak i również podejmujemy ją my - czytelnicy. Wraz z Janem poznajemy ludzką twarz zła, staramy się ją zrozumieć, być może w jakimś stopniu usprawiedliwić, zmusić do żalu i skruchy.. Tymczasem ów gra zdaje się przybierać zupełnie inny obrót, w którym to role dziennikarza i zbrodniarza tracą na swym znaczeniu, pozostaje zaś w niej jedynie dwoje ludzi - niewinny i winny.. I wówczas to rozpoczyna się wzajemne "przeciąganie na swoją stronę", którego to wynik okazuje się bardzo tragiczny.. I muszę tutaj przyznać, iż emocje zawarte na ów 447 stronach są tak silne i wciągające, iż nie zamieniłabym ich na żadną inną opowieść akcji i sensacji.. Poznawanie ludzkiej psychiki okazuje się bowiem o wiele ciekawsze, niż śledzenie samych czynów człowieka..
Wielką wartością tej pozycji są jej bohaterowie - Jan, Anna i "Malarz", czyli Antoni Filip Grzęda. Pierwszy z nich to pogodny, wesoły, młody mężczyzna, marzący o kochającej rodzinie i karierze dziennikarskiej. Na pozór zwyczajny chłopak, nie wyróżniający się niczym od tysięcy innych. Lecz.., pozory lubią mylić.. To, kim staje się Jan, jak zmienia się jego osobowość i jak bardzo jest podatny na zło, każe stwierdzić iż tak naprawdę był, jest i będzie on zupełnie innym człowiekiem. Anna to z kolei żeński odpowiednik Janka - kobieta która doświadcza traumatycznych wydarzeń w swoim życiu, lecz mimo wszystko pozostaje sobą, a bynajmniej stara się dalej żyć.. Jest to kobieta niezwykle silna i odważna, znacznie bardziej od jej męża.. I wreszcie "Malarz" - najbardziej tajemnicza, nieprzenikniona, skomplikowana i oczywiście przerażająca postać tej historii. To człowiek zły "do szpiku kości", który świadom swych zbrodni i czynów, nie odczuwa bynajmniej żadnej skruchy.. Co więcej, jest on zafascynowany naturą zła, którą zgłębił jak nikt inny.. Wszystkie te trzy postacie zasługują na wielkie słowa uznania, gdyż po prostu nie sposób im nie uwierzyć i nie rozmyślać nad ich losem..
Książka ta opowiada także o dramacie dwojga kochających się ludzi, którzy tak naprawdę z dnia na dzień zetknęli się z potwornym dramatem, który ich przerósł, zniszczył, odmienił ich życie raz na zawsze.. To, z jaką siłą i pasją Anna walczy o swojego męża, wywiera naprawdę bardzo wielkie wrażenie.. I naturalnym wydaje się tutaj pytanie, jak każdy z nas postąpiłby na miejscu bohaterów tej opowieści.. Odpowiedzi wydają się być bardzo smutne, bynajmniej w moim odczuciu.. Otóż zło może w każdej chwili dotknąć każdego człowieku i nie sposób jest się przed tym obronić.. Jedynce, co mogli zrobić bohaterowie tej historii i co może zrobić każdy człowiek, to próbować powrócić do normalnego życia.. Czy im się to udało.., tego musicie dowiedzieć się już sami z lektury książki.
"Malarz obłędu" to powieść pełna psychologii, emocji, trudnych pytań i nie łatwiejszych odpowiedzi. Powieść w której znajdziemy przemoc, dosadny język i bezkompromisowość. Znajdziemy tu jednak także przede wszystkim prawdę i szczerość, która wręcz bije z każdej strony tej historii. Biorąc pod uwagę fakt, iż jest to debiut literacki Przemysława Wilczyńskiego, należy uznać tę pozycję ze wszech miar za udaną. To jedna z najmocniejszych powieści w polskiej literaturze ostatnich lat, którą to koniecznie trzeba poznać.. Polecam zatem i życzę mocnych wrażeń z lektury, które w konfrontacji ze "złem", są gwarantowane..
Wnikliwe studium manipulacji, która doprowadza do obłędu... Znakomity nowy polski kryminał. Intrygująca i trzymająca w napięciu fabuła oraz charyzmatyczne postacie z krwi i kości. Młody dziennikarz, marzący o sławie i bogactwie, otrzymuje od losu życiową szansę. Właściciel dużego wydawnictwa, zainteresowany wydaniem biografii seryjnego mordercy i gwałciciela osadzonego w zakładzie karnym w Raciborzu, kładzie na stole zaliczkę, obok której nie można przejść obojętnie. Dziennikarz, Jan Kowalski, nawiązuje kontakt z przestępcą, licząc, że wydanie książki przyniesie mu uznanie środowiska oraz duże pieniądze. Wciągany w świat psychopaty, zatraca kontakt z rzeczywistością, a kiedy zaczyna mieć wątpliwości, na odwrót jest już za późno. Czy miłość okaże się silniejsza od fascynacji złem i traumatycznej przeszłości?
Bogna od dwudziestu lat poszukuje córki, którą ostatni raz widziano wsiadającą do czarnej furgonetki. W ten sam sposób znika Igor...
Biografia ,,Johnny'ego". Księdza, który kochał ludzi Kochany przez całą Polskę. Chętnie opowiadał o swoich mocnych doświadczeniach, walce z rakiem i założonym...
Przeczytane:2016-04-24, Ocena: 3, Przeczytałam, 12 książek 2016,