Atlanta to miasto dręczone przez magiczne problemy.
Najemniczka Kate Daniels i Curran, Władca Bestii borykają się z rozdzierającym serce kryzysem. Niezdolne do kontrolowania swoich bestii dzieci Gromady umierają. Istnieje lek, który może im pomóc, lecz sekretnej formuły strzegą europejskie gromady, a dostęp do lekarstwa w Atlancie jest bardzo ograniczony.
Europejscy zmiennokształtni, którzy kiedyś przechytrzyli Władcę Bestii, poprosili go, by rozstrzygnął spór. W zamian podarują my lekarstwo. Gdy w grę wchodzą przetrwanie młodych zmiennokształtnych i przyszłość całej Gromady, Kate i Curran muszą przyjąć propozycję, jednak nie wątpią, że wchodzą prosto w pułapkę...
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2018-09-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: Magic rises
Tłumaczenie: Kaja Wiszniewska-Mazgiel
Tak! Doczekaliśmy się! Szósty, dotąd niepublikowany w Polsce, tom serii o Kate Daniels już w księgarniach! Lata czekałam na ten moment i jestem głęboko rozczarowana! Przeczytałam za szybko i zamiast delektować się lekturą, jak narkoman na głodzie, w całości przyjęłam dawkę Kate i Currana. Z pewnością jedna z lepszych części tej serii i co bardzo mnie cieszy, poziom nie spada, a wręcz przeciwnie. Mistrzowskie Urban Fantasy!
Coraz częściej dzieci Gromady ulegają swojej bestii. Lyc-V przybiera wysoki wskaźnik we krwi młodych zmiennokształtnych i wielu z nich zostaje loupem, szalonym i żądnym krwi potworem. Pomóc im może tylko panaceum, którego nie mogą zdobyć. Tylko Europejczycy dysponują tym specyfikiem. Nieoczekiwanie otrzymują ofertę nie do odrzucenia. Za pomoc w rozstrzygnięciu sporu między zmiennokształtnymi Europejczykami, Gromada otrzyma spory zapas leku, więc bez zastanowienia przemierzają ocean, by ochronić ciężarną kobietę, choć wiedzą, że to pułapka.
Jeśli jesteście fanami fantastyki, to ta seria jest obowiązkową lekturą. Wampiry, zmiennokształtni i ogromna dawka magii. Z każdym kolejnym tomem pojawia się coraz więcej potworów i to takich, które nieźle potrafią zaskoczyć. Jeśli znacie ten cykl, to nie będę pisać, z czym musi zmierzyć się Kate, ale warto zauważyć, że każdy kolejny tom przybliża główną bohaterkę do punktu kulminacyjnego.
W tej części Kate nie zaskakuję, jest waleczna i bardzo lojalna. Od zawsze była samotna i zdana tylko na siebie, a teraz jest częścią Gromady. Odpowiada nie tylko za siebie, ale i za innych. Jest to jedna z moich ulubionych postaci literackich. Nie daje sobie w kasze dmuchać. Walczy zawzięcie i posiada ogromną moc. Potrafi również zaśmiać się nieco maniakalnie, kiedy przelewa krew innych, co mnie zachwyca i przeraża równocześnie. Curran, to już inna bajka… Przez większość czasu chciałam nim mocno potrząsnąć, ale mam do niego słabość i wiele mogę mu wybaczyć, szczególnie, że ma kilka zalet. W każdej części spotykamy nowych bohaterów i tym razem również tak jest. Jestem tylko ciekawa, co pokarzą w przyszłości. Jak zawsze moim ulubieńcem jest Derek. Przypominając go sobie z początku tej serii, to cały czas się dziwię, jak bardzo ten młody mężczyzna się zmienił. Uwielbiam go!
Akcja jest gwałtowna i nieprzewidywalna! Napięcie rośnie z każdą kolejną stroną. Wątek miłosny przybrał na sile, i to kierunek, w którym się potoczył, wzbudził tak duży niepokój. Po prostu nie mogłam się oderwać o tej książki!
„Magia wskrzesza” jest genialna! Zmiana miejsca dobrze zrobiła tej serii i wniosła nieco świeżości. Fabuła się zagęszcza, tajemnice powali wypływają na światło dzienne, a magia, jak to magia, nadal jest nieujarzmiona. Kocham tę serię i gorąco polecam, bo to prawdziwa perełka w tym gatunku!
Ilona Andrews przyzwyczaiła Czytelników cyklu o Kate Daniels, iż powieści te pełne są przygód i nieoczekiwanych zwrotów akcji. „Magia wskrzesza” nie jest wyjątkiem od tej reguły, a nawet śmiało mogę powiedzieć, że tych emocjonujących momentów jest w tej części serii jeszcze więcej.
Gdy na horyzoncie pojawia się szansa na pozyskanie panaceum chroniącego zmiennokształtnych przed popadnięciem w loupizm, Curran bez wahania zgadza się zaryzykować. Mimo iż wszyscy od początku wiedzą, że postawione przed nimi zadanie to pułapka. Kwestią sporną pozostaje tylko na kogo – czy ofiarą mają być sami zmiennokształtni, a może też (po raz już kolejny) ktoś poluje na Kate?
„Magia wskrzesza” jest doskonałą pozycją, jeśli tylko macie ochotę na powieść, która będzie Was trzymać w napięciu już od pierwszej strony. Prócz nieprzeciętnych bohaterów, w których autorka zaopatrzyła kreowane przez siebie historie, jednym z moich ulubionych elementów twórczości Andrews jest fakt, iż do swoich książek wplata mitologie i wierzenia z całego świata. Nie skupia się jedynie na tych najpopularniejszych, chociaż i dla nich znajduje miejsce, lecz prezentuje Czytelnikowi elementy kultur mniej znanych. Również „Magia wskrzesza” wzbogacona została o taki motyw, który został sprawnie wpleciony do głównego wątku powieści.
Przystępny styl i język, jakim posługuje się autorka sprawia, iż czas spędzony na lekturze „Magia wskrzesza” mija bardzo szybko i przyjemnie. Przygody Kate Daniels to jeden z moich ulubionych cyklów, a szósta jego odsłona nie zawodzi. Wręcz przeciwnie, zaostrza apetyt na więcej.
Kate i Curran dostają propozycję podróży do Europy. Mają chronić kobietę w ciąży. Podejrzewają, że to pułapka, ale zapłatą ma być lekarstwo ratujące życie młodych członków Gromady.
Okazuje się, że ktoś uknuł intrygę. Czeka ich zacięta walka i nie obędzie się bez ofiar.
Nie wiem jak autorzy, to robią, ale każdy kolejny tom jest lepszy od poprzedniego. Od tej części nie mogłam się oderwać. Szybko muszę zabrać się za kolejną.
Bardzo wciągająca książka, seria o Kate zawsze będzie moją ulubioną
Dina DeMille may run the nicest Bed and Breakfast in Red Deer, Texas, but she caters to a very particular kind of guest… the kind that no one on...
In the latest Kate Daniels novel from #1 New York Timesbestselling author Ilona Andrews, magic is coming and going in waves in post-Shift Atlanta—and...
Przeczytane:2019-03-10,
Seria o Kate Daniels to zdecydowanie jeden z najlepszych cykli urban fantasy, jakie kiedykolwiek powstały. Każdy fan tego rodzaju fantastyki z pewnością się nie zawiedzie, gdy postanowi rozpocząć swoją przygodę u boku niesamowitej najemniczki i groźnego Władcy Bestii. Ja pokochałam ich już lata temu i moja miłość trwa do dnia dzisiejszego – każdy kolejny tom tylko ją umacnia. Jeżeli więc jeszcze nie mieliście czasu na zapoznanie się z ich historią to najwyższy czas to zmienić, bowiem w końcu w Polsce pojawił się szósty tom! Tuż po wznowieniu pięciu poprzednich, które są równie niesamowite, co Magia wskrzesza.
Szósty tom to iście ognista historia! Ta krwista czerwień okładki jest idealnym odcieniem dla akcji, jaka rozgrywa się tutaj tym razem. Kate i Curran zmagają się bowiem z poważnym i rozdzierającym serce problemem - dzieci Gromady zaczynają przekształcać się w loupy, nikt nie może ich kontrolować, aż w końcu umierają z wycieńczenia. Ich organizm nie radzi sobie ze zmiennokształtnością. Lekarstwo, które może temu zapobiec, jest bardzo ciężkie do zdobycia w Atlancie i okolicach – strzegą go przede wszystkim europejskie stada. Pojawia się okazja ku temu, aby je zdobyć, dlatego też Kate, Curran oraz ich najwierniejsi ludzie wybierają się w podróż do Europy – jednak sami chyba nie byli w stanie wyobrazić sobie tego, co ich tam spotka.
Czuję coraz większą ekscytację w relacjach Kate z jej pradawnym ojcem! Wybaczcie, jeżeli pojawią się jakiekolwiek spoilery związane z poprzednimi tomami, ale pisząc recenzję już szóstej części danego cyklu, ciężko jest czegoś takiego całkowicie uniknąć. Ten wątek fascynował mnie już od samego początku i każda wskazówka na temat tego, kim tak naprawdę jest główna bohaterka, jaką ma drogę za sobą i przed sobą, była dla mnie na wagę złota. To jedna z tych postaci literackich, z którymi potrafię się do granic możliwości zidentyfikować – żyć jej życiem, przeżywać każdą sekundę, odczuwać każdą emocję, całą sobą. Jakbym po prostu weszła w jej skórę i stała się jednością z główną bohaterką i jej historią.
Uwielbiam lojalność, jaka bije od członków Gromady. Widać, że hierarchia jest dla nich ogromnie istotną rzeczą, wiedzą, że alfa zawsze stanie w ich obronie, zawsze będzie sprawiedliwy, nigdy nie odmówi pomocy i zrobi wszystko, aby uratować każdego członka Gromady. Curran to niesamowity facet, o iście lwistym charakterze. Uwielbiam tego gościa i to się nigdy nie zmieni! Jest idealny pod każdym względem – nie tylko jako partner Kate, ale jako dowódca i wojownik. Co ciekawe, małżeństwo Andrews nikogo tutaj nie idealizuje na siłę, bowiem widoczne są słabości i bolączki bohaterów. Każdy ma jakiś czuły punkt, każdy toczy walkę ze swoimi własnymi demonami, każdy wie, czemu jest w stanie się poświęcić. A jednak Władca Bestii jest mimo wszystko niezwykle urzekający… Uwielbiam Ciotkę B. oraz innych zmiennokształtnych, a ta lojalność, honor i oddanie, które są widoczne nawet w drobnych gestach, są idealną kwintesencją istnienia Gromady. A Kate, choć odporna na lyc-v, perfekcyjnie do nich pasuje.
To, co się dzieje w tym tomie, jest po prostu niesamowite. Z jednej strony pojawia się motyw ratowania dzieci Gromady i próba zdobycia leku, z drugiej całe mnóstwo intryg i spisków, które dążą do zniszczenia tego, co zbudowali razem Kate i Curran. Pułapki czyhają na nich na każdym kroku, a każde z nich musi walczyć na swój sposób – to przynosi cierpienie drugiej stronie, ale czasami nie da się inaczej. Trochę to wszystko potrafi rozedrzeć czytelnikowi serce, bowiem jest tutaj ogrom różnego rodzaju emocji, jednak niestety najczęściej w tym przypadku jest to ból, zdrada, rozpacz i rozczarowanie. Mimo wszystko wciąż nie brakuje tutaj swoistego sarkazmu i ironii, za którym wręcz przepadam. Nie brakuje momentów, w których uśmiech powraca na moją twarz, aczkolwiek górowały tutaj momenty, w których miałam ochotę ryczeć jak bóbr ewentualnie coś porządnie rozwalić.
Fabuła wciąga do granic możliwości, a tempo akcji jest idealnie dopasowane do rozgrywających się tutaj wydarzeń. Kate coraz bardziej zbliża się do tego, co nieuniknione – konfrontacji ze swoim największym i najniebezpieczniejszym wrogiem, chociaż pojawiają się tutaj tak zaskakujące zwroty akcji, że właściwie nie wiadomo, co o tym wszystkim myśleć. Może wróg okaże się przyjacielem? Może dojdzie do niewyobrażalnej zdrady? Z każdym kolejnym tomem zbliżamy się jednak do Rolanda i jego ekipy… I tym razem mamy okazję znacznie lepiej poznać jego prawą rękę, Hugh. Przyznaję, facet ma w sobie coś pociągającego, ale jest iście niebezpieczny, nieprzewidywalny i chyba nawet lekko szalony. Ale sceny z jego udziałem były naprawdę interesujące! Podobnie jak te, w których Kate pokazywała swoją siłę, postawę i rolę, jaką ma do odegrania. Kocham tę babkę!
Mogłabym ten cykl zachwalać całymi godzinami, dniami, latami. To niesamowicie wciągająca historia, w której nie brakuje mocnej akcji, ciętego języka, pełnowymiarowych bohaterów, sarkazmu i gamy różnorodnych emocji. Te książki w pełni angażują czytelnika i wiem, że nigdy nie uwolnię się od tej historii. Ta opowieść już na zawsze pozostanie ze mną, bowiem wżarła się w moje serce i umysł. Mało mam takich cykli, którymi aż tak mocno żyję.