Czy niezwykłe sploty ludzkich losów są przeznaczeniem? Na ile sami możemy na nie wpływać? Odpowiedzi na te i inne pytania Czytelnik może znaleźć w kolejnej, intrygującej powieści Marii Consilii Lakotty. Autorka przedstawia historię niezwykłej miłości Héliera oraz tytułowej Madeleine, której uczucie zostaje wystawione na próbę wraz z pojawieniem się urodziwej, lekkomyślnej Yvonne… . Jak potoczą się dalsze losy trojga bohaterów? Czy odnajdą upragnione szczęście? Ta niezwykle barwna i pasjonująca książka spełni oczekiwania najbardziej wymagających Czytelników. [Opis wydawcy]
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Data wydania: 2014-07-01
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 259
Człowiek zrodzony w najczystszym akcie namiętności i pożądania, już od poczęcia naznaczony jest piętnem miłości. Stworzony do przelewania swoich uczuć na innych, przez kolejne lata w swoim życiu uczy się kochać bezinteresownie, wiernie i szczerze.
Jednakże miłość to nie tylko idylliczne szczęście i różowa rzeczywistość bez skazy. Bo te jedno krótkie słowo, zawiera w sobie ogrom wykluczających się znaczeń. Miłość to zło i dobro. To euforia i spokój. Uśmiech i łzy. Ogień i woda. Miłość, która z pozoru ma nieść radość, jest nierzadko źródłem wieloletniego cierpienia i obezwładniającego bólu. Czy związek dwóch młodych ludzi, których połączył, z pozoru niezniszczalny i trwały, żelazny łańcuch miłości, jest w stanie przezwyciężyć wszystkie palące go przeszkody? Czy z upływem lat, ten wytrzymały łańcuch przywiązania i wiecznego oddania, nie pokryje się z czasem grubą warstwą rdzy zapomnienia? Czy w końcu uczucie miłości, skazane na lata cierpienia i rozłąki, na powrót rozbłyśnie prawdziwym ogniem pożądania?
Madeleine, młoda i niezwykle ambitna studentka farmacji, po ukończeniu pracowitego roku akademickiego, wyrusza do rodzinnego normandzkiego miasteczka, gdzie rutynowo ma spędzić wakacje. Dziewczynie towarzyszy u boku ukochany mężczyzna, Helier, przyszły lekarz, z którym planuje wspólną idylliczną przyszłość. Zakochani pragną bowiem oficjalnie ogłosić swoje zaręczyny, otrzymując uprzednio pełną aprobatę ze strony ojca Madeleine. Miłość, która połączyła obojga młodych ludzi już pierwszego spojrzenia, zdaje się być tym jedynym, najsilniejszym uczuciem, którego nie sposób zniszczyć. Jednakże, okrutny los oferuje zakochanym zupełnie inną ścieżkę życia, która naznaczona cierpieniem, niejednokrotnie wystawi ich uczucie na ciężką próbę. Na drodze do ich wspólnego szczęścia, staje bezwzględna postać, Yvonne, kuzynka głównej bohaterki, która niezwykłą urodą i niezłomnym charakterem, złamała dotychczas niejedno męskie serca. Kobieta knuje kolejne intrygi, tworzy sieć kłamstw, uwodzi odpornego na jej uroki Heliera, a wszystko po to, by rozdzielić szczęśliwą parę. Czy uczucie dwojga młodych ludzi przetrwa karuzelę nieszczęść? Czy podstępna gra Yvonne, odniesie sukces i zniszczy silny łańcuch miłości, których połączył zakochanych?
,,Madeleine" najnowsza powieść Consilii Marii Lakotty, to nie tylko brawurowa opowieść o uczuciu, które pod wpływem niesprzyjających okoliczności, znajduje się na krawędzi zniszczenia. To przede wszystkim obraz przedstawiający rzetelną paletę ludzkich charakterów, w którym na zasadzie kontrastu, zestawiona jest osobowość spokojnej i zrównoważonej Madeleine oraz głośnej i cynicznej Yvonne. Obie kobiety, darzące uczuciem jednego mężczyznę, prezentują zupełnie inne oblicza, motywujące ich późniejsze położenie. Ognista i kokieteryjna Yvonne, która nie bacząc na konsekwencje, dąży po trupach do wcześniej obranego celu. I obok niej cicha i nieśmiała Madeleine, która z właściwą sobie dumą i dystansem, usuwa się w cień kuzynki, godząc się na przykre koleje losu. Autorka w sposób doskonały wykreowała żeńskie postacie, każda bowiem stworzona przez nią kobieta wzbudza szczere emocje: z jednej strony złość i wzburzenie, z drugiej zaś żal i litość. Nieco gorzej wypadła kreacja mężczyzn, którzy jako postacie bezbarwne i niesamowicie uległe, przywodzili na myśl facetów bez niezbędnego testosteronu.
Już od pierwszej strony, zaintrygował mnie niezwykle podniosły, niemal poetyki język autorki, który w moim mniemaniu, przywodził bardziej na myśl prawdziwą, malowniczą baśń, a nie powieść osadzoną we współczesnych realiach. Początkowo ten specyficzny styl, który nie każdemu może przypaść do gustu, utrudniał mi wdrożenie się w fabułę opowieści. Jednakże, z każdą kolejną przewróconą stroną, stawałam się częścią całej historii, z coraz większym zainteresowaniem poznając nieszczęśliwe losy bohaterów.
,,Madeleine" to klasyczny romans, zabarwiony poetyckim i podniosłym językiem, który niesie ze sobą ładunek różnorodnych, skrajnych emocji. Tajemnice, intrygi i kłamstwa, które wiodą prym w tej pozycji, wyróżniają powieść spośród szeregu innych książek z tego gatunku. I choć książka jest na wskroś przewidywalna, przemycając z sobą obraz wiecznej miłości, to i tak z niemałą uwagą śledziłam wyboistą drogę bohaterów do upragnionego szczęścia.
O pisarce niewiele można znaleźć w tak szeroko poinformowanym Internecie. Consilia Maria Lakotta żyła w latach 1920-1998. Urodziła się jako jedna z bliźniąt syjamskich zrośniętych ze sobą skroniami, niestety drugie z bliźniąt zmarło po kilku godzinach. Ona przeżyła, ale pozostała dotknięta paraliżem lewej strony twarzy. Jako dziecko pisała wiersze i recytowała je przy akompaniamencie fortepianu lub cytry. Kiedy miała 25 lat została zauważona jako pisarka i wydawnictwa zaczęły wydawać jej teksty. Napisała między innymi takie książki jak: „Córki Nipponu nie płaczą”, „ Kuszenie w Chikaldzie”, „ Serce buszu”, a jej ostatnią książką jest „Klauzula. Wstęp wzbroniony”.
Madeleine to kolejna książka, którą miałam możliwość przeczytania dzięki Wydawnictwu M. Jest to powieść współczesna, bazująca na romansie i dramacie.
Tytułowa Madeleine jest studentką farmaceutyki bezgranicznie zakochaną w studencie medycyny o imieniu Helier. Po zakończonej sesji, oboje przyjeżdżają na wakacje w swoje rodzinne strony, ich posiadłości dzieli niestety pewien kawałek drogi, ale ta odległość nie jest im przeszkodą, bo wiedzą, że "dla miłości nie ma trudności".
Czy aby na pewno?
Po przybyciu na miejsce spotykają kuzynkę Madeleine, ekscentryczną, zarozumiałą i bardzo pewną siebie piękną Yvonne, dla której nie ma rzeczy ”nie do zrobienia”, zwłaszcza jeśli chodzi o omamienie mężczyzny. Przebiegła kuzynka stara się zrobić wszystko, aby jej krewna nie otrzymała od losu tego, czego jej brakuje, czyli szczerej bezgranicznej miłości jaką obdarza Madeleine jej narzeczony. W bardzo szybki sposób załatwia Helierowi pracę w posiadłości swoich rodziców, i tym sposobem udowadnia kuzynce, że będzie miała go częściej niż ona.
Czy uda się jej rozdzielić zakochanych i jak potoczą się losy dwójki studentów, napiętnowane dramatycznymi sytuacjami, tego nie zdradzę, ponieważ chciałabym zachęcić do przeczytania książki. A wiadomo, że szczypta tajemnicy jest często zachętą do sięgnięcia po książkę.
Nie wiem na ile jest to styl pisania autorki a na ile efekt tłumaczenia jej książki, ale powieść napisana jest bardzo prostym, chwilami aż nazbyt prostym językiem. Brakowało mi w niej rozbicia tekstu na rozdziały, dzięki czemu cała fabuła ciągnęła się jedną całością, a moim zdaniem dużo ciekawiej by przechodziło się do kolejnego wątku, gdyby autorka zdecydowała się to właśnie rozdzielić. Poruszany w niej wątek, a właściwie kilka wątków są przeze mnie zakwalifikowane do poważnych, a z samego przedstawienia ich w tej właśnie formie pisanej można by odnieść coś zupełnie odmiennego.
Książka chwilami wzrusza, chwilami porusza, a czasami nawet irytuje, ale znalazło się w niej kilka dialogów delikatnie humorystycznych. Ogólnie jednak pisząc, jest to lektura przedstawiająca nie tyle romans, co wyjątkowe uczucie wiążące zarówno głównych bohaterów, czyli Madeleine i Helier’a, jak również miłość platoniczną i miłość obcą – zobowiązującą (może nie tyle miłość co jakieś pokrewne jej uczucie).
Świetnie przedstawione osobowości postaci wpłynęły moim zdaniem na uzupełnienie treści i skierowanie moich myśli na głębsze zrozumienie. Autorka ma niezwykły dar określania osobowości, zwłaszcza kobiet, o których pisze i tym razem, chociaż nie do końca sympatyzowałam z główną bohaterką, to w przystępny sposób starałam się zrozumieć jej postępowanie.
To nie jest książka tylko o miłości, to jest lektura o walce uczuć, walce między dobrem a złem, to symfonia nie tyle cierpienia, co podjętych decyzji, w konsekwencji których, zawsze ktoś wygrywał a inny przegrywał. To zakwalifikowanie czystej przyjaźni również do kategorii uczuć ważnych. A przede wszystkim to istotny przekaz, że nie należy bazować tylko i wyłącznie na słowach, które mogą okazać się błahym, a czasami nawet niszczącym czynnikiem w różnych ważnych sprawach życiowych.
Autorka lubi pisać o kobietach, o ich uczuciach i wewnętrznej często walce między tymi uczuciami. Spoglądając na okładki jej książek można się domyśleć, że w kolejnej książce poznamy kolejną kobietę, której los nie tyle dał wiele, co często wiele zabrał. Te piękne kobiety zawsze mają smutne oczy, tak jakby wydawca chciał podkreślić, że sama uroda to nie wszystko, co może zagwarantować maksimum szczęścia.
Mam nadzieję, że zachęciłam do sięgnięcia po tę lekturę. Polecam przeczytanie jej nie tylko czytelniczkom gustującym w historiach miłosnych, ale każdej innej osobie. W tej książce znajdziecie nie tylko wspomniany już wątek miłosny, ale i szczyptę sensacji, psychologii oraz dramatu.
Nie przepadam za romansami. Ostatni przeczytałam kilka miesięcy temu, była to książka Consilii Marii Lakotty ,,Mariska z węgierskiej puszty". Sięgnęłam po nią jedynie ze względu na oczywiste powiązania z Węgrami, krajem, który fascynuje mnie od lat. Wbrew pierwszemu wrażeniu, nie zawiodłam się na tej powieści. Uznałam więc, że skoro Lakotta poradziła sobie raz, poradzi sobie i drugi. Dlatego zdecydowałam się przeczytać ,,Madeleine" - książkę tak przepełnioną miłością, że bardziej już chyba się nie da.
Madeleine jest studentką farmacji. Właśnie skończył się rok akademicki i dziewczyna wraca na wakacje do rodzinnego domu w Normandii. Towarzyszy jej Hélier Ortelle, student medycyny i jej narzeczony. Parze do zawarcia związku małżeńskiego brakuje już tylko zgody jej ojca. Niespodziewanie na ich drodze staje rezolutna Yvonne, kuzynka Madeleine, która zakochuje się w przyszłym lekarzu. Ivonne ma wielu adoratorów, z których jeden zaprasza ją, Madeleine z Hélierem, Robina Marché, szkutnika w zakładzie produkującym łodzie ojca głównej bohaterki, i Denisa Croiseta, współpracownika Madeleine w aptece, na regaty. Podczas wyścigu łodzi tonie hojny przyjaciel Yvonne, najprawdopodobniej nie w wyniku wypadku. Od tej pory w życie postaci wkraczają konwenanse i wypracowane przez wieki pseudomoralne zasady.
Kilkanaście pierwszych stron zapowiadało, że to będzie jedna z gorszych książek, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Miłość Héliera i Madeleine była tak lukrowa, że im samym powinno zrobić się niedobrze. Zakochani nie widzieli świata poza sobą i wzajemnie komplementowali się przez całą podróż do Normandii. Oto mój ulubiony fragment-reprezentant początkowej części powieści:
,,Jej towarzysz spojrzał na nią radośnie szarymi oczyma, których wejrzenie uważała czasami za tak przenikliwe niczym wzrok orła bielika. Nawet teraz wydawało jej się, że wdzierają się one w głąb jej duszy."*
Na szczęście po dotarciu na miejsce zakochani nieco przystopowali ze swoją miłością (choć orzeł bielik pojawił się w tej historii jeszcze raz) i prym w prowadzeniu akcji zaczęła wieść Ivonne, która jest zdecydowanie najlepiej zarysowaną postacią całej tej powieści. Została ona zestawiona z Madeilne na zasadzie kontrastu. Ivonne to kobieta z krwi i kości, mająca swoje dobre i złe strony, błyskotliwa, choć i wyrachowana oraz przebiegła. Dzięki niej pojawiły się w tej książce dwa wątki kryminalne, które stanowiły dwa najważniejsze zwroty akcji całej książki. Wiecznie blada (ale i lubiąca się rumienić!) Madeleine jest za to spokojną, rozsądną dziewczyną, gotową na poświęcenie w imię wyższych wartości, jest też zwyczajnie nudna. Bardzo dobrze, że pisarze nobilitują pożądane wzorce osobowe, ale nie istnieją ludzie bez wad, a Lakotta bardzo chciała udowodnić swoim czytelnikom, że jednak tak.
Muszę przyznać, że pomimo kilku typowo romansowych chwytów fabularnych, za którymi nie przepadam, od pewnego momentu ,,Madeleine" zwyczajnie mnie wciągnęła. Zakończenie tej powieści nie jest zbyt zaskakujące, ale droga do niego nastręczyła bohaterom wielu problemów. Nie wszyscy wszyli z niej cało. Lekturę umilał mi ładny, obecnie raczej już niespotykany styl Lakotty pełen kwiecistych porównań i wzniosłych słów (z kilkoma wyjątkami). Drażnił mnie za to w żaden sposób nieokreślony czas rozgrywania się akcji tej powieści. Język postaci oraz rządzące nimi obyczaje wskazywałyby na XIX wiek, ale podróże Madeleine i jej koleżanki metrem oraz kilka innych szczegółów już nie.
,,Madeleine" to bardzo nierówna książka. Tragiczno-śmieszny początek wskazywał na to, że nie warto kontynuować lektury, jednak wraz z upływem stron, akcja stawała się coraz ciekawsza. Moim zdaniem jest to idealna ,,powieść odprężająca", która uatrakcyjni nam kilka wolnych godzin, ale w żaden sposób nie wpłynie na nasze życie. Polecam wielbicielkom (i wielbicielom, a jakże!) gatunku.
*Consilia Maria Lakotta, Madeleine, Kraków 2014, s.8.
"Żadnych ofiar dla cesarza!" ? tak brzmi rozkaz młodego centuriona Wiktora wydany podległej mu kohorcie, kiedy zostają wezwani do oddania władcy...
Kiedy wielka gwiazda Hollywood zamyka się za drzwiami ciężkiego klauzurowego klasztoru, wywołuje to poruszenie w całej Ameryce. Wszyscy zastanawiają się...
Przeczytane:2014-12-31, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,