Druga (po Migotniku) książka dla dzieci autorstwa Roberta Piuminiego.
Refleksyjna, ale pełna radości, kolorów i humoru opowieść o nieuchronnym żegnaniu się z bliskimi. Maciusiowi umiera dziadek. Chłopiec, nie chcąc pogodzić się z nagłą stratą, odbywa z nim w wyobraźni długi spacer. W miarę upływu czasu i kolejnych przygód chłopiec staje się coraz większy, a dziadek kurczy się do rozmiarów ołowianego żołnierzyka. Na koniec zaś dziadek podstępem przenosi się do serca chłopca, by pozostać z nim na zawsze.
Wydawnictwo: Bona
Data wydania: 2013-05-22
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 93
Sakumata, słynnego w całej Turcji malarza, odwiedza wysłannik lokalnego władcy, wzywając do pałacu swego Pana. Ma on dlań niezwykłe zlecenie: trzeba udekorować...
Przeczytane:2021-03-07, Mam,
Przepiękna i wzruszająca opowieść "Maciuś i dziadek" Roberta Piuminiego.
Jest opowieść o nieuchronnym przemijaniu i żegnaniu się z bliskimi.
Refleksyjna, ale pełna radości, kolorów i humoru opowieść o nieuchronnym żegnaniu się z bliskimi. Maciusiowi umiera dziadek. Chłopiec, nie chcąc pogodzić się z nagłą stratą, odbywa z nim w wyobraźni długi spacer. W miarę upływu czasu i kolejnych przygód chłopiec staje się coraz większy, a dziadek kurczy się do rozmiarów ołowianego żołnierzyka. Na koniec zaś dziadek podstępem przenosi się do serca chłopca, by pozostać z nim na zawsze.
Umiera dziadek Maciusia i chłopiec, nie chcąc pogodzić się z nagłą stratą, odbywa z nim w wyobraźni długi spacer.
Na koniec dziadek podstępem przenosi się do serca chłopca, aby pozostać z nim na zawsze.
Fajnie się tę książeczkę czyta. Fajnie, bo to nie tylko książka mądra, ale i pełna ciepła, humoru i takich najzwyklejszych życiowych prawd, o których na co dzień zapominamy.
(...)Przy łóżku dziadka zebrała się cała rodzina. Siedmioletni Maciuś również się tam znalazł. Nie był jednak specjalnie zainteresowany tym, co się dzieje, bardziej go intrygowały wybryki muchy na suficie. Myślał zresztą o wszystkim, tylko nie o dziadku.
„Kiedy tak rozmyślał, dziadek odwrócił głowę w jego stronę i zawołał:
– Maciusiu!
Pozostali, być może dlatego, że dziadek ich nie zawołał, nawet nie drgnęli. Wyglądało na to, że nawet nie zorientowali się, że dziadek w ogóle coś powiedział.
– Tak, dziadku? – zapytał Maciuś, który unosił właśnie głowę w stronę sufitu, żeby popatrzeć na muchę; zaraz jednak zwrócił się w stronę dziadka, żeby mu odpowiedzieć.
Pomyślał, że dziadek poprosi, żeby go podrapał, ale ten zaproponował:
– Pójdziemy na spacer?
Maciuś rozejrzał się dookoła. Być może dlatego, że dziadek zaprosił tylko jego, mama, tata, siostry, wujowie, kuzyni i wszyscy trwali dalej w bezruchu, nic nie mówiąc, tylko dalej patrzyli na dziadka, albo na jego dłonie, albo na koc, albo na ciemność łez.
To wszystko było dość dziwne, ale jednak możliwe, bo przecież działo się naprawdę.
– Ale ty nie umierasz, dziadku? – zapytał Maciuś.
– A kto tak powiedział? – chciał wiedzieć dziadek, unosząc dłoń i drapiąc się w czubek nosa.
– Wszyscy – odparł Maciuś i wskazał głową na osoby wokół nich.
– Żartują – uspokoił go dziadek.”
Za chwilę rozpocznie się szalona wyprawa, a wraz z nią cała masa przygód dwóch bliskich sobie mężczyzn. Dziadka i wnuczka. To będzie niesamowity spacer, a właściwie podróż przez życie w pięknej scenerii. Dookoła zieleń, woda, zabawne sytuacje i niezwykle groźne sceny. Jak w życiu.
W czasie tego dziwnego spaceru Maciuś rośnie (czy tylko fizycznie?), a dziadek maleje, by stać się niewidzialny. I ten niewidzialny dziadek zawędruje przez Maciusiowy nos do Maciusiowego serca, i tam sobie na zawsze zamieszka. (...)