Główna bohaterka powieści, Gizela, jest już dojrzałą kobietą, gdy nieoczekiwany splot wydarzeń zmusza ją do podejmowania samodzielnych decyzji. Jest to nie lada wyzwanie, gdy przez pół wieku, w imię miłości i szacunku, żyło się pod presją despotycznego ojca.
Sekrety skrywane w polskiej rodzinie, nieoczekiwanie przeniesione do Niemiec, uświadamiają czytelnikom, że nie istnieją idealne domy, że w każdym jest jakieś drugie dno.
Retrospektywna opowieść o ludziach, ich poszukiwaniu prawdy o sobie i innych, o nieustannym dojrzewaniu, osnuta jest na kanwie autentycznych wydarzeń wojennych.
Jaką tajemnicę kryją banalne słowa o żywicznych łzach sosny? Czy są kluczem do odkrycia porażającej prawdy o rodzinie Gizeli i Petera? Jaką rolę w życiu wycofanej Gizeli odegra spontaniczna Trudzia? Są jak ogień i woda. Co wyniknie z tej mieszanki?
Czy Gizela wyzwoli się z oddziaływania toksycznej osobowości ojca, by w końcu odkryć, że życie nie jest udręką, lecz hojnym darem od losu?
Wydawnictwo: Białe Pióro
Data wydania: 2019-09-10
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 322
Język oryginału: Polski
TY NAUCZYSZ MNIE ŻYĆ
( PATRONAT MEDIALNY )
Spod skrzydeł Wydawnictwa Literackiego Białe Pióro wyszła niezwykła opowieść. Nie po raz pierwszy, ponieważ wydawnictwo znane jest z tego, że przykłada dużą wagę do wydawanych tekstów. Powieści obyczajowe są jednym z najmocniejszych punktów ich działalności. Ta, o której opowiem dziś, wyróżnia się pod wieloma względami.
Gizela jest sześćdziesięcioletnią kobietą, która po śmierci despotycznego ojca nie potrafi odnaleźć się w otaczającym ją świecie. Żyjąca przez dziesiątki lat pod kloszem boi się własnego cienia. Rany zadane przez ojca nie goją się. Jej życie odmienia się gdy przyjmuje posadę kelnerki w Niemczech. Czy będzie w stanie na nowo pokochać życie? Jak wiele krętych dróg prowadzić może do szczęścia? Gizela zmieniając otoczenie, poznając nowych ludzi i odkrywając szokującą prawdę o swojej rodzinie, doświadczy emocji, które były jej całkowicie obce.
Opowieść snuta z perspektywy kobiety dojrzałej nabiera zupełnie innego wymiaru. W tej książce wszystko jest idealnie wyważone. Wachlarz uczuć od smutku do radości. Grażyna Kamyszek napisała powieść zupełnie inną od setek ukazujących się co miesiąc powieści obyczajowych. Książkę dojrzałą, przemyślaną i mądrą. Przemiana głównej bohaterki nie zachodzi pod wpływem chwilowego impulsu.Jest sumą mnóstwa zdarzeń. Jestem pełna podziwu jak głęboką znajomością ludzkiej duszy się wykazała. Gizela to kobieta z krwi i kości. Bywa nieśmiała, naiwna,popełnia błędy. Staje się nam bliska właśnie poprzez swoją niedoskonałość. To osoba zniszczona przez życie. Wyzuta z uczuć.Osoba, która doświadczyła tak wielu krzywd, że nie widzi dla siebie nadziei. Tak naprawdę to ludzie, którzy staną na jej drodze staną się punktem zapalnym do zmian.Tak czasem w życiu jest, że nie wystarczy nam bodziec lub dwa, po prostu potrzebujemy akceptacji i bliskości.
Misterną artystką jest Grażyna Kamyszek.Wyzwala gejzery emocji ze słów. Tworzy symfonię winy i nadziei. Pozornie zwyczajna opowieść o zupełnie szarej kobiecie pod jej piórem nabiera niesłychanego kolorytu. Losy Gizeli przedstawione są tak realistycznie, że możemy poczuć prawdziwość tej historii. Zapewne wiele takich toczy się wokół nas. Być może znajdą się osoby, które odnajdą tu czastkę siebie. Autorka z dużym wyczuciem obrazuje zmiany jakie zachodzą w umyśle mocno skrzywdzonej kobiety. Jest przekonująca, a styl w jakim to robi po prostu zachwyca. Warto zwrócić uwagę na stylistykę tej książki. Na to jak ważny jest język opowiadanej historii i jak słowa nabierają wielorakich znaczeń pod ręką pisarki. To taka powieść, która na długo zostaje w głowie. Napisana naturalnie i swobodnie, niewymuszona i prosta, ale tak bardzo głęboka. Są autorzy, którzy powieści obyczajowe produkują hurtowo,opowiadają nic nie znaczące powiastki, powielają utarte schematy. Jakże miło z natłoku tandety wyłowić taką książkę.
„Łzy starej sosny” opowiadają o niejednym straconym ludzkim losie.O zdarzeniach, które zmieniają bieg życia, o niewykorzystanych szansach, ale i o nadziei na lepszy czas. To inteligentnie skonstruowana powieść, która udowadnia nam, że nigdy nie jest za późno na zmiany i na szczęście.Czasami wystarczy chwila, jedno niepozorne zdarzenie, a czasem poszukiwanie szczęścia to długa i trudna droga. Tak naprawdę jednak szczęscie to małe chwile. Wystarczy nauczyć się je zbierać. Bywają ulotne jak puch dmuchawca, bywają szybkie jak wiosenny wiatr, bywają eteryczne jak kropla rosy, ale są. Ta powieść wskaże drogę jak je znaleźć, jak się nad nimi pochylić i uchwycić je zapisując na taśmie wspomnień.To piękna książka. Nie brakuje tu smutnych, wstrząsających zdarzeń, ale i nadziei. Tych właśnie drobinek zebranych na dłoni. Dojrzała miłość, poszukiwanie własnych korzeni, przyjaźń, dole i niedole.Rzadko trafiam na naprawdę wartościowe powieści obyczajowe, które są prawdziwym obrazem życia, niosą ze sobą pozytywne przesłanie i nie są infantylne.Ta książka taka właśnie jest. Mocna bogactwem swego przekazu, liryczna i pełna refleksji. Jest zarówno dobrą rozrywką jak i inteligentnym poradnikiem jak postarać się żyć dobrze. Myślę, że nie ma znaczenia wiek głównej bohaterki, ponieważ ta powieść jest tak perfekcyjna, że czytelnik w każdym wieku odnajdzie tu coś dla siebie. Literacki rynek zasypuje nas książkami nieważnymi, głupimi, niepotrzebnymi. Szczęściem jest trafienie na „Łzy starej sosny”, cudownie napisaną powieść dotykającą prawdziwych ludzkich problemów, napisaną z umiłowaniem języka i głęboką. Diabelska ocena to 6, inaczej być nie może. Jeśli mielibyście przeczytać w życiu tylko jedną książkę obyczajową, to przeczytajcie właśnie tę. Diabeł gorąco poleca.
Przeczytane:2020-06-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2020,
Gizela jest kobietą, która młodość ma już dawno za sobą. Po śmierci matki mieszkała cały czas z dość apodyktycznym ojcem. Kiedy on zmarł, wreszcie poczuła się wolna. Gdy jedna z sąsiadek proponuje jej zastępstwo za córkę w niemieckim pubie, kobieta nie zastanawia się zbyt długo i wyjeżdża. Na miejscu czekają na nią nie tylko ciężka praca, ale i nowe przyjaźnie, a także pewna skrywana przez lata tajemnica, której ona, nieświadomie jest częścią. Gizela mimo 60 lat, rodzi się na nowo, uwolniona spod władzy ojca, zaczyna spoglądać na życie zupełnie innym wzrokiem. Co wydarzyło się w Niemczech kiedyś, i co wydarzyło się teraz? Czy wspomnienie ojca pozostanie w kobiecie na zawsze czy pozwoli jej żyć własnym życiem? W jakim wieku jest czas na miłość i seks?
Autorka gościła już na moim blogu i muszę przyznać, że kiedy „odkryłam” jej twórczość wiele lat temu, wiedziałam, że będę do jej książek wracać.
W tej powieści nie mamy szablonowej bohaterki, kobiety młodej, ładnej, niezależnej zawodowo trzydziestki, ale mamy zahukaną „starszą” panią, której życie nie oszczędzało, a która dopiero w wieku 60 lat zaczyna doceniać walory tego życia.
Muszę przyznać, że niewiele jest na polskim rynku takich książek, ale myślę, że wiele kobiet w wieku, który już jakiś czas młodość ma za sobą, chętnie zaczyta się w takiej lekturze.
Życie lubi zaskakiwać. Czasami o czymś marzymy, czasami za kimś bardzo tęsknimy, czasami szukamy szczęścia nie tam, gdzie ono się znajduje.
Czy można tęsknić za kimś, kto nigdy nie starał się upiększyć naszego życie, tylko zgorzkniałym, pełnym żalu do świata zachowaniem i buntem utrudniał i zniechęcał? Jak bardzo człowiek potrafi podporządkować się drugiemu człowiekowi dla „świętego spokoju”? Czy taki ktoś zna znaczenie słowa „szczęście”, czy tylko próbuje je sobie wyobrazić?
Autorka zabiera czytelnika nie tylko do wydarzeń współczesnych, ale również do dalekiej przeszłości. Historia wojenna, czyli wątek powieści poświęcony ludziom zesłanym na roboty do Niemiec, to kolejny dowód na to, że wielu Niemców, mimo toczącej się wojny nie traktowało swoich potencjalnych wrogów jako ludzi złych, wielu widziało w nich takich samych ludzi jak oni. Byli oczywiście i tacy, którzy pławili się w znęcaniu nad swoimi pracownikami-niewolnikami, ale byli i tacy, którzy nie uznawali drastycznych metod i szanowali człowieczeństwo.
Człowiek bez względu na wiek, całe życie potrzebuje ciepłych uczuć, bo one dają nadzieję i powodują, że szczęcie staje się realne. Czy kiedyś jest za późno, na to aby się zakochać? Czy wiek może być przeszkodą do tego, aby poczuć te „motyle w brzuchu”? Miłość to przecież tylko jedno z uczuć jakimi można obdarować drugiego człowieka i w równym stopniu siebie. Dlaczego tak wielu ludzi boi się miłości, unika krępujących zachowań, tłumi swoje pożądanie? Czy tylko młodość ma prawo do zakochania? Moim zdaniem jest tylko pewna różnica, młodzieńczą miłość można przyrównać do zauroczenia, które zwykle trwa zbyt krótko, dojrzała miłość to splot wielu wątpliwości i analiz.
Muszę przyznać, że powieść ta jest pełna refleksji. Autorka oszczędnie używa dialogów, ale raczy czytelnika wszelkiego rodzaju wspomnieniami, rozmyślaniami, i analizami życiowych. Z całą pewnością swoją fabułą udowadnia, że w każdym wieku jest czas na zmiany, zarówno te duchowe jak i te zewnętrzne. Trzeba tylko odważyć się zrobić tej jeden dodatkowy krok. Krok do szczęścia.
Czasami trzeba się cofnąć do przeszłości, aby zrozumieć więcej, ale najważniejsze to iść do przodu, a przeszłość zostawić, czerpać z niej jedynie te mądrości, które nie zaszkodzą przyszłości.
Polecam tę książkę szczególnie paniom, chociaż myślę, że wielu panom ta lektura również przypadnie do gustu. Nie powiem, że polecam ją osobom w wieku tak zwanym „słusznym” bo kiedy tak właściwie on się zaczyna? Polecam tę lekturę ku refleksji, nigdy nie wiadomo co nas może spotkać za kilka, czy kilkanaście lat? A może nasze życie wywróci się do góry nogami tak jak wywróciło się bohaterce tej książki?
Polecam tę lekturę dlatego, bo myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Mamy tutaj wątki obyczajowe w które wplecione zostały wątki historyczne, sporo wątków psychologicznych, trochę sensacji i szczyptę dojrzałego romansu. Czyli… dla każdego coś miłego.