Luna ma w sobie coś z żywiołu. Gdy się śmieje, świat śmieje się wraz z nią. A gdy kocha, to całym sercem. Latając, czuje się wolna. I choć wciąż ściga ją wspomnienie przeszłości, wierzy, że wypełniając swoją misję w przestworzach, zagłuszy czarne myśli.
Daniel musi być silny. W jego zawodzie chwila zawahania może oznaczać czyjąś śmierć. Tajemniczy samotnik nie wie, czym jest strach. Przy Lunie dowie się, czym jest miłość.
Połączy ich gorący romans. Rozdzielą setki kilometrów i mężczyzna, który potrafi walczyć o swoje. Czy krótki, ale bardzo intensywny związek przetrwa tak ciężką próbę?
Szalona miłość, spontaniczne wybory i żar, który może zranić. Gabriela Gargaś odważnie opowiada o emocjach silniejszych niż rozsądek.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2020-02-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 424
Język oryginału: polski
Do wszystkiego w życiu trzeba dojrzeć. Przeżyć na własnej skórze. Człowiek w końcu uświadamia sobie, że spokój nie ma ceny. Że musimy dbać o swój komfort psychiczny. Że trzeba trzymać przy sobie ludzi, którzy nam go gwarantują.
Lubicie delikatne romanse, uniesienia, porywy, ucieczkę od szarej codzienności? Ostatni weekend wakacji, polecam piękną historię o miłości, ludziach którzy dźwigają na swych plecach krzyż doświadczeń, którzy wierzą że nic już ich nie spotka, że miłość jest zarezerwowana tylko dla młodych, pięknych ludzi. Ale nigdy nie wiemy co czai się za zakrętem.
; Luna ; Gabieli Gargaś ( wydawnictwo; Czwarta Strona ), przenosi nas w opowieść o kobiecie, samotnej matce która próbuje posklejać swój świat po złamaniu serca przez poprzedniego partnera, apodyktycznego chorego z zazdrości, wpada w wir pracy, obowiązków, wychowania syna. Któregoś dnia omal się nie topi, a kiedy zostaje uratowana przez ratownika, chcąc mu podziękować okazuje że ten wyjechał. Przyjaciółka widząc co się dzieje z kobietą, wręcz ją wygania na zasłużone wakacje, ta spakowana wyjeżdża do Francji, szukając inspiracji, spokoju ducha. Tam racząc się kawą z bagietką natrafia przypadkiem na kolejne połamane serce w postaci Daniela. Ten będąc na służbie, robi wszystko by poznać kobietę. A kiedy ta w końcu godzi się na spotkanie, zaczyna między nimi iskrzyć. Okazuje się że łączy ich wiele, rozmowy długie, spacery, trzymanie za rękę, uśmiechy, muzyka i czar jaka wydobyła się z okolicznych kawiarń, była kroplą która zaczęła drążyć skałę. Wybuchło pożądanie, uczucie które zawładnęło Luną, oni sami nie mogli uwierzyć w to szczęście. Jednak jak to w bajkach bywa, wszystko co dobre musiało się skończyć. Daniel służący w Legii Cudzoziemskiej musiał jechać na misję, a Luna wrócić do Polski i borykać się z tęsknotą, myślami. Do tego przyjaciółka która zaszła w ciążę i miała wielki powód by twierdzić że mąż ją zdradza. Dlaczego dochodzi do spotkań Luny i męża Jagody? Zostawię to pytanie jako wielką tajemnicę i zagadkę, czy chodziło o kobietę, a może nie koniecznie wszystko kręci się wokół innych pięknych istot. Długie rozstania nie służą nikomu, człowiek czuje się jakby dostał obuchem, jest rozkojarzony, zamyślony, ucieka w świat minionych wspomnień, zaczyna kalkulować, analizować co lepsze, te kilka wyrwanych chwil, czy zmiana w życiu która wywraca do góry nogami. Trzeba wybrać co będzie nie tylko lepsze dla nas, ale liczyć się z decyzją drugiej osoby. Nic nie jest łatwe i proste kiedy ma się fajną prace, dziecko i rodziców, kiedy miało się życie uporządkowane, stabilne, a nagle poczuła jakby wpadła do wirówki, każdy wybór był zły, niepoprawny. Do tego koronawirus który przyczynił się do rozłąki, lockdown który był przyczyną zamknięcia granic. A kiedy już mogli się spotkać, Luna przypadkiem poznała Igora, trenera boksu, który jak się okazało, zrządzeniem losu, był tym ratownikiem który jej pomógł przed utonięciem. Jakiego Luna dokona wyboru, co dla niej będzie ważne, uczucie, rozsądek, coś pomiędzy, u czyjego boku zazna szczęścia?
Lekka i przyjemna powieść, wrażliwa, wartościowa, o szukaniu drugiej połówki, kto nie chce kochać i być kochanym? Zadamy sobie wiele pytań, co w życiu jest ważne, czy dla nas liczy się to co sami zbudowaliśmy, a może boimy się zmian, lub strach przed tym co ludzie powiedzą, dlaczego ograniczamy się tak bardzo, zamykając sobie szanse na lepsze życie, na miłość która ponoć zmienia wszystko, przenosi góry, daje pozytywnego kopa, gdzieś włączamy instynkt samozachowawczy, wdziera się strach przed nowym i nieznanym, obawa czy sobie poradzimy. Z jednej strony mamy głos serca, który płynie z prądem, każe iść na żywioł, żyć chwilą i cieszyć się tą magią, poczuć pożądanie, piękno które zmienia obraz rzeczywistości. Drugi głos jest tym chochlikiem który nakazuje by uważać, który nakazuje mocno stąpać po ziemi, obawia się złamanego serca, cierpienia, łez, pragnie chronić przed upadkiem, ucieka do rozważań, szuka kompromisów. A co jeśli okaże się że popełniliśmy błąd, rzuciliśmy kogoś tylko by odzyskać stabilizację, spokój, stagnację, będziemy żałować, co będzie jeśli nie spróbujemy, czy to nie będzie bolało podwójnie, może w życiu chodzi oto by czasem postawić wszystko na jedną kartę i dać się porwać chwili, zobaczyć co przyniesie życie, nie skreślać przed czasem czegoś co może okazać się jedyną słuszną decyzją.
Pełna wrażliwości, otulona mięciutką kołderką powieść która dała mi tyle że stała się odskocznią od powieści kryminalnych, dała się porwać emocjom, szarpnęła strunami duszy, na szczęście nie jest cukierkowa, ani przekoloryzowana, pozwala dryfować po delikatnych falach namiętności, wzbudzając napięcie. Na koniec lata, wakacji, urlopu, historia która może spotkać każdego. Polecam serdecznie.
Czasami nie to, co możemy zrobić, czyni nas tym, kim jesteśmy, lecz to, czego zrobić nie możemy.
; Luna ;
Gabriela Gargaś
Wydawnictwo: Czwarta Strona.
Literatura: obyczajowa, romans.
Gabriela Gargaś pisze powieści ciepłe, ale jednocześnie poruszające, zaskakujące problemami, z nieoczywistymi finałami. W tworzonym przez nią świecie, każdy bohater jest po coś; każdy ma swoją misję, coś czytelnikom przekazuje, czegoś uczy; między innymi tego, że nic nie jest dane na zawsze.
Emilia (zwana Luną) jest samotną matką ośmiolatka, która spełniła swoje marzenie z dzieciństwa i lata... Pilotuje śmigłowiec ratunkowy, ratując ludzkie życie. Choć jej własne nie jest i nigdy nie było usłane różami. Ojciec jej synka ją skrzywdził; teraz podczas krótkiego pobytu w Paryżu zakochuje się w przypadkowo spotkanym żołnierzu. I chociaż to miłość pełna namiętności i pożądania, wzajemna i pasjonująca to jednak dzieli ich setki kilometrów. Czy przetrwa dzielącą zakochanych odległość? Czy krótkie spotkania raz na jakiś czas im wystarczą?
W życiu Luny wielokrotnie pojawiają się rozstania dróg a ona musi wybierać właściwy kierunek. Przedkładać szczęście swojego dziecka ponad swoje, liczy się też ze zdaniem rodziców, całym sercem wspiera przyjaciółkę w zawirowaniach rodzinnych. Tak jak kiedyś robiła to Jagoda, gdy codzienność Luny trzęsła się po przejściach z Krystkiem. Jak wiele tajemnic z tamtego okresu zachowała dla siebie? Czy Daniel zrozumie dlaczego nie wyznała mu wszystkiego wcześniej? Wszak sam nie był z nią szczery od początku...
Wstąpił do Legii Cudzoziemskiej, by uciec od swojego dotychczasowego życia. Co utracił? Czego się bał? Dlaczego zostawił Polskę? Bardzo długo przyjdzie nam czekać na prawdziwy powód jego wyjazdu.
Oboje zmierzyli się ze zranieniem, bolesną przeszłością.
Musieli dokonać trudnych wyborów, ocalić siebie i bliskich.
Złamane serca leczyli różnymi sposobami i z odmiennymi motywacjami.
Rozwijające się między nimi uczucie aż wiruje nad stronicami książki, pożądanie jest wyczuwalne dla czytelnika.
Wspólne chwile to radość i namiętność; rozstania to smutek, żal, tęsknota. Wyczekiwanie na spotkanie podnosiło napięcie, przechodzące w euforię z chwilą zobaczenia drugiej osoby.
Tylko czy miłość na odległość jest realna?
Gabriela Gargaś włożyła w powieść wiele emocji i tajemnic. Mocno przeżywałam relacje między bohaterami, skrywane głęboko w sercach przeżycia z przeszłości. Kilkukrotnie wydarzenia podnosiły mi ciśnienie. Zaskoczył mnie wątek Małej Mi oraz zakończenie, które nie okazało się takie, jak oczekiwałam. Odrobinę mnie zawiodło, ale przecież nie zawsze finały satysfakcjonują każdego czytelnika, prawda?
Podsumowując - "Luna" to powieść, w której mocno wczuwamy się w przeżycia i problemy bohaterów, nie zawsze zgadzamy się z ich wyborami, czujemy się zaskakiwani tym, co ukrywają przed światem. Jest to historia pełna miłości, przyjaźni, nienawiści, pożądania i namiętności. Wraz z bohaterami poznajemy czym jest chora zazdrość, fascynacja, przemoc, ale również uczymy się odpowiedzialności oraz że nic nie trwa wiecznie. Autorka poruszyła też temat choroby psychicznej, samotnego macierzyństwa, depresji, narkotyków, związku na odległość oraz "gdybania", które niewiele zmienia. Kochajmy rozsądnie i pamiętajmy, że miłość nie wystarczy do stworzenia udanego związku. Polecam ten tytuł Waszej uwadze!
"Luna" jest jak uszyty na miarę strój, idealnie doprawiona potrawa, pobity rekord i zdobyty przed czasem szczyt. Pozwala czytelnikowi delektować się każdym zapisanym słowem, subtelnie odkrywając nowe fakty i zdobywając kolejne doświadczenia.
Główna bohaterka, Emilia "Luna" wzbudziła moją ciekawość po kilku pierwszych zdaniach. Im bardziej ją poznawałam tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu jak bardzo się różnimy. Luna od zawsze wiedziała, kim chce zostać w przyszłości i przeciwstawiając się wszystkiemu dążyła do osiągnięcia celu. Na tym jednak skończyła się jej wiara w siebie i pewność, czego chce od życia. Były chwile, kiedy wręcz drażniła mnie jej niepewność, niezdecydowanie, stagnacja.
Kobieta jest jednak tylko częścią przedstawionej przez autorkę historii. Na kartach powieści spotkamy zbuntowanego chlopaka ze złamanym sercem, żonę, która podejrzewa męża o zdradę, mężczyznę znęcającego się psychicznie na partnerce, ludzi, których plany zderzają się z wyrokiem śmierci, zakochanych od pierwszego wejrzenia i tych, którzy muszą dorosnąć do uczucia. Gabriela Gargaś zabiera nas w podróż helikopterem, zaprasza na spacer uliczkami Paryża i wrzuca w dżunglę dzikich zwierząt.
Mimo, że książka nie należy do lekkich i przyjemnych, czyta się ją bardzo szybko. Lekki język, wartka akcja i nasycenie emocjami sprawiają, że przez pwieść się płynie. "Luna" na długo zagości w moim sercu.
Książki Pani Gargaś czytuję rzadko. Nie wiem dlaczego. Przecież są idealne jako przerywnik między jedną bardziej wymagającą lekturą a drugą. Ostatnio w moje ręce w końcu wpadła ,,Luna". Kupiona już jakiś czas temu w popularnym markecie, przechodziła z jednej sterty na drugą. Przyszła na nią pora.
Luna - samotna matka, zaangażowana w swoją pracę, jest pilotem śmigłowca ratunkowego.
Daniel- aktywny żołnierz Legii Cudzoziemskiej.
Ich ścieżki w jedną stapiają się w romantycznym Paryżu. Kobieta właśnie tam zaplanowała odpoczynek, ale zamiast błogiego lenistwa los zsyła jej coś zupełnie innego. Daniela. Mężczyznę, przy którym kobieta traci jasność myślenia.
Tę dwójkę od pierwszych chwil łączy chemia. Powietrze wokół nich aż kipi od emocji. Kolejne randki są cudowne. Pełne uniesień momenty nie pozwalają spokojnie zasnąć. Powodują szybsze bicie serca. Rozstania zaś upływają pod znakiem goryczy i tęsknoty. Wydawać by się mogło, że jeżeli para darzy się uczuciem tak płomiennym to droga jest prosta i tylko jedna. Jak widać na przykładzie Luny i Daniela nie jest to takie łatwe. Nie wszyscy są zdolni to rzucenia się wprost w ramiona miłości. Zranienia z przeszłości robią swoje. Są lekcją, ale też potrafią skutecznie wstrzymywać działania...
Lekka, spokojna książka? Absolutnie nie! To moc emocji, które czuję nawet teraz pisząc te słowa a przecież od czasu, kiedy położyłam ją na półce minęło już paręnaście dni. Tutaj słodycz miesza się z goryczą. Tutaj non stop mamy ochotę zadawać pytania: ,,dlaczego". Tutaj uczucia są niewątpliwie górą a kiedy prawo głosu dostaje rozsądek, nic nie jest proste...
Nie jestem w stanie w końcu się jednoznacznie określić, czy zaprzyjaźniłabym się z Luną. Pochodzimy z dwóch różnych światów. Myślę, że taka relacja mogłaby być ciekawa i arcytrudna. Jednakże lektura tej książki była dla mnie miłą odskocznią, tak jak pisałam powyżej, między jedną bardziej wymagającą powieścią a drugą.
Ta książka jest dla mnie zaskoczeniem. Opisuje historię dwojga młodych ludzi , którzy byli skrzywdzeni przez ukochane osoby i złamały im serce. Po tych wydarzeniach boją się znów zakochać. Pewnego razu Luna i Daniel spotykają się i od razu iskrzy między nimi. Miłość jest ogromna. Jednak tak duża odległość między nimi zaczyna ją niszczyć. Tęsknią za sobą tak strasznie że Luna jest nieszczęśliwa. Obydwoje ratują życie innym ludziom i niosą pomoc, jednak sobie nie potrafią pomóc. Bliscy radzą by zakończyła ten związek bo nie wychodzi im na dobre. Luna z wielkim bólem odchodzi od Daniela i rozpoczyna nowe życie z Igorem, który uratował jej życie.
Miałam nadzieję że jest to książka o wielkiej pięknej miłości, która przezwycięży wszystko.
Niestety autorka miała inne plany i zakończenie książki mnie rozwaliło. Szkoda mi trochę tego.
Luna ma w sobie coś z żywiołu. Gdy się śmieje,świat śmieje się z nią. A gdy kocha,to całym sercem. Latając,czuje się wolna. I choć wciąż ściga ją wspomnienie przeszłości,wierzy,że wypełniając swoją misję w przestworzach, zagłuszy czarne myśli.
Daniel musi być silny. W jego zawodzie chwila zawahania może oznaczaćczyjąś śmierć. Tajemniczy samotnik nie wie,czym jest strach. Przy Lunie dowie się,czym jest miłość.
Połączy ich gorący romans. Rozdzielą setki kilometrów i mężczyzna,który potrafi walczyć o swoje. Czy krótki,ale bardzo intensywny związek przetrwa tak ciężką próbę?
Szalona miłość,spontaniczne wybory Ożarów,który może zranić.
Trzy kobiety, co roku 8 marca, spotykają się w kawiarni u Róży, aby porozmawiać, o swojej kobiecości, błędach, które popełniły, radościach...
Wydawałoby się, że nie ma nic nudniejszego niż życie prawniczki. Czy aby na pewno? Na drodze pięknej pani adwokat staje przystojny Włoch. Jest łudząco...
Przeczytane:2024-01-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Okładka jest niezwykle klimatyczna. Widzimy za szybą kobietę i mężczyznę, którzy się całują. Niby nic, ale jednak ma w sobie coś, co przyciąga wzrok. Matowa w dotyku, z szorstkim wytłuszczeniem tytułu i śliskimi personaliami autorki. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkowa ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o autorce, a na drugim ujrzycie kilka jej powieści, jako dziesięć lat (wtedy, w dniu premiery książki) jej twórczości. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka, brak literówek. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podzielona została na rozdziały.
Bardzo dawno czytałam książki Gabrysi Gargaś, bo pierwszy raz był w 2015 roku, a drugie spotkanie w 2017. Więc dawno, wiem, że autorka ma wiele książek na swoim koncie, ale jakoś ciągle nie było okazji, by sięgnąć po jej twórczość. Jednak dobrze pamiętałam, że jej pióro jest dość specyficzne. Niezwykle DOJRZAŁE, GŁĘBOKIE, jej słowa przechodzą nas na wskroś. Zostają w pamięci na długo i nie potrafią wyjść z głowy zbyt szybko. Niewiele jest takich autorów, którzy w taki sposób potrafią pisać... A co za tym idzie, jej pozycje są przepełnione prawdą, życiem, a nie zwymyślonymi historiami. Zdaje sobie sprawę z tego, że wiele osób może je okreslić jako nudne, bez polotu. Bo każdy oczekuje czegoś innego... Ja jestem zadowolona. Dostałam świetnie napisaną powieść obyczajową, której może brakuje nieco więcej emocji, które miałyby przemówić do mnie, ale poza tym nie mam zastrzeżeń. Niezwykle życiowa, która zmusza nas do wielu przemyśleń. Czytało się dość szybko, bez jakichkolwiek problemów. A ja, że lubię głębokie historie, dojrzałe, to przepadłam i ze strony na stronę byłam coraz bardziej zaintrygowana tym, jak się wszystko w niej potoczy...
Mamy tutaj kilku bohaterów, każdy z nich jest inny, różni się od siebie... Każdy z nich ma swój emocjonalny, życiowy bagaż, który dźwiga każdego dnia. Każdy z nich ma swoje rozterki, które cały czas towarzyszą im i nie odpuszczają... Uważam, że bohaterowie są mocnym atutem tej pozycji.
Poznajemy Daniela, który w swojej młodości przeżył sporo, aż w końcu, by odciąć się od przeszłości dołącza do Legii Cudzoziemskiej, a jego codziennością jest... dżungla i przeżycie. I to jest dla niego najważniejsze. Odsuwa się od przeszłości grubą krechą. Jednak nie przypuszczał, że spotka jeszcze kogoś, kto wzbudzi w nim takie zainteresowanie...
Tą osobą jest Luna. A ona z kolei jest światłem dla wielu ludzi. Sama wiele przeżyła i nie ma łatwo, pracuje jako pilot, co też nie jest zbyt bezpieczne, ale jest dzięki tej pracy szczęśliwa. Ma w głowie obraz człowieka, a raczej jego spojrzenia, oczu, który uratował jej życie. Jednak nie przypuszczała, że jeszcze kiedyś go spotka... Jest specyficzną bohaterką, ale nie wiem czemu, jakoś bardziej polubiłam w tej powieści męskie charaktery. Też jej mocno współczułam, ale jakoś tak... Cały czas coś mi przeszkadzało w niej. Nie chcę spoilerować, więc nie będę o tym pisać, mam nadzieję, że sami sięgniecie po książkę i może wtedy zrozumiecie, o co mi chodziło.
Zabrakło mi odczuwania i przeżywania wszystkich tych emocji z bohaterami. Może to wina tego, że czytając tę powieść, przebywałam w szpitalu i byłam osłabiona? Niemniej jednak taki mały minus, na całą historię. Bo to, że zawiera wartości, tak pięknie mówi o życiu, nie można jej zabrać. Akcja ma odpowiednie tempo, trochę się dzieje, raz akcja jest przyśpieszona, raz spowolniona... Skupiamy się przede wszystkim na Lunie i na tym, co ją spotyka. Autorka też poddaje wątki najlepszej przyjaciółki Luny, Jagody i jej partnera, czy Igora, których los nie szczędził. A myślę, że spokojnie można by było stworzyć z tego osobną historię, która z pewnością chętnie byłaby czytana.
Dużo tutaj smutku, który u mnie potęgował jeszcze wspomniany pobyt w szpitalu. Wydawała mi się melancholijna momentami i przykra. Jednak cały czas trzymałam kciuki za bohaterów, żeby wszystko jednak się udało i jakoś było... Bo każdy zasługuje na happy end, prawda?
Autorka podejmuje się tematu straty, żałoby, cierpienia, trudów życia codziennego. Mamy również chwile zauroczenia, miłości, przyjaźni... Bohaterowie zostają wystawiani na ciężkie próby, ale czy je przetrwają? Mamy związek na odległość i jak wiadomo, ile głów, tyle o nim może być opinii, chociaż najbardziej zbliżone są te, które przeżyły taki związek. I ja też mam do tego osobisty stosunek, bo przez jakiś czas trwałam w takim związku, nie przetrwał on próby czasu i odległości, ale po czasie i długich chwilach zastanowienia, nie żałuję, po prostu to był pewien specyficzny etap życia, który mam za sobą i był bardzo dawno temu. Co więcej, znam osoby, które tkwiły w takim związku o wiele dłużej niż ja czy Luna i niestety, ale wyrządziło w tych ludziach ogromne szkody... I najważniejsze...
Sama jestem zdania, że jeżeli kogoś kocha się całym sercem, jest dla nas ta osoba najważniejsza, to jeżeli pragniemy jej szczęścia, a nie czuje ona tego przy nas, powinniśmy pozwolić jej odejść, odsunąć się w cień. Na siłę nie damy rady nikogo uszczęśliwić. I tutaj też to widzimy...
Podsumowując uważam, że jest to naprawdę kawał dobrej powieści, po którą warto sięgnąć. Nie jest idealna, ale jest bardzo dobra, zmusza nas do myślenia po skończeniu lektury, ale i w trakcie. Dzięki niej wysuniemy wiele wniosków, sporo rzeczy może stać się dla nas nieco przejrzystych. Dodatkowo jest mocno prawdziwa, dojrzała i głęboka, nie ma tu wymyślonych zdarzeń, czy koloryzowanej rzeczywistości. Widzimy ją w takich barwach, w jakich naprawdę jest. Dlatego ja serdecznie polecam, nie żałuję, że ją przeczytałam. A czy Wy macie ja w planach? A może mieliście okazję już ją przeczytać? Podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami!