Ludzie, którzy jedzą ciemność

Ocena: 4.67 (6 głosów)
Tokio, jakiego nie znacie – niezrozumiałe zwyczaje, męska przemoc i białe gejsze.

Odwiedzić Tokio, najbardziej intrygujące miasto świata, to marzenie wielu z nas. Dwudziestojednoletnia Lucie także pragnęła takiej przygody. Japonia, o której niewiele wiedziała, wydawała się wspaniałym miejscem do życia, a praca hostessy – łatwa i przynosząca duże pieniądze.

Pewnego dnia Lucie znika, a tajemniczy głos w słuchawce twierdzi, że wstąpiła do sekty. Jednak jej przyjaciele i rodzina nie mogą w to uwierzyć.

Co tak naprawdę wydarzyło się w najbezpieczniejszej metropolii świata?

„Ludzie, którzy jedzą ciemność” to hipnotyzujący reportaż napisany przez wieloletniego korespondenta londyńskiego „Timesa” w Japonii. Tokio z jego książki to miasto, które pochłania, jest trudne do zrozumienia dla Europejczyków i ukrywa przed nimi swoje bardzo mroczne strony. Razem z autorem poznajemy nocne życie tokijskiej dzielnicy czerwonych lampionów – Roppongi, w której białe dziewczyny zabawiają japońskich biznesmenów, a do klubów naganiają klientów Nigeryjczycy.

Są narkotyki, jest seks, jest zbrodnia.

Informacje dodatkowe o Ludzie, którzy jedzą ciemność:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2014-10-23
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 978-83-240-2601-2
Liczba stron: 464

więcej

Kup książkę Ludzie, którzy jedzą ciemność

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ludzie, którzy jedzą ciemność - opinie o książce

Avatar użytkownika - bb01
bb01
Przeczytane:2017-02-11, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,
"Ludzie, którzy jedzą ciemność". Książka, której przyjścia nie mogłam się doczekać i pewnie dlatego tak bardzo mnie rozczarowała. Zacznę od tego, że bezpośrednio przed przeczytaniem zapoznałam się z cudownym przykładem reportażu "Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?" i to w pewien sposób zachęciło mnie do czytania większej ilości reportaży. Przy tak pozytywnych ocenach, jakie doczekało się "Ludzie, którzy jedzą ciemność" byłam pewna, że to będzie kolejny cudowny, wciągający i zaskakujący przykład tego typu literatury. A wyszło po prostu... meh. Historia przedstawiona jest... mniej tragiczna? Nie wiem czy to właściwe określenie, ale znacznie częściej słyszałam o obcokrajowcach, którzy przepadli nie wiadomo gdzie niż o tak skrajnym zaniedbaniu i znęcaniu, o którym czytałam w książce Kopińskiej. Więc pod tym kątem to zeskoczyłam z konia na kucyka. Co dalej mogło być niezwykłą przejażdżką, ale... R.L. Parry zaszalał i w tym szaleństwie przesadził (moim zdaniem!). Tekst był bardzo obszerny i rozbudowany, w przeciwieństwie do samej historii. Zakładam, że tak dokładne przedstawienie głównych postaci miało sprawić, że śmierć (żaden spoiler, wiadomo to już od pierwsze strony) Lucie będzie dla nas bardziej tragicznym doświadczeniem. Niestety, wszystkimi opowiastkami byłam tak wymęczona, że czułam się okrutnie czekając aż w końcu znajdą zwłoki i będę mogła odłożyć tę książę na bok. Przy przedstawianiu politycznej sytuacji przybycia Koreańczyków do Japonii byłam wręcz wściekła, że muszę to czytać. Co się spodobało? Zdecydowanie słowo Parrego, który bardzo ładnie nim operował i przy innym spotkaniu z pewnością czerpałabym o wiele więcej z każdego zdania oraz sposób przedstawienia postaci, który doprowadził do tego, że nie byłam w stanie ich zakolorować czarną lub białą kredką. Ojciec dobrze zrobił decydując się na udział telewizji? Czy przedstawianie siebie jako tego twardego i skupionego na działaniu było celowe? Czy może faktycznie bardziej zależało mu na rozgłosie niż samej córce? Na te pytanie nie znajdziemy jasnej odpowiedzi. Pozostaje nam własna głowa do przeprowadzenia debaty i wystawieniu własnej oceny każdej z przedstawionych postaw. Gdyby Parry skupił się bardziej na samej sprawie i mniej na uświadomieniu czytelnika jak beznadziejnie działa japońska policja oraz trochę przyspieszyłby akcję, z pewnością dałabym "Ludzie, którzy jedzą ciemność" 5. Niestety, dla mnie doświadczenie z tą książką było dość męczące i jestem pewna, że nie wrócę nigdy do tej lektury. Przykro mi, bo do samego końca liczyłam, że mnie czymś oczaruje, ale wyszło po prostu meh.
Link do opinii
Avatar użytkownika - TakiGosc
TakiGosc
Przeczytane:2014-11-21, Ocena: 6, Przeczytałem,
Richard Lloyd Parry w „Ludziach, którzy jedzą ciemność” na pewno nie popełnia najcięższego grzechu reportażysty, czyli pominięcia czegoś, co można uznać za ważne. W sprawie zaginięcia i śmierci 21-letniej Lucie Blackman Parry zgromadził masę materiału, śledząc uważnie każdy etap śledztwa czy obecności jej krewnych w mediach, a nade wszystko kontaktując się z uczestnikami tej tragedii. Trzeba przyznać, że materiał ten został należycie wykorzystany i podany w sposób wręcz godny mistrzów kryminałów. Mamy więc w relacji z tej mrocznej historii szczegóły śledztwa, mylące tropy, zdeterminowanie krewnych Lucie i dochodzenie sprawiedliwości, ale również opieszałość japońskiej policji, charakterystykę tamtejszego wymiaru sprawiedliwości czy grę panującą w Roppongi, tokijskiej dzielnicy klubów i narkotyków.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Uleczkaa38
Uleczkaa38
Przeczytane:2014-11-01, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2014, Mam,

 W ostatnim czasie mieliśmy szczęście gościć na półkach polskich księgarń bardzo wiele pozycji poświęconych Japonii. Poruszały one kwestię historii, kultury, geografii czy też polityki tego niezwykłego kraju. Za każdym razem otrzymywaliśmy w ten sposób niezwykłą dawkę emocji, informacji i materiałów do przemyśleń, na temat życia w tym wyspiarskim kraju, jak i również zamieszkujących go ludzi. Nigdy dotąd nie zdarzyło Mi się jednak spotkać książki, która poruszała by temat tzw. "ciemnej strony" życia w Japonii, obejmującej swoim władaniem takie kwestie jak handel żywym towarem, przemoc i niewolnictwo seksualne, działalność zorganizowanych grup przestępczych czy też wszechobecność narkotyków. Książki, w której ujęto by ów kwestie nie w suchym, reportażowym spojrzeniu, lecz w ramach jak najbardziej wciągającej powieści reporterskiej z pogranicza sensacji i dramatu. Taka książka trafiła właśnie w moje ręce i poniżej postaram podzielić się swoimi przemyśleniami płynącymi z lektury ów pozycji. Książka ta nosi niezwykle intrygujący tytuł "Ludzie, którzy jedzą ciemność", zaś jej autorem jest londyński dziennikarz - Richard Lloyd Parry.

 

 Fabuła powieści przenosi Nas do Tokio, jednej z największych i zarazem najniebezpieczniejszych metropolii w Japonii. Miasto fascynujące i przyciągające, również główną bohaterkę opowieści, czyli młodą Brytyjkę o imieniu Lucie, która postanowiła przybyć do tego kraju i tego miasta, by tu rozpocząć karierę hostessy, a następnie modelki. Niestety wkrótce po jej przybyciu, urywa się wszelki kontakt z dziewczyną, zaś jej zagadkowe zniknięcie nie daje się logicznie wytłumaczyć. Przyjaciele i najbliższy dziewczyny słyszą w słuchawce jedynie krótkie stwierdzenie, iż Lucy wstąpiła do sekty i na tym kończą się jakiekolwiek informacje na temat Brytyjki. I tak oto jesteśmy świadkami dziennikarskiego śledztwa, które stara się doprowadzić do odpowiedzi na podstawowe pytanie: Co stało się z Lucie  Blackman..?

 

 Na wstępie warto zwrócić uwagę na fakt, iż opisywana tutaj historia naprawdę się wydarzyła, zaś jej bohaterka - Lucie, zaginęła w Tokio w roku 2000, a jej historia była przedmiotem medialnego zainteresowania największych dzienników w Wielkiej Brytanii i Japonii. Finał owej historii, znany zapewne tym wszystkim którzy mieli okazje śledzić ów wydarzenie na bieżąco, nie jest z pewnością znany większości polskich czytelników, dla których ta książka będzie pierwszym zetknięciem ze sprawą Lucie Blackman, a tak przynajmniej było w moim przypadku. Dzięki temu historia ta stanowi nieodgadnioną kartę, której kolejne elementy odkrywamy krok po kroku wraz z autorem książki..

 

 Książka Pricharda Parryego wywiera ogromne wrażenie, które trzyma czytelnika na długo po zakończeniu lektury. Wrażenie biorące się przede wszystkim z niezwykłej atmosfery mroku, zła, bezsilności i grozy, którą odczuwamy niemalże na każdej stronie tej książki. Trudno bowiem nie poddać się temu nastrojowi, gdy czytamy o najbardziej szokujących, okrutnych i złych czynach człowieka, których to ofiarami padają młode, niewinne osoby. I gdy do tego wszystkiego zakodujemy w swojej głowie fakt, iż wszystko to wydarzyło się naprawdę, zaś Lucie to dziewczyna z krwi i kości, to nie ma chyba na tyle silnego człowieka - czytelnika, który mógłby przejść obojętnie obok tego, co poznał na tych 464 stronach lektury. Nie chce jednak by ktoś opacznie zinterpretował moje słowa, uznając książkę tę za zbyt mocną, szokującą lub okrutną w swym przekazie. Owszem, trafiają się tutaj naprawdę trudne fragmenty.., jednakże lektura ta porywa bez reszty, wciąga niczym narkotyczny nałóg, nie pozwalając choć na chwilę oderwać się od lektury i od historii tej młodej dziewczyny..Zło pociąga, fascynuje, boli i denerwuje.., ale jednocześnie musimy i chcemy zadawać sobie pytania o to, skąd i dlaczego powstaje..I o tym przede wszystkim jest właśnie ta książka.

 

 Fabuła tej opowieści została bardzo inteligentnie i sprytnie pomyślana, gdyż ukazuje czytelnikowi krok po kroku kolejne elementy tej mrocznej układanki, nie wyprzedzając wydarzeń za nadto na przód. Można stwierdzić, iż jest to opis żmudnego, dziennikarsko - policyjnego dochodzenia, które zmierza do poznania prawdy o zaginięciu nastolatki. Jednocześnie owe dochodzeniowe fragmenty są przeplatane obrazami z życia Lucie, które ukazują Nam jej życie sprzed porwania jak i również okoliczności w jakich do niego doszło. I tak oto towarzyszymy dziewczynie podczas podejmowania decyzji o podróży do Japonii, jej pierwszych krokach na wyspiarskiej ziemi, nawiązywanych kontaktach, pracy w show biznesie, który okazuje się niczym innym niż  drogą i zakamuflowana prostytucją..I właśnie te dwa spojrzenia na to, co się mogło wydarzyć oraz jak to wyglądało, stanowią najsilniejszą stronę tej książki. Dla Mnie to swoiste "ożywienie" tego imienia, tj. Lucie, które dzięki tym zabiegom stało się nagle czymś więcej, a mianowicie żywą osobą. Przyznam szczerze, że od chwili tego uświadomienia sobie, lektura ta była ciekawsza ale także i trudniejsza, bo oto nagle  towarzyszymy prawdziwej dziewczynie w największym koszmarze jej życia, będąc niejako widzem, zachłannym i wścibskim, jej najbardziej intymnych i koszmarnych przeżyć..Niezależnie od tego, autorowi należą się ogromne słowa uznania za to, jak skonstruował i poprowadził ów historię..

 

 Książkę tę można traktować jako przykład reportażu, pamiętnika - dziennika, ale także i najczystszej powieści, a nawet thrillera. To bardzo wiele twarzy dla jednej historii, ale to właśnie dzięki temu pozycja ta jest taka interesująca, barwna, wyjątkowa i intrygująca. To trochę tak, jakbyśmy jednocześnie mogli być czytelniczym detektywem, dziennikarzem, pobocznym obserwatorem i świadkiem, ale także, bynajmniej w moim odczucia, i ofiarą. Ofiarą, gdyż przecież coś takiego mogłoby spotkać każdego z Nas, niezależnie od wieku, płci, pochodzenia i miejsca zamieszkania Muszę przyznać, że to bardzo nowatorskie, niezwykłe i chyba nawet lekko niepokojące uczucie, które wpływa w bardzo dużym stopniu na identyfikowanie się z tą dziewczyną, a także na życzenie jej wszystkiego dobrego, czyli pozytywnego zakończenia tego koszmaru. Czy to naiwne życzenia, za pewne tak.., ale po prostu inaczej nie można, nie da się, nie potrafię..

 

 Fabuła tej książki pędzi z zawrotną prędkością, zaś liczne zwroty akcji nie są tym razem tylko pustym sloganem, lecz najczystszym składnikiem niemalże każdej strony lektury. Czytając tę książkę ma się przed oczyma obrazy, niemalże filmowe, przywołujące na myśl takie hity ekranu jak "Milczenie owiec" czy chociażby "Siedem". I rzeczywiście coś jest na rzeczy w tym porównaniu, gdyż nawet sposób narracji, liczne niedopowiedzenia i wątpliwości czytelnika, na postaciach z sadystycznym porywaczem kończąc, który wręcz aż się prosi o nadanie mu twarzy Anthonyego Hopkinsa z jego krzywym, demonicznym uśmiechem, są tutaj bardzo sugestywne i chyba uzasadnione. To jednocześnie przerażający obraz, ale i fascynujący swoją złożonością, głębią, wieloma warstwami, które stoją do odkrycia przed czytelnikiem..

 

 Parry w książce tej ukazał niezwykle prawdziwy, realistyczny, można by rzec nawet przekrojowy, obraz Japonii. Kraju, w którym tak naprawdę wszystko jest inne, dziwne, nie rzadko szokujące. Autor doskonale przedstawia tutaj wszelkie zależności społeczno - kulturowe, wyjaśnia stosunek mężczyzn do kobiet i ich niejako naturalne podporządkowanie się temu, iż rządzi i dominuje tutaj zawsze mężczyzna. Obraz ten jest oddarty z cukierkowej i kolorowej szaty technologicznego bumu, który jest Nam serwowany w licznych filmach, serialach czy prasie. Dla Mnie wizja Japonii w tej książce, to wizja kraju smutnych, nieszczęśliwych, zapracowanych ludzi. Ponadto wizja kraju o ekonomicznym sukcesie, ale płacącym ogromną cenę za ów sukces, często nie dającą się pokonać, i w związku z tym prowadzącą do np. rekordowych liczb samobójstw w tym kraju. Wreszcie jest także prawdziwe spojrzenie na seksualność Japończyków, którą cechują agresja, dominacja i upokorzenie. Myślę, że nie jest to obraz przejaskrawiony i nazbyt przesadny, ale właśnie prawdziwy.

 

 Mroczne są także postacie występujące na scenie tej opowieści. Mam tu na myśli przede wszystkim Joji Obarę ale także i innych, pobocznych bohaterów. To przerażające osobowości, budzące niechęć, strach,  a nawet smutek. I najdziwniejsze w tym jest to, że są to postacie na wskroś zwyczajne, niczym nie wyróżniające się z tłumu na ulicy, o których nigdy nie pomyślelibyśmy  iż mogą być takimi potworami. Szczególne wrażenie wywiera także osoba ojca zaginionej dziewczyny, czyli Tima. Jest to człowiek nie dający za wygraną, żądający podejmowania wszelkich możliwych środków ku odnalezieniu córki, a jednocześnie będący osobą gotową absolutnie na wszystko, nawet to co najgorsze. I wreszcie Lucie.., o której mogę powiedzieć tylko tyle, iż jest to najzwyklejsza młoda dziewczyna, pełna naiwnych marzeń i planów, które zaprowadziły ją do tragicznego dnia w jej życiu..

 

 Książka ta z pewnością jest pozycją przeznaczoną tylko i wyłącznie dla dorosłego czytelnika, o bardzo silnych nerwach i odporności psychicznej. Sceny seksu i przemocy są tutaj bardzo sugestywne, obrazowe i częste. Jednocześnie są one jak najbardziej uzasadnione, nie wkomponowywane na siłę i pod publiczkę. To musiał być obraz surowy, mocny i przygnębiający, gdyż taka była historie tej młodej Brytyjki i taka jest ciemna strona Tokio. Oczywiście muszę zaznaczyć, iż po książkę te powinni sięgnąć Ci czytelnicy, którzy są na to wszystko gotowi i przekonani z pełną świadomością o tym, że chcą poznać tę historię..Wówczas na pewno będą usatysfakcjonowani tą lekturą.

 

"Ludzie, którzy jedzą ciemność" ma bardzo długi, ale niezwykle wymowny podtytuł – „Prawdziwa historia o dziewczynie, która zaginęła w Tokio i o złu, które ją pochłonęło”..Myślę, że tych kilka słów najdobitniej oddaje charakter tej książki, będący analizą przestępstwa i zła w ludzkiej postaci, która je popełniło. Lektura tej książki jest smutną, przejmującą i bulwersującą historią, którą warto poznać, zrozumieć i zapamiętać na całe swoje życie..Myślę, że chyba jesteśmy to po prostu winni bohaterce tej opowieści..

Link do opinii
Avatar użytkownika - Plewka
Plewka
Przeczytane:2014-10-11, Ocena: 6, Przeczytałem,
W każdym rozdziale mowa o Tokio i tym, co to miasto wyróżnia. Bardzo odpowiada mi taki typ opowieści, bo czytając „Ludzi, którzy jedzą ciemności” dowiedziałam się naprawdę wielu arcyciekawych rzeczy o Japonii, a przy okazji zmierzyłam się ze skomplikowanymi postaciami, o których autor zechciał nam opowiedzieć. W książce, która jest reportażem i zarazem relacją dotycząca trudnego śledztwa toczącego się w sprawie śmierci młodej Brytyjki, dominuje autor, który bardzo sprawnie wciąga czytelnika w swoją historię, od czasu do czasu umiejętnie wodząc go na manowce. Książkę czyta się z wielka przyjemnością, często zaskakiwani i pochłonięci przekazywanymi treściami, dajemy się wodzić z nos i zapominamy o świecie wokół nas, bo przecież tyle dzieje się tam, na miejscu, świetna.
Link do opinii
Avatar użytkownika - maja_klonowska
maja_klonowska
Przeczytane:2019-04-06, Ocena: 4, Przeczytałam, ROK 2019,
Avatar użytkownika - KarenKa
KarenKa
Przeczytane:2015-05-03, Ocena: 5, Przeczytałam,
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy