Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2014-10-23
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 464
W ostatnim czasie mieliśmy szczęście gościć na półkach polskich księgarń bardzo wiele pozycji poświęconych Japonii. Poruszały one kwestię historii, kultury, geografii czy też polityki tego niezwykłego kraju. Za każdym razem otrzymywaliśmy w ten sposób niezwykłą dawkę emocji, informacji i materiałów do przemyśleń, na temat życia w tym wyspiarskim kraju, jak i również zamieszkujących go ludzi. Nigdy dotąd nie zdarzyło Mi się jednak spotkać książki, która poruszała by temat tzw. "ciemnej strony" życia w Japonii, obejmującej swoim władaniem takie kwestie jak handel żywym towarem, przemoc i niewolnictwo seksualne, działalność zorganizowanych grup przestępczych czy też wszechobecność narkotyków. Książki, w której ujęto by ów kwestie nie w suchym, reportażowym spojrzeniu, lecz w ramach jak najbardziej wciągającej powieści reporterskiej z pogranicza sensacji i dramatu. Taka książka trafiła właśnie w moje ręce i poniżej postaram podzielić się swoimi przemyśleniami płynącymi z lektury ów pozycji. Książka ta nosi niezwykle intrygujący tytuł "Ludzie, którzy jedzą ciemność", zaś jej autorem jest londyński dziennikarz - Richard Lloyd Parry.
Fabuła powieści przenosi Nas do Tokio, jednej z największych i zarazem najniebezpieczniejszych metropolii w Japonii. Miasto fascynujące i przyciągające, również główną bohaterkę opowieści, czyli młodą Brytyjkę o imieniu Lucie, która postanowiła przybyć do tego kraju i tego miasta, by tu rozpocząć karierę hostessy, a następnie modelki. Niestety wkrótce po jej przybyciu, urywa się wszelki kontakt z dziewczyną, zaś jej zagadkowe zniknięcie nie daje się logicznie wytłumaczyć. Przyjaciele i najbliższy dziewczyny słyszą w słuchawce jedynie krótkie stwierdzenie, iż Lucy wstąpiła do sekty i na tym kończą się jakiekolwiek informacje na temat Brytyjki. I tak oto jesteśmy świadkami dziennikarskiego śledztwa, które stara się doprowadzić do odpowiedzi na podstawowe pytanie: Co stało się z Lucie Blackman..?
Na wstępie warto zwrócić uwagę na fakt, iż opisywana tutaj historia naprawdę się wydarzyła, zaś jej bohaterka - Lucie, zaginęła w Tokio w roku 2000, a jej historia była przedmiotem medialnego zainteresowania największych dzienników w Wielkiej Brytanii i Japonii. Finał owej historii, znany zapewne tym wszystkim którzy mieli okazje śledzić ów wydarzenie na bieżąco, nie jest z pewnością znany większości polskich czytelników, dla których ta książka będzie pierwszym zetknięciem ze sprawą Lucie Blackman, a tak przynajmniej było w moim przypadku. Dzięki temu historia ta stanowi nieodgadnioną kartę, której kolejne elementy odkrywamy krok po kroku wraz z autorem książki..
Książka Pricharda Parryego wywiera ogromne wrażenie, które trzyma czytelnika na długo po zakończeniu lektury. Wrażenie biorące się przede wszystkim z niezwykłej atmosfery mroku, zła, bezsilności i grozy, którą odczuwamy niemalże na każdej stronie tej książki. Trudno bowiem nie poddać się temu nastrojowi, gdy czytamy o najbardziej szokujących, okrutnych i złych czynach człowieka, których to ofiarami padają młode, niewinne osoby. I gdy do tego wszystkiego zakodujemy w swojej głowie fakt, iż wszystko to wydarzyło się naprawdę, zaś Lucie to dziewczyna z krwi i kości, to nie ma chyba na tyle silnego człowieka - czytelnika, który mógłby przejść obojętnie obok tego, co poznał na tych 464 stronach lektury. Nie chce jednak by ktoś opacznie zinterpretował moje słowa, uznając książkę tę za zbyt mocną, szokującą lub okrutną w swym przekazie. Owszem, trafiają się tutaj naprawdę trudne fragmenty.., jednakże lektura ta porywa bez reszty, wciąga niczym narkotyczny nałóg, nie pozwalając choć na chwilę oderwać się od lektury i od historii tej młodej dziewczyny..Zło pociąga, fascynuje, boli i denerwuje.., ale jednocześnie musimy i chcemy zadawać sobie pytania o to, skąd i dlaczego powstaje..I o tym przede wszystkim jest właśnie ta książka.
Fabuła tej opowieści została bardzo inteligentnie i sprytnie pomyślana, gdyż ukazuje czytelnikowi krok po kroku kolejne elementy tej mrocznej układanki, nie wyprzedzając wydarzeń za nadto na przód. Można stwierdzić, iż jest to opis żmudnego, dziennikarsko - policyjnego dochodzenia, które zmierza do poznania prawdy o zaginięciu nastolatki. Jednocześnie owe dochodzeniowe fragmenty są przeplatane obrazami z życia Lucie, które ukazują Nam jej życie sprzed porwania jak i również okoliczności w jakich do niego doszło. I tak oto towarzyszymy dziewczynie podczas podejmowania decyzji o podróży do Japonii, jej pierwszych krokach na wyspiarskiej ziemi, nawiązywanych kontaktach, pracy w show biznesie, który okazuje się niczym innym niż drogą i zakamuflowana prostytucją..I właśnie te dwa spojrzenia na to, co się mogło wydarzyć oraz jak to wyglądało, stanowią najsilniejszą stronę tej książki. Dla Mnie to swoiste "ożywienie" tego imienia, tj. Lucie, które dzięki tym zabiegom stało się nagle czymś więcej, a mianowicie żywą osobą. Przyznam szczerze, że od chwili tego uświadomienia sobie, lektura ta była ciekawsza ale także i trudniejsza, bo oto nagle towarzyszymy prawdziwej dziewczynie w największym koszmarze jej życia, będąc niejako widzem, zachłannym i wścibskim, jej najbardziej intymnych i koszmarnych przeżyć..Niezależnie od tego, autorowi należą się ogromne słowa uznania za to, jak skonstruował i poprowadził ów historię..
Książkę tę można traktować jako przykład reportażu, pamiętnika - dziennika, ale także i najczystszej powieści, a nawet thrillera. To bardzo wiele twarzy dla jednej historii, ale to właśnie dzięki temu pozycja ta jest taka interesująca, barwna, wyjątkowa i intrygująca. To trochę tak, jakbyśmy jednocześnie mogli być czytelniczym detektywem, dziennikarzem, pobocznym obserwatorem i świadkiem, ale także, bynajmniej w moim odczucia, i ofiarą. Ofiarą, gdyż przecież coś takiego mogłoby spotkać każdego z Nas, niezależnie od wieku, płci, pochodzenia i miejsca zamieszkania Muszę przyznać, że to bardzo nowatorskie, niezwykłe i chyba nawet lekko niepokojące uczucie, które wpływa w bardzo dużym stopniu na identyfikowanie się z tą dziewczyną, a także na życzenie jej wszystkiego dobrego, czyli pozytywnego zakończenia tego koszmaru. Czy to naiwne życzenia, za pewne tak.., ale po prostu inaczej nie można, nie da się, nie potrafię..
Fabuła tej książki pędzi z zawrotną prędkością, zaś liczne zwroty akcji nie są tym razem tylko pustym sloganem, lecz najczystszym składnikiem niemalże każdej strony lektury. Czytając tę książkę ma się przed oczyma obrazy, niemalże filmowe, przywołujące na myśl takie hity ekranu jak "Milczenie owiec" czy chociażby "Siedem". I rzeczywiście coś jest na rzeczy w tym porównaniu, gdyż nawet sposób narracji, liczne niedopowiedzenia i wątpliwości czytelnika, na postaciach z sadystycznym porywaczem kończąc, który wręcz aż się prosi o nadanie mu twarzy Anthonyego Hopkinsa z jego krzywym, demonicznym uśmiechem, są tutaj bardzo sugestywne i chyba uzasadnione. To jednocześnie przerażający obraz, ale i fascynujący swoją złożonością, głębią, wieloma warstwami, które stoją do odkrycia przed czytelnikiem..
Parry w książce tej ukazał niezwykle prawdziwy, realistyczny, można by rzec nawet przekrojowy, obraz Japonii. Kraju, w którym tak naprawdę wszystko jest inne, dziwne, nie rzadko szokujące. Autor doskonale przedstawia tutaj wszelkie zależności społeczno - kulturowe, wyjaśnia stosunek mężczyzn do kobiet i ich niejako naturalne podporządkowanie się temu, iż rządzi i dominuje tutaj zawsze mężczyzna. Obraz ten jest oddarty z cukierkowej i kolorowej szaty technologicznego bumu, który jest Nam serwowany w licznych filmach, serialach czy prasie. Dla Mnie wizja Japonii w tej książce, to wizja kraju smutnych, nieszczęśliwych, zapracowanych ludzi. Ponadto wizja kraju o ekonomicznym sukcesie, ale płacącym ogromną cenę za ów sukces, często nie dającą się pokonać, i w związku z tym prowadzącą do np. rekordowych liczb samobójstw w tym kraju. Wreszcie jest także prawdziwe spojrzenie na seksualność Japończyków, którą cechują agresja, dominacja i upokorzenie. Myślę, że nie jest to obraz przejaskrawiony i nazbyt przesadny, ale właśnie prawdziwy.
Mroczne są także postacie występujące na scenie tej opowieści. Mam tu na myśli przede wszystkim Joji Obarę ale także i innych, pobocznych bohaterów. To przerażające osobowości, budzące niechęć, strach, a nawet smutek. I najdziwniejsze w tym jest to, że są to postacie na wskroś zwyczajne, niczym nie wyróżniające się z tłumu na ulicy, o których nigdy nie pomyślelibyśmy iż mogą być takimi potworami. Szczególne wrażenie wywiera także osoba ojca zaginionej dziewczyny, czyli Tima. Jest to człowiek nie dający za wygraną, żądający podejmowania wszelkich możliwych środków ku odnalezieniu córki, a jednocześnie będący osobą gotową absolutnie na wszystko, nawet to co najgorsze. I wreszcie Lucie.., o której mogę powiedzieć tylko tyle, iż jest to najzwyklejsza młoda dziewczyna, pełna naiwnych marzeń i planów, które zaprowadziły ją do tragicznego dnia w jej życiu..
Książka ta z pewnością jest pozycją przeznaczoną tylko i wyłącznie dla dorosłego czytelnika, o bardzo silnych nerwach i odporności psychicznej. Sceny seksu i przemocy są tutaj bardzo sugestywne, obrazowe i częste. Jednocześnie są one jak najbardziej uzasadnione, nie wkomponowywane na siłę i pod publiczkę. To musiał być obraz surowy, mocny i przygnębiający, gdyż taka była historie tej młodej Brytyjki i taka jest ciemna strona Tokio. Oczywiście muszę zaznaczyć, iż po książkę te powinni sięgnąć Ci czytelnicy, którzy są na to wszystko gotowi i przekonani z pełną świadomością o tym, że chcą poznać tę historię..Wówczas na pewno będą usatysfakcjonowani tą lekturą.
"Ludzie, którzy jedzą ciemność" ma bardzo długi, ale niezwykle wymowny podtytuł – „Prawdziwa historia o dziewczynie, która zaginęła w Tokio i o złu, które ją pochłonęło”..Myślę, że tych kilka słów najdobitniej oddaje charakter tej książki, będący analizą przestępstwa i zła w ludzkiej postaci, która je popełniło. Lektura tej książki jest smutną, przejmującą i bulwersującą historią, którą warto poznać, zrozumieć i zapamiętać na całe swoje życie..Myślę, że chyba jesteśmy to po prostu winni bohaterce tej opowieści..
Przeczytane:2017-02-11, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,