Idąc na test zdolności magicznych, Aeryla Valnes jest przekonana, że okaże się, iż podobnie jak jej rodzice nie posiada żadnych predyspozycji. Jakiż szok przeżywa, gdy okazuje się, że ma niespotykane umiejętności panowania nad wszystkimi żywiołami.
Aeryla jest niczym huragan, który pustoszy wszystko na swojej drodze i za to ją kocham! Bo dzięki niej ta książka jest tak nieprzewidywalna. Dziewczyna sarkazm opanowała do perfekcji, jej cięte riposty wywołują uśmiech na twarzy, a cała historia jest okraszona odpowiednią dawką magii. ,,Łowca Czterech Żywiołów" to gwarancja dobrej zabawy!
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2016-08-16
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Zbliżyłam się do niego najciszej, jak potrafiłam, i zamachnęłam się. Koleś odwrócił się błyskawicznie, zmrużył w zaskoczeniu czarne oczy i złapał kij. Zaczęliśmy się szamotać, żeby go sobie wyrwać, ale ja się potknęłam i poleciałam do przodu, wprost na niego. Zachwiał się i oboje runęliśmy na półki z aktami. Narobiliśmy takiego hałasu, że zaalarmowaliśmy ojca, który od razu wpadł do pomieszczenia, machając rękami na wszystkie strony.
– Co tam się dzieje?! Aeryla? Co to ma znaczyć?
– Ojciec! – wydarłam się wniebogłosy – OJCIEC, dzwoń do straży… Włamywacz… mamy włamywacza!
– To nasz klient! – wysapał ojciec cały zielony na twarzy.
Zabawne, nie spodziewałam się, że można zbudować powieść z dialogami opartymi na Krzykach. Jako widać - da się, gardziołka papierowych bohaterów wytrzymają, a przynajmniej z takiego założenia wyszła autorka. Co do "papierowych" bohaterów, to chyba w żadnej innej powieści nie spotkałam się z tak złą kreacją. Oni nawet nie mieli charakterów, tylko szereg przypisanych przez autorkę dziwactw i stereotypowych zachowań. Chcemy pedantycznego gogusia z nadzianymi rodzicami i wprost maniakalnymi zapędami do zdrowego żywienia? Proszę bardzo. Rubaszna grubaska, która uwielbia jeść i rzuca niesmacznymi żarcikami o mężczyznach? Też się znajdzie. Już nie mówiąc o głównej bohaterce, której główną cechą było wkurzanie się na wszystko i wszystkich i tak poza tym nie miała nic czytelnikowi do zaoferowania. Niestety, ale nie tak się tworzy silne kobiece charaktery.
Reszta była do przebolenia, acz nie da się ukryć, że fabuła jest po prostu nieciekawie poprowadzona. Przez całą książkę mamy sterty lekcji, które właściwie nawet nie są opisywane, pobytów bohaterki w kancelarii, które nikogo nie interesują, jedno porwanie, dwa włamania i to by chyba było na tyle. Jeśli to ma prowadzić do jakiejś dalszej intrygi, to cóż, niestety się o niej nie dowiem, bo kolejnych tomów nie przeczytam. Chyba że autorce magicznie naprawi się warsztat.
Walnęłaś Alesseya Drehsena kijem od mopa? – powiedział z niedowierzaniem Merry, po czym wybuchnął śmiechem. – Nie no, Aeryl, ty to naprawdę jesteś szalona.
– Nie walnęłam go, nawet nie zdążyłam palcem ruszyć. Już kiedyś wam mówiłam, że on jest naprawdę cholernie szybki.
Więcej