Walnęłaś Alesseya Drehsena kijem od mopa? – powiedział z niedowierzaniem Merry, po czym wybuchnął śmiechem. – Nie no, Aeryl, ty to naprawdę jesteś szalona.– Nie walnęłam go, nawet nie zdążyłam palcem ruszyć. Już kiedyś wam mówiłam, że on jest naprawdę cholernie szybki.
Zbliżyłam się do niego najciszej, jak potrafiłam, i zamachnęłam się. Koleś odwrócił się błyskawicznie, zmrużył w zaskoczeniu czarne oczy i złapał kij. Zaczęliśmy się szamotać, żeby go sobie wyrwać, ale ja się potknęłam i poleciałam do przodu, wprost na niego. Zachwiał się i oboje runęliśmy na półki z aktami. Narobiliśmy takiego hałasu, że zaalarmowaliśmy ojca, który od razu wpadł do pomieszczenia, machając rękami na wszystkie strony.– Co tam się dzieje?! Aeryla? Co to ma znaczyć?– Ojciec! – wydarłam się wniebogłosy – OJCIEC, dzwoń do straży… Włamywacz… mamy włamywacza!– To nasz klient! – wysapał ojciec cały zielony na twarzy.
Spojrzałam na niego z powątpiewaniem. Nie sądziłam, żeby naprawdę miał taki zamiar, ale musiałam również brać i to pod uwagę, ponieważ uważałam, że jest nieobliczalny, a mając do wyboru rozpierdzielenie całej szkoły wskutek utraty kontroli bądź atak ze strony Drehsena, wolałam już to pierwsze.
Nieporadnie machnął różdżką, a z jej końca zamiast złotych czarów wystrzeliły iskry, które poszybowały prosto na niego. Rękaw jego kosztownego płaszcza stanął w ogniu, a sam jego właściciel zerwał się z krzesła i zaczął krzyczeć na całą salę.Zrobiłam pierwszą rzecz, jaka przyszła mi na myśl. Chwyciłam swoją różdżkę, wyjęłam kryształ, skierowałam palce na Merry’ego i wyszeptałam krótkie zaklęcie. Merry w mgnieniu oka został od stóp do głów oblany wodą. Nie mogłam wytrzymać i ryknęłam śmiechem. Po chwili rżała już cała sala, z profesorem Weksem na czele.– Ha, ha, ha, bardzo śmieszne! – wysyczał Merry. Cały ociekał wodą.
Okazało się, że w pudełeczku znajdowało się małe, białe, puchate stworzonko z wielkimi błękitnymi oczkami i puszystym ogonem. Gdy tylko wyciągnęłam je ze środka, od razu zaczęło mnie obwąchiwać.– Jaki śliczny! – zapiała Marea.– Jaki szczur! – zaszydził Pael, naśladując ton głosu naszej siostry.– Sam żeś szczur! – odcięłam się. – Jesteś przecież weterynarzem, powinieneś wiedzieć, co to za zwierzak.– A pożyczysz mi go na kilka dni? Wypruję mu flaki, zrobię sekcję zwłok i może wtedy się dowiem, co to jest!Mój brat czasami był nie do wytrzymania.– Pael – jęknęła Marea – idź ty się, człowieku, w końcu leczyć!– Ja się wyleczyłem. Przecież już nie planuję rytualnego mordu na swoich bliskich
Kiedy otworzyłam drzwi, netusek wydał przeciągły, gardłowy dźwięk i zaczął biegać jak szalony po dywanie, po czym wskoczył prosto na głowę Nerina. Mój ochroniarz był tak skołowany z powodu tego nagłego powitania, że stał jak posąg w miejscu z wytrzeszczonymi oczami i nie ruszał się przez kilka minut.
Ale to nie była nowość, ponieważ zawsze zachowywał się jak świr, szczególnie kiedy gdzieś obok siedziała dziewczyna, która mu się podobała. Kiedyś chciał się popisać przed taką jedną brunetką, więc rozebrał się do bokserek i postanowił wskoczyć do dziury w lodzie. Na szczęście poślizgnął się, upadł na tyłek i przejechał na majtkach około dwóch metrów. Cała szkoła rżała z tego chyba przez dwa tygodnie, a rodzice byli wściekli, ponieważ mógł przecież utonąć lub dostać hipotermii. Poza tym Paela zawsze pociągały nieodpowiednie kobiety, a co gorsza, on też miał u takich ogromne powodzenie, nawet pomimo że był kompletnym kretynem. Zastanawiałam się, czy Elena to na pewno dobry wybór. Wyglądało bowiem na to, że tym razem to jednak coś poważniejszego.
No nie - pomyślałam - tylko mi nie mówcie, że teraz naprawdę ktoś się włamuje. Czy ten idiota nie wie, że w tym budynku grasuje szalony Łowca Czterech Żywiołów, który rzuca się na każdego z kijem od mopa?
Walnęłaś Alesseya Drehsena kijem od mopa? – powiedział z niedowierzaniem Merry, po czym wybuchnął śmiechem. – Nie no, Aeryl, ty to naprawdę jesteś szalona.
– Nie walnęłam go, nawet nie zdążyłam palcem ruszyć. Już kiedyś wam mówiłam, że on jest naprawdę cholernie szybki.
Książka: Łowca czterech żywiołów