Fascynująca podróż po świecie pełnym przerażających monstrów
z legend i... rzeczywistości
Mieszkają w cieniu - w głębi lasu, w mroku nocy, w ciemnych zakamarkach naszych umysłów. Mówią o nich legendy i przesądy, średniowieczne zabobony i bajania przekazywane z pokolenia na pokolenie: o wilkołakach i wendigo, poltergeistach i wampirach, goblinach i mściwych duchach.
W tej pięknie ilustrowanej książce gospodarz bestsellerowego podcastu ,,Lore" i serialu jest naszym przewodnikiem w fascynującej podróży po historii tych przerażających stworów, badającym nie tylko legendy, ale także to, co one mówią o nas samych.
Aaron Mahnke prowadzi nas na odludne tereny Pine Barrens w New Jersey, zamieszkiwane przez osławionego diabła o czerwonych ślepiach. Pokazuje potworne przypadki kanibalizmu - niektóre oficjalnie udokumentowane, inne będące jedynie wytworem wyobraźni... być może. Odwiedza słabo oświetlone pokoje, w których odbywają się seanse spirytystyczne, europejskie wioski nękane przez gremliny, a nawet Key West na Florydzie, siedzibę demonicznej lalki imieniem Robert.
W swojej książce Aaaron Mahnke uświadamia nam, że czasem prawda jest bardziej przerażająca niż najbardziej wyszukane fantazje.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2018-03-26
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: The World of Lore: Monstrous Creatures
Cykl The World of Lore (tom 1)
Hit czy kit?
Z pewnością nie kit
Bardzo mocne 8.
Ale nie dla każdego.
Dlaczego?
Przez wzgląd na prawie dokumentalny charakter książki - to jest fabularyzowany dokument, kronika, okraszona zasłyszanymi niesamowitymi i strasznymi opowieściami, bardzo strukturą przypominająca filmy z Discovery Channel. Jest to "potworna" analiza źródeł literatury, filmu, ale także wierzeń i legend.
"Narodziło się jednak coś nowego. Potężniejszego od potwora. Coś, co rozprzestrzenia się niczym pożar i może przetrwać wieki. Legenda."
Co było dla mnie zaskoczeniem i miłą odmianą.
Druga połowa książki już mega w moich klimatach, bo dotyczy ona głównie nawiedzeń:)
Autor zwraca się bezpośrednio do nas, podtrzymując uwagę czytelnika tym miłym wybiegiem - prowadzi z nami jednostronną konwersację:) Narracja jest lekka, przyjemna, nie stroni od łagodnej ironii, zakrapianej pewną dozą subtelnego humoru. Historie opowiadane są z lekkim przymrużeniem oka.
Ale nie zawsze.
Nie brakuje także krwawych i przerażających opisów.
"Kiedy niewytłumaczalne staje się możliwe, jest to naprawdę przerażające."
Kto i co się pojawia w tych opowieściach?
Wampiry. Wilkołaki. Czarownice. Satanizm. Voodoo. Egzorcyzmy. Opętanie. Diabeł. Zjawy. Widma. Duchy. Hipnoza. Spirytyzm. Życie pozagrobowe. nawiedzone domy. Nawiedzone statki. nawiedzona muzyka. Halloween. Zombie. Śmierć. Wierzenia. Nieśmiertelność. Samobójstwa. Kanibalizm. Plagi. Klątwy. Kosmici. Obcy. Elfy. Demony. Dżiny. Gobliny. Gremliny. Krasnale. Chochliki. Zmiennokształtni (Tricksterzy). Skinwalkerzy. Kraken. Morskie potwory. Syreny. Wendigo. Szamani.
I wiele innych.
Prawdziwa gratka dla miłośników grozy, ponieważ jest tam to wszystko, co znamy, o czym czytamy i co kochamy:)
Aaron Mahnke jest znany przede wszystkim ze swojego intrygującego podcastu. To w nim, podobnie jak w opisywanej przeze mnie książce, Aaron ujawnia, jak bardzo strach potrafi przysłonić nam logiczne myślenie. Wampiry, ghule i zombie – przecież to wszystko tylko wytwory kosmatej ludzkiej wyobraźni. Nie przeszkadza nam to się dalej bać. I tworzyć nowych historii, z jeszcze bardziej przerażającymi stworami w rolach głównych.
Przyznam, że wiele się dowiedziałam z tej książki, a poniekąd uważałam się za dość dobrze obeznaną z bestiami i zabobonami. Ogrom wiedzy i poszukiwania, które autor musiał włożyć w tę książkę są naprawdę godne pochwały. To nie jest proste kopiuj i wklej z wikipedii potworów. Mamy tutaj konkretne sytuacje na przestrzeni wieków oraz kontynentów, które świadczyły o „obecności” zjawisk nadprzyrodzonych. Z pewnością można tutaj „winić” zboczenie Aarona Mahnke na punkcie wszystkiego co dziwne i nadnaturalne, ale zrobił to w bardzo uporządkowany sposób.
Całość recenzji na zukoteka.pl
Mrożąca krew w żyłach, zabawnie ilustrowana książka o najgorszych ludziach, którzy chodzili po świecie Niektóre potwory są tylko wytworami naszej...
Niesamowity przewodnik po miejscach owianych złą sławą. Bilet wstępu do świata makabry, którego nie spodziewaliście się odwiedzić nawet w najgorszych...
Przeczytane:2019-03-10,
Krwiożercze wampiry, przerażające wilkołaki, złośliwe chochliki i posępne nawiedzone domostwa. Zapewne niejednokrotnie napotykaliście je na stronach różnych książek, w filmach grozy, bądź też w mrocznych bajkach opowiadanych potajemnie przez starsze rodzeństwo. Czasami sprawiały, że nagle nieprzenikniona ciemność pomieszczenia okazywała się przerażająca, czasami jednak wywoływały jedynie lekki uśmiech na ustach i rodzący się wewnątrz nas sceptycyzm. Niemniej jednak one były, są i z pewnością już zawsze będą częścią ludzkiego życia. Przez te wszystkie lata zdążyły mocno zakorzenić się w wielu odmiennych kulturach, mimo iż często występują w różnej, dosyć odmiennej formie. Czy jednak kiedykolwiek wcześniej zastanawialiście się, skąd tak naprawdę pochodzą, gdzie był ich początek? Czy są może jedynie wytworem ludzkiej wyobraźni, legendami nieustannie powielanymi przez następne pokolenia? Aaron Mahnke stara się odpowiedzieć na powyższe, a także na wiele innych pytań, zabierając tym samym czytelnika w mroczną, ponurą podróż na przestrzeni wieków. To jak, dacie się porwać?
"Narodziło się jednak coś nowego. Potężniejszego od potwora. Coś, co rozprzestrzenia się niczym pożar i może przetrwać wieki.
Legenda."
Niezbyt często sięgam po tego typu pozycje. W dzisiejszych czasach same wampiry ukazywane w popkulturze dosyć mocno odbiegają od chociażby sztandarowego Hrabiego Drakuli, a wilkołaki zdają się być o wiele bardziej przyjaźnie nastawione, niż te z powielanych wcześniej legend. Dlatego też pozycja ta tak bardzo przypadła mi do gustu i pochłonęłam ją w zaledwie jeden dzień - jest mroczna, ponura, intrygująca.
W książce tej występuje uwielbiana przeze mnie narracja w pierwszej osobie. Sam autor niejednokrotnie zwraca się bezpośrednio do czytelnika, dzięki czemu momentami miałam wrażenie, że siedzę tuż naprzeciwko niego i słucham tych posępnych opowieści. Muszę przyznać, że to rozwiązanie niesamowicie przypadło mi do gustu, a same historie dzięki temu zabiegowi stały się o wiele bardziej autentyczne i przyjemne w odbiorze.
"Czy te wielowiekowe relacje naocznych świadków są dowodem ich prawdziwości, czy też jedynie oznaką naszej niewyobrażalnej, bezgranicznej, niemal uwarunkowanej genetycznie łatwowierności?"
Pozycja ta podzielona została na kilka rozdziałów, przy czym każdy z nich skupia się na na innych istotach. Wśród nich znajdziemy mrożące krew w żyłach wampiry, szczegółowe sposoby ich uśmiercania, rozmaite historie o prawdziwych łowcach, a także dowiadujemy się, w jaki sposób upowszechniło się przekonanie o szerzeniu wampiryzmu poprzez ugryzienie. Autor skupia się również na innych nieśmiertelnych, a mianowicie na zombie oraz uprawianiu pewnych czarów, które miały za zadanie zapewnić kontrolę nad tymi zbłąkanymi duszami. Poznajemy również małe, szkodliwe stworki, które w swojej karierze dorobiły się masy różnych określeń. Chochliki, trolle, skrzaty, elfy, gobliny... łączyło je jedno, swoją zaciętością i złośliwością nieustannie uprzykrzały ludziom życie. Nie zabrakło także upiornych wilkołaków, które nieodłączanie powiązane są z pełnią księżyca, czy też ogromnego Człowieka-Ćmy, grasującego w pobliżu Sowiej Góry. I chociaż o wszystkich wyżej wymienionych postaciach słyszałam już wielokrotnie, tak część z przedstawionych przez Mahnke istot była dla mnie zupełnie nieznana. Moją uwagę szczególnie zwrócił Spring Heeled Jack, który w pewnym momencie wzbudzał wśród ludności większy niepokój, niż sam diabeł. Śnieżnobiały kostium, jarzące czerwone ślepia oraz ostre, raniące skórę ofiar pazury stanowiły przerażający, wręcz makabryczny całokształt.
Ostatni, a zarazem najobszerniejszy rozdział skupia się na nawiedzonych domostwach oraz ludzkich opętaniach. Przyznam szczerze, że to właśnie on najbardziej przypadł mi do gustu i wprost nie mogłam oderwać się od lektury. Niespodziewane pojawianie się ludzkich kukieł, seanse spirytystyczne, tajemnicze pukania, złowieszcze napisy, upiorne chichoty, przemieszczające się lalki... To wszystko i o wiele więcej ukazane zostało za pomocą krótkich, ale budzących lęk opowieściach. Największe wrażenie zrobiła na mnie jednak historia Mary, młodej dziewczyny posiadającej niezwykłe umiejętności, a także silne, obezwładniające ataki. Gdy po jednym z nim, w wieku zaledwie dziewiętnastu lat Mary zmarła, rodzicom trudno było pogodzić się z jej odejściem. Jednak było to niczym w porównaniu z chwilą, gdy po dwunastu latach przemówiła do nich... za pomocą ciała ich sąsiadki Lurancy.
"Kiedy niewytłumaczalne staje się możliwe, jest to naprawdę przerażające".
Podróż przez te wszystkie legendy, przesądy i opowieści była dla mnie czystą przyjemnością. Autor posługuje się niezwykle przystępnym w odbiorze stylem, przez co kartki niemal same przepływały mi między palcami. Skupia się wyłącznie na konkretach, jednoczenie ubarwiając je niespotykanie żywymi, plastycznymi opisami. Bardzo spodobały mi także jego krótkie, humorystyczne wtrącenia i komentarze skierowane wprost do czytelnika, napisane z lekkim przymrużeniem oka. Co więcej, Aaron w swojej książce nie skupia się wyłącznie na samych zmorach, duchach czy straszydłach. W tle tej pozycji nieustannie ukazuje czytelnikowi ludzką naturę, jej wszystkie jasne i ciemne strony. Przedstawia zakorzeniony gdzieś głęboko strach, potrzebę wytłumaczenia, obarczenia kogoś lub czegoś winą za swoje niepowodzenia, chęć wyjścia poza wcześniej znane ramy oraz siłę, jaką to za sobą niesie.
Nie sposób nie wspomnieć również o samym wydaniu, które jest dopracowane w każdym, nawet najdrobniejszym szczególe - jest po prostu piękne. Już sama okłada niewątpliwie przyciąga wzrok, a zawarte wewnątrz ilustracje idealnie odzwierciedlają poszczególne historie.
Podsumowując, "Lore. Potworne istoty" to niesamowicie klimatyczna, wywołująca dreszczyk emocji książka, która łączy w sobie masę posępnych, mrocznych historii. Czy jednak są one prawdziwe? No cóż, o tym już musicie przekonać się sami. Ja powiem tylko jedno, zdecydowanie polecam Wam tę pozycję!