Fantastyczne historie z medycyną w tle
Historia potrafi być fascynująca. Medycyna również. Wyobraźnia także potrafi zaskakiwać i nieomal zahipnotyzować. Andrzej Pilipiuk zaś potrafi to wszystko połączyć ze sobą zabierając nas w niezwykłą podróż w czasie, przestrzeni i po drogach wyobraźni.
Wśród opowiadań Pilipiuka to właśnie te powiązane z osobami doktora Skórzewskiego oraz Roberta Storma należą chyba do najciekawszych. Poszczególne historie nie tworzą jednej opowieści, ale kreślą obraz człowieka stającego wobec tajemnic: historii, życia, wiedzy, ludzkiej natury. Potrafią zaskakiwać puentą. Są pokazem zdolności Wielkiego Grafomana. To właśnie krótka forma należy bowiem do najtrudniejszej w pisarstwie.
Wznowienie Traktatu o higienie, czyli zbioru opowiadań połączonych postacią doktora Skórzewskiego, to nie tylko pewna uczta literacka, to również wielka przyjemność, wynikająca z wzięcia do rąk tak pięknie wydanej książki. Stylowe, wyrafinowane zarówno okładka, grzbiet, jak i wykończenia sprawiają, że tom bierze się do ręki po prostu z radością. Zawartość nie zawiedzie fanów tych poważniejszych fantastycznych klimatów Pilipiuka. To uporządkowany przez autora zbiór opowiadań, w których historia, medycyna i miejscami metafizyczny pierwiastek fantastyczny mieszają się ze sobą, tworząc mniej (rzadziej) lub bardziej (częściej) fascynujące historie.
Za co można polubić Andrzeja Pilipiuka? Za klimat. Często jest mroźnie, jak to w Rosji carskiej, na Syberii czy w Norwegii. Ale w sercu robi się ciepło, gdy towarzyszymy ludziom walczącym o godność swoją i innych, o lepsze jutro dla zwykłego człowieka. Za pomysły. Pilipiuk ma wyjątkową wyobraźnię. Potrafi nieźle zaskakiwać. Zagadki przykuwają uwagę i czasami stanowią nawet wyzwanie intelektualne. Za nostalgię, życzliwość. Tego często brakuje w literaturze. Takiej tęsknoty za lepszym życiem dla tych najsłabszych, najbardziej pokrzywdzonych, zranionych przez czas. Tęsknoty pozbawionej żądzy odwetu i nienawiści. Za ciepło. Ciepło w opisywaniu niełatwych ludzkich losów. Bez użalania się, bez sztucznej empatii czy pseudopsychologicznych dywagacji. Pilipiuk lubi człowieka. Dostrzega jego dobre i złe strony, ale zasadniczo lubi. Widzi uwarunkowania historii, wydarzeń, losów i stara się nie tyle oceniać, co jakoś zrozumieć. Dostrzegając u wszystkich jakiś – choćby niewielki – pierwiastek dobra.
Opowiadania Andrzeja Pilipiuka zawarte w Traktacie o higienie nie powalają może dynamiczną akcją. Jest w nich refleksja, jest spokojne rozwinięcie jakiejś myśli, jest życzliwość wobec postaci. Również od wrażliwości czytelnika zależy, czy trafią one do niego, czy przemkną bokiem. Jest spora dawka historii, świetnie wymieszana z fikcją. Dla tych, którzy lubią klimatyczne opowieści osadzone właśnie w historii, połączone ze sporą dawką fantazji to lektura obowiązkowa.
Andrzej Pilipiuk na swoim koncie ma już 30 książek (Fabryka Słów), + 19 tomów kontynuacji przygód Pana Samochodzika pod pseudonimem Tomasz Olszakowski...
Ścina z nóg. Samo mięcho, dwanaście fachowo sprawionych opowiadań w trzeciej autorskiej antologii Wielkiego Grafomana. Przetrącony kręgosłup ziemskiej...