Czasem ludzie, którym ufasz, zastawiają na ciebie najniebezpieczniejsze sidła
Na początku nic nie zapowiada zbliżającej się katastrofy. W zasadzkę wpadasz powoli. Została zastawiona sprytnie, podstępnie i zuchwale. Z każdym dniem – niezauważalnie – tracisz to, co najważniejsze. Na początku – „tylko” poczucie bezpieczeństwa i możliwość zaspokojenia podstawowych potrzeb. Później – godność, szacunek, wiarę w siebie. Na końcu – swoje własne imię, by w zamian otrzymać nowe.
Paraliżuje cię niemoc i strach, a walka o siebie staje się mrzonką. Czy odnajdziesz siłę, by odzyskać to, co utracone?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-10-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 404
„(…) nie da się stworzyć prawdziwego domu, prawdziwej więzi siłą woli”.
„Bo to się zwykle tak zaczyna”.. i dzieje się tuż obok, bardzo blisko, a może właśnie pod Twoim, moim dachem.. u rodziny, znajomych, sąsiadów, obcych ludzi.
I tu mamy taki przykład, z jednej strony książkowy schemat, z drugiej do bólu realistyczny obraz z tak zwanego „podwórka”.
W „Mieścinie-Wsinie”, na „Końcu Końca Polski B” razem, a jednak osobno żyją ludzie, których połączyła „wielka miłość”, obietnica, uczucie, poryw serca, a jednak poróżniło coś, co stanowi wybuchową mieszankę emocji, obojętności, pogardy, braku szacunku, zdziwaczenia, niepokoju i adrenaliny.
Licealną miłość, która zdawała się wygraną na loterii życia, uwieńczył ślub. A potem nagle i bez ostrzeżenia nastąpiło „zdjęcie masek” i wielki szok. I ta myśl, że może to tylko bujna wyobraźnia, hormony, nieuzasadnione obawy, wyolbrzymienie problemu, którego nie ma..
Czasami jedna „zła” decyzja pociąga lawinę kolejnych. A toksyczna relacja zaburza ogląd rzeczywistości. Okazuje się, że niewidzialnej pułapki nie da się tak łatwo opuścić, mimo że wejście do niej było zadziwiająco łatwe i przyjemne..
„ŁONO” to przerażająco realistyczna powieść o przemocy i niemocy. O tym jak łatwo zniszczyć własną rodzinę wprost niewyobrażalnym egoizmem graniczącym z okrucieństwem. O syndromie sztokholmskim pielęgnowanym latami, podlewanym łzami, karmionym nadzieją i naiwnością, otulanym oczekiwaniem na przełom, który nigdy nie nastąpi. O „grze w obłęd”, która może zmieść z powierzchni i pozostawić wyrwę w sercach niczemu niewinnych „owoców” wielkiej „miłości”. O „syndromie notorycznej bezradności”, murze absurdów. Oraz o kobiecie, która po latach życia w zaburzonym poczuciu bezpieczeństwa i równowagi, znalazła gwóźdź do trumny chorej relacji, uświadomiła sobie swoją życiową rolę i musiała w końcu dojrzeć do jednaj z najważniejszych i najtrudniejszych w swoim życiu decyzji..
I choć autorka skupia się na tych pospolitych i tych wyrafinowanych formach przemocy domowej psychicznej i ekonomicznej – są momenty, że chciałoby się potrząsnąć ofiarą i zrobić krzywdę sprawcy. Ładunek emocjonalny przekazu jest potężny.
Polecam.
Gratuluję Autorce udanego debiutu i wierzę, że tę książkę przeczyta nie jedna kobieta, której pomoże ona zrozumieć, że czasem po prostu trzeba zawalczyć o siebie, swoje życie, szczęście i godność. Ale też przeczytają ją Ci, którzy nie chcą zobaczyć, usłyszeć i poczuć – zdobyć się na ludzki przecież odruch i wyciągnąć pomocną dłoń do kogoś, kto właśnie teraz i tu stoi nad przepaścią i zastanawia się, czy skoczyć..
Przeczytane:2022-11-27, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022, 52 książki 2022, 12 książek 2022, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2022,
Zastanawiam się, jakim trzeba być okrutnym człowiekiem, aby krzywdzić swoich bliskich. Ludzi, których się kocha. O których powinno się dbać i zapewniać im bezpieczeństwo. Maska, która zasłania prawdziwe oblicze opada i co za nią się ukrywa? Fałsz i zakłamanie, nieznane oblicze …
Historia dzieje się we wschodniej części kraju. Młodzi ludzie mają się ku sobie i naturalną koleją rzeczy ich związek kończy się na ślubnym kobiercu,. Wydawać się mogło, że to szczęśliwa i pełna miłości rodzina. Ustatkowani zawodowo, niebawem na świecie pojawiają się owoce ich miłości. Czy coś lub ktoś jest w stanie zaburzyć rodzinną sielankę? Czy możliwe, aby szybko po ślubie można stwierdzić, że tak naprawdę się nie zna tej drugiej połówki? Powiedzieć głośno, że nie taką osobę się poślubiło?
W rodzinie szybko pojawia się przemoc fizyczna i psychiczna. Robert zmienia się w potwora, jakiego trudno sobie wyobrazić. Źródłem przyjemności są dla niego liczne zabawy i spotkania ze znajomymi, często do białego rana. A żona? Ma usługiwać i siedzieć cicho, a najlepiej nie wychodzić z kuchni. To jego znajomi, ona nie ma prawa się z nimi zabawiać, zwykła nauczycielka nie pasuje do grona prawników, lekarzy i wysokich rangą wojskowych. Jest po prostu nikim, zerem. Mężczyzna ma się za pana i władcę. Nieustannie krzywdzi bliskich, poniża i upokarza. Zakazy i nakazy wyznaczają codzienny rytm życia tej rodziny. Rodzina pozbawiona środków do życia, żyje na krawędzi ubóstwa. Kobieta często musi ugotować obiad z niczego. Bo pan ma inne wydatki, a nie utrzymywanie rodziny. Liczne kochanki pochłaniają jego pensje. Jak długo kobieta jest w stanie znieść takie traktowanie? Gdzie jest punkt wytrzymałości? Ale strach przed katem jest większy. Czy od niego można się uwolnić? Czy jest jeszcze szansa na normalne życie? Gdy Alicja postanawia się rozwieść, żaden miejscowy prawnik nie chce podjąć się prowadzenia sprawy? Dlaczego? Otóż okazuje się, że jest coś, co ich przed tym wstrzymuje ….
„Wydzielanie pieniędzy na prowadzenie domu. Drobiazgowe kontrolowanie wydatków. Zabieranie dokumentów. Permanentne krytykowanie. Wyśmiewanie. Przedrzeźnianie. Nieufność wobec mojej rodziny. Izolowanie mnie od przyjaciół. Straszenie, że odbierze mi dzieci. Manipulowanie (...)”.
Łono to wstrząsająca historia, ale nie odosobniona. Wiele takich rodzin żyje obok nas, na pozór zgodnie i w miłości, a naprawdę w środku rodzinę toczy zły rak. Krzywda, przemoc i kłamstwo. Upokarzanie i terroryzowanie bliskich. Trudno było mi przeżyć tę opowieść, ból rozdzierał moje serce. Łzy same cisnęło się do oczu. Strach mnie często paraliżował, jak musiałam sobie wyobrażać, co przeżywała bohaterka. Niemoc biła z każdej stronicy tej opowieści. Brak pomocy od innych. Brak zrozumienia. Zmowa milczenia. Przekonanie, że z silniejszym się nie wygra.
„Nie musisz się na to zgadzać! Twoja bierność to siła twojego oprawcy! Zwróć się do policji, do ośrodków, otrzymasz pomoc psychologiczną i informacje o swoich prawach!”
Autorka całą fabułę szczelnie zamknęła aurą strachu i lęku. Atmosfera mroczna i przenikliwa. Cały czas odczuwa się niepokój, gdyż trudno przewidzieć kolejny krok oprawcy. Dlaczego? Z prostego powodu, jego zachowanie było nieprzewidywalne i w żaden sposób niewytłumaczalne, to chodząca tykająca bomba.
Momentami czułam złość na bohaterkę, że tak pozwoliła się traktować, że nie było w niej odwagi i siły, aby szybciej się przeciwstawić brutalnym zachowaniom męża. Ale może mi, osobie patrzącej z boku na wydarzenia, jest łatwo się nie zgadzać na pewne zachowania. Trudniej się podejmuje decyzje, będąc w epicentrum tragicznych wydarzeń, gdy oprawca stoi z podniesioną ręką nad głową.
Powieść trudna, smutna i bolesna. Uważam, że nie jest to lektura dla wszystkich. Do niej trzeba dojrzeć, aby przeżyć to, co autorka chce nam przekazać, na co chce nas uwrażliwić. Wniosek nasuwa się prosty, nie można być obojętnym na takie zachowania wokół, trzeba szybko i odważnie działać. Nie może być cichego przyzwolenia na przemoc fizyczną, psychiczną i materialną. Każdy jest wolnym człowiekiem i nikt nie ma prawa krzywdzić drugiej osoby. Stop przemocy!
Polecam, przenosi ogromny ładunek emocjonalny, który na długi czas pozostaje w nas! Udany debiut, który nie pozwoli o sobie zapomnieć!