Listy z dziesiątej wsi

Ocena: 4.82 (11 głosów)
"Bóg opuścił mnie na worku z mąką”. Tak zaczyna opowieść o swoim życiu Beata, bohaterka "Listów z dziesiątej wsi”. Jej mąż Michał opuszcza ją dla innej kobiety i wyjeżdża do Londynu, a ona zostaje sama z dwoma synami – bez pracy i środków do życia. Ta sytuacja zmusza ją do powrotu do rodzinnego domu na wsi – w którym mieszka jej brat Kuba. Zwierzyniec był przed laty piękną polską wsią. Teraz zmienia się w plantację kukurydzy. Znikają drzewa, sady, kwiaty, bo kukurydza przynosi największe dochody. Beata buntuje się, pragnie zachować choć cząstkę dawnego świata. Bierze pod opiekę zdziczały i zarośnięty Stary Park. Poznaje syna zarządcy dawnego dworu, właściciela Starego Parku. Dostaje u niego pracę i razem z nim przywraca dawną świetność temu miejscu. I po raz pierwszy w życiu sama na siebie zarabia. Pewnego dnia na strychu znajduje pakiet pożółkłych listów. Dzięki nim śledzi dramatyczną historię życia swojej babki, która nieszczęśliwie wydana za mąż, trwała wiernie u boku niekochanego mężczyzny. Przez całe życie wymieniała listy z tajemniczym Stachem. Z ich listów Beata poznaje wstrząsające rodzinne wydarzenia z okresu wojny i po wojnie, z pobytu Stacha w areszcie na Rakowieckiej. To niezwykły przyczynek do historii przemian powojennych. Lektura tych listów niczym układanie puzzli odkrywa przed bohaterką wiele tajemnic i stopniowo z zagubionej kobiety czyni świadomą swej siły Beatę ze Zwierzyńca.

Informacje dodatkowe o Listy z dziesiątej wsi :

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2016-07-07
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-8069-409-5
Liczba stron: 296

więcej

Kup książkę Listy z dziesiątej wsi

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Listy z dziesiątej wsi - opinie o książce

Czytając pierwszą część sagi trochę się wynudziłam. Spodziewałam się ciekawej, wciągającej, pełnej intrygujących tajemnic historii o kobietach żyjących na wsi. Jednak niczego takiego tu nie znalazłam.
„Listy z dziesiątej wsi” opisują życie Beaty oraz nieżyjącej już jej babci Basi. Bohaterka została porzucona przez niewiernego męża Michała, który uciekł do Anglii wraz ze swą kochanką. Bez pracy i pieniędzy szybko popada w długi. Kobieta załamuje się, wpada w depresję i nadużywa leków przeciwbólowych. Pomaga jej w biedzie brat Jakub Cichy, który zabiera Beatę i jej dwóch synów na wieś do Zwierzyńca. Po przyjeździe do rodzinnego domu zauważa zmiany jakie zaszły przez 11 lat jej nieobecności. Dziewczyna powoli wychodzi z depresji, rozwiązuje problemy dzięki pomocy sąsiada Pawła Zarządcy. Oboje odkrywają w swoich domach listy, które sobie wzajemnie czytają. Poznają dzięki nim jak ciężko żyło się ludziom w okresie wojennym. Czytanie zbliżyło młodych do siebie. Zakochują się i zostają parą.
W tej książce znajdziecie zdradę, lęk o przyszłość, rozpacz a także i miłość. Cała akcja przedstawiona jest sensownie chociaż trochę chaotycznie. Historia raczej jest przygnębiająca, bez radości i uniesień. Niestety książka nie porwała mnie i czytało mi się ją dosyć ciężko.
Mam nadzieję, że druga część będzie ciekawsza. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Przeczytane:2016-11-21, Ocena: 4, Przeczytałam,

Agnieszka Olszanowska w swojej powieści pt. „Listy z dziesiątej wsi” zdecydowała się po raz kolejny sięgnąć do popularnego, żeby nie powiedzieć oklepanego scenariusza. Motyw kobiety, która, będąc na rozdrożu swojego życia, decyduje się na przeprowadzkę i rozpoczęcie wszystkiego od nowa, często spotyka się w wielu powieściach obyczajowych (i nie tylko).
 
A zatem co wyróżnia tę historię od innych, jej podobnych?…Beatę „Bóg opuścił na worku z mąką”, mąż odszedł z dnia na dzień do innej kobiety, a ona – trzydziestokilkuletnia matka dwóch chłopców pozostała wraz z dziećmi w wynajętym, zagrzybionym mieszkaniu praktycznie bez środków do życia.  Świat jej się zawalił i gdyby nie pomoc z opieki społecznej oraz życzliwe gesty sąsiadów i ludzi dobrego serca Beata zapewne zupełnie by się załamała. W chwilach największego kryzysu pojawia się jej brat Kuba i zabiera całą trójkę do Zwierzyńca, do dawnego domu należącego niegdyś do rodziców i dziadków. W rodzinnej wsi Beata powoli odzyskuje równowagę dbając o dom, pomagając bratu w obejściu, spacerując po okolicy i wspominając dawne czasy. Powoli kobieta zaczyna dostrzegać swoje błędy, coraz mniej rozpamiętuje to, co ją spotkało, a coraz częściej budzi się w niej dawna, uśpiona natura. Mając świadomość swojej nieużyteczności postanawia znaleźć pracę, aby w ten sposób odciążyć Kubę i dołożyć się do prowadzenia domu. Z pomocą przychodzi jej Paweł – sąsiad ze Starego Folwarku, z dziesiątej wsi, proponując Beacie zatrudnienie. Wszystko stopniowo zaczyna się układać i tylko przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Powraca niczym bumerang w pożółkłych listach, które jej ukochana babcia Basia pisała przez lata do tajemniczego księdza Stacha oraz… w osobie Pawła – obecnego zarządcy Starego Folwarku. „… dziesiąta wieś jest tam, gdzie idziemy bezwiednie, bez zastanowienia. Tylko po to, by stracić serce i spokój.” Czy i w życiu Beaty zmącony zostanie niedawno osiągnięty spokój?… 

Przyznaję, że wydarzenia opisane w powieści naprawdę mnie zaciekawiły. Wykorzystując popularny scenariusz Pani Agnieszce udało się stworzyć historię, którą czytałam z zainteresowaniem. Obszerne fragmenty poświęcone przeszłości – rodzinnym tajemnicom, czasom wojennym i okresowi socjalistycznego reżimu, przekazane czytelnikowi w formie intrygującej korespondencji Basi ze Stachem, stanowią o prawdziwej wartości tej historii. To właśnie ta część powieści wywołuje najwięcej emocji. Zastosowane tu dwie płaszczyzny wydarzeń bardzo dobrze sprawdzają się w tego typu opowieściach i są częstym zabiegiem wykorzystywanym przez autorów. Warto zwrócić uwagę na nastrój powieści. Z nostalgicznym klimatem prowincji przesyconym melancholią kontrastuje ogólna brzydota od bohaterów począwszy, a na okolicy skończywszy. Piękno zarezerwowane jest dla wspomnień. Dzięki takiemu zabiegowi historia nabrała dla mnie realizmu. Wykreowani bohaterowie to ludzie naznaczeni przez los. Wszyscy są zgorzkniali, na swój sposób nieszczęśliwi, skrywają jakieś tajemnice i trudną przeszłość. Są autentyczni i wiarygodni w swoim postępowaniu.

Dlaczego zatem lektura „Listów z dziesiątej wsi” wzbudziła we  mnie mieszane uczucia… Otóż moim zdaniem sama formuła powieści nie została dobrze przemyślana. Sztuczny, według mnie, podział na trzy części w zasadzie nic nie wnosił. Dużo lepiej byłoby wpleść korespondencję Basi i Stacha w obecne wydarzenia, tak, aby obie płaszczyzny się zazębiały, przenikały i płynnie przechodziły od teraźniejszości do przeszłości. Przytoczenie korespondencji praktycznie w całości w części drugiej staje się przytłaczające. Drażniły mnie też dosyć obszerne, suche cytaty zaczerpnięte czy to ze słownika imion, z przewodnika turystycznego, czy z „Sekretnego dziennika Laury Palmer”. W moim przekonaniu były zupełnie zbędne. Informacje te można było przedstawić w postaci dialogów, czy przemyśleń bohaterów i jestem przekonana, że wypadłoby to o wiele korzystniej. I wreszcie zakończenie – dziwne, zdumiewające, zaskakujące i do tego jakby zupełnie nie z tej powieści. Nie wiem co miał na celu taki właśnie finał i odpowiedź nasuwa mi się tylko jedna – chęć napisania kontynuacji. Ale czy na pewno?…

Podsumowując historia Beaty i jej rodziny może przygnębiać i smucić, ale ma w sobie sporo realizmu. Kiedy już poskładamy  wszystkie klocki tej układanki w jedną całość to otrzymamy wiarygodny obraz polskiej wsi ze wszystkimi jej zaletami i wadami. Jeśli więc lubicie wspomnienia, rodzinne sekrety i naszą rodzimą prowincję to powieść Agnieszki Olszanowskiej będzie dobrym wyborem.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2019-03-10, 52 książki 2018,

Tytuł, a zwłaszcza piękna i ujmująca okładka pozwoliły mi sądzić, że zawartość tej niepozornej książeczki jest sielsko – anielska, coś w stylu Gosiąrowskiej lub Kordel. Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że autorka posłużyła się stereotypem bardzo często wykorzystywanym ostatnio w literaturze. Zdradzona i porzucona kobieta, która nie potrafi sobie poradzić z problemami życia codziennego, ucieka na wieś, aby szukać szczęścia i spokoju. Jakie było moje zaskoczenie, gdy wkrótce okazało się, że to jedyny schemat w tej powieści, bo to zupełnie inna historia niż oczekiwałam. Nie jest to pozytywna lektura z szczęśliwym zakończeniem, gdyż w ładną okładkę została ubrana opowieść o postaciach pokaleczonych bardziej lub mniej przez życie, napisana specyficznym językiem, mroczna i tajemnicza.
Autorka napisała powieść niełatwą w odbiorze o ludzkim nieszczęściu i prawdziwym gorzkim życiu, opisując bez koloryzowania wiejskie życie takim, jakim jest. Wszystko w tej historii wydawało mi się brzydkie począwszy od głównej bohaterki a na miejscu akcji skończywszy. Nie byłam w stanie polubić bohaterów, którzy nie są dobrzy i ranią się wzajemnie, a swoim irracjonalnym postępowaniem wywoływali jedynie moją irytację zamiast współczucia.
Ogólnie także nie przypadł mi do gustu nieprzemyślany moim zdaniem podział na trzy części i niedokończone wątki. Natomiast motyw listów z przeszłości, które odkrywają przed Beatą rodzinne tajemnice, pozwalając poznać historię swojej babki był strzałem w dziesiątkę. Myślę, że jest to najlepsza część książki i gdyby autorka poświęciła jej więcej uwagi wyszłoby to powieści na dobre.
Dzięki tym listom poznałam, jakie trudne życie wiodło się w okresie wojennym i powojennym. Zaimponowała mi Barbara silna i doświadczona przez los kobieta, która wiernie trwała u boku niekochanego męża. Nie złamały jej ani głód czy wszechobecność czyhającej śmierci . Zupełne przeciwieństwo Beaty, wiecznie płaczliwej i użalającej się nad swoim losem,która nie potrafi poradzić sobie z faktem, iż porzucił ją mąż.
Zakończenie zupełnie mnie rozczarowało i zostawiło niedosyt. Przypuszczam, że to celowy zabieg Olszanowskiej, bo żeby tak zakończyć historię trudno mi sobie wyobrazić. Ja już wiem, że istnieje kontynuacja „ Listów …. „, którą autorka napisała rok później, więc zamierzam niezwłocznie się z nią zapoznać.
Podsumowując Agnieszka Olszanowska w zalewie cukierkowatej literatury stworzyła coś oryginalnego. Pomimo niedociągnięć „ Listy z dziesiątej wsi „ to realistyczny tekst, bardzo emocjonalny, pełny smutku i cierpienia, opowieść o dramatach dnia codziennego. Dla Olszanowskiej jest to debiut, bo dotychczas pisała książki dla dzieci i felietony a tutaj dała poznać się, jako autorka powieści obyczajowej do bólu prawdziwej w swoim przekazie.
Czytając takie historie zastanawiam się ile tajemnic tych nieodkrytych kryje się w przeszłości moich bliskich, czy naprawdę wszystko o nich wiem? Myślę, że nie podzielili się wszystkimi swoimi przeżyciami i skrywali je głęboko w sercu a mogłyby posłużyć za kanwę nie jednej powieści.

„ […] dziesiąta wieś jest tam, gdzie idziemy bezwiednie, bez zastanowienia. Tylko po to by stracić głowę, serce i spokój „

Link do opinii
Avatar użytkownika - leonia
leonia
Przeczytane:2017-05-23, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Niepozorna książeczka, która zawiera w sobie tak wiele treści. Losy dwóch niezwykłych kobiet, które walczą z przeciwnościami losu. Realna do bólu, poruszająca i bardzo prawdziwa. Jest to niesamowita opowieść o przyjaźni, lojalności, miłości, troskach i radościach codziennego życia. Życie tych kobiet nigdy nie należało do łatwych, odcisnęło na nich swe piętno i nie szczędziło trosk, a jednak potrafiły znaleźć w nim radość i miłość. Basia i Beata, tak różne, a jednak bardzo do siebie podobne. Mądre, dzielne, wytrwałe i silne, choć przychodzi im to z trudem i jest okraszone łzami, a jednak żyją dla swych dzieci i starają się być dla nich wzorem. "Listy z dziewiątej wsi" to piękna opowieść o życiu, takim prawdziwym, z jego ciemnymi stronami.
Link do opinii
Avatar użytkownika - atena
atena
Przeczytane:2017-04-24, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Teraźniejszość miesza się w tej książce z przeszłością. Za sprawą listów znalezionych na strychu rodzinnego domu oraz domu sąsiadów (zdziwienie co one tam robiły) Beata poznaje tajemnice swojej rodziny. Zastanawia się czy to co zdarzyło się kiedyś ma wpływ na nią tu i teraz.
Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalenardo
magdalenardo
Przeczytane:2016-07-26, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Wow! Jak mam opisać najlepszą od wielu miesięcy książkę?! I pomyśleć, że zaczęło się tak banalnie... zdradzona, załamana matka dwójki dzieci wraca z podkulonym ogonem i zapuchniętymi od ciągłego płaczu oczami do rodzinnego domu, gdzie zajmuje się nią brat. Tam powoli dochodzi do siebie i zaczyna życie na nowo. Prawda, że to schemat wielu książek? Oczywiście, ale autorka postanowiła zaskoczyć czytelników czymś więcej. Głównym wątkiem powieści jest wewnętrzna przemiana Beaty, odbudowanie pewności siebie i nowy start. W międzyczasie poznajemy też historię pięknej, choć trudnej przyjaźni jej babci Barbary z księdzem Stanisławem na podstawie starej korespondencji znalezionej na strychu rodzinnego domu Beaty oraz w domu Pawła w Starym Folwarku. Tłem przyjaźni Basi i Stacha była wojna, zmiany polityczne w państwie i czasy silnej nagonki na kler. Jakby tego było mało autorka wplotła tu wiele epizodów, tajemnic i powiązań łączących wszystkich bohaterów. Po pierwszych kilku kartkach pomyślałam, że choć to często powielany temat w książkach, to całkiem przyjemnie się czyta. Styl pisarski był ironiczno-zabawny, trochę tak, jakby autorka opowiadała o Beacie z przymrużeniem oka, kpiąc sobie z jej infantylności i rozpaczy. Z każdym kolejnym dniem Beaty spędzonym w Zwierzyńcu ten styl się zmieniał. Czułam, że autorka daje swojej bohaterce szansę, jakby wierzyła, że Beata będzie w stanie zmienić swoje życie. W drugim rozdziale, w którym poznajemy korespondencję Basi i Stacha bardzo zaskoczyła mnie zmiana stylu pisarskiego. Autorka świetnie oddała klimat dawnych czasów, użyła prostych, staroświeckich słów pisząc "piórem" Basi oraz pokazała, że poziom intelektualny i wykształcenie Stacha jest odmienne, co z kolei odzwierciedlały jego listy. Tu też zatopiłam się w książce bez pamięci, nie potrafiłam odłożyć jej nawet na chwilę. Z każdą kolejną kartką na jaw wychodziło więcej sekretów, informacji. W trzecim, ostatnim rozdziale wszystkie wątki się dopełniły, wyjaśniły się ostatnie tajemnice... a właściwie tak myślałam, bo ostatnia kartka dosłownie wbiła mnie w fotel i... nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Chcę wierzyć, że moja interpretacja jest dobra/właściwa, ale czy na pewno? Mam wątpliwości... Rewelacyjna książka! Autorka świetnie sobie poradziła z mnogością wątków. Zwykle gdy w książce występuje ich aż tyle, to mam wrażenie, że są one tylko "liźnięte", a tu wszystko jest akuratne. Są one zgrabnie ze sobą powiązane, przeplatają się i łączą. Wszystkie razem tworzą jedną historię. Najprzyjemniej czytało mi się listy oraz wyjaśnienie pochodzenia Basi. To właśnie rodzinne sekrety i dramatyczne wydarzenia z przeszłości dodają Beacie sił i przywracają wiarę w siebie. Piękna historia!
Link do opinii
Avatar użytkownika - malineczka74
malineczka74
Przeczytane:2016-07-19, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Lubię książki których akcja rozgrywa się na prowincji. Lubię gdy książka zabiera mnie do świata o którym mówią, że jest deskami zabity. Fabuła wielu tytułow ma w sobie wpleciony zaściankowy klimat. Różni autorzy pokazują go na wielorakie sposoby. Jedni czynią to w sposób sielankowy, inni rysują słowami prowincję w szarych, monotonnych barwach. Są i tacy, którzy stawiają w swoich książkach na obrazy realne i nieprzerysowane, którym daleko od retuszu i upiększania. W taki sposób wiejski klimat ukazała czytelnikom w swojej najnowszej powieści Agnieszka Olszanowska. Okładka przyciąga do lektury tytułu, który okazał się dla mnie miłą niespodzianką. Beata postawiła w swoim dorosłym życiu na rodzinę i dom. Szybko wyszła za mąż i urodziła dwóch synów. Zajęła się domem i wychowaniem pociech. Zrezygnowała z życia zawodowego, by być jak najlepszą mamą i żoną. Rodzinie Beaty się nie przelewało, ale też i biedy nie cierpieli. Pewnego dnia świat naszej bohaterki rozpadł się w drobny mak. Mąż odszedł do kochanki i zostawił swoją żonę samą z dziećmi, bez źródła dochodu. Beacie nie pozostało nic innego jak powrót do rodzinnego domu w Zwierzyńcu i zamieszkanie z bratem. To nie było łatwe samo w sobie. Beata zadręczała się jak da sobe radę, z czego utrzyma siebie i dzieci. Teściowa zagroziła zabraniem chłopców przez sąd co wzmogło lek samotnej matki przed jutrem. Mimo czarnych chmur nad głową zagubiona kobieta wzięła się w garść i chwyciła się z niełatwym losem za bary. Podjęła nieciekawą, a jednak dającą płacę pracę, zaprzyjaźniła się z pracodawcą mającym opinię odludka i dziwaka oraz odnalazła paczuszkę z listami swojej babci. Ich lektura pomogla Beacie w życiowej metamorfozie... "Listy z dziesiątej wsi" to opowieść o dwóch kobietach, których życie nie rozpieściło. Jedna, Beata, którą poznajemy na początku tej historii musi ułożyć sobie nagle życie od nowa. Los pogania ją faktem posiadania dzieci. Beata musi walczyć o byt przede wszystkim dla nich. Mąż bez żadnych skrupułów zostawia ją i synów na lodzie, nie dba o ich potrzeby, nie ma wyrzutów sumienia gdy pojawia się ta trzecia, ta młodsza, ta nowa. Wobec wybranka Beaty sprawdza się maksym, że "facet to świnia". Podbramkowa sytuacja rani kobietę, ale i wyzwala w niej chęć do przemiany, do zmian, do rozwiniecia skrzydeł i zbudowania swego świata od nowa na stabilniejszym gruncie. Barbara wydaje się silniejsza, mocniejsza wobec brutalności życia. Godzi się z pewnymi faktami, ale nie rezygnuje z przyjaźni. Obie bohaterki muszą oprócz tego co funduje im los walczyć ze złymi, plotkarskimi językami, z otoczeniem, które łase jest na cudze nieszczęścia i szybko je złośliwie komentuje. I Beata i jej babka nie zaznały szczęścia w miłości. Mimo to poradziły sobie w trudnych okresach życia. Śledząc ich losy szybko polubiłam obie panie. Podziwiałam je, szanowałam za ich wybory, za ich dzielność, wytrwałość. Agnieszka Olszanowska w bardzo realny sposób przedstawiła polską wieś. Kobiety nie miały i nie mają tu łatwego życia. Muszą być silne, gotowe na różne wyzwania. Autorka przeciwstawia sobie dwa pokolenia - współczesne i to, które przeżyło wojnę. Barbara i Beata to dwie wyjątkowe kobiety. Mimo, że nie spotykają się w dorosłym życiu to jednak sobie pomagają. Dla Beaty listy są potężnym katalizatorem, który motywuje ją do zmian, do nowego życia bez męża, który nie był jej wart. Ta powieść, która z pewnością doda wielu czytelniczkom otuchy, siły i motywacji by się nie poddawać gdy wiatr wieje w oczy, gdy życiowa ścieżka wiedzie pod górę. Ta powieść jest specyficzna, zaskakująca, łatwa w odbiorze. To tytuł, który posiada drugie dno, który osładza życie i podnosi na duchu. Morał z tej lektury płynie jeden - nie można zamknąć się w skorupie żalu, nie warto użalać się nad sobą, otulać się łzami. To nie pomoże, a tylko osłabi. To była niezapomniana lektura, którą czytałam z przyjenością i ciekawością. Zaskoczyło mnie nieco zakończenie, gdybym sama pisała tę powieść pewnie inaczej bym je wykreowała. Ogólnie to godna polecenia lektura na wakacje i nie tylko. Zachęcam do jej przeczytania.
Link do opinii
Avatar użytkownika - mamulka14
mamulka14
Przeczytane:2019-11-22, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, przeczytane, 52 książki 2019,
Avatar użytkownika - NicoMinoru
NicoMinoru
Przeczytane:2019-01-12, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2019,
Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2018-12-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Avatar użytkownika - jesienna-to-ja
jesienna-to-ja
Przeczytane:2018-05-13, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - jolantasatko
jolantasatko
Przeczytane:2016-12-22, Ocena: 5, Przeczytałam, 2016,
Inne książki autora
Sekretne schronisko
Agnieszka Olszanowska0
Okładka ksiązki - Sekretne schronisko

Pierwsza część czterotomowej serii o polskich babkach wiejskich, akuszerkach i położnych. Świat dawno już zapomniany, w którym gusła i zabobony walczą...

Pięć wdów
Agnieszka Olszanowska0
Okładka ksiązki - Pięć wdów

"Pięć wdów" to zabawna historia o miłosnych perypetiach nestora rodziny Nowaków, który, ku rozpaczy swoich bliskich, nie bacząc na wiek, postanawia ponownie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy