Anna usiadła na saniach, czuła się jak królowa, gdy Kalle owijał ją skórami. Przez dziewięć miesięcy nosiła pod sercem maleństwo i wówczas nic mu nie groziło. Teraz, gdy mała przyszła na świat, czyha na nią tyle niebezpieczeństw...
- Chłopak, czy dziewczynka? - Niels przyglądał się Annie uważnie.
- To nie twoja sprawa - burknęła.
- Boisz mi się ją pokazać?
- Oczywiście, że Anna nie boi się pokazać Linnei - powiedział Frederik spokojnie. - Ale czemu to dla ciebie takie ważne?
- Bo to ja jestem ojcem tego dziecka.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2014 (data przybliżona)
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 204
Tytuł oryginału: Linnea
Tłumaczenie: Karolina Drozdowska
Helena chce obchodzić Boże Narodzenie tak, jak obchodzą je ludzie osiadli. W Starym Domku pojawia się więc choinka przybrana aniołkami z papieru...
Mieszkańcy Elgtun żyją w przekonaniu, że Finngard już wkrótce zbierze wojowników i przejmie wadzę nad dworem. Gyda niepokoi się o Torarina, który - zgodnie...
Przeczytane:2020-05-17, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku,
"Linnea" jest to już siódmy tomik serii "Taniec Płomieni". Pojawiają się tutaj kontynuacje wątków zaczętych w poprzednich tomach, lecz jak zwykle w przypadku tej sagi, cała historia jest bardzo rozciągnięta, przez dłuższy czas wręcz nudna. Sam pomysł na całą sagę wygląda ciekawie, lecz jest przedstwaiony w taki sposób, że ciężko przebrnąć przez niektóre tomy. Ten jest jednym z tych, które bardzo zniechęcają. Książeczka jest cieniutka, a czyta się ją jakby było to opasłe tomiszcze mające za zadanie pomóc czytelnikowi walczyć z bezsennością, a nie umilić mu czas lekkim romansem do przeczytania w wolnej chwili. Ważne wątki i ich rozwinięcie, przedstawione są szybko. Większość czasu to jakieś codzienne, nie tak istotne lub wcale nie istotne, sprawy, którym się tutaj poświęca dużo czasu. Męczący tom.