Amerykanie mają Johna Howarda Griffina, który ze skórą pomalowaną na czarno przemierzał w latach sześćdziesiątych południe Stanów Zjednoczonych. Niemcy mają Güntera Wallraffa, sprawdzającego na sobie niemiecką gościnność jako Ali z Turcji. My mamy Janusza Rolickiego, pioniera polskiego reportażu wcieleniowego, lub – jak sam to nazywa – reporterskich przebieranek.
Rolicki opisywał PRL Gomułki i Gierka widziany oczami budowniczych wstającej z gruzów Warszawy, sezonowych pracowników pegeeru, pijaczków z Dworca Centralnego i kloszardów z ulicy Ordona. Z jego reportaży publikowanych po raz pierwszy w latach 60. i 70. w „Polityce” i warszawskiej „Kulturze” wyłania się realistyczny obraz codzienności okresu tzw. małej stabilizacji, kiedy „czy się stoi, czy się leży…”. Codzienności głównie szarej, ale przeplatanej grzmotami – porwaniem samolotu, bratobójstwem, głośnym procesem szajki gwałcicieli.
Czytane po latach reportaże Janusza Rolickiego pokazują, że tamta codzienność nie jest wcale tak odległa od naszej. Nie wszystko przeminęło.
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 2018-10-17
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 260
Odkąd mamy w naszym pięknym kraju tak zwaną '' wolność słowa '' piszą wszyscy i wszyscy wydają. Temat czasów PRL- u również nie wolny jest od różnych autorów którzy piszą i piszą . Jedni piszą, bo wiedzą jak tam było, jak się żyło i jak to wszystko wyglądało, inni piszą, bo im się wydaje że wiedzą. Janusz Rolicki, autor zbioru reportaży pt. '' Lepsi od Pana Boga. Reportaże z Polski Ludowej ''należy do tych pierwszych piszących . Urodzony w 1938 roku, kiedy pisał swoje reportaże był młodym, troszkę ponad dwudziestoletnim człowiekiem . Młody, chłonny umysł dziennikarza , który uprawiał reportaż wcieleniowy, albo tak zwane '' dziennikarstwo uczestniczące '', czyli popularne '' przebieranki '' . Wiadomo nie od dziś, że '' swojemu '' mówi i pokazuje się zdecydowanie więcej niż jakiemuś tam dziennikarzynie z Warszawki . Reportaże w tym zbirze są różne, jedne mniej ciekawe, inne bardziej, jednak wszystkie są bardzo prawdziwe . Ktoś kiedyś powiedział, i zdanie to '' chodzi '' po internetach, przypisywane coraz to komu innemu, że Polska była najzabawniejszym barakiem w całym komunistycznym obozie wschodnim. Czy to prawda ? Oglądając, skądinąd świetne, filmy Stanisława Bareji traktujące o tamtych czasach, można odnieść takie wrażenie. Jednak czytając reportaże Janusza Rolickiego, można śmiać się, ale raczej gorzko i przez łzy.Jednak najsmutniejsze jest to, iż mimo upływania kolejnych dekad, mimo wszelkich zmian rządzących, ustrojów i władzy, tak naprawdę, pod warstwą odmienianej na wszelkie możliwe sposoby, '' wolności '' , nic, albo zgoła, bardzo niewiele się zmienia . Zmienia się chyba tylko częstotliwość i skala wszelkich machlojek i przekrętów . Afer i niedoróbstwa oraz prawa , które wciąż chroni bardziej sprawcę niż ofiarę. Polecam ten zbiór reportaży, tym którzy przeżyli PRL, celem porównania z własnymi wspomnieniami. Tym którzy znają ten czas głównie z opowiadań celem weryfikacji posiadanych informacji, iż wcale nie byliśmy aż tak śmieszni . Każdy reportaż jest opatrzony komentarzem autora, a cały zbiór poprzedza przedmowa Cezarego Łazarewicza.
Na koniec, mojej opinii refleksja w postaci cytatu z mojego ulubionego Pieśniarza (celowo z dużej litery)
'' Nie bierz nic, co tam za darmo dają ci -
Ze szczerego serca nikt ci nic dziś nie da,
W przyszłość kraju nie wierz, ktoś se z ciebie drwi,
Ojcu wierz, a ojciec mówi - będzie bieda! ''
(Korespondencja klasowa) - Jacek Kaczmarski
Oto biografia typowa i nietypowa zarazem. Typowa, bo na podstawie rozmów z Edwardem Gierkiem i jego rodziną, a także korzystając z bogatego archiwum rodzinnego...
Sensacyjna akcja powieści Janusza Rolickiego, w którą zamieszane są specsłużby PRL i CSRS oraz KGB, stwarza okazję do przedstawienia siermiężnej rzeczywistości...
Przeczytane:2021-03-18, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, 52 książki 2021,
Po pierwsze książka nie przypadnie wszystkim do gustu, bo mówi o czasach o których niektórzy próbują zapomnieć, a drudzy z rozrzewnieniem wspominają. Ja jestem pokolenie po, przez co patrzę na tę książkę jako zlepek historii.
Po drugie, książka jest napisana w starym stylu reporterskim, gdzie autor staję się członkiem grupy, którą opisuję, wydaję mi się że ten styl już całkiem zaginął, bo media społecznościowe, bo chęć zabłyszczenia spowodował, że coraz mniej osób rzeczywiście chce słuchać i zrozumieć.
Książka po prostu jest dla mnie boska, podoba mi się styl. Podoba mi się spis tego co się działo oraz to jak bardzo autor nie stał się odrealniony od rzeczywistości o której pisał. Więcej takich książek po proszę :)