Niespodziewany powrót, latarnia morska pełna tajemnic i dwie historie uśpionych miłości, które czekają na dokończenie
Varela de Mar to mała i spokojna wioska. Dwustu trzydziestu trzech mieszkańców. Plaża, która znika podczas przypływu. Opuszczona latarnia morska.
Alba nie odwiedzała jej od pięciu lat. To właśnie tam dowiedziała się, jak bardzo boli miłość, a pozostawione przez nią rany są wciąż żywe.
Jednak w Vareli pozostał Pelayo, dziadek Alby, który zaczął tracić pamięć i który teraz bardzo potrzebuje kogoś bliskiego u swego boku. Mieszka tam także Enol. Chłopiec, z którym dziewczyna prowadziła długie rozmowy, mający obsesję na punkcie morza, romantyk urodzony w niewłaściwym czasie.
Okazuje się, że po latach rozłąki Alba i Enol nie potrafią znaleźć wspólnego języka. Chłopak żywi do niej urazę, ponieważ gdy byli nastolatkami, złamała mu serce. Czy coraz częstsze spotkania sprawią, że mur między Albą i Enolem zacznie się kruszyć?
Ta historia jest naprawdę SWEET. Sugerowany wiek: 16+
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2024-08-14
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 496
Tytuł oryginału: El faro de los amores dormidos
„Latarnia uśpionych miłości” autorstwa Andrei Longareli to powieść, której akcja rozgrywa się w niewielkim miasteczku Varela de Mar, gdzie czas jakby się zatrzymał, a każdy zakątek tej nadmorskiej miejscowości skrywa swoją własną historię. Główna bohaterka, Alba, wraca do rodzinnej miejscowości po pięciu latach nieobecności, zmuszona przez sytuację rodzinną do opieki nad swoim dziadkiem Pelayo, który zmaga się z chorobą Alzheimera. Powrót do Vareli nie jest jednak dla niej łatwy, gdyż oznacza to powrót do przeszłości, którą starała się zostawić za sobą, a także konfrontacje z bolesnymi wspomnieniami.
W miasteczku mieszka również Enol, chłopak, z którym kiedyś Albę łączyła silna więź. Ich przyjaźń przerodziła się w młodzieńczą miłość, jednak ich drogi rozeszły się w bolesnych okolicznościach. Teraz, gdy po latach, Alba i Enol spotykają się ponownie, okazuje się, że dawne rany i urazy nie zniknęły. Enol, niegdyś pełen marzeń romantyk zafascynowany morzem, nie potrafi wybaczyć Albie przeszłych błędów, co sprawia, że ich relacja na nowo staje się skomplikowana.
Czy Alba i Enola dadzą sobie drugą szansę? Czy Alba poradzi sobie z opieką nad dziadkiem?
Longarela kreśli portret małej społeczności, gdzie czas zdaje się płynąć wolniej, a morze staje się niemym świadkiem wszystkich wydarzeń. Narracja jest tu bardzo bogata. Mamy ją tutaj nie tylko w formie pierwszoosobowej - Alba i Enola, ale również w trzeciodobowej - dziadek Pelayo i morze. Element narracyjny opowieści samego morza, z którym spotkałam się po raz pierwszy, jest niezaprzeczalnie wyjątkowy i dodaje poetyckiego uroku całej historii. To ono obserwuje rozwijające się na nowo uczucia między Albą a Enolem, jak również odkrywa przed nami tajemnice z przeszłości, które rzucają nowe światło na ich historię. Mimo, że fabuła rozwija się tu niespiesznie, a postać Alby może nie od razu budzić w każdym sympatię, to właśnie ta narracyjna powolność pozwala docenić piękno opisów oraz głębię emocji i relacji między bohaterami.
Powieść nie tylko porusza temat miłości i rozczarowania, ale także skomplikowanych relacji rodzinnych oraz trudności, jakie niesie ze sobą choroba Alzheimera. Mimo to, autorka nie ucieka przy tym w melodramat, ale wręcz przeciwnie, przedstawia to w sposób subtelny, oddający złożoność ludzkich emocji. Relacja Alby z dziadkiem, który powoli traci pamięć, jest jednym z najbardziej poruszających wątków w książce. Longarela z wielką wrażliwością przedstawia codzienne zmagania bohaterów z tą trudną rzeczywistością, ukazując jednocześnie, jak wspomnienia, choć ulotne, kształtują nasze życie. Wątek romantyczny jest tu subtelnie zarysowany, przez co, nie dominuje nad głębszymi refleksjami o życiu, pamięci i miłości w różnych jej odcieniach. Alba i Enol są bohaterami skomplikowanymi, pełnymi sprzeczności, co sprawia, że ich historia, mimo iż nie zawsze łatwa do zaakceptowania, pozostaje wiarygodna i prawdziwa.
„Latarnia uśpionych miłości” to opowieść o straconych szansach, skrywanych tajemnicach i próbie odnalezienia się w rzeczywistości, która czasem wydaje się obca i nieprzychylna. To hitoria o tym, jak czasem nieodwracalne decyzje wpływają na całe życie oraz o tym, jak ważne jest odnalezienie swojego miejsca, zarówno w świecie, jak i w sercu innych ludzi. To romans, który zasługuje na uwagę również ze względu na swoją oryginalność i piękno stylu, które mnie osobiście urzekły. Dlatego jeśli szukacie książki, która wciągnie Was w spokojny, pełen emocji świat i zostawi z refleksjami na długi czas, „Latarnia uśpionych miłości” z pewnością spełni te oczekiwania 🌊🐚.
Kategoria (wg @wydawnictwopapieroweserca): 🩷 sweet
Rekomendowany wiek: 16+
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od @wydawnictwopapieroweserca (współpraca reklamowa) 🩷.
Alba wraca do Valera del Mar po pięciu latach nieobecności. Dziewczyna ma zaopiekować się dziadkiem, Pelayo, którego dotknęła choroba Alzheimera. Dla Alby powrót do miasteczka to jak powrót do wspomnień. Tu doświadczyła pierwszych zauroczeń i przyjaźni. Być może powrót do Valery będzie jak druga szansa do zrozumienia tego, czym jest miłość i odkrycia tego, kogo tak naprawdę zawsze kochała. Tylko czy młodzieńcze uczucia uda się przekuć w dojrzałą miłość?
Jednocześnie poznajemy historię Pelayo, którego pamięć z dnia na dzień zawodzi, a on sam zdaje się żyć już tylko wspomnieniami. Alba próbuje dowiedzieć się, kim była pierwsza miłość jej dziadka i jaki to ma związek z rodziną Enola.
"Latarnia uśpionych miłości" to bez wątpienia jedna z piękniejszych książek, jakie w tym roku dane mi było poznać. Spodziewałam się słodkiej historii z nadmorskim miasteczkiem w tle, a dostałam głęboką jak morze opowieść o miłościach. Tak, miłościach, bo jest ich w tej książce więcej niż jedna, a każda kolejna czerpie z doświadczeń poprzedniej.
Ukochałam ten małomiasteczkowy klimat nadmorskiej miejscowości. Tu czas zdaje się płynąć inaczej, a morze wyznacza właściwy rytm życia mieszkańcom. Razem z nimi skrywa tajemnicę miłości sprzed lat, która rozwijała się w Latarnii Morskiej, a której finał okazał się tragicznie smutny. Czy uczucie, które połączyło wnuczkę Pelayo, Albę i Enola będzie równie bolesne w skutkach?
W tej powieści morze jest cichym obserwatorem wydarzeń, zarówno tych, które przed laty miały miejsce w Varela de Mar, jak i tych współczesnych. To ono widziało najwięcej, to ono wie najwięcej. Jego fale mogą być wzburzone i groźne, a gładka tafla potrafi przynieść spokój najbardziej skołatanemu sercu.
Historię wydarzeń z Valery poznajemy nie tylko z perspektywy morza, ale też Alby, Enola i Pelayo. Dzięki temu mamy szerszą perspektywę na to, co czują postaci, jak radzą sobie w trudnych dla siebie sytuacjach i jak podchodzą do godzenia tego, co wydarzyło się w przeszłości, z tym, z czym muszą mierzyć się teraz.
"Latarnia uśpionych miłości" to przepięknie napisana powieść. Można wprost zatopić się we wszystkich opisach, które goszczą na stronach tej niesztampowej historii. To perełka wśród romansów, która wyłamuje się z utartych schematów tego gatunku. Oprócz niezwykle romantycznych wątków i tajemnicy sprzed lat, mamy taki plot twist, że otworzysz oczy szeroko ze zdziwienia i zaczniesz patrzeć na tę historię inaczej niż dotychczas.
Za tę głębię właśnie polubiłam tę książkę. Ta różnorodność wątków, intrygująca fabuła, nieprzewidywalność i zakończenie, które niejako wyłamuje się ze wzorca romansów — cudo!
Morze szepcze o miłości. Morze zna ludzkie emocje. Morze umie przewidzieć przyszłość. Morze wie, jak wyglądała przeszłość. Jego fale niosą na swoich grzbietach dobre i złe chwile. Morze składa się z ludzkich doświadczeń, życiowych refleksji, zna wszystkie odcienie miłości. To powieść, o której nie zapomnisz. Kiedy już weźmiesz ją do rąk, zaczniesz pochłaniać, utoniesz w tym literackim morzu, które zaserwowała autorka.
Jedyne, co mogłabym zarzucić tej historii, to według mnie niezrozumiałe zachowanie Enola. Chłopak zrezygnował z uczucia w imię obrony tajemnic swoich dziadków, nie wiedząc kompletnie, co się wydarzyło w przeszłości. Nie rozumiem tego, wydaje mi się, że zabawa w “adwokata” mogłaby być uzasadniona, gdyby miał, choć odrobinę pojęcia, co wydarzyło się przed laty i jaki to ma związek z dziadkiem Alby. To moja jedyna uwaga i taka mała przeszkadzajka w kontekście całej powieści.
Nie wszystko jest takim, jakim się wydaje. Miłość ma wiele odcieni, potrafi być bezpieczną przystanią, ale może być jak sztorm. Dużo zależy od odwagi i decyzji, jakie się podejmie.
To była piękna, pełna refleksji powieść o miłości i łapaniu ostatnich chwil z bliską osobą, próbach zatrzymania czasu i pamięci, które zdają się znikać, jak słońce na horyzoncie, kiedy zachodzi nad niezmiennym bezkresem morza.
Miłość to jedna z tych rzeczy, które - choć są niewidzialne - nadają życiu barw Rain i Jack się nie znoszą. Rain i Jack są z dwóch różnych planet. ...
Przeczytane:2024-09-19, Ocena: 6, Przeczytałam,
Powroty do miejsc z przeszłości zawsze niosą ze sobą bagaż wspomnień, które często wolimy pozostawić za sobą. W książce "Latarnia uśpionych miłości", główna bohaterka Alba, zostaje zmuszona do zmierzenia się z tym, co pozostawiła w Varela de Mar, małym miasteczku, z którego przed laty uciekła. Jej powrót nie jest jednak podyktowany sentymentem, lecz koniecznością opieki nad dziadkiem, cierpiącym na Alzheimera. Powrót kobiety to nie tylko konfrontacja z chorobą bliskiej osoby, ale także z dawnymi przeżyciami i uczuciami, które wydawały się być pogrzebane na zawsze. Na horyzoncie pojawia się również Enol, były przyjaciel dziewczyny, dla którego ich rozstanie było równie bolesne. Autorka kreśli pełną emocji opowieść o miłości, stracie i trudnych wyborach, która z pewnością poruszy serca.
"Latarnia uśpionych miłości" wyróżnia się na tle innych przede wszystkim dzięki wyjątkowej narracji, która stanowi jedno z jej największych atutów. Autorka z niezwykłą zręcznością przeplata różne perspektywy, pozwalając czytelnikowi zanurzyć się w świecie bohaterów na wiele sposobów. Obserwujemy wydarzenia zarówno oczami Alby, jak i Enola, co pozwala lepiej zrozumieć ich wewnętrzne rozterki i emocje związane z powrotem do przeszłości. Co jednak szczególnie fascynuje, to obecność trzecioosobowej narracji, tak rzadko spotykanej w powieściach. To ona zupełnie obcym okiem, widzi to, czego nikt inny dostrzec nie mógł. Ta część opowiedziana została z perspektywy morza. To nietuzinkowe rozwiązanie narracyjne sprawia, że morze staje się niemalże pełnoprawnym bohaterem powieści, symbolizującym zarazem pamięć, upływ czasu i nieuchronność zmian. Taki sposób opowiadania dodaje fabule nie tylko głębi, ale także refleksyjności, zapraszając czytelnika do zastanowienia się nad rolą wspomnień i ich wpływem na nasze życie.
Dzięki złożonej narracji książka zyskuje dodatkowy wymiar, czyniąc ją nie tylko opowieścią o powrocie do korzeni, ale także o próbie zrozumienia siebie i swoich bliskich w kontekście szerszej, uniwersalnej historii ludzkich doświadczeń. Nie można też nie wspomnieć o uczuciu, które odradza się stopniowo, by wprowadzić czytelnika w głębsze rejony emocji. Jednak wszystko jest subtelne i opisane z wyczuciem, dzięki czemu tą historię chłonie się jednym tchem.
Eteryczna i tajemnicza, przesiąknięta zapachem soli morskiej, przenikająca aż do samego serca. To opowieść pisana przez morze. Na każdej stronie słychać szum fal i ich uderzenia o nadbrzeżne skały. Miejscami nieprzewidywalna i gwałtowna, gdzie indziej łagodna i cicha. Niezwykle autentyczna i w tej autentyczności zachwycająco piękna.