Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2015-03-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 536
Nasz bohater to były kryptolog wojskowy. Jako niedoszły samobójca William Sandberg trafia do szpitala. Jednak nawet tu nie może czuć się bezpiecznie. Nagle kilku mężczyzn go porywa. Trafia do nieznanego miejsca i właśnie tam los stawia na jego drodze Janine Haynes - doktorantkę archeologii. Od tej chwili oboje próbują rozwikłać zagadkę...
Kod DNA, pismo klinowe, niebezpieczeństwo zagrażające losom ludzkości, walka z czasem. Historia trochę przypomina powieści autorstwa Dana Browna. Jednak można zauważyć istotną różnicę - tutaj nie ma wątków historycznych. Ja żałuję, ponieważ bardzo lubię połączenie thrillera z historią. Jednak Olsson sporo miejsca poświęcił tu sferze emocjonalnej swych bohaterów. Czy to dobrze? W sumie dość dobrze się to czyta, ale jak wiadomo co z dużo to nie zdrowo. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o tym, że główna idea tej książki jest nieco oklepana. Mam tu na myśli zagrożenie ludzkości przez wirus. Ileż książek i filmów już o tym opowiadało - ciężko zliczyć, ale mimo to ja nadal lubię o tym czytać.
Historia zaczyna się dość powoli i ociężale. Jednak napięcie na szczęście rośnie wraz z rozwojem fabuły. Może nie jest to bardzo szybkie przyspieszenie akcji, ale jest zauważalne. Napotkałam tu także kilka zaskakujących momentów. Oczywiście nie zaszkodziłoby, gdyby było ich więcej. Autor dodatkowo zastawił co najmniej kilka pułapek, zarówno w odniesieniu do relacji pomiędzy bohaterami i "tajemnicy". I to można z czystym sumieniem zliczyć na plus. Jednak niektóre sceny są moim zdaniem zbyt przesadzone i poprzez to mniej wiarygodne. A zakończenie sprawia wrażenie pisanego na chybcika i to mnie mocno rozczarowało. Nie dziwi natomiast, że często ma się wrażenie, że to jakby scenariusz serialu. Dlaczego? Przecież autor jest scenarzystą filmowym. Tylko czy taka forma jest odpowiednia dla powieści? Wydaje mi się, że nie.
Podsumowując. Książkę czyta się dość szybko, również dzięki krótkim rozdziałom. Niektóre z nich zajmują jedynie pół strony. Czy to nie zbyt wielkie rozdrobnienie? Może gdyby pisarz inaczej podzielił powyższą historię to mniej przypominałaby rozsypankę puzzli. Oczywiście nie mam nic przeciwko ich układaniu, ale gdy elementów jest bardzo dużo to mniej cierpliwy czytelnik może stracić ochotę na dokończenie. Jeśli chodzi o język to określiłabym go jako lekko ironiczny. Doceniam humor (także w dialogach), mimo że to powieść o ludzkości na skraju kryzysu. Nie często można spotkać pisarzy, którzy w taki sposób obrazują trudne tematy...
Przeczytane:2015-05-02, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2015, Mam,