Wojna ma wiele imion. Jednym z nich jest KOBIETA
Anna nie nosi sukienek, ma krótkie włosy i zawsze usuwa się w cień. Zamknięta we własnym świecie, nie lubi rozmawiać. Kiedy wybucha wojna, przestaje liczyć się dla niej cokolwiek oprócz pomocy innym. I to za wszelką cenę, bo przełamuje swoje bariery i angażuje się w walkę. Podaje paczki i grypsy, monitoruje więzienia, przekazuje informacje o ofiarach ich rodzinom. Pewnego dnia dowiaduje się o konkursie na projekt Znaku Polski Walczącej. Anna rysuje kotwicę i... zwycięża!
Symbol coraz częściej straszy nazistów z murów i ścian kamienic, a Polakom dodaje otuchy w walce. Wtedy Anna zostaje nakryta przez gestapo. Poddana torturom, nie wydaje nikogo
i trafia do obozu w Auschwitz. Chociaż nie może aktywnie walczyć, jej znak wciąż niesie nadzieję na zwycięstwo.
Łączniczka to poruszająca opowieść o tym, że inność to siła, która zmienia świat. Inspirowana prawdziwymi zdarzeniami, rzuca też nowe światło na rolę kobiet w okupowanej Warszawie.
Opowieść o sile, odwadze i wojnie. Wzruszająca i wstrząsająca.
BABKA OD HISTY, Agnieszka Jankowiak-Maik
Anna Smoleńska została aresztowana w Warszawie za działalność konspiracyjną. W 1942 roku przewieziono ją do obozu Auschwitz-Birkenau i oznaczono numerem obozowym 26008. Zmarła 19 marca 1943 roku. Miała 23 lata. Powieść Magdy Knedler powraca do dramatycznych wydarzeń z okupowanej Warszawy.
Teresa Wontor-Cichy, Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau
Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2023-03-01
Kategoria: Popularnonaukowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: polski
Magda Knedler wie, po jaki temat sięgnąć, by temat i książka z jednej strony zapadła nam w pamięć, a z drugiej przywróciła pamięć o osobie, która bohaterką postawą, czynami przysłużyła się do walki o wolną Polskę. Nie inaczej jest w przypadku „Łączniki”, poświęconej postaci Anny Smoleńskiej – twórczyni znaku Polski Walczącej. Jak to się stało, że kotwicę malowano w okupowanej Warszawie oraz jak motywowała do walki – przeczytacie właśnie w tej książce.
Pierwszoosobowa narracja, której podjęła się Autorka, w moim odczuciu jest niezwykle trafioną. Nie tylko przez odkrycie introwertyzmu Anny i możliwości poznania jej myśli, czy uczuć, ale też przez głębsze odczuwanie i przeżywanie wojennej rzeczywistości przez czytelnika. Skromność, niezłomność, świadomość patriotyczna – tymi trzema określeniami w pigułce mogłabym określić kobiety walczące za wolną Ojczyznę. Kobiety, które każdego dnia narażały życie swoje i bliskich, by obudzić nadzieję i kroczyć z nią kolejnych dniach walki, przybliżając Polskę zwycięstwa.
„Łączniczka” to przejmująca do głębi, wzruszająca, ściskająca za serce opowieść o niezłomnej kobiecie, pozostawiająca w pamięci trwały ślad. Magda Knedler ocaliła od zapomnienia Annę Smoleńską, zapisując grubą czcionką tę autentyczną postać, uosobienie skromności i spokoju, na kartach polskiej historii jako symbol Polski Walczącej, którego Ania jest twórczynią. Ta książka bez wątpienia powinna zasilić szeregi szkolnej listy lektur!
To jedna z książek, która czyta się sama. Niesamowicie zwyczajny styl pisarki. Taki, którym ludzie posługiwali się na co dzień w czasach wojny. Cokolwiek jest tutaj przedstawione wychodzi niemal z szeptu. Sceny delikatne i ciche, choć sens, jaki przedstawiają bywa głośny i bolesny. Mnie wzruszyła po dwóch pierwszych stronach. Niby opowieść taka jak każda, lecz bohaterka zasługuje na prawdziwy szacunek. Tym bardziej, że to opowieść o Annie Smoleńskiej, kobiecie, która w niedługim czasie zjednała sobie sobie bardzo dużo ludzi. Kobieta Anioł, który zamiast sobie skrobać jak najlepsze życie, wybrała pomoc innym. Zupełnie jakby wiedziała, że żyje tylko na chwilę, że umrze w bardzo młodym wieku. Niby przedstawiona jako krucha dziewczyna, która woli milczeć, niż powiedzieć zbyt wiele, lecz z ogromną siłą do walki dla kogoś. Jest małomówna, ale wie, że niekiedy jednym niepotrzebnym słowem można zajść komuś za skórę. My wiemy, że jest bardzo mądra, ona sama również to wie, gdyż zdradza nam swoje myśli.
,,Jak to mówił Hamlet, reszta jest milczeniem".
To urywki z jej życia poskładane w całość. Zawiera bardziej fakty, aniżeli jej życiorys. Ukazana jako ktoś, kto zasługuje na naszą pamięć za pomocą opisu rzeczy, które zrobiła dla kobiet. Autorka dość zgrabnie przechodzi od czasów sprzed wojny, do tych, kiedy już nastąpiła i tych po niej. Niekiedy w tekście czytamy o gdybaniu, o tym jak wyobrażają sobie czas w którym już dojdzie do jej wybuchu. Dużo później, kiedy już żyje jej się lepiej, ma duże wyrzuty sumienia. Chciałaby, aby każdego było stać na kostkę masła i kawałek chleba, o spokojnym spaniu w łóżku nie wspominając. Jej rodzice nie rozumieją jej zachowania. Wolą wygodę i myśli na własny temat. Wiedzą, że pomaga innym, dlatego okazują jej swoją miłość, lecz i zwracają uwagę na fakt, że głodna i słaba już nikomu nie uraczy pomocy. Ma wspaniałą relację ze swoim bratem, który ją podziwia za to, co robi. Wręcz musiała wyprosić pracę w której nadawała paczki, dużo rozmawiała z ludźmi i informowała rodziny o strasznych wieściach. Dużo na ten temat znajdziecie na sto sześćdziesiątej trzeciej stronie w części trzeciej. Ogólnie części jest sześć z epilogiem i dodatkiem. Każdy zapoczątkowuje inny etap jej życia. Warto się z nią zapoznać, by znać okoliczności o których w telewizji nie usłyszycie. Choćby dlatego, by zobaczyć, że byli na świecie ludzie, którzy przedkładali dobro swoje nad innych. Anna zmarła 19 marca 1943 roku mając zaledwie 23 lata.
Zdarza Wam się sięgać po powieści zbeletryzowane? Mnie bardzo często, szczególnie te spod pióra Magdy Knedler. Ostatnio w moje ręce trafiła powieść o Annie Smolińskiej, zapomnianej bohaterce i twórczyni znaku Polski Walczącej.
Wojna ma wiele imion. Jednym z nich jest KOBIETA.
Anna jest małomówną i skrytą w sobie kobietą. Zamknięta w swoim świecie, nie lubi rozmawiać z innym ludźmi. Kiedy jednak wybucha wojna, wszystko przestaje się dla niej liczyć, jedyne, o czym myśli to pomoc potrzebującym. Całą sobą angażuje się w walkę, podaje paczki, monitoruje więzienia, przekazuje informacje o ofiarach ich rodzinom. Pewnego dnia jej rysunek, Kotwica, zwycięża w ogłoszonym w podziemiach konkursie i od tej pory staje się znakiem Polski Walczącej.
Symbol ten coraz częściej widać na murach kamienic i innych obiektach. Straszy niemieckich okupantów i budzi w nich wściekłość, Polakom zaś dodaje otuchy i w walce. Pewnego dnia gestapo dowiaduje się o działalności Anny dla podziemia. Poddana torturom, nie wydaje nikogo i trafia do obozu w Auschwitz. Choć nie może aktywnie walczyć, jej znak wciąż niesie Polakom nadzieję na zwycięstwo.
„Ona przez cały czas niezachwianie wierzy w koniec wojny. Wierzy w siłę kobiet i głęboki sens mrówczej pracy, którą codziennie wykonują. Wierzy też, że świat po wojnie będzie miał szansę zbudować się na nowo, odrodzi się społeczna wrażliwość, znikną podziały i nienawiść”.
Magda Knedler oddała w ręce swoich czytelników kolejną piękną powieść stworzoną na kanwie prawdziwych wydarzeń. Autorka z niezwykłą finezją kreśli losy Anny Smoleńskiej, ukazując nam obraz młodej dziewczyny, która dzielnie walczyła o swój kraj. Dziewczyny, której rysunek stał się znakiem Polski Walczącej.
Magda Knedler po raz kolejny udowodniła, że jest mistrzynią w tworzeniu powieści zbeletryzowanych. Jej książki, napisane pięknym i plastycznym językiem czyta się z ogromną przyjemnością i zaangażowaniem. Oprócz historii Anny Smolińskiej autorka w niezwykle realistyczny sposób ukazuje nam obraz Polski w czasie II wojny światowej. Obraz tak dobrze nam znany z lekcji historii, czy wspomnień osób ocalałych, jednak niezmiennie wywołujący łzy.
.
„Łączniczka” to powieść ukazująca wewnętrzne piękno, cudowna pod każdym względem, a zarazem tak bardzo bolesna. To historia o poświęceniu, walce, kobiecej sile i determinacji opowiedziana przepięknym językiem i z niezwykłą delikatnością i dbałością o szczegóły, którą z całego serca polecam.
Zapewne każdy z Was zna znak Polski Walczącej, ale czy zastanawialiście się kiedyś, kto go stworzył?
𝓐𝓷𝓷𝓪 𝓢𝓶𝓸𝓵𝓮ń𝓼𝓴𝓪, studentka historii sztuki, harcerka Szarych Szeregów, kobieta, która nigdy w sowich działaniach nie zawahała się i każdego dnia wojny walczyła o Polskę. Pomimo tortur jakich doznała na Pawiaku nie zdradziła żadnych nazwisk, ani adresów. Trafiła do Auschwitz, gdzie otrzymała numer obozowy 26008. Będąc w „fabryce śmierci” walczyła z samą sobą, z odchodzącą nadzieję, ze stratą najbliższych, a ostatecznie pokonał ją tyfus. Zmarła 19 marca 1943 roku, w wieku zaledwie 23 lat.
Najnowsza książka Magdy Knedler to historia niezwykłej kobiety, o której każdy powinien wiedzieć, bo czy Ty miałbyś tyle odwagi co ta młoda dziewczyna, tyle siły w sobie, aby walczyć?
Utwór literackie ten podzielony jest na sześć części i w każdej z nich podążamy za Anną (pseudonim Hania) i poznajemy kolejne etapy jej wojennego życia, to co działo się tuż przed wojną, to kiedy wojna wtargnęła do Warszawy, jak wyglądała rzeczywistość na Pawiaku i w Auschwitz. Całość wieńczy niezwykle emocjonalny epilog, w którym autorka zastanawia się nad tym, jak mogłoby wyglądać życie, którego nie było…
Anna rozpoczęła studia na Uniwersytecie Warszawskim, chciała pogłębiać swoją wiedzę w dziedzinie sztuki, niestety wojna odebrała jej tę możliwość. Odebrała jej wszystko, włącznie z życiem. Byłam skromną, małomówną dziewczyną i stała się dla mnie osobą wartą podziwu. Dziękuję Ci Anno za każde Twoje działanie, a @magdaknedler dziękuję za to, że mogłam poznać bliżej tę niezwykłą kobietę.
Znak, który powstał dzięki niej dawał innym nadzieję. Co ta kotwica miała oznaczać?
„Myślę… że oznaczałaby wiele rzeczy. Kontrolę nad sytuacją. Oparcie. Może… zahaczenie w świecie, w rzeczywistości dookoła. Pokazanie, że ta rzeczywistość jest moja i będę o nią zabiegać. Walczyć. Może coś, co ludzie mogą mieć wspólnie. Czyli świat to statek, a kotwica to coś, co ratuje nas wszystkich, niezależnie od tego kim jesteśmy. Dopóki dzielimy ten sam pokład, kotwica ocala każdego.”
Anna Smoleńska nie była zwykłą kobietą. Jest kobietą, którą woli pozostać w cieniu, nie nosi sukienek, a włosy ma ścięte na krótko. Kiedy nadchodzi wojna, w jej życiu wszystko się zmienia, a nie zostaje bierna jak wielu innych. Pomimo strachu niejednokrotnie nie tylko przełamując własne bariery, ale także nie patrząc na niebezpieczeństwo, niesie pomoc innym. Robi naprawdę wiele dla innych, a podawanie paczek czy grypsów to tylko niewielka tego część. Jak wyglądało życie Anny podczas wojennych dni? Co takiego jeszcze zrobiła dla innych?
Książka jest powieścią historyczną, a historia w niej opisana prawdziwa. Nie jest to książka ani lekka, ani łatwa. Wojna i to, co się podczas niej działo to zdarzenia tragiczne, bolesne, o których niełatwo się czyta. Jednocześnie powinno się o nich mówić, a także o ludziach, którzy w tym czasie żyli, aby nikt nie zapomniał.
To pozycja wywołująca wiele emocji podczas czytania. Jedna z tych, co pozostają w pamięci na naprawdę długi czas.
Okładka w książce twarda i solidna, a to sprawia, że nie zniszczy się szybko i bez problemu przeczyta ją wiele osób.
„Łączniczka” to prawdziwa historia niezwykłej kobiety. Ze swojej strony zdecydowanie polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Dziś przychodzę do Was z książką wymagającą szczególnej uwagi… „Łączniczka” autorstwa Magdy Knedler. Są historie, które oplatają serce cierniami, ranią, burzą spokojne osadzenie w tu i teraz, przywołując przeszłość, przypominają poświęcenie innych… Są ludzie, którzy czują bardziej, angażują się mocniej i dostrzegają więcej.
Bohaterką wspomnianej powieści jest Anna Smoleńska, członkini Szarych Szeregów działająca w organizacji Wawer, zaangażowana w „mały sabotaż”, łączniczka w Biurze Informacji i Propagandy KG AK. Kobieta niezwykle skryta, nieśmiała, ukrywająca się w tłumie, skoncentrowana na zadaniu – walce o wolność… codziennej, przekraczającej siły walce. Anna pragnęła robić więcej, działać intensywniej, pomagać najwytrwalej… walczyć z ogarniającą Polaków rezygnacją. Dać innym i sobie nadzieję na lepsze jutro. Smoleńska „nie wie, czy sama w to wierzy, czy coś jeszcze kiedykolwiek może się poukładać. Czy sklejone życie nie będzie przypominać sklejonej filiżanki – na pozór identycznej jak wcześniej, ale tak naprawdę wcale nie. Chce dać im nadzieję. Powiedzieć, że pewnego dnia znowu wyjdą na spacer, a niebo nie będzie buczało jak wściekły owad, nic nikomu nie spadnie na głowę, nikt nagle nie przewróci się na chodnik i nie zaleje krwią. Że kiedyś wyrzucą z pamięci obrazy brudu, kurzu i śmierci.”
Niestrudzona bohaterka, by nieść pomoc innym, by dać nadzieję innym, w pierwszej kolejności musi pokonać własne bariery… małomówność, nieśmiałość. Wewnętrzna walka splata się z bojem o Polskę. Niestrudzona „schyla się, podnosi kamień i ciska jeszcze raz, mocniej. Wreszcie szyba pęka, a Anna rzuca się do ucieczki. Biega coraz szybciej, coraz bardziej zdziera podeszwy butów, dokładnie tak jak chciała. To niebezpieczne, wie, a jednocześnie czuje się bardziej wolna, znika napięcie w ramionach, ucisk pod mostkiem, przemożne poczucie bezsilności. Przez chwilę ma się wrażenie, że razem z szybą pęka coś jeszcze. Lęk i rezygnacja, brak wiary w jutro.”
Pragnienie wiary w jutro, pragnienie przeżycia, pragnienie normalności. Bo Anna pragnie przyszłości… pragnie otoczenia dzieci… pragnie ukończyć studia… pragnie kolorowych domów. „Anna uwielbia dzieci i wszyscy się temu zawsze dziwią, że ona, taka chłopięca, chłodna, daleka od wszelkich sentymentów, która nie cierpi się przytulać i chodzić pod rękę, która rzadko się uśmiecha, nic nie ma przeciwko małym rączkom oplecionym wokół jej szyi.” Zwykłe marzenia, brutalnie zdeptane przez wroga. Pragnienia zniszczone przez tortury, nieludzkie warunki w Auschwitz, utratę najbliższych.
Jednak póki jest nadzieja, trzeba walczyć o zwycięstwo i dać innym znak, że Warszawa walczy, że wiele kobiet i mężczyzn codziennie naraża życie, walcząc o wolność. Gdy Biuro Informacji i Propagandy KG AK ogłosiło konkurs na znak dla organizacji podziemnej, Smoleńska złożyła swoją propozycję… znak kotwicy łączącej litery „P” (Polska) i „W” (Walka).
„- Czyli kotwica oznaczałaby powrót do domu.
- Myślę… że oznaczałaby wiele rzeczy. Kontrolę nad sytuacją. Oparcie. Może… zahaczenie w świecie, w rzeczywistości dookoła. Pokazanie, że ta rzeczywistość jest moja i będę o nią zabiegać. Walczyć. Może coś, co ludzie mogą mieć wspólnie. Czyli świat to statek, a kotwica to coś, co ratuje nas wszystkich, niezależnie od tego, kim jesteśmy. Dopóki dzielimy ten sam pokład, kotwica ocala każdego.” Ten znak był wspólny i według Anny nie mógł mieć jednego autora. Był symbolem wszystkich i wyrażał myśli i emocje wszystkich walczących.
Magda Knedler w swej powieści zwraca również uwagę jak „sporo jest informacji o brawurze młodych mężczyzn, a niemal nic o odwadze, poświęceniu, mrówczej pracy, ryzyku i determinacji młodych i starszych kobiet, całego zastępu harcerek, które każdego dnia poświęcają swoje życie, spychają na margines własne sprawy, własne szczęście, ambicje, problemy, strachy, słabości, kruszą wszelkie ograniczenia, jakie zawsze przed nimi stawiano, i z jednej pracy idą do drugiej, po drodze może zrywając jakiś plakat”. Autorka po raz kolejny pokazuje historię widzianą oczyma kobiet, często przemilczaną, zepchniętą na margines… a niezwykle ważną. Oddając głos kobietom, daje im szansę na pamięć… a my jesteśmy zobowiązani pamiętać.
Gorąco polecam lekturę książki „Łączniczka”, bo to niesamowita historia wielkiej postaci opowiedziana cudownym językiem. To boleśnie piękna opowieść o inności, poświęceniu, walce (z wewnętrznymi i zewnętrznymi demonami), z tymi którzy narzucają sposób myślenia i bycia. To historia o kobiecej sile i wewnętrznym pięknie… pięknie nieszablonowym.
Współpraca z Wydawnictwem Mando
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, oczywiście słyszałam o jej wcześniejszych powieściach jednak nie miałam okazji żadnej przeczytać, postanowiłam to w końcu zmienić przy okazji książki "Łączniczka", która ogromnie zaintrygowała mnie swoim opisem i przyciągnęła piękną okładką. Na początku muszę wspomnieć, że historia zapisana na kartach tej powieści inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. Stylistyka i język jakim posługuje się jest bardzo przyjemny w odbiorze, co sprawia, że książkę czyta się nad wyraz szybko. Ja od pierwszych stron zostałam wciągnięta do świata głównej bohaterki - Anny i z ogromnym zainteresowaniem i zaangażowaniem śledziłam jej losy. Fabuła książki została w bardzo interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie świetnie wykreowani. To postaci z którymi śmiało (mimo dzielących nas lat i okoliczności) moglibyśmy się utożsamić w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Akcja powieści rozgrywa się w trakcie II Wojny Światowej i uważam, że autorka w niesamowicie realistyczny, plastyczny i pobudzający wyobraźnię sposób kreśli obraz tamtych czasów i opisuje przeżycia głównej bohaterki, że miałam wrażenie jakbym razem z nią uczestniczyła we wszystkich poczynaniach dotyczących wspierania rodaków w tym trudnym i pełnym zgrozy okresie. Autorka w swojej powieści skupia się w głównej mierze na roli kobiet w trakcie trwania wojny (która mam wrażenie została potraktowana trochę po macoszemu i cieszę się, że pisarka postanowiła podjąć właśnie ten temat), a była równie ważna jak mężczyzn, ponieważ to właśnie kobiety opatrywały rannych, dbały o słabszych i potrzebujących czy też rozklejały plakaty ryzykując swoje życie w imię ojczyzny. Tutaj z każdej przeczytanej strony wylewają się emocje, które ja osobiście chłonęłam całą sobą podczas czytania tej historii! Troska. Strach. Przerażenie. Niesprawiedliwość. Bezsilność. Dziękuję autorce, że dzięki niej miałam okazję bliżej poznać Annę Smoleńską i której tak mało się mówi, a której postawa jest godna naśladowania i rozpowszechniania. "Łączniczka" to poruszająca, emocjonująca i wartościowa historia pełna życiowych mądrości i prawd o kobiecej sile, odwadze i heroizmie! Cudownie spędziłam czas z tą książką i czekam już na kolejne powieści spod pióra autorki! Polecam!
Wojna nigdy nie była, nie jest, nie będzie jedyną i słuszną drogą do porozumienia między państwami. Dzisiejsza recenzja dała mi moralniaka ze względu na czasy, w których żyli nasi dziadkowie/pradziadkowie. Książka, o której mowa przybliży wam historię kobiet, które w okresie wojny potwierdziły, że siła jest kobietą. Bez względu na pochodzenie, cechy charakteru, czy inność (w sensie dosłownym, jak i przenośnym) człowiek jest najważniejszy oraz to jakie ma serce dla innych. Pierwsze pytanie do was.
Wiecie, kto wymyślił słynne logo Polski Walczącej, czyli kotwica z literą P? Podczas wojny malowany był wszędzie, gdzie się da, pokazując tym samym, że nikt nie złamie ducha Polaka do walki o swój kraj który kochał całym sercem. Mowa tu o Annie Smoleńskiej, która oczarowała mnie swoją osobą, tym, jaka była, tym, kim była, jak postępowała, a tym bardziej co zrobiła, że pamięć o niej, jak i o pozostałych rodakach nie można zapomnieć. Mowa dziś o książce autorstwa Magdaleny Knedler „Łączniczka”. Jeszcze mam ciarki na rękach, tym bardziej że to moja imienniczka. Anna była harcerką Szarych Szeregów, twórczyni słynnej, jak w/w kotwicy symbolu Polski Walczącej. Nie przeżyła wojny, zginęła w hitlerowskim obozie Auschwitz. Książka inspirowana prawdziwymi zdarzeniami, które mogą wstrząsnąć, ale warto przeczytać przez wzgląd na pamięć o każdej kobiecie, która dla wolnej Polski oddała swoje serce. Książka na pewno będzie przekazana kiedyś mojej córce.
Dlaczego Anna utkwiła mi w pamięci? Bo całą swoją osobą każdego dnia pokazywała, że inność (w jakikolwiek sposób) potrafi przenosić góry. Nosiła krótkie włosy, nie lubiła rozmawiać, lubiła zostawać sama, lecz podczas wojny angażuje się w pomoc bliźnim i nie tylko. Udowodniła, że można przełamać własne słabości. Tak bardzo potrzeba nam takich przykładów bohaterstwa, siły dla naszych dzieci, bo jak zadasz pytanie dziecku, kim jest bohater albo co robi taki bohater to ciekawa jestem co odpowie?
Polecam całym sercem. Naprawdę warta zarwania nocy.
Czy wiecie, jaką rolę odgrywały kobiety w czasie drugiej wojny światowej w okupowanej Warszawie? Czy kobiety to słaba płeć?
W dniu kobiet postanowiłam przeczytać niezwykle wzruszającą książkę Magdy Knedler "Łączniczka". Tutaj zobaczyłam walkę głównej bohaterki nie o siebie a o innych. Anna nie jest typową dziewczynką. Nie lubi chodzić w sukienkach. Uwielbia mieć krótkie włosy. Z tego powodu dużo osób myli ją z chłopcem. Anna nie Ania pokazała mi, o co tak naprawdę chodzi w życiu. Pokazała odwagę, męstwo i honor. Nie jeden mężczyzna by przy niej wymiękł. Ta dzielna bohaterka narysowała kotwicę, która stała się Znakiem Polski Walczącej.
Anna Smoleńska bierze czynny udział w drugiej wojnie światowej. Przekazywała grypsy i paczki. Przykrymi dla niej momentami byłe te, w których musiała informować rodziny o śmierci ich bliskich. Czy swoją patriotyczną postawą naraziła się nazistom? Przekonacie się, poznając jej historię.
Przyznam szczerze, że nic nie wiedziałam o Annie Smoleńskiej. Nie wiedziałam, że ta osoba zrobiła tyle dobrego dla naszego narodu. Szkoda, że tak o niej zapomniano.
Anna Smoleńska była młodą dziewczyną, kiedy wybuchła druga wojna światowa. Urodziła się w 1920 roku. Niestety los jej nie oszczędził i w 1942 roku trafiła do obozu Auschwitz-Birkenau. Jej numer obozowy to 26008. Czy wyszła z niego żywa, czy niestety martwa?
Magda Knedler doskonale opisała tę historię. Dzięki temu poznałam rodzinę Anny i jej codzienne życie. Uczestniczyłam w jej akcjach.
Czytając "Łączniczkę" nie obyło się bez łez. Znalazłam tutaj mnóstwo emocji. Warto przeczytać tę książkę. Nie wolno nam zapominać o cichych bohaterach takich jak Anna Smoleńska.
Historia Anny wciągnęła mnie od samego początku. Z zapartym tchem śledziłam jej losy. Bardzo bałam się o naszą bohaterkę i jej rodzinę. Autorka w swoim epilogu daje nam alternatywne rozwiązanie. Co by było, gdyby... W dodatku znalazłam kilka słów o jej ojcu Kazimierzu Smoleńskim oraz kilka słów o "KOTWICY".
Czy cała rodzina Smoleńskich przeżyła drugą wojnę światową?
"Łączniczka" to bolesna, tragiczna, wzruszająca i wstrząsająca historia zapomnianej bohaterki Polski Walczącej Anny Smoleńskiej.
Czy cokolwiek o niej słyszeliście? Czy wiecie, jaką była harcerką? Czy miała przyjaciół? Jeżeli nie, to zachęcam do poznania prawdziwej historii Anny.
Lubicie czytać historie na faktach z drugą wojną światową w tle, to dobrze trafiliście.
"Łączniczka" poleca się nie tylko dla miłośników historii.
Zobaczcie prawdziwą siłę kobiet w najgorszym czasie dla naszego narodu. Czy bylibyście tak silni, jak Anna? Skromna dziewczyna o złotym sercu. Nie chciała jeść, wiedząc, że inni cierpią z głodu.
Dziękuję autorce za to, że przybliżyła nam historię Anny Smoleńskiej.
Ps.
Okładka zasługuje na uwagę. Jest przepiękna. Twarda oprawa daje jej niesamowitego charakteru. Warto mieć ją w swojej kolekcji.
Przejmująca opowieść o Stanisławie Leszczyńskiej W piekle obozu koncentracyjnego ocaliła tysiące dzieci. Do KL Auschwitz trafia kolejny transport więźniarek...
Trudne wybory, walka o przetrwanie i poszukiwanie miłości w skomplikowanej atmosferze Dolnego Śląska na początku XX wieku Mada w swoim krótkim życiu widziała...
Przeczytane:2023-08-27, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku,
Magda Knedler to pisarka, którą na pewno warto bliżej poznać.
W jej dorobku znajduje się kilkanaście książek i dwa większe cykle. Tematyka, którą się zajmuje, jest niezwykle szeroka. Autorka pracuje i mieszka we Wrocławiu. Przede wszystkim jest pisarką powieści obyczajowych i kryminałów. Jest także recenzentką i redaktorką współpracującą z portalami kulturalno – informacyjnymi. Laureatka wielu znaczących nagród.
Magda Knedler napisała opowieść o jednej z wielu bardzo odważnych, młodych kobiet, które, podobnie, jak chłopcy w Szarych Szeregach, walczyły o wolność Warszawy, która w tym czasie znajdowała się pod niemiecką okupacją. „Łączniczka” to opowieść o Annie Smoleńskiej, autorce symbolu Polski Walczącej tak zwanej „kotwicy”, która całe swoje życie poświęciła walce z okupantem, aby ludzie nie tylko w Warszawie, ale również w całej Polsce znowu mogli być wolni. Przez te opowieść, niczym dawno nie widziane duchy, przemieszczają się znane nazwiska min. Aleksandra Kamińskiego. Jest tu także Alek, Zośka, czy Rudy. Niby na drugim planie, niby ledwo nakreśleni, ale te postaci, stworzone w umyśle autorki, po prostu się czuje.
Cała historia jest tu opisywana z perspektywy samej Anny; jest rodzina jest mocno zaangażowana w nielegalną działalność. Ojciec, profesor na Uniwersytecie, teraz prowadzi tajne komplety, zachęcając młodzież do dalszej nauki. Matka również wydaje się być w to zaangażowana. Jej starszy brat, Staszek, prowadzi nielegalną działalność związaną z rozprowadzaniem nadwymiarowej marmolady. W swojej szafce ma również dokumenty, za które można by go było od razu zamknąć. Anna nie ma pojęcia, jak działają Janka, czy jej szwagierka, Danka, wie jednak, że jest to równie niebezpieczne, jak działania, które sama podejmuje. A jest ich mnóstwo; przekazuje więźniom albo ich rodzinom grypsy, informuje o wsypie, przeniesieniu na Pawiak, Szucha, czy do obozu pracy, a także o egzekucji. Tworzy także miejsca, gdzie dzieci mogą, po śmierci swoich rodziców, bezpiecznie się bawić, spać, jeść, czy nawet się uczyć. Opiekuje się chorymi, czy głodnymi. Nie ma dla niej niemożliwego zadania. W trakcie tych wszystkich działań poznaje osoby, które z czasem stają się jej bliskie. Apolonia Bocian, Urszula Głowacka, czy Krystyna Rejs, to najbliższe jej osoby, o których mogłaby powiedzieć, gdyby miała tyle pewności siebie, że są nawet jej przyjaciółkami. W tracie pracy poznaje również Zośkę i wydaje się, że coś do niego czuje, bo pod pewnymi względami, są podobni. Cisi, nie lubią zabierać głosu, za to cechuje ich niezwykła odwaga. Nie potrafią siedzieć i nic nie robić. Odczuwają przymus ciągłego działania. Czują się winni, gdy siedzą w domu, jedzą kanapki i piją herbatę, bo inni, zamknięci na Szucha, tego nie mają.
„Ociera się” o znajomość z Kamińskim, ale raczej za często się z nim nie widuje. Bierze tez udział w wielu organizowanych spotkaniach, czy wymyślonych przez Kamińskiego akcjach małego sabotażu. Jest autorką symbolu Polski Walczącej, do czego do końca swych dni się nie przyznaje. Wpada przez Cetnarowicza, choć nikt zdaje się nie znać przebiegu jego pojmania, przesłuchania, czy przeszukania domu. Ludzie opowiadają sobie różne wersje tego samego wydarzenia.
W trakcie przesłuchań i później, w obozie Birkenau, walczy tak długo, jak żyją członkowie jej rodziny. Kiedy kolejno umierają na tyfus albo grypę, zagłodzone, zawszone i przepracowane, umiera i Anna.
Autorka podzieliła swoją opowieść na sześć części i epilog. W epilogu stara się oddać Annie sprawiedliwość i wymyśla dla niej lepszą przyszłość i śmierć w domu, ze starości. Szkoda, że to wszystko nie prawda.
Autorka ma dar snucia dobrych opowieści. Anna z jej historii wydaje się być taka prawdziwa.
Wszystko, za co zabiera się autorka; zarówno samo miasto, jak i obóz wydają się istnieć tu i teraz, jakby pod wpływem tej historii mogły się zmaterializować na naszych oczach.
My także, jako czytelnicy, czujemy się częścią tej wielkiej historii. Historii młodych ludzi, którzy poświęcili własną młodość, wolność oraz życie, by walczyć o wolność dla Wszystkich Polaków.
Powinniśmy o nich zawsze pamiętać i być im dozgonnie wdzięcznym za to, co dla nas zrobili. I nie pozwolić, by żadna władza sobie ich i to zwycięstwo przywłaszczyła.
Zanim zabierzemy się do lektury pierwszego rozdziału, mamy cytat z pamiętników i wspomnień harcerek Warszawy autorstwa A. Kamińskiego, który pisał w nim, że rola kobiet w walce o wolność była dotychczas lekceważona, a zrobiły one bardzo wiele, by została ona odzyskana. Często angażowały się w więcej działań i były na nich bardziej skupione, niż młodzi chłopcy.
Uważam, że obok „Kamieni na szaniec” A. Kamińskiego, jest to lektura, którą każdy młody człowiek powinien przeczytać.