Rok 1983, wczesne lato. Nowo przybyły do Hinamizawy Keiichi Maebara i jego przyjaciółki cieszą się spokojnym życiem w sielskiej wiosce. Zmienia się to jednak, kiedy Keiichi poznaje szokującą prawdę: co roku w dniu festiwalu mają miejsce niewyjaśnione incydenty, w wyniku których jedna osoba z wioski umiera, a inna znika bez śladu. Czy to przypadek, spisek… a może klątwa?
Wydawnictwo: Waneko
Data wydania: 2016-01-29
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 236
Język oryginału: japoński
Tłumaczenie: Agata Rosińska, Katarzyna Podlipska
TE SAME CYKADY, INNY PŁACZ
Sięgając po pierwszy tom „Gdy zapłaczą cykady” nie wiedziałem właściwie czego się spodziewać. I nie chodzi o fabułę, bo ta akurat w pewnym stopniu była mi jasna, ale o samo wykonanie. Mimo iż mangi, nawet te będące adaptacjami anime, gier i innych rzeczy są udane (a i spotkałem kilka genialnych ich przedstawicieli), wciąż nie potrafię do końca przekonać się do tego typu dzieł. Na szczęście niniejsza seria okazała się naprawdę udana, a choć pierwszy tom był rzeczą zamkniętą, byłem ciekaw co autor przygotował w kolejnych częściach. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zaczynając lekturę „Księgi dryfującej bawełny” trafiłem znów w to samo miejsce. Ten sam bohater, ten sam początek, te same wydarzenia… Co się dzieje? Alternatywna wersja czy może coś zupełnie innego? Cóż, o tym musicie przekonać się sami, ale szansa na przeżycie raz jeszcze przygód Keiichiego, tylko że jednak innych, z zupełnie inaczej rozłożonymi akcentami, okazała się naprawdę ciekawym doświadczeniem. Lepszym nawet od „Księgi uprowadzenia przez demony”.
Nastoletni Keiichi przeprowadza się do górskiej wioski Hinamizawy , gdzie zaprzyjaźnia się z kilkoma dziewczynami, a z jedną z nich zaczynają łączyć go nieco bliższe stosunki. Miło spędza czas, wszyscy razem bawią się, żartują, ale ich sielankę przerywa odkrycie informacji o morderstwie, które miało miejsce w tej okolicy – morderstwie wciąż jakże zagadkowym. Keiichi postanawia przyjrzeć się sprawie z bliska i odkryć co właściwie dzieje się w tym niemalże odciętym od świata miejscu. Jednocześnie przekonuje się, że jego znajome mogą mieć z tym wszystkim o wiele więcej wspólnego, niż byłby gotów przyznać…
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/03/gdy-zapacza-cykady-2-ksiega-dryfujacej.html
Aby zapewnić sukces operacji 48 godzin, Mion i klubowicze zostają przynętą i odciąga wrogów w las. Jednocześnie część ich towarzyszy wdziera się...
Rika pragnie cudu, dlatego postanawia wyjawić swoim przyjaciołom prawdę o potężnym wrogu. Ci bez chwili wahania odważnie stają przeciwko nieprzyjacielowi...
Przeczytane:2024-08-10, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2024,
Mion i Shion - początkowo uważałam je za jedną osobę, i jakże byłoby ciekawie, gdyby w istocie tak było. Ale nie, to siostry, identyczne panienki. Chociaż końcówka sugeruje coś... no, coś. Te baby mi się myliły i ni cholery nie wiem już, która jest którą. (oczywiście mamy sprośnie obrzydliwe sceny z kawiarni...).
Problem tej wersji jest następujący - ja mam uwierzyć, że nastolatka jest bossem mafijnym i że ROBI, co robi i że w TAKI SPOSÓB? I ten MOTYW - czy wy mnie za debila macie? Taki beznadziejny motyw. Ale okej, okej, bywały słabsze.
Ta część jest zbiorem pierwszych razów - pierwsze złamanie zasady, pierwszy włam do świątyni, pierwsza próba zniesienia klątwy, no i próba logicznego wytłumaczenia, co tu się odwaliło. Ale, żeby nie było zbyt miło, to końcówka sugeruje, że logika logiką, ale zabobony i boska wiara jest rzeczą świętą i prawdziwą. Prawdziwie pierdolniętą.
Chyba sobie zrobię przerwę, bo tak cyklem czytać tą serię nie potrafię. Fajnie, że mam różne warianty, chociaż z podobnym początkiem to z różnym finałem, ale co za dużo i tak dalej. Potrzebna przerwa, bo się w głowie miesza.