Gdy księżyc wzywa, musisz odpowiedzieć. Gdy dostajesz rozkaz, musisz go wykonać.
Rozpoczęcie nauki w nowej szkole w Hiszpanii miało być dla Charlotte testem jej dojrzałości. Dziewczyna nie spodziewała się jednak, że internat, w którym zamieszka, kryje w sobie tyle tajemnic… i niebezpieczeństw.
Po ataku wilkołaka przemieniona nastolatka musi dołączyć do stada rządzonego przez bezwzględnego samca alfa. Wkrótce otrzymuje od niego swoje pierwsze zadanie - pod groźbą śmierci ma zdobyć artefakty niezbędne do magicznego rytuału wskrzeszenia potężnej siły. Misja wydaje się niemal niewykonalna, ale Charlotte nie jest sama. Pomagają jej oddani przyjaciele, którzy razem z nią odkrywają świat pełen magii, intryg i zagadek, gdzie czas rządzi się swoimi prawami.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-06-18
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 428
Język oryginału: polski
Książkę otrzymałam z klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl, za co serdecznie dziękuję.
Gdybym miała trzynaście lat, no, może piętnaście, zapewne uznałabym tę książkę za majstersztyk, za ekstra pomysłową przygodówkę. I to w świecie, który niby jest taki sam jak szalony świat nastolatków, a jednak bardziej podrasowany. Niestety, ubolewam nad tym strasznie, ale czasy gdy miałam lat naście, minęły bezpowrotnie i zdecydowanie za szybko, co uświadomiła mi lektura „Krzyku księżyca”.
Książka opowiada o grupie nastolatków, którzy mieszkają we wzbudzającym niepokój hiszpańskim internacie. Charlotte przyjeżdża do Hiszpanii z Londynu, na wymianę międzynarodową i właściwie od pierwszego dnia popada w tarapaty, których efektem jest ugryzienie przez wilkołaka. Tak, wilkołaka. Te postacie pojawiają się w książce niemalże cały czas. Są również czarodzieje, jest Departament Czasu. Główna bohaterka wraz z grupą oddanych przyjaciół stawia czoła siłom zła, starając się jednocześnie nie stracić ani jednego zaangażowanego w sprawę życia.
Sam pomysł na fabułę i poprowadzenie akcji jest dobre, przyjemnie się to czyta, niestety zauważyłam kilka (mnie) rażących błędów, przez co miałam momenty zwątpienia podczas lektury. Przedstawię dwie uwagi, które zakłóciły mi przyjemny odbiór tej młodzieżówki.
Przede wszystkim (i po pierwsze) odniosłam wrażenie, że autorka nie przygotowała się do tematu likantropii. Poza oczywistymi zachowaniami wilkołaków, czyli przemianie w bestię podczas pełni księżyca, nie odnalazłam cech, które pasowałyby do jakiejkolwiek demonologii. Zdecydowanie nie była to demonologia słowiańska bowiem według niej, wilkołaki żyją samotnie, nie tworzą watah na czele z alfą. Watahy obecne w książce bardziej przypominały mi te z sagi „Zmierzch”.
Moją drugą uwagą jest nagminne używanie przez autorkę sformułowania „przewrócił oczami”. Bywały momenty, że ta fraza pojawiała się kilkakrotnie na jednej stronie, w efekcie czego sama zaczęłam przewracać oczami ze zniecierpliwienia.
Nie mogę czepiać się bohaterów, bowiem postacie są przedstawieni jako typowi nastolatkowie, zatem posiadają mnóstwo irytujących mnie (o losie, w moim wieku!) cech. Oczywiste zatem jest, że ta młodzież to kłębek cwaniactwa, naiwności, wzniosłych ideałów i godnej pozazdroszczenia energii.
Więcej uwag do książki nie mam. Tak jak wcześniej wspomniałam, czytało się tę pozycję szybko, przyjemnie. Nie wniknęłam może całkiem w cały ten likantropijno - magiczny świat, ale też nie było mi śpieszno by jak najszybciej skończyć czytanie „Krzyku księżyca”. Oceniam tę książkę na 7/10 i polecam szczególnie nastoletnim czytelnikom.
Przeczytane:2021-07-12, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2021, 12 książek 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021,
Pełnia księżyca...
Dla przeciętnego człowieka to nic nadzwyczajnego - naturalna kolej rzeczy. Mało kto jednak wie, że ta konkretna faza księżyca jest w stanie w pewien sposób wpłynąć na nasze życie.
Juz od wieków wierzono w to, że może ona mieć kluczowy wpływ w trakcie leczenia. Także współczesne badania temu nie przeczą. Udowodniono, że podczas pełni człowiek może stać się nerwowy i bardziej skłonny do wybuchu czy też agresji.
Jednak, gdy my sobie spokojnie śpimy przewaga nad światem spoczywa na kimś innym. Istot tych nie da się powstrzymać. Atakują wszystko i wszystkich. Stań im na drodze, a na pewno nie wyjdziesz z tego żywy - wilkołaki...
Oliwia Stój w swojej książce pod tytułem "Krzyk księżyca" ( część I - Wskrzeszenie) przedstawia nam swoją wizję jeśli chodzi o ten tajemniczy, wilkołaczy świat, który niekiedy ingeruje też w nasz świat.
Charlotte rozpoczyna naukę w nowej szkole w Hiszpanii. Już na samym początku spotyka się z nieco dziwnym człowiekiem, który chce opowiedzieć jej legendę o wilkołakach i czarodziejach. Nastolatka uznając go za szaleńca, nie bierze niczego na poważnie.
Wszystko się zmienia, gdy dziewczyna zostaje ugryziona. Teraz już nie ma wyboru. Musi stanąć na przeciw wielu niebezpieczeństw i zagadek. Ma przed sobą misję...
Na samym początku muszę przyznać, że książka bardzo mi się podobała. Czytało się ją niezwykle szybko i lekko. Ani na moment nie czułam się znudzona. Ciągłe zwroty akcji i nowe wydarzenia sprawiały, że nie byłam w stanie się od niej oderwać.
Warto zaznaczyć, że jest to debiutancka powieść Oliwii Stój, co również zasługuje na pochwałę.
Jeśli chodzi o bohaterów, to było ich dość dużo. Każdy z nich był jednak na tyle barwny i charakterystyczny, że nie miałam problemu z ich zapamiętaniem i rozpoznaniem na dalszych stronach książki. To bardzo ważne, aby każda z postaci się czymś wyróżniała. Dzięki temu czytelnik nie ma problemu i nie musi martwić się, że się zwyczajnie pogubi.
Główna bohaterka - Charlotte, to zwyczajna nastolatka. Niestety los stawia przed nią niezwykle trudną przeszkodę do pokonania. Dziewczyna musi mieć bardzo dużo siły, by sprostać temu, co ją spotyka. Nie jest na to gotowa, ale wie, że nie ma wyboru. Musi sobie poradzić, bo to właśnie od niej zależy życie bardzo wielu ludzi.
Świat ludzi, wilkołaków i czarownic jest tutaj bardzo ciekawie przedstawiony. Wątek walki o władzę pomiędzy tymi nadnaturalnymi istotami był niezwykle interesujący. Spiski, intrygi i zdrady dodawały jeszcze więcej emocji podczas czytania.
Zwroty akcji to kolejny aspekt, który należałoby omówić. W tej publikacji zdecydowanie ich nie brakuje. Gdy już wydawało się, że wystarczająco dużo się dzieje, to autorka zaskakiwała kolejną niewyjaśnioną sprawą, którą bohaterowie musieli rozwiązać. Jak dla mnie jest to bardzo duży plus.
Szczerze polecam tę książkę każdemu fanowi fantastyki i nie tylko. Jest to literatura młodzieżowa, ale z pewnością zasługuje też na uwagę starszych czytelników.
Z niecierpliwością czekam na kolejną część...