Namaszczona przez Oprah Winfrey nowa gwiazda amerykańskiej literatury
Epicka i poruszająca opowieść o współczesnych Stanach Zjednoczonych - wielkich marzeniach, poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi i wciąż aktualnych problemach nietolerancji oraz wykluczenia.
Lektura obowiązkowa dla czytelników Sekretnego życia pszczół, Czarnych skrzydeł, Kolei podziemnej i Drogi do domu.
Przyzwyczajona do blichtru Los Angeles czarnoskóra Charley Bordelon otrzymuje niecodzienny spadek - plantację trzciny cukrowej. Nie może jej odstąpić ani sprzedać, co jasno zostało sprecyzowane w testamencie zmarłego ojca. Stawia więc wszystko na jedną kartę i przeprowadza się z 11-letnią córką na Południe, do dawnego domu swojej babci Miss Honey.
Czy dziewczyna z wielkiego miasta zdoła poprowadzić z sukcesem wielkie gospodarstwo? Czy w zaściankowej społeczności Luizjany Charley znajdzie sojuszników i przyjaciół?
Niezwykły talent literacki debiutantki Natalie Baszille, wyraziste i silne postaci kobiece, sugestywnie ukazane relacje i konflikty rodzinne oraz uprzedzenia i podziały rasowe, których Południe nie wyzbyło się do dzisiaj, sprawiły, że Królowa cukru podbiła serce głównej orędowniczki równouprawnienia, Oprah Winfrey. Amerykańska gwiazda ujrzała w powieści Baszile doskonały materiał na film i w ciągu niespełna dwóch lat od premiery książki wyprodukowała cieszący się w Stanach niesłabnącą popularnością serial pod tym samym tytułem.
Królowa cukru jest doświadczeniem zmysłowym, żywym obrazem, który Baszile odmalowuje z niezwykłą umiejętnością, subtelnie i odważnie zarazem. To jasne i zachęcające przypomnienie, że czasami możesz wrócić do domu.
Oprah Winfrey, ,,O, The Oprah Magazine"
Królowa cukru to imponujący debiut utalentowanej pisarki i fascynujące spojrzenie na współczesne Południe.
,,Washington Independent Review of Books"
Natalie Baszile - absolwentka filologii angielskiej i Afro-American Studies na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, a także Warren Wilson College MFA Program for Writers. Należy do stowarzyszenia pisarzy San Francisco Writers' Grotto. Mieszka z rodziną w San Francisco. Królowa cukru jest jej debiutem literackim.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2018-09-19
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: Queen Sugar
Miałam w planach tę książkę od prawie roku. Miało być wielkie „wow” a tymczasem co? Okropnie mnie wybudziła. Fabuła zupełnie mnie nie wciągnęła. Czytało mi się strasznie monotonnie. Cieszę się, że ona już za mną... ————————————-
Charley otrzymuje w spadku plantację trzciny cukrowej. Z Los Angeles przeprowadza się w rejony Luizjany. Mimo braku doświadczenia będzie chciała podołać wyzwaniu... Czy jej się uda? Opis na okładce książki zdecydowanie był dla mnie bardziej zachęcający niż sama książka...A szkoda!
„Królowa cukru” to bardzo udany debiut powieściowy Natalie Baszile – interesująca saga rodzinna, powieść obyczajowa z wątkami społecznymi, które aktualne w XIX i XX w. nie straciły na znaczeniu we współczesnym świecie.
Południe Stanów Zjednoczonych, Luizjana, wielkie połacie ziemi porośnięte przez trzcinę cukrową. Farmy i plantacje, których właściciele od wieków zajmują się uprawą tego pożądanego surowca. Taki krajobraz wita czarnoskórą Charley i jej córeczkę Micah oraz babcię Miss Honey podróżujące z Kalifornii do St. Josephine, gdzie czeka na nie nowe życie.
Spadek – odziedziczona po ojcu farma trzciny cukrowej o powierzchni 800 akrów, stał się przyczyną przeprowadzki i wyzwaniem dla Charley, która ma zostać plantatorką. Odtąd jej życie ma być ściśle związane z uprawą trzciny. Zarys działania, przemyślenia i plany związane z prowadzeniem interesów spełzły na niczym w zetknięciu z trudną rzeczywistością amerykańskiego południa. Plantacja jest bardzo zaniedbana, problemy się mnożą, koszty znacznie przewyższają fundusze i jakby tego było mało w St. Josephine pojawia się marnotrawny brat głównej bohaterki…
Jak w tej trudnej sytuacji poradzi sobie Charley i czy uda jej się zachować rodzinne dziedzictwo przeczytacie w książce.
Historia opowiada o niezwykłej kobiecie zdeterminowanej walczyć o swoje jutro i przyszłość córki. Pokazuje silną kobietę, wytrwałą w dążeniu do celu, która nie boi się ciężkiej pracy. Bohaterowie tej powieści to w większości bardzo sympatyczni ludzie, ciekawe osobowości, indywidualiści, których można szczerze polubić. Nie mogłam znieść jedynie Ralpha Angela, brata głównej bohaterki, który od samego początku działał mi na nerwy i do końca nie wzbudził we mnie pozytywnych uczuć. Spełnił w tej opowieści rolę czarnego charakteru z nawiązką. Nie umiałam go zrozumieć, nie potrafiłam mu współczuć, nie mówiąc już o polubieniu go. Podobała mi się natomiast postać babci. Miss Honey ze swoim temperamentem i nieznoszącą sprzeciwu indywidualnością cytująca fragmenty Biblii aby postawić na swoim kompletnie mnie rozbrajała.
Książka jest nieźle napisana. Widać, że autorka włożyła w tę historię całe swoje serce. Podjęte przez nią tematy mają charakter ponadczasowy. Natalie Baszile nawiązuje do uprzedzeń rasowych, które wcale nie zniknęły na przestrzeni lat. Aż trudno uwierzyć, że w cywilizowanym świecie XXI wieku temat ten jest wciąż aktualny. Bo trzeba Wam wiedzieć, że życie w społeczności amerykańskiego południa dla czarnoskórej kobiety z Kalifornii nie jest usłane różami. Kolejny temat to rodzina, która jest wartością trwałą, nadrzędną i ponadczasową, a nasze dziedzictwo, korzenie mają wpływ na przyszłość. Nie jest łatwo odciąć się od przeszłości, a jeszcze trudniej wyrzec się więzów krwi.
Powieść bardzo dobrze się czyta. Język jest prosty, historia napisana w sposób obrazowy, są emocje, choć jak dla mnie mogłoby być ich więcej.
„Królowa cukru” to naprawdę dobry, interesujący debiut literacki. Z przyjemnością przeczytam kolejną powieść autorki. Polecam serdecznie.
Stany Zjednoczone Ameryki Północnej - dla jednych wciąż miejsce spełnienia marzeń o sukcesie i bogactwie, dla innych zaś kraj rozczarowania, rozgoryczenia i wielkich kontrastów. Jaka dziś naprawdę jest ta piękna, dumna i wciąż mieniące się hegemonem narodów Ameryka...? Być może odpowiedzi na to ważne i trudne pytanie udzieli nam lektura debiutanckiej powieści obyczajowej Natalie Baszile pt. "Królowa cukru", która to ukazała się właśnie w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Literackie.
Fabuła książki przenosi nas swoimi stronami do Stanów Zjednoczonych dnia dzisiejszego, gdzie to poznajemy główną bohaterkę owej historii - Charley Bordelon. To młoda Afroamerykanka, żyjąca na co dzień w pięknym i wypełnionym blichtrem Los Angeles. Oto jednak pewnego dnia otrzymuje ona niezwykłą wiadomość - informację o spadku po zmarłym ojcu, którym jest rozległe pole trzciny cukrowej. Pole, którego wedle zapisu, nie może sprzedać, wydzierżawić, ani odstąpić nikomu innemu. Po długim namyśle, Charley postanawia skorzystać z tej niespodziewanej szansy od losu, po czym wraz ze swą 11-letnią córką porzuca swoje dotychczasowe życie i przeprowadza się do południowej Luizjany...
Debiutanckie dzieło Natalie Baszile, to bez wątpienia jedna z najpiękniejszych, najbardziej poruszających i chyba też najprawdziwszych literackich opowieści o współczesnej Ameryce, jaką tylko dane nam było poznać na przestrzeni ostatnich kilku, a być może i kilkunastu lat. To historia o ludzkich wyborach, szansach i zagrożeniach z nich płynących z jednej strony, z drogiej zaś szczera do bólu narracja o Stanach, w których to wciąż tak mocno żywe są podziały na tle rasowym, religijnym i społecznym. To również, a być i przede wszystkim, przepiękna historia o współczesnej kobiecie, która próbuje żyć dobrze, szczęśliwie i tak, jak tego pragnie, co wobec konserwatyzmu południa Stanów Zjednoczonych, nie jest rzeczą prostą...
Lektura tej opowieści oferuje nam sobą narrację emocjonującą, zaskakującą, jak i też bardzo umiejętnie wyważoną pomiędzy tym co subtelne, a tym co efektowne. Narrację o przenosinach głównej bohaterki i jej córki na Południe, próbach ratowania plantacji i mozolnych krokach ku temu wiodących, jak i też bardzo bolesnym zderzeniu z realiami tego wciąż jakże hermetycznego i rasistowskiego świata. Świata, w którym młoda, bogata i posiadająca własną ziemię czarnoskóra kobieta, nie jest czymś zwyczajnym, codziennym i łatwym do zaakceptowania przez białych, z czego też wynikają bardzo dramatyczne i bolesne wydarzenia... Obok tęgo wątku, pojawia się tu również i aspekt stricte obyczajowy, związany tak z relacjami rodzinnymi głównej bohaterki, jak i szansą na piękną miłość...
Ogromne pole zasług w zakresie atrakcyjności tej książki, mają niewątpliwie kreacje głównych bohaterów "Królowej cukru". Tu oczywiście najwięcej możemy powiedzieć o Charley Bordelon - kobiecie silnej, odważnej, niebojącej się twardo walczyć o swoje i wyzbytej z południowej uległości względem mężczyzn - bogatych, wpływowych, jak i przede wszystkim białych mieszkańców Luizjany. Imponuje nam sobą ta postać, zdobywa nasze serce już po kilku stronach lektury, jak i też napawa wielką porcją optymizmu i wiary w to, że jeśli jest się tylko do czegoś bardzo zdeterminowanym, to nic i nikt nie może stanąć nam na przeszkodzi w realizacji tychże planów. Wiele dobrego można powiedzieć także i o postaciach z drugiego planu, m.in. na czele z córką Charley - Micah, zakorzenioną w realiach południa i niezwykle upartą babcią głównej bohaterki - Miss Honey, czy też choćby tajemniczym, charakternym i niepokojącym Ralphem Angelem...
Wielką i niezwykle ważną bohaterką tej opowieści, jest także sama Luizjana. Piękna, skąpana w wiecznym słońcu i zachwycająca swoją naturą kraina, która przeszła i wycierpiała tak wiele w historii Ameryki. Wraz z lekturą tej książki, mamy niepowtarzalną szansę poznania, ujrzenia i - co najważniejsze, zrozumienia tego świata, w którym wciąż tak bardzo żywe są rasowe podziały. I tu znów pojawia się niezwykły kontrast pomiędzy tym, jak pięknym miejscem jest ten stan, a tym jak bardzo nieszczęśliwi, nieświadomi postępu zmiany świata i niestety także źli z natury ludzie, go zamieszkują. Niemniej, odkrywanie południa u boku bohaterów tej książki i za sprawą narracji jej autorki, ma w sobie coś w najprawdziwszej, literackiej magii...
"Królowa cukru", to bez wątpienia niezwykle ważne, cenne i piękne spotkanie ze współczesną literaturą amerykańską. Spotkanie obyczajowe, ale przy tym także i w jakimś stopniu feministyczne, a nawet i polityczne za sprawą relacji o tym, jak podzielonym krajem są dzisiejsze Stany Zjednoczone. Przede wszystkim jednak jest to intrygująca opowieść o życiu, jego nieprzewidywalności i odkrywaniu prawdy o tym, co jest w nim tak naprawdę ważne. Myślę, że książka ta przypadnie do gustów polskich czytelników, jak i też porwie ich swoją lekturą bez reszty, tak jak to miało miejsce w moim przypadku. Co do osoby autorki - Natalie Baszile, to koniecznie zapamiętajmy to nazwisko, o którym to wkrótce może być bardzo głośno...
Książka z tendencją wzrostową. Początek wydawał mi się nudny i mało ciekawy, przez chwilę nawet pomyślałam, że nie przeczytam jej do końca, a dalej, z każdą stroną było coraz lepiej. Historia zupełnie spoza kręgu moich zainteresowań, rejon geograficzny już zupełnie mi obcy, a jednak autorka stworzyła taki klimat i tak dobrze napisała swoją debiutancką powieść, że pewnym momencie złapałam się na tym, że z wypiekami na twarzy i pełna emocji czytam o aukcji maszyn rolniczych. Słowo daję, że żeby coś takiego mnie wciągnęło, musi być naprawdę wyjątkowe. Natalie Baszile ma talent do tworzenia nastroju, dogłębnego przedstawienia bohaterów, narysowania ich sylwetek z wyczuciem i prawdą. Książka podobała mi się bardzo, poza wierzchnią warstwą fabuły jest w niej coś niepokojącego, coś o przeżywaniu, o ludziach. I o tym, że warto walczyć, nie odpuszczać, zaufać sobie, a trafi się na właściwych ludzi. Bardzo dobra powieść.
Imponujący debiut
„Królowa cukru” to imponujący debiut i piękna opowieść o rodzinie, determinacji oraz marzeniach. To również przekonująco pokazany obraz współczesnego amerykańskiego Południa, które wciąż zmaga się z uprzedzeniami rasowymi, będącymi ponurym dziedzictwem przeszłości. Główną bohaterką jest młoda wdowa, Charley Bordelon, która wraz z jedenastoletnią córką opuszcza Los Angeles i przeprowadza się do Luizjany, by zacząć prowadzić otrzymaną w spadku po ojcu plantację trzciny cukrowej. Kobieta nic nie wie o rolnictwie, ale jest pewna, że jakoś sobie poradzi. Na miejscu okazuje się, że dotychczasowy zarządca nie popisał się pracą, przez co pola są w opłakanym stanie. Jakby tego było mało, nikt nie chce podjąć się postawienia plantacji na nogi. Charley nie dość, że jest kobietą, to jeszcze ma czarną skórę, co budzi w białych plantatorach wrogie odczucia. W ich zamkniętym świecie nie ma miejsca dla takich osób i tylko nieliczni decydują się utrzymywać kontakty z nową sąsiadką. Dodatkowe zamieszanie w życie Charley wprowadza pojawienie się na plantacji jej przyrodniego brata, który rości sobie prawa do części spadku. Losy Ralpha stanowią tu osobny wątek, ale ściśle wiążą się z przeszłością i teraźniejszością głównej bohaterki. Mimo kłód rzucanych pod nogi przez ludzi i kaprysów przyrody Charley nie poddaje się. Sił dodaje jej miłość do córki i poczucie winy wobec dziewczynki. Kobieta dźwiga bolesną tajemnicę, którą autorka powoli, lecz systematycznie odkrywa przed czytelnikiem. Związane z tym napięcie oraz niepewna przyszłość sprawiają, że od lektury trudno się oderwać. „Królowa cukru” to wzruszająca, pełna zwrotów akcji opowieść o wielkich marzeniach, zmaganiu się z przeszłością i sile, jaka może tkwić w człowieku. To również książka o klimacie amerykańskiego Południa, które wciąż dźwiga brzemię niechlubnej przeszłości związanej z niewolnictwem. Mimo iż mamy XXI wiek, w wielu mieszkańcach Luizjany wciąż pokutują rasowe uprzedzenia, a tolerancja należy tu do rzadkości. Na szczęście nie wszyscy kultywują rasistowskie tradycje, co daje nadzieję na przyszłość. Powieść Natalie Baszile podejmuje wiele ważnych problemów i dlatego nie sposób przejść obok niej obojętnie. To debiut udany, rewelacyjny, udowadniający, że nawet początkujący pisarz może potrafić pisać o uczuciach bez sentymentalizmu i uciekania się do tanich chwytów. BEATA IGIELSKA
Charley Bordelon to czarnoskóra kobieta, która w spadku po zmarłym ojcu otrzymuje plantację trzciny cukrowej. Matka samotnie wychowująca córka przyzwyczajona jest do życia w Los Angeles i nie ma pojęcia o roli. W nowym miejscu zna tylko swoją babkę Miss Honey, a poza tym wszystko jest dla niej czymś nieznanym. Na miejscu czeka na nią wiele niezbyt przyjemnych niespodzianek oraz wyzwań, którym nie wie, czy sprosta.
Główna bohaterka liczyła na majątek w postaci gotówki, a otrzymała pola, o których uprawie nie ma żadnej wiedzy. Musiała podjąć bardzo rozsądną decyzję i rzucić obecne życie w celu przeniesienia się na farmę. Trudu dostarczała jej również jedenastoletnia córka, która buntowała się i chciała wracać do babci oraz do luksusów. Jestem pełna podziwu dla Charley za jej determinację, upór oraz siłę i chęć walki o zapewnienie godnego życia potomnym.
Głównym wątkiem poruszonym w powieści jest dyskryminacja. Aspekt jest taki, że Charley była kobietą czarnoskórą, a takie osoby od zawsze mają w życiu pod górkę. Dodatkowo dyskryminację można było zauważyć podczas dołączania kogoś do danej grupy społecznej. Bohaterka nie została przyjęta z otwartymi ramionami i nie było dużo chętnych osób, które zechciałyby wyciągnąć do niej pomocną dłoń.
Autorka w swojej historii umieściła również problem rodzinnych konfliktów. Zdarza się, że człowiek popełni jakiś błąd, a najbliżsi są na tyle uparci, że nie chcą mu wybaczyć. Brat Charley - Raph Angel - zrobił wiele głupstw i został skreślony przez rodzinę. Wierzyła w niego tylko Miss Honey, ale czy słusznie? Czy każdy zasługuje na drugą szansę?
Czytając "Królową cukru" w pewnym stopniu utożsamiałam się z bohaterką. Rozumiałam przed jakim ogromnym wyzwaniem stanęła i razem z nią poznawałam nowy świat. Charley uzmysławia czytelnikowi, że trzeba podjąć konkretne kroki, aby osiągnąć zamierzony cel. Przeszkody zawsze będą pojawiały się na drodze, a gdybanie nic tutaj nie pomoże.
Książkę polecam każdej osobie, która chciałaby zapoznać się z historią przepełnioną konfliktami, niespodziewanymi wydarzeniami czy dyskryminacją, która nie ma tylko związku z samym kolorem skóry. "Królowa cukru" uzmysławia, że nie należy patrzeć na wygląd, a na to co człowiek nosi w sercu, jaki ma charakter i jak postępuje.
Uprzedzenia wiecznie żywe
Bardzo wiele obiecywałam sobie po przeczytaniu zapowiedzi powieści autorstwa Natalie Baszile, ale tym, co przesądziło o decyzji, że na pewno ją przeczytam było (sami na pewno nie zgadniecie) tłumaczenie Roberta Sudóła, który wykonał niesamowitą pracę w przekładzie "Księgi nocnych kobiet". Temat nie wydaje się oryginalny, ale nie uprzedzając wydarzeń, zacznę od początku.
W powieści Baszile, prócz skomplikowanych relacji rodzinnych i poszukiwania swojego miejsca na świecie, porusza kilka powszechnych problemów takich jak rasizm, uprzedzenia, czy społeczne wykluczenie. Historia jest dość amerykańska, żeby nie powiedzieć – hollywoodzka. Młoda wdowa wraz z córką przenosi się z Los Angeles, by przejąć odziedziczoną farmę trzciny cukrowej w Luizjanie. Równolegle do losów Charley poznajemy historię jej przyrodniego brata, który zdaje się być jej całkowitym przeciwieństwem. Czy bohaterów ukształtowało otoczenie? Czy nierówny życiowy start wpłynął na to, że ich losy potoczyły się zupełnie inaczej? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.
Natalie Baszile przedstawia obraz współczesnej Ameryki, małych, zamkniętych społeczności, w których zmiany zachodzą bardzo powoli. Autorka na główną bohaterkę wybrała czarnoskórą kobietę, która musi odnaleźć się w nieprzyjaznym świecie białoskórych farmerów. Gdyby tego było mało Charley jest wdową i samotną matką, która próbuje uporać się nie tylko z kłopotliwym spadkiem i macierzyństwem, ale także z coraz bardziej komplikującymi się relacjami rodzinnymi. Czy to nie zbyt wiele?
Bohaterowie "Królowej cukru" są nieco zbyt stereotypowi, by powieść mogła zadziwić czytelnika. Przewidywalność ich zachowań sprawiała, że lektura nie była tak przyjemna, jak można było oczekiwać. Ona – ta dobra – nie poddaje się przeciwnościom losu, on – lekkoduch – bez życiowych sukcesów. Dostająca córka oczywiście musi być zbuntowana, ale najgorsza wśród nich była postać babci głównej bohaterki. Bo o ile przyrodni brat Charley zachowywał się zwyczajnie głupio, o tyle babcia była irytująca ponad wszelką miarę. Wiecznie umoralniająca hipokrytka, która przez całą powieść próbuje naprawiać swoje błędy z przeszłości kosztem innych.
Trudno znaleźć mi coś, co wyróżniałoby "Królową cukru" na tle innych powieści z tego gatunku. Cała historia, choć filmowa, jest dość przewidywalna i bardzo długo nie mogłam się w nią zaangażować. Nie ma w niej rażących błędów, napisana jest poprawnie, ale wśród propozycji wydawniczych możemy znaleźć lepsze pozycje mówiące o dyskryminacji rasowej czy wykluczeniu (choćby wydane w tym roku "Błoto"), o podążaniu za marzeniami, poszukiwaniu swojej tożsamości i miejsca, również. Przekład nie zawiódł, ale tłumacz nie miał tu aż tak wielkiego pola do popisu. Jak na debiutancką powieść nie jest źle i będę miała na uwadze następne powieści Baszile, by sprawdzić jak się rozwinie jako pisarka, jednak nie podzielam zachwytów Oprah Winfrey.
Przeczytane:2020-05-03,
Ta powieść mimo tego, że ciągle przyciągała mój wzrok czekała na swoją kolej dość długo. Niestety, kilka sytuacji skutecznie odsuwały w czasie możliwość jej lektury. Najpierw egzaminy: zawodowy, matura, a potem jeszcze inne rzeczy. Ostatnio jednak miałam taki czas, kiedy potrzebowałam trochę zwolnić, a także miałam ochotę na powieść dość smutną lub poważną. Mój wybór padł w końcu na Królową cukru i... Ach, co to była za powieść!
Charley jest Afroamerykanką, wdową oraz matką cudownej, choć trochę zbuntowanej Micah. Nieoczekiwanie dowiaduje się, iż otrzymała w spadku po ojcu plantację trzciny cukrowej. Z dnia na dzień postanawia rzucić wszystko i przenieść się w upalne, wiejskie rejony Luizjany. Tam czeka na nią babcia, ciotki i wujkowie, a także brat, z którym Charley nie miała kontaktu od dawna. W momencie, gdy jest zdeterminowana do rozpoczęcia pracy na farmie, dowiaduje się, że nie jest to praca przeznaczona dla kobiety, a zwłaszcza czarnoskórej. Lato przed pierwszymi zbiorami będą dla Charley prawdziwym wyzwaniem: nie dość, że będzie zmuszona do mierzenia się z niesprawiedliwością płciową i rasową, to jeszcze w domu czeka ją sporo wyzwań. Mało tego, jej zamknięte serce również nie pozwoli o sobie zapomnieć...
Po tej książce spodziewałam się czegoś, co całkowicie mnie pochłonie i co sprawi, że nie będę mogła zapomnieć o tej historii. Czy to się udało?
Główna bohaterka, Charley, wzbudziła we mnie same ciepłe uczucia. Jest kobietą szczerą, przyjazną, tak po ludzku dobrą. Zaimponowała mi swoim uporem w dążeniu do wyznaczonego celu i tym, że mimo licznych przeszkód nie poddała się i nadal starała się przywrócić farmę do życia. Ta bohaterka jest zdecydowanie godna naśladowania. Oprócz tego Charley wzbudziła we mnie również współczucie, ponieważ w pewnym momencie uwzięło się na nią kilka osób i to całkowicie niezasłużenie.
Chciałabym wspomnieć również o bohaterze, który był raczej postacią drugoplanową, jednak również odgrywał w historii dość istotną rolę. Ralph Angel to starszy brat Charley. Jest on mężczyzną, który nie do końca potrafi znaleźć swoje miejsce w świecie i choć wychowuje synka, to sam jest nadal dużym dzieckiem. Na początku od razu stwierdziłam, że go nie lubię. Po prostu denerwowała mnie jego pewność siebie oraz przekonanie, że wszystko mu się należy, choć raczej nie należało mu się nic. Dopiero gdzieś w połowie książki doszłam do wniosku, że w zasadzie powinnam czuć litość w stosunku do tej postaci, a nie złość. Bo choć Ralph Angel nie jest zbyt pozytywnym bohaterem, to przy odrobinie pomocy mógłby się zmienić.
Sama fabuła opiera się głównie na zmaganiach głównej bohaterki z plantacją trzciny oraz licznymi przeszkodami z nią związanymi. Dla niektórych mogłoby się to wydać dość nudne, no bo co fajnego może być w jakimś tam uprawianiu trzciny? No, muszę napisać, że dużo. Bardzo podobało mi się to, jak autorka wprowadziła mnie jako czytelnika, w tę historię.
Umiejętność opisywania miejsca akcji oraz rozległego krajobrazu, a nawet najzwyklejszych warunków pogodowych przez Natalie Baszile jest na bardzo wysokim poziomie. Podczas lektury sama czułam się tak, jakbym przebywała z bohaterami w upalnej Luizjanie i zwiedzała farmę. Muszę przyznać, że dla mnie było to wręcz magiczne doświadczenie. Obrazowość, z jaką autorka przedstawiła całą akcję, wciąż wywołuje ogromny uśmiech na moich ustach.
No cóż, chyba nie trzeba się zastanawiać czy powieść Królowa cukru przypadła mi do gustu. Jestem oczarowana tą powieścią, a szczególnie tym, jak opowiada ona o walce z przeciwnościami losu, o więziach rodzinnych, które czasem są toksyczne, ale z miłości nie dopuszczamy do siebie takiej możliwości, oraz o tym, jak wiara – w swoje siły, w Boga, w dobrą przyszłość — potrafi zdziałać cuda.
Jeśli poszukujecie powieści, która zawładnie waszym sercem, skłoni do zwolnienia tempa i zastanowienia się nad pewnymi aspektami, to Królowa cukru jak najbardziej będzie dla Was odpowiednia.