Wyczekiwany latami finał serii Szklany tron! Światowy bestseller królowej fantasy, Sarah J. Maas, oferuje czytelnikowi epickie, niezapomniane zakończenie!
Życiowa podróż Aelin - od niewolnicy do królowej niegdyś wielkiego królestwa - osiąga swój rozdzierający serce finał, gdy wybucha wojna na świecie.
Gdy wszystkie wątki w końcu się łączą, wszyscy muszą stanąć do walki o przyszłość. Niektóre więzy pogłębią się jeszcze bardziej, podczas gdy inne zostaną zerwane na zawsze w wybuchowym ostatnim rozdziale serii Szklany tron.
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2019-04-24
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 848
Tytuł oryginału: Kingdom of Ash
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Marcin Mortka
"Królestwo Popiołów" to szósty i zarazem ostatni tom z serii " Szklany tron".
Życiowa podróż Aelin wreszcie dobiega końca. Na świecie wybucha wojna, A Aelin zeobi wszystko żeby powstrzymać Erawana. Czy jej się to uda ? Kto zapłaci życiem?
Sarah J. Maas stworzyła niesamowitą serię i niesamowity świat. Pokazuje potęgę nie tylko magii, ale przede wszystkim miłości i przyjaźni. Pokazuje współczucie i miłosierdzie. Jednak przede wszystkim pokazuje, że każdy ma serce i o co walczyć nawet jeśli początkowo na to nie wygląda. Ta książka daje nadzieję, że każdy jesy w stanie pożegnać otaczające go demony i mrok. Ta książka jest tego dowodem.
Cała seria należy do gatunku fantastyki co zdecydowanie działa na wyobraźnię. Ponadto przepełniona jest mnóstwem magii, intryg, emocji, niespodziewanych zwrotów akcji,...
Po prostu zaskakuje na każdym kroku.
Uważam, że każdy powinien zapoznać się z historią Aelin.
Zdecydowanie polecam.
Na kontynuację serii "Szklany tron" czekałam niecierpliwie. Liczyłam na to, że będzie to bardzo ciekawa powieść, która wywoła we mnie emocje, a ja będę czytać ją z zaciekawieniem. Niestety, ale się przeliczyłam i to bardzo.
Książka jest po prostu nudna. Nie jest zła, jeśli chodzi o kontynuowanie przygód bohaterów, ale jest monotonna. Szczerze muszę przyznać, że czytałam ją bez większego zapału i jak najszybciej chciałam dobrnąć do końca, żeby mieć ją z głowy. Myślę, że duży wpływ na to ma fabuła, jak i styl autorki. Odniosłam wrażenie, że na siłę przeciągała historię i skupiała się na niepotrzebnych rzeczach, a tego bardzo nie lubię.
Czytając książkę, stwierdziłam, że jest ona jedynie o wędrówkach różnych grup, drobnych walkach i rozterkach miłosnych, które męczyły mnie strasznie i miałam ich dość. Bardzo wkurzyło mnie to, że autorka zrobiła dwie grupy związków, jedna to szczęśliwe pary, a druga to niedojrzałe osoby. Dlaczego tak uważam? Przede wszystkim dlatego, że tak jak w przypadku Manon i Doriana, Aediona i Lysandry czy Lorcana i Elide, przez całą książę "darli ze sobą koty", obrażali siebie wzajemnie, pałali nienawiścią, a gdy przyszedł moment, w którym mogli siebie stracić, to nagle przechodziły im humorki i była wielka miłość. Uważam, że autorka dała za dużo wątków miłosnych, przesadziła z nimi i sprawiła, że było mdło.
Sama fabuła nie była jakoś specjalnie wyszukana. Wszystko było do przewidzenia i nie było elementów zaskoczenia. A szkoda, bo to właśnie dzięki nim z chęcią czytałam poprzednie tomy. Wcześniej zaskakiwała mnie sama postać Aelin, a teraz pokazana była jako słaba królowa, która jedynie raz pokazała, co potrafi. Brakowało mi jej niewyparzonego języka i ognistości, które nadawały książce charakteru.
Nie mogę jednak powiedzieć, że książka jest zła, bo taka nie jest. Oczywiście ma swoje wady, ale znajdziemy w niej wiele wartościowych elementów. Podoba mi się przede wszystkim wykreowanie świata, a także dokładne opisy każdego miejsca w powieści. Dzięki temu możemy wyobrazić sobie jak wyglądają piękne krainy, a także te, które zostały doszczętnie zniszczone.
Również bitwy toczone przez bohaterów były ciekawe. Fajnie czytało się ich opisy i zdecydowanie wywierały one emocje. Niesamowicie jest móc poczuć się jak na polu bitwy i pokonywać wrogów wraz z bohaterami. Potyczki były trudne, ale dzięki temu intrygujące. Świetnie jest móc poznawać strategie wojenne, czytać o naradach, poczuć się jak uczestnik wydarzeń.
Spodobał mi się także wątek wiedźm, który muszę przyznać, że być ciekawie poprowadzony. Oczywiście efekt końcowy był do przewidzenia, jednak całość naprawdę nadała książce odrobinę świeżości i przełamała monotonię.
"Królestwo popiołów" nie jest wybitnym dziełem, jednak wartym poznania, aby móc poznać dalsze losy bohaterów. Uważam, że autorkę stać na o wiele więcej i mam nadzieję, że przy kolejnym tomie pokaże, co potrafi.
Wieloletnia przygoda ze „Szklanym tronem” dobiegła końca. Z jednej strony czuję ulgę, bo chciałam poznać finał tej niezwykłej i porywającej historii, a z drugiej już tęsknię za bohaterami.
Moje początki z tą serią nie były łatwe, do pierwszego tomu robiłam dwa podejścia i długo nie mogłam wniknąć w ten świat, ale jak już zaskoczyło, to moja miłość z każdą kolejną książką rosła. Oczywiście nie zawsze było różowo, a Sarah J. Maas miała gorsze momenty i przydługie opisy, lecz wykreowała świat złożony, dopracowany w najmniejszym szczególe.
„Szklany tron” jest niepozorną powieścią, która z cała pewnością nie zapowiada serii, która zrobiła wrażenie na tak wielu czytelnikach. Celaena jest zabójczynią i tak naprawdę fabuła jest prosta, a bohaterów stosunkowo mało. Każdy kolejny tom jest lepszy, bardziej rozbudowany, a bohaterowie ewoluują i całkowicie się zmieniają. Nowych postaci przybywa, a wątki namnażają się w zastraszającym tempie. Chwilami trudno było mi się odnaleźć w tym świecie, a narracja szczególnie nie pomaga. Narrator lawiruje między bohaterami i ma dziwne upodobanie, do kończenia w najlepszym momencie.
„Królestwo Popiołów” jest zwieńczeniem przygód Aelin. Początek jest mocny i brutalny, gdyż Dziedziczka Ognia jest zamknięta w trumnie i torturowana przez Maeve. Rovan szuka swojej towarzyszki przemierzając królestwa. Lysandra robi wszystko by zachować spokój podszywając się pod Aelin. Dorian wraz z Manon Czarnodziobą szukają kluczy, a Choal wraca do domu, by uratować swoje ziemie. Wojna, Wojna i jeszcze raz Wojna. Brutalna i nieznająca litości, a jednak autorka nie uśmierciła wszystkich ;) szczerze powiem, że spodziewałam się większej dramaturgii i łez.
Książka została podzielona na dwie części, co wywołało skrajne emocje, ja uważam, że była to dobra decyzja. Książka jest bardzo obszerna, liczy sobie ponad 1200 stron i nie wyobrażam sobie lektury takiego tomiszcza. Grzbiet z pewnością złamałby się wielokrotnie. Historia nie jest urwana w środku akcji i pierwsza część zamyka pewien etap. Druki tom znacznie lepszy i więcej się w nim dzieje.
Wszystko kręci się wokół wojny i wątki powoli się łączą, a bohaterowie mają jeden cel, choć różne motywy. Zmiana, jaką przeszli, robi ogromne wrażenie. Manon wydaję się jakaś sympatyczniejsza, a Choala na powrót polubiłam i w tym tomie zaprezentował się z najlepszej strony. Co się tyczy Doriana, to od zawsze darzyłam go sympatią i to w moim odczuciu jest najbardziej niedocenionym bohaterem tej serii! Posiada ogromną moc, ma w sobie to coś, a jednak Aelin przytłoczyła go swoją chwałą. Wielokrotnie obrywał i nie było mu łatwo, ale jakoś tak o nim zapomniano. Szkoda, bo naprawdę zasługiwał na więcej uwagi ze strony pozostałych bohaterów. Być może mam takie zdanie, ponieważ zwyczajnie go polubiłam.
„Szklany tron” to niezwykła i porywająca seria. Wielowątkowość przyprawia o zawroty głowy, a epickie walki nie pozwalają oderwać się od lektury. Napisana z rozmachem i dbałością o szczegóły. Ten cykl robi wrażenie pod każdym względem! Bardzo dobre zakończenie serii, choć z chęcią sięgnęłabym po KRÓTKIE nowelki o dalszych perypetiach bohaterów. Jak najbardziej polecam wszystkim fanom fantasy! 8/10
Pierwsza część finałowej powieści serii skupia się przede wszystkim na uwięzieniu Aelin, czego świadkami byliśmy już w tomie piątym. Należy przyznać, że aspekt psychologiczny sytuacji głównej bohaterki został rozpisany naprawdę przyzwoicie. Doczepiłabym się może kwestii wytrzymałości wobec tortur psychicznych i fizycznych, ale jest to fantasy. Przyjmę ten fakt z przymrużeniem oka.
Kolejne losy bohaterów Szklanego Tronu. Jakże szybko doszłam do przedostatniego tomu.
Spotkamy się tutaj z niezłomnym uporem Aelin, kiedy to zostaje schwytana przez fałszywą Królową Fae. Naprawdę jestem w szoku, że wcześniej o tym nie pomyślałam, magia ciemności którą się posługiwała, to jak wniknęła w umysł Rowana by go zmylić. Przecież mogła zmylić takim sposobem również innych uczestników historii. I to zrobiła. Dopiero pajęczyca, która wyjawiła jej historię naprowadziła i pozwoliła mi połączyć wszystkie wątki i prawdy. Przyszło mi do głowy, że może Erawan nie powinien niszczyć tego świata, może ktoś powinien go "poinformować" , że Królowa Fae to tak naprawdę Królowa Valgów, czyli żona jego brata. Może ta informacja byłaby dla niego lepsza niż wojna z resztą świata. Cofnijmy się jeszcze do samej Aelin, która męczona przez Maeve i jej przybocznego znosiła katusze przez 2 miesiące, niezłomna wiara, która po trochu była łamana, niszczona, zatracana. Nadszedł moment kulminacyjny, ale Aelin nie chciała właśnie uciekać, chciała umrzeć. Poddała się. Tylko dzięki Białemu Wilkowi udało jej się wydostać a następnie natrafić na przyjaciół i towarzysza życia, choć pod powątpiewanie wzięłam scenę gdy Aelin goniona przez strażników obozu, bodajże 8, dała im radę sama, pomimo wcześniejszego zmęczenia, znurzenia, wyczerpania, słabych mięśni o których była kilka razy mowa. Rozumiem że była kiedyś zabójczynią, czy zadzialala tu adrenalina? Być może. Spryt? Napewno umysł Aelin działa na najwyższych obrotach mimo insynuacji Maeve. Potem zaczęła się podróż ku Terrasenowi, wojna oblepiła ich z każdej strony. Przetrzymywana przez Aelin moc na Maeve została wykorzystana by wspomóc wojnę przy Anielle - można by rzec że w końcu, ale to był jedyny raz gdy jej użyła w tym tomie. Jakże jest on skąpy jeśli chodzi o jej móc.
Książka pełna zwrotów akcji, intrygująca, sporo szczegółowych opisów miejsc i uczuć niektórych bohaterów. Kole mnie w oczy to "podkulanie palców" przez kobiety, jakże to jest nużące i wręcz irytujące. Widzimy jak zmieniają się mężczyźni pod wpływem uczuć, kiedy zaczynają nimi darzyć kobiety, np. Lorcan, który niemiłosiernie zadurzyl się w Elide, oczywiście z wzajemnością. Ale książka ciekawa i wciągająca.
Czasami zapominała o tym, kim jest. Niekiedy nie wiedziała, dlaczego ciemność ją pochłania. Nie ufała wspomnieniom. Pokazywały jej świat, za którym tak bardzo tęskniła. Cisza ją ogłuszała. Ciemność przerażała. Chciała się wydostać. Pragnęła wrócić do tych, których twarze zaczęła powoli zapominać. Nie wiedziała, ile czasu spędziła w tym miejscu. Mogły minąć wieki, ale równie dobrze godziny. Powoli zapominała o wszystkim. Cierpiała. Pokazywali jej różne scenariusze. Tego, jak może wyglądać świat, jeśli im zaufa. Obrazy, które ukazywali, były piękne. Czasami chciała się poddać. Łudzili ją fałszywymi wspomnieniami. Obiecywali, że zabiorą całe zło. Jawili się jako anioły, by za chwilę skazywać ją na bestialskie tortury. Niekiedy byli blisko. Czasami otwierała usta, aby wyjawić tajemnicę, którą tak bardzo starali się odkryć. Wpatrywali się w nią wtedy w zachwycie, ale za nim z jej ust padło choć jedno słowo, pewien głos kazał jej zamilknąć. Nie pamiętała, skąd go zna, ale czuła, że musi go posłuchać. Ten cichy szept ciągle powtarzał: ,,Nie masz prawa się poddać", więc go słuchała i opierała się wszelkim okrucieństwom...
Na twórczość pani Maas trafiłam przypadkiem kilka lat temu. Przeglądałam powieści w księgarni, kiedy mój wzrok przyciągnął biały grzbiet i czerwony napis. ,,Szklany tron" skradł moje serce w chwili, gdy wraz z Chaolem zobaczyłam brudną, pobitą młodą kobietę, która choć znajdowała się w tragicznym położeniu, zafascynowała mnie swoim hartem ducha. Od tego się zaczęło. Na każdy kolejny tom przygód Celaeny Sardothien czekałam z zapartym tchem. Gdy pojawiła się nowa seria Sarah, wzięłam dwa dni wolnego w szkole, aby zapoznać się z pierwszym tomem. ,,Szklany tron" towarzyszy mi odkąd zaczęłam uczęszczać do technikum. Dziś, po czterech latach, nadszedł czas mojego pożegnania się ze szkołą, a zarazem z serią opowiadającą o przygodach Aelin. Ten rok pełen jej wzruszeń i pożegnań. Zawsze będę miała sentyment do tej niesamowitej, cudownej historii. Czy finał okazał się idealnym dopełnieniem serii? Zapraszam was do zapoznania się z recenzją I części ,,Królestwa Popiołów"!
,,Dawno, dawno temu w pewnej krainie już dawno zrównanej z ziemią żyła sobie księżniczka, która bardzo kochała swe królestwo..."
Aelin Galathynius, zabójczyni, która sięgnęła po własne dziedzictwo, by poprowadzić swój lud do zwycięstwa i wypowiedzieć wojnę siłom ciemności, spoczywa w specjalnej trumnie, zakuta w żelazo od stóp do głów, jako zakładnik Maeve. Królowa Fae żąda od niej hołdu i przysięgi krwi, by na wieki związać ją ze sobą. Dzień w dzień oprawcy łamią wolę Aelin wymyślnymi torturami, lecz nie tak łatwo zgasić ogień w jej sercu. Przykazała bliskim, by wszystkie siły skupili na wojnie z Erawanem i jego Valgami. Tymczasem Rowan, któremu przykazano bronić królestwa ze wszelką cenę, wyrusza, by odnaleźć i uwolnić swoją ukochaną. Czy zdąży, zanim zgaśnie ostatni płomień, a Erilea na zawsze pogrąży się w ciemności?
,,Aelin rąbnęła dłonią w wieko.
Cairn urwał.
Aelin uderzyła raz jeszcze. I ponownie.
,,Nie masz prawa się poddać".
I raz jeszcze. I jeszcze."
Finał serii opowiadającej o królowej - zabójczyni oraz jej towarzyszach został podzielony na dwie części ze względu na zbyt dużą objętość. Czytałam wiele negatywnych komentarzy na temat decyzji wydawnictwa, ale osobiście cieszę się, że ,,Królestwo Popiołów" będzie wydane w dwóch tomach - część 1 jest wystarczająco ,,gruba". Okładka, jak zawsze zachwyca. Słyszałam, że Uroboros ma zamiar wydać póki co pierwszy tom w twardej oprawie, więc nie mogę się doczekać, aż trafi w moje ręce. Z uzależnieniem nie można wygrać!
,,Aelin rzuciła się do ucieczki. Cóż, przynajmniej spróbowała. Jej nogi krępowały łańcuchy, przez co ledwo była w stanie chodzić, ale mimo to ruszyła naprzód, zataczając się i wiedząc, że jej oprawca już się odwraca, już się podnosi..."
,,Królestwo popiołów" zaczyna się od chwili poszukiwań Aelin zabranej przez złą królową Maeve. Widzimy chaotyczne próby wyśledzenia Ognistego Serca przez jej partnera Rowana oraz jego towarzyszy, którzy już w poprzednim tomie skradli moje serce - Nieprzeniknionego Lorcana, sprytną Elide oraz dostojnego Gavriela. Później przenosimy się na wojenne obozowisko dowodzone przez Aediona oraz chronione przez Lysandrę, aby przeskoczyć do okrutnych Żelaznozębnych i Doriana próbujących odnaleźć Crochan i kolejny klucz Wyrda, aż docieramy na statek, gdzie Chaol i Yrene szykują się na bitwy. Autorka pokazuje nam w 1 części finału wszystkich bohaterów i ich przeżycia, co pozwala lepiej zrozumieć miliony zdarzeń rozgrywających się w powieści. Kilkakrotnie wywołuje u czytelników mały zawał serca, przerażając krytycznymi sytuacjami, w których wplątuje naszych ukochanych bohaterów. Dawno nie przeżywałam tak żadnej historii. Przy każdym uderzeniu mieczem zamykałam na chwilę oczy, aby wyprosić o przeżycie postaci, które skradły moje serce.
,,We krwi i w kościach słyszała ciągły szum. Moc, którą wciąż spychała w głąb siebie, nie dawała o sobie zapomnieć. Będzie walczyć. Po raz ostatni ruszy do walki."
,,Królestwo Popiołów" zabiera czytelników w niebezpieczną, ale jakże fascynującą podróż po mroczny jaskiniach pełnych pradawnych istot, przerażających górach zwiastujących rychłą śmierć, wrogich obozach, gdzie wszystko może się zdarzyć. I część finału historii Aelin to istny rollercoaster emocji, który na długo pozostaje w pamięci. Sarah J. Maas trzyma czytelników w ciągłym napięciu, nie pozwala, choć na chwilę odłożyć powieści na bok. Sądzę, że ,,Królestwo Popiołów" będzie najlepszą powieścią wydaną w 2019 roku. Jeżeli jesteście ciekawi czy Ogniste Serce uciekła z wrogich objęć bezlitosnej królowej, sięgnijcie po tę powieść. Nie zawiedziecie się!
Recenzja dostępna również na moim blogu: http://zaczytanawniesamowitychksiazkach.blogspot.com/2020/03/239-krolestwo-popioow-czesc-1-sarah-j.html!
Naprawdę źle się czyta bardzo dobrze dopracowane i obszerne serie kiedy trzeba czekać na wydawanie kolejnych tomów. Roczne przerwy nie sprzyjają pozytywnemu odbiorowi powieści, chociażby z racji na zapominanie istotnych szczegółów. Tak było ze mną i kolejnym tomem "Szklanego tronu". Na początku nie kojarzyłam nic poza ogólnym zarysem wydarzeń z poprzednich dwóch części. Niektóre fakty wracały do mnie w trakcie lektury, ale nadal nie mam pojęcia, dlaczego Elide wścieka się na Lorcana, ani co Fenrys robił przy torturowanej Aelin. Kurczę, na początku nawet nie pamiętała kim jest Elide! To na zdecydowany minus. Na szczęście, jak ktoś teraz będzie chciał rozpocząć przygodę z serią, nie będzie miał tych problemów. Jakże żałuję, że nie mogłam poznać serii właśnie teraz.
Ale przejdźmy do samego "Królestwa popiołów". Od początku widać, że jest to powieść utraconych nadziei. Beznadzieja jest wszechobecna i paraliżuje nie tylko bohaterów, ale także czytelnika. W takiej atmosferze z postaci wychodzą najgorsze instynkty, a relacje sypią się jak domki z kart. Każdy ma swoje demony, z którymi niekoniecznie potrafi sobie poradzić. I właśnie to sprawia, że "Królestwo popiołów" czyta się tak dobrze. Ten tom wprost kipi od emocji. W większości negatywnych, autorka brutalnie traktuje swój świat, tworząc tym samym arcydzieło. Ta książka zabiera czytelnika w mroczny świat leków i braku nadziei na lepsze jutro, a jemu pozostaje tylko się zastanawiać, co będzie dalej. Komu się powiedzie? Czy los został już przypieczętowany? Czy nie ma już ratunku?
"Królestwo popiołów" pozostawia po sobie pustkę i niepokój w sercu czytelnika, który uspokoić może tylko zakończenie tej historii. I pozostaje tylko się modlić by tak genialna seria doczekała się końca, na jaki zasługuje.
Bryce Quinlan jest dziewczyną, która w połowie jest człowiekiem, a w połowie Fae. W świecie pełnym magii, niebezpieczeństw i ognistych romansów poszukuje...
Bryce Quinlan jest dziewczyną, która w połowie jest człowiekiem, a w połowie Fae. W świecie pełnym magii, niebezpieczeństw i ognistych romansów poszukuje...
Przeczytane:2021-08-07, Ocena: 4, Przeczytałam,
Wtedy usłyszała inne słowa, które wypłynęły spomiędzy jej wspomnień, wypowiedziane kiedyś na dachu Rifthold.
" A co poczniemy, gdy w istocie będziemy iść do przodu, a po drodze będziemy natrafiać na coraz więcej bólu i rozpaczy?".
"Wówczas trzeba będzie bardziej się postarać."
[...]
Do lepszego świata. Świata bez bogów. Bez władców losu. Świata wolności.
; Królestwo popiołów ;
Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros.
Literatura: fantastyka, fantasy, science fiction.
Jeśli czytaliście ; Szklany tron ; cykl serii który doczekał się ciągu dalszego w postaci kolejnych części, ja po pierwszej jestem pod wrażeniem, tym bardziej, że fantastyka stała się przejażdżką rollercoasterem. Bohaterowie których poznaliśmy we wcześniejszych częściach, podzieleni są na grupy, gdzie toczą swoje bitwy. Aelin Galathynius, która stała u boku księcia Rowana, zostaje uprowadzona i umieszczona w specjalnej trumnie, okuta w żelazo, jako zakładnik Maeve. Królowa Fae stara się od niej żądać przysięgi krwi by na zawsze i po wieki związać ją ze sobą. Każdego dnia oprawcy starają się zmusić ją złamania silnej woli, magii która tli się w niej coraz mniej, wymyślają coraz to brutalniejsze tortury. Lecz ona odpływając we wspomnienia, skupia się by bliscy jej, walczyli z Erawanem i całymi Valgami. Rowan tymczasem opuszcza królestwo i wszczyna poszukiwania. Czy uda mu się uwolnić Aelin? Czy obronią Erilea? Jak zakończy się pierwsza część z cyklu ; Królestwo popiołów ; ?
Jakże nieodkryte są krainy i światy, ludzie, wiedźmy i rzesza tych którzy pragną władzy. Intryga która niszczy przyjaźnie, nieodparta walka o miejsce, o własne królestwo, o lud za który jest się odpowiedzialny, miłość która nie tylko podsycana słowami, ciałem, ale magią sprawia że każda przeszkoda jest tylko chwilowym złym stanem, burzą po której wychodzi tęcza, są postacie o trudnych charakterach, i tych co złamie byle wiatr, jakże pięknie opisana, przeniesiona w czasie, jakże cudownie barwna i ciekawa, co kryje część druga?
W fantastyce zawsze uważałam że jestem noga, że jej nie rozumiem, że jej nie lubię, że jest ciężka, w odniesieniu do zdarzeń, które jakże są dalekie od rzeczywistości, ale kiedy połączyłam drugą wojnę światową, można odnieść podobne wrażenie, iż to też był science fiction, obrona kraju - królestwa - gdzie orężem stała się wolność, przelana krew, hołd tysiącom poległym, i tutaj mamy układ iście podobny ( a że kocham historię, przeważnie wszystko tłumaczę sobie ot tak ), iż bronią nie koniecznie musi być miecz, lecz także odwaga, honor. Rozsypane wątki, przedstawiły każdą inną historię, która łączy się w jeden obraz - wojny, bitwy o królestwo. Świat epicki, rycerstwo, utopia, egzaltacja. Coś co czyta się jednym tchem, co wciąga bardziej niż bagno, nie wiesz kiedy a jesteś w innym wymiarze i w innej czasoprzestrzeni.