Babka była sycylijską wiedźmą.
Wnuczka, by pomścić śmierć siostry, jest gotowa na pakt z samym diabłem
Bliźniaczki Vittoria i Emilia wychowały się w Palermo pod czujnym okiem babki, sycylijskiej wiedźmy. Zawsze z amuletami na szyi. Złote i srebrne cornicello mają je chronić przed złem. Siostry - choć na co dzień ich życie kręci się wokół oliwy i bruschetty w rodzinnej restauracji - nie są zwykłymi dziewczynami. Są streghe. To czarownice ze starego rodu, którego korzenie sięgają Bogini Księżyca. Ich pochodzenie i magiczny talent może ściągnąć na nie duże niebezpieczeństwo - niejedna streghe zginęła już na stosie. Gdy zaczyna się spełniać ponura przepowiednia i w okolicy dochodzi do morderstw nastoletnich dziewczyn, siostry mają osiemnaście lat. Vittoria właśnie flirtuje z Domenikiem, a Emilia jest nieszczęśliwie zakochana w braciszku zakonnym...
Siły Złego tymczasem wkraczają na Sycylię. Nikczemni powrócili, by odzyskać dług krwi. Kiedy Emilia odkrywa okaleczone ciało zamordowanej siostry, poprzysięga zemstę i podejmuje prywatne dochodzenie.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-04-13
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Kingdom of the Wicked
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Wydawnictwo You&YA weszło na rynek wydawniczy z przytupem, na początku roku zrobili prezent czytelnikom i wydali książkę Jennifer L. Armentrout, która ma wierne grono fanów w Polsce, potem dali szansę polskiej debiutantce, jej książka również podbiła serca czytelników. Teraz nadszedł czas na Kerri Maniscalco i książkę “Królestwo Nikczemnych” w przepięknej szacie graficznej. Nie lubię czytać opisów, przez co nieraz nacięłam się na tym i w moje ręce trafiała książka, która była na tyle kiepska, że żałowałam kupna jej. Jako okładkowa sroka biorę wszystko co się świeci i przyciąga oko i właśnie taką piękną grafiką przyciągnęła moją uwagę książka Kerri Maniscalco. Muszę przyznać, że nie żałuję ani chwili spędzonej przy “Królestwie Nikczemnych”, książka wciągnęła mnie od pierwszych stron i gdyby nie brak czasu, mogłabym ją pochłonąć w jeden dzień. Jeśli szukacie książki o magii, czarownicach i piekielnie przystojnych Książętach Piekielnych, jest to książka dla was i obiecuję Wam, że nie będzie się nudzić.
“W życiu, tak jak w grze, zmuszeni jesteśmy zadowolić się takimi kartami, jakie przypadły nam podczas rozdania.”
Akcja “Królestwa Nikczemnych” rozgrywa się w słonecznym Palermo we Włoszech, gdzie młoda wiedźma Emilia nie tylko interesuje się magią, lecz również uwielbia gotować i wymyślać nowe potrawy, które mogłaby zaserwować nie tylko w lokalu swoich rodziców, lecz również w swoim własnym lokalu, o którym marzy. Wydaje się, że jej marzenia spełzną na niczym, ponieważ ktoś morduje młode wiedźmy, a jedną z nich jest siostra bliźniaczka Emilii. Potencjalnych morderców jest kilku, dlatego młoda wiedźma rozpoczyna swoje własne śledztwo, dzięki któremu chce odnaleźć mordercę siostry. Jednym z największych pragnień młodej streghe jest zemsta na mordercy, dlatego decyduje się wykorzystać czarną magię, dzięki której przywołuje Pana Gniewu, jednego z siedmiu Książąt Piekieł, zwanego Nikczemnym. Jest to dopiero początek jej przygody z czarną magią, którą omijała szerokim łukiem przez wiele lat.
“Gałąź jest tylko kawałkiem drewna, dopóki nie wystrugamy z niej włóczni.”
Książka od samego początku jest pełna akcji, do samego końca cały czas się coś działo, a samo zakończenie wbiło mnie w fotel i żałowałam bardzo, że przyjdzie mi czekać na kolejny tom. Motyw podążania za Emilią w jej próbie odnalezienia mordercy siostry był bardzo przyjemny, w większości książek, w których był podobny motyw, nudziłam się, lecz w tej książce był on przedstawiony w bardzo ciekawy sposób. Dzięki dociekliwości młodej wiedźmy udało nam się zwiedzić kilka ciekawych miejsc i poznaliśmy kilku ciekawych bohaterów.
Jak już wspomniałam o bohaterach to przyznam się szczerze, że ciężko mi było się z nimi zżyć, choć Pan Gniewu jest bardzo interesującą postacią. Wydaje mi się, że sama Emilia miała potencjał by stać się bardzo ciekawą postacią, lecz w którymś momencie zaczęła mnie męczyć swoimi przemyśleniami. Potrafiła zagłębić się w swoich myślach podczas rozmowy z Panem Gniewu, przez co ciekawe dialogi były często przerywane przez jej wewnętrzny monolog i niejednokrotnie się gubiłam, gdy w końcu wracała autorka do dialogu. Dziecinne zachowanie głównej bohaterki również nie pomogło.
Autorka zbudowała dość mocny fundament potencjalnie genialnych bohaterów i mam nadzieję, że w kolejnych tomach się rozwiną i będzie tylko lepiej. Niejednokrotnie pierwszy tom książki z gatunku fantastyki to zapoznanie się z światem i często takie historie rozkręcają się powoli, “Królestwo Nikczemnych” zaś miesza w sobie fantastykę pełną magii wraz z kryminalnym wątkiem, co bardzo przypadło mi do gustu.
Podsumowując, książka ma swoje malutkie wady, lecz również i zalety, które przewyższają te złe odczucia i z przyjemnością sięgnę po kolejny tom i będę go oczekiwać z ekscytacją, ponieważ coś czuję, że kolejny tom będzie miał w sobie ogień, nie tylko ten piekielny. Za egzemplarz do recenzji dziękuję bardzo wydawnictwu You&YA.
“- Dlaczego źli bohaterowie zawsze ubierają się na czarno?
- Na czarnym materiale mniej widoczne są plamy krwi, wiedźmo.”
Czekałam na tę książkę bardzo, odkąd zobaczyłam zapowiedzi i cudnej urody okładkę, która w momencie mnie kupiła. Zasiadłam do lektury i przepadłam na dobrych kilka godzin. Właściwie nie miałam jakichś specjalnych oczekiwań wobec powieści. Wiedziałam, że jest tu motyw czarownic, mordercy, który pozbawia je życia i tajemniczego demona, który powiedzmy, że próbuje pomóc. No i jest magia rzecz jasna. Tyle mi wystarczyło i to spodziewałam się otrzymać. Nie spodziewałam się za to, że nie powinnam była zaczynać czytać tej książki z pustym żołądkiem. O rany! Ile tam smaków, ile zapachów. Aż ślinka cieknie od samego czytania. Ale mało tego, miejsce, w którym owe potrawy są przygotowywane, również nie jest zwyczajne. To małe, niezwykle urokliwe miasteczko na Sycylii, tak malowniczo opisane w powieści, że nic, tylko zacząć się pakować na wakacje i wyjechać właśnie tam. Naprawdę spodziewałam się w książce fantasy wszystkiego, ale nie tego. Widać w powieści zamiłowanie autorki do przyrządzania potraw, widać też, że ma w tym doświadczenie. Jedzenie jest tu robione z miłością, z dbałością o estetykę, wysoką jakość i dobry smak. Potrawy i klimat włoskiego miasteczka to elementy, które czynią powieść Maniscalco czymś wyjątkowym, a na pewno sprawiają, że różni się od innych książek fantasy z podobnymi motywami. Słowem, jest niebanalna.
Jeśli chodzi o samą fabułę, jest naprawdę ciekawa. Podoba mi się już sam pomysł na połączenie śledztwa, które prowadzi Emilia z motywem podziemnego królestwa, które zamieszkują Nikczemni. Jeśli dołożyć do tego całkiem sporą dawkę starodawnej magii, wychodzi intrygująca mieszanka. Powieść wciąga od samego początku. Później jest jeszcze lepiej, bo dużo się dzieje. Czasem może aż za dużo, przez co do powieści miejscami wkrada się lekki chaos. Ale mimo to czyta się ją bardzo przyjemnie, szybko i w nieustającym napięciu. Motorem napędowym jest tu na pewno tajemnica zabójstw młodych czarownic, ale nie tylko ona, bo z biegiem akcji na jaw wychodzą kolejne sekrety. Emilia w trakcie śledztwa natrafia na kolejne znaki zapytania i kolejne wątpliwości. Okazuje się też, że niewiele wie o prawach rządzących tym magicznym światem. Wisienką na torcie tej opowieści są Książęta Piekieł. Jest ich siedmiu, a każdy z nich reprezentuje jeden z siedmiu grzechów głównych. W tym tomie poznajemy Chciwość, Zazdrość, Pychę i oczywiście Gniew, który pomaga głównej bohaterce (nie bezinteresownie) rozwikłać sprawę zabójstwa siostry. Gniew jest tak piękny i przystojny jak przebiegły i niebezpieczny. Chociaż Emilia i Gniew współpracują, widać między nimi wyraźną niechęć. Nie ufają sobie i każde stara się wykorzystać to drugie do własnych celów. Jestem bardzo ciekawa, jak potoczy się dalej ich relacja, bo iskrzy między nimi aż miło. Pierwszy raz spotykam się z takim przedstawieniem demonów w powieści i muszę przyznać, że bardzo mi się to podoba. Liczyłam być może na rozwinięcie wątku Nikczemnych i nieco szersze spojrzenie na ich podziemny świat. Zdaję sobie jednak sprawę, że to dopiero pierwszy tom cyklu i na wszystko jeszcze przyjdzie czas. W tej części autorka postawiła na tajemnicę do rozwiązania, mnóstwo wydarzeń i zwrotów akcji. Sama akcja jest bardzo dynamiczna i naprawdę ciężko oderwać się od książki, bo chcemy wiedzieć, jak to się wszystko skończy. Ale nie ma tak dobrze, bo to dopiero pierwszy tom. Maniscalco zatrzymuje akcję w najciekawszym momencie. Finał jest spektakularny, a na ciąg dalszy będzie trzeba trochę poczekać.
„Królestwo Nikczemnych” to świetne młodzieżowe fantasy, które pokochają również nieco starsi czytelnicy, którzy lubią szybką akcję, ciekawy, dobrze skrojony świat przedstawiony i intrygujących bohaterów, którzy skrywają wiele tajemnic. Niecierpliwie czekam na kontynuację, a Wam serdecznie tę książkę polecam!
„Mściwość stała się teraz częścią mnie, równie niezbędna mi do życia, jak serce czy płuca. Za dnia byłam przykładną córką i wnuczką, jednak wraz z nadejściem nocy wymykałam się z domu i przeczesywałam ulice gnana pragnieniem, by się zemścić”.
„Królestwo Nikczemnych” autorstwa Kerri Maniscalco.
Pierwsze spostrzeżenie, a właściwie rada, którą muszę umieścić na wstępie.
Nie czytajcie opisu z tyłu książki!! A jeśli już czytaliście, postarajcie się wymazać go z pamięci. Naprawdę pierwszych 70/80 stron czytałoby mi się znacznie lepiej, gdybym go nie przeczytała.
Także dlatego nie wstawiłam go do tego posta, by nie robić wam tego, co sobie zrobiłam. Postaram się, za to własnymi słowami powiedzieć czego możecie się spodziewać.
A więc mamy główną bohaterkę osiemnastoletnią Emilię z wiedźmie go rodu di Carlo. Dziewczyna na wskutek desperackich działań decyduje się przyzwać demona, a co zapewne już się domyślacie, jest srogo zakazane. Oczywiście, żeby akcja nie była, za nudna zamiast pomniejszego demona bohaterce trafia się sam książę piekieł, jeden z Nikczemnych. Razem będą prowadzić pewne śledztwo, a że nie pałają, do siebie zbytnio zaufaniem będą mieć utrudnione zadanie.
Co myślcie? Wasze tematy, czy nie?
Moje jak najbardziej. Cała książka ma naprawę rewelacyjny klimat. Magiczne inkantacje, rodowe legendy, wiedźmie tradycje, a także przepyszne jedzenie.
Tak, bo tego nie idzie nie zauważyć. W całej książce opisy potraw są naprawdę szczegółowe i pobudzające wyobraźnie, a co za tym idzie nasz apetyt. Jeśli więc słyszeliście już ostrzeżenia by, nie siadać do tej pozycji na głodnego to potwierdzam, jest to szczera i dobra rada.
Co się tyczy, akcji jej tępo jest dość stabilne. Cały czas coś się dzieje, jednak nie jest to nic takiego przyprawiającego o zawrót głowy. Mamy ciekawe wątki, dobrze ze sobą splecione i to wystarczy, by książę czytało sprawnie.
Do tego wszystkiego nasza główna bohaterka chodź, z początku wydaje się grzeczniutka i niewinna szybko okazuje się niezłą spryciarą. Nie raz pokaże, na co ją stać.
Bardzo polubiłam jej postać tak jak zresztą Księcia Gniewu. Już w wyobraźni widzę jego seksowne oblicze. Choć to może być akurat sprawka artów, których się naoglądałam przedpremierowo.
Zakończenie było słodko gorzkie. Z jednej strony się nieco domyślałam, ale z drugiej kilka faktów mnie zaskoczyło. Mam nadzieję, że będzie kontynuacja, bo zdecydowanie liczę na rozwinięcie wątku miłosnego.
Zapewne już się domyślacie, ale i tak muszę to napisać.
Gorąco polecam.
Dzięki „Królestwu nikczemnych” na nowo mogłam przenieść się do świata, gdzie obecna jest magia.
Emilia i Vittoria są siostrami streghe, czyli czarownicami wywodzącymi się ze starego rodu, którego korzenie sięgają samej Bogini Księżyca. Ich moc można traktować jako ogromny dar, ale i przekleństwo. Ponieważ to właśnie przez nią niejedna streghe w przeszłości straciła życie. Wszystko byłoby pięknie, gdyby na wyspie na nowo nie zaczął grasować morderca zabijający streghe, a jedną z ofiar nie byłaby sama Vittoria.
Tak naprawdę właśnie w tym momencie zaczyna się cała przygoda w tej książce. Otrzymujemy iście magiczny klimat z tajemniczym dreszczykiem i mrokiem. Przenosimy się w świat, gdzie mamy siedmiu Książąt, Siedem Grzechów, zagadki i tajemniczą przepowiednię. Także jak widzicie nie ma tutaj czasu na nudę. Fabuła jest interesująca, z ogromnym potencjałem, który w moim odczuciu może nie został do końca wyczerpany. Jednak w zupełności mi to nie przeszkadzało, ponieważ zestawienie ze sobą fantastyki z wątkiem kryminałym było dla mnie strzałem w dziesiątkę. Jedyne czego mi zabrakło to większego rozwinięcia dotyczącego wątku życia na wyspie pełnej czarownic i ich kultury. Całość strasznie mnie wciągnęła, więc nawet się nie obejrzałam, gdy skończyłam czytać książkę i pragnęłam poznać dalsze losy tej historii. Chociaż co także trzeba zaznaczyć momentami wkradał się do książki chaos, który sprawiał, że już nie do końca wiedziałam o co chodzi. Jednak szybko się odnajdywałam.
Jeżeli już wspomniałam o bohaterach to muszę przyznać, że mam do nich mieszane uczucia. W każdej z postaci troszeczkę czegoś mi brakowało, jednak to Emilia okazała się być przysłowiowym gwoździem do trumny. Kompletnie nie byłam w stanie zrozumieć jej dziecinnego zachowania, w obliczu wszystkich wydarzeń, których byliśmy świadkami.
„Królestwo nikczemnych” to książka, która ma zarówno swoje zalety, jak i wady. Sam pomysł na fabułę okazał się być bardzo ciekawy, tylko z wykonaniem poszło troszeczkę gorzej. Jednak nie przeszkadzało mi to w jakimś strasznym stopniu. Z książką tak naprawdę spędziłam bardzo udany czas, a zakończenie sprawiło, że na kolejną część czekam z ogromną niecierpliwością. Jakie książka wywrze na Was wrażenie? Przekonajcie się sami, bo sądzę, że większość fanów gatunku się nie zawiedzie.
Na początku pragnę przypomnieć jaka ta okładka jest piękna. Gadżety do tej książki również są przecudowne!!! Co do książki - początkowo nie umiałam się wkręcić, ale potem było coraz lepiej. Według mnie świat był super wykreowany, a bohaterów bardzo polubiłam. Książka ma mój ulubiony wątek czyli enemies to lovers i jest to fantasy połączone z mini romansem. Postać Emilii była ciekawa, chociaż dziwiły mnie jej decyzje i kroki jakie podejmowała. Pan Gniewu - omgg jak ja polubiłam jego postać. Nie ukrywam chciałabym więcej go i Emilii razem… Pomimo wszystko najbardziej zaciekawiła mnie Vittoria - zamordowana siostra głównej bohaterki. Chciałabym więcej momentów dotyczących jej i pamiętnika, który prowadziła. Co do końcówki - matko co tam się stało! Zdecydowanie będę zmuszona przeczytać drugi tom, więc wyczekuję<3 zamawiajcie!!
,,Królestwo Nikczemnych" Kerii Maniscalco wciągnęło mnie już w pierwszym tomie. Okazało się idealnym remedium na zastój czytelniczy. Znalazłam w nim wszystko czego brakowało mi w innych rozpoczętych książkach. Była to lektura niemal idealna. Miała jednak jeden maleńki minus. Po fabule i gatunku spodziewałam się więcej wątku romantycznego. Wyczekiwałam go do samego końca.
,,Kingdom of the Wicked" to mroczna, niepokojąca i zarazem trochę słodko-gorzka (ze zdecydowaną przewagą goryczy) historia, w której aż roi się od rozbudzających ciekawość czytelnika sekretów. Według mnie to ciekaw propozycja dla wszystkich miłośników YA fantasy z wiedźmami w roli głównej.
Całkiem dobra książka. Z jednej strony bardzo mi się podobała, ale z drugiej strony jakoś nie mogłam zżyć się z bohaterami. Może kolejny tom bardziej mnie zaangażuje.
"Dlaczego źli bohaterowie zawsze ubierają się na czarno?
-Na czarnym materiale mniej widoczne są plamy krwi, wiedźmo"
"Nie ma potężniejszej magii od miłości"
Emilia oraz jej siostra bliźniaczka Vittoria są czarownicami wychowywanymi wśród ludzi. Nie ujawniają jednak w ich towarzystwie swoich mocy. Babcia wpoiła im strach przed Nikczemnymi. Wystrzegają się Siedmiu Książąt Piekła i Siedmiu Grzechów Głównych, których są odzwierciedleniem. Nie rozstają się ze swoimi cornicello, które mają chronić je przed złymi mocami. Wszystko jednak zmienia się w dniu, w którym Vittoria zostaje zamordowana, a jej serce wyrwane z piersi. Czy przyzwany przypadkiem przez Emilię Pan Gniewu okaże się dobrym sprzymierzeńcem ?
? Królestwo nikczemnych to ten rodzaj książki, którą czyta się w błyskawicznym tempie. Lekki styl, plastyczne opisy sprawiają, że strony znikają w oczach.
? Bardzo podoba mi się kreacja głównej bohaterki Emilii oraz jej przemiana. Z beztroskiej nastolatki w odważną, waleczną dziewczynę dążącą do pomszczenia siostry oraz odkrycia prawdy .
? Akcja rozgrywająca się w ludzkim świecie, pełnym zapachów ziół oraz przygotowywanych potraw oddziałuje na wszystkie zmysły. Koniecznie trzeba mieć pod ręką dobrą przekąskę ! Czytanie tej książki na głodniaka nie jest dobrym pomysłem ??
? Fabuła oparta na zagadkach, których odkrycie wymaga czasu. Znalezienie do nich klucza odpowiedzi nie zajmuje krótkiej chwili. Rozwiązanie znajdujące się na wyciągnięcie ręki nie zawsze jest najlepsze. Zakończenie pozostawiło jeszcze mnóstwo pytań, na które odpowiedzi mam nadzieję uzyskać podczas lektury drugiego tomu ??
Wiedźmy, magia, książęta piekieł i wyroby kulinarne...
Emilia i Vittoria to dwie czarownice streghe, bliźniaczki. W pewnym momencie pierwsza z dziewczyn odnajduje zwłoki swojej siostry. I wtedy postanawia, że się zemści. Rozpoczyna śledztwo, a w międzyczasie spotyka Pana Gniewu, jednego z Książąt Piekielnych, przed którymi ją ostrzegano...
Pierwsze 150 stron dłużyło mi się okropnie. Było nudno jak flaki z olejem. Dopiero później zaczęło się coś dziać. I poszło z górki.
Historia nie jest zła ALE:
? ma za długie i rozwlekane opisy
? styl, w jakim ta książka została napisana nie jest czymś, co mnie urzekło. Ot, taka historia dla nastolatków. Po czasie jednak da się przyzwyczaić i już jest lepiej
? pierwsze 150 stron powinno być odrobinę skrócone
? pod koniec wkradł się tutaj lekki chaos, ciężko było ogarnąć co się dzieje i dlaczego
Co do plusów:
? Polubiłam Pana Gniewu, wydawał się takim fajnym ziomeczkiem. To moja ulubiona postać z całej książki
? pomysł na całą historię jest bardzo ciekawy
? aspekt kulinarny zdecydowanie na plus, nie jest to coś, co często się spotyka w książkach
? ironiczny humor, czyli coś, co uwielbiam w tego typu książkach
? motyw kryminalny również na plus, szukanie mordercy było czymś bardzo ciekawym
? jak już się zaczęło dziać to na całego
? pomimo iż spodziewałam się jakie będzie zakończenie to i tak bardzo mi się podobało. Ale z drugiej strony rozdarło moje serce ?
Początkowa niechęć do "Królestwa Nikczemnych" zdecydowanie przerodziła się w ogromne zainteresowanie i już nie mogę się doczekać kolejnej części! No i Pana Gniewu ?
Kontynuacja bestsellerowej serii ,,Stalking Jack the Ripper"! Audrey Rose Wadsworth i Thomas Cresswell wybierają się do Ameryki na pokładzie luksusowego...
Dwór Gniewu miał być dla niej tylko przystankiem w drodze do dworu Pana Pychy. Ale wszystko potoczyło się inaczej, niż zakładała. Emilia di Carlo, siostra...
Przeczytane:2022-05-01, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022, 26 książek 2022,
O tej książce po raz pierwszy usłyszałam z zagranicznego booktoka. Była tam uważana za jedną z lepszych fantastyk. I właśnie tak ja nie mogłam się doczekać, aż zostanie wydana w Polsce, chociaż już niewiele mnie dzieliło od kupienia jej po angielsku. No ale doczekałam się i tak oto przedstawiam Wam recenzję tego cuda!
Główna bohaterka Emilia ma siostrę bliźniaczkę Vittorię. Pochodzą one z włoskiej rodziny wiedźm. Nie chcą zostać rozpoznane, więc robią wszystko, żeby do tego nie doszło. W mieście pojawia się morderca, który zabija takich jak one czyli streghe. Pewnego dnia jej siostra wychodzi z domu i już nie wraca. Dziewczyna znajduje jej zmasakrowane ciało i nie może się z tym pogodzić. Wpada w wielką rozpacz i obłęd. Postanawia, że znajdzie mordercę siostry za wszelką cenę i wymierzy sprawiedliwość.
Przyzywa do siebie za pomocą czarnej magii Pana Gniewu. Jest on jednym z Książąt Piekieł i ma 6 braci. Razem są nazwyani Nikczemnymi. To właśnie przed nimi była ostrzegana dziewczyna w opowieściach z dzieciństwa.
Mężczyzna uważa, że jest po stronie dziewczyny i chce z nią rozwiązać zagadkę serii tajemniczych morderstw.
Wszechobecne demony, śmierć i fantastyka to jest to co lubię! Czytając książkę czułam się jakbym naprawdę była we Włoszech. Możliwe,że to też za sprawą pysznych potraw, które były wszechobecne w tej książce.
Czytało mi się ją bardzo przyjemnie oraz szybko. Wszechobecne plot twisty, albo tajemnicza akcja sprawiały, że nie mogłam się oderwać, a kiedy już musiałam to zrobić, czyniłam to z wielką niechęcią.
Im zbliżamy się ku końcowi, tak skumulowane napięcie wzrasta do niewiarygodnych poziomów. Jest coraz więcej niebezpieczeństwa i emocji.
Czy spodziewałam się takiego zakończenia? Prosta odpowiedź, że nie. Wbiło mnie w fotel, a świadomość, że muszę czekać na kolejną część dobijała mnie niesamowicie.
Poznajemy w niej Pana Gniewu ( w angielskiej wersji jest to Wrath). No zakochałam się w nim! Jest co prawda trochę podobny do Rhysa, ale mi to nie przeszkadzało. Facet arogancki, tajemniczy, wzbudzający strach.
Obecna tutaj magia, nie jest byle jaka. O co mi chodzi? Po prostu jest wiarygodna. Czuć tutaj, że jest to książka fantastyczna. Wszystko wynika z czegoś, a nie jest brane tak “od czapy”.
Poznajemy tutaj wierzenia, które Emilia znała od małego. Dzięki temu możemy od początku wbić się w historię i czuć się jakby to my sami się w niej znajdowali.
Kartki przewracają się same i ja nie zorientowałam się kiedy już ją skończyłam. Przeczytanie jej zajęło mi 2 dni także jest to bardzo dobry wynik!
Wątek romantyczny nie jest przesadzony. Pomiędzy bohaterami czuć “chemię”, ale to nie jest tak, że po dniu znajomości już jest wielka miłość. Tutaj wszystko przebiega powoli, subtelnie.
Bardzo spodobała mi się także postać Nonny.. Jest to niezwykle silna kobieta, która potrafi walczyć o swoje, a kiedy przyjdzie co do czego to będzie bronić jak lwica, swoje młode.
Serdecznie polecam książkę! Nie będziecie się nudzić. szczególnie jeśli jesteś fanem fantastyki to twoja obowiązkowa pozycja czytelnicza! Mi teraz pozostaje tylko czekać na kolejną część.
Pssst dziękuję wydawnictwu za piękne dodatki do książki!!!