Nico ich ostrzegał. Przejście przez Dom Hadesa obudzi najgorsze wspomnienia herosów. Związane z nimi duchy staną się niespokojne. Jeszcze jeden skok przez cienie z Reyną i trenerem Hedge’em, a Nico sam stanie się duchem. Druga możliwość wydaje się jeszcze gorsza: pozwolić, by umarł ktoś inny, zgodnie z zapowiedzią Hadesa.
Jasona nawiedza duch matki, która porzuciła go w dzieciństwie. Jason nie jest pewny, jak sprawdzi się jako przywódca, ale wie, że nie będzie łamał obietnic jak ona. Wypełni dotyczący go fragment przepowiedni: Pastwą ognia lub burz świat się stanie.
Reyna boi się duchów swoich przodków, od których emanuje gniew. Musi jednak skupić wszystkie siły na tym, by dostarczyć Atenę Partenos do Obozu Herosów, zanim wybuchnie wojna między Rzymianami a Grekami. Czy starczy jej siły, żeby tego dokonać, zwłaszcza że po piętach depcze jej przerażający myśliwy?
Leo martwi się, że jego plan nie wypali: że mogą mu przeszkodzić przyjaciele. Nie ma jednak innej drogi. Wszyscy wiedzą, że jedno z Siedmiorga musi umrzeć, żeby pokonać Gaję, Matkę Ziemię.
Piper musi nauczyć się poddawać strachowi. Tylko wtedy zdoła wykonać w końcu swoje zadanie: wypowiedzieć jedno jedyne słowo.
Herosi, bogowie i potwory – wszyscy mają rolę do odegrania w ostatecznym wypełnieniu przepowiedni w Krwi Olimpu, niezwykłym zakończeniu bestsellerowej serii „Olimpijscy Herosi”.
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 2014-10-22
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 350
Tytuł oryginału: The Blood of Olympus
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska
Czas leci nieubłaganie. 1 sierpnia zbliża się z każdą chwilą, a wraz z nim nieunikniona wojna. Siódemka herosów z przepowiedni musi dotrzeć na czas do Aten, pokonując przy tym wiele trudnych przeszkód. Jednak wierzą, że uda się im powstrzymać przebudzenie Gai. Lecz życie jest okrutne i nie pozwala im tak łatwo dotrzeć do celu. Największym problemem nie są potwory, bogowie ani pogoda. Są nim wspomnienia, które ciążą na każdym z herosów, znajdującym się na Argo II. W tym samym czasie Nico, Reyna i trener transportują Atenę Partenos do Obozu Herosów, gdzie Oktawian szykuje Rzymian na walkę z Grekami. By uniknąć krwawej wojny i dać siódemce herosów przynajmniej szansę na wygranie, muszą dotrzeć na czas. Czy im się uda? Czy Gaja się przebudzi? I czy wszyscy przeżyją?
I tak oto przeczytałam ostatnią część Olimpijskich Herosów. Długo na nią czekałam i muszę przyznać, że to było wyjątkowo niecierpliwe oczekiwanie. Koniecznie chciałam się dowiedzieć, co będzie dalej i jak zakończy się historia. Gdy wreszcie zdobyłam powieść, od razu wzięłam się za jej czytanie. W tamtej chwili nie było dla mnie nic ważniejszego. Nie mogłam się od niej oderwać. Wszystkie moje myśli były poświęcone herosom. Sprawiło to, że przeczytałam książkę w zadziwiająco szybkim tempie. Teraz tego żałuję, ponieważ tylko przyśpieszyłam ostateczne rozstanie się z jedną z moich ulubionych serii.
Książka ma tak dużo zalet, że nie wiem od czego zacząć... Jak z poprzedniego akapitu pewnie już wywnioskowaliście, jest niezwykle ciekawa. Stwierdzenie, że nie mogłam się od niej oderwać, nie do końca ukazuje stan rzeczy. Ja po prostu nią żyłam. Byłam tam, przeżywałam wszystko z bohaterami i pomagałam im pokonać trudności. To niesamowite uczucie towarzyszyć im w tej ciężkiej i pełnej emocji walce.
Jednak najbardziej rzuciła mi się w oczy realność tej powieści. Prawdopodobnie bardzo dziwnie to brzmi. Opowieść pełna bogów, herosów, magii i nieziemskich istot jest jak najbardziej rzeczywista. Paradoksalne... Jednak pod całą tą magią, nierealnymi wydarzeniami jest ukryta nasza rzeczywistość. Historia różnych herosów i innych dziwnych istot pokazuje nam nasze życie, nasze problemy. Może codziennie nie ratujemy świata przed zagładą, ale jesteśmy jego częścią i powinniśmy to pamiętać. Każdy z bohaterów był całkowicie inny. Żadne cechy charakteru się nie powtarzały, talenty nie były takie same, a problemy ukazywały całą swoją różnorodność. Każdy musiał się zmierzyć ze swoją rzeczywistością i albo się poddać, albo zwyciężyć.
Jedno słowo przeraża w całej książce, a dokładniej twórczości Riordana - śmierć. Wojna zawsze niesie ją ze sobą, więc żadną tajemnicą nie jest, że i tu się pojawi. Już dawno śmierć bohaterów nie poruszyła mnie tak bardzo. Przywiązałam się do nich całym sercem i nie mogłam wyobrazić sobie świata bez ich istnienia. Teraz muszę. Nie będę opowiadać, co mną tak bardzo wstrząsnęło, ponieważ zepsułabym Wam całą przyjemność z czytania, jednak ostrzegam, żebyście się przygotowali psychicznie.
Powinnam też coś napisać o wadach, ale jest to bardzo trudne zadanie. Nie ma wątpliwości, że jakieś są, ale przecież każda powieść je posiada. Dużo osób zwraca uwagę na brak logiki w niektórych zdarzeniach. Niestety jest to prawdą. Lecz jeśli ktoś naprawdę się wczuje w akcję, nie ma szans ich zauważyć. Ja sama ich nie zauważyłam. Dopiero mój przyjaciel powiedział mi o nich. Na początku nie zgadzałam się z nim, ale po przemyśleniu okazało się, że miał rację. Jednakże to nie zmienia faktu, że błędy są prawie niewidoczne.
Żałuję, że to jest ostatnia książka serii i przede wszystkim całej tej historii. Z Bogami Olimpijskimi i Olimpijskimi Herosami przeżyłam wiele dobrych chwil i naprawdę przykro mi się z nimi rozstawać, a raczej nie wygląda, żeby Rick miał napisać kolejną serię, która przedłuży losy bohaterów. Im też należy się szczęście. Pociesza mnie fakt, że jest jeszcze seria o bogach egipskich i prawdopodobnie niedługo ukaże się cykl o bogach nordyckich. Kolejna przygoda czeka... Natomiast wszystkim, którzy lubią fantastykę polecam zapoznać się twórczością Ricka Riordana. Ci, którzy ją już znają, koniecznie muszą przeczytać "Krew Olimpu".
Nigdy nie pokocham tej serii tak samo jak poprzedniej. Książka od pierwszych stron naprawdę pozytywnie zaskakuje. Bardzo podobało mi się to że dużo było momentów z Nico, który zawsze był taką trochę mroczną postacią, przez co był charakterystyczny. Może sceny walk nie były perfekcyjne, jak w poprzednich częściach, ale wszystko miało swój urok. Brakowało mi w tym wszystkim takiego innego zakończenia, ale tylko to bym zmieniła. Książkę polecam każdemu.
Annabeth jest przerażona. Właśnie gdy ma znowu spotkać się z Percym po sześciu miesiącach rozłąki, na którą skazała ich Hera, Obóz Jupiter...
Po przeżyciu pół roku jako ofermowaty nastolatek o wprawiającym w zakłopotanie imieniu i nazwisku Lester Papadopoulos, zbliżam się do ostatecznej rozgrywki...
Przeczytane:2017-01-23, Ocena: 6, Przeczytałam, 100 książek w 2017 roku, Wyzwanie - fantastyka 2017,