W drodze na Annapurnę, jeden z najgroźniejszych szczytów na świecie, ginie troje polskich wspinaczy. Ekipy ratunkowe odnajdują jedynie przysypane śniegiem, poskręcane liny, ale nie trafiają na żaden inny ślad po grupie.
Kilka tygodni później jedyna członkini wyprawy pojawia się na granicy nepalsko-tybetańskiej, po czym zostaje zatrzymana. Polscy śledczy przewożą ją do kraju, gdzie ma odpowiadać za zabójstwo – okazuje się bowiem, że aby przeżyć w górach, doprowadziła do śmierci swoich towarzyszy.
Co wydarzyło się w drodze na Annapurnę? I skąd śledczy mają dowody obciążające wspinaczkę? Oprócz znalezienia odpowiedzi na te pytania, Joanna Chyłka musi zmierzyć się z własnymi problemami i groźbami od człowieka twierdzącego, że to on niegdyś zaatakował ją kwasem…
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2018-09-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 532
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Po raz kolejny niezawodny duet Chyłki i Oryńskiego zabiera nas w prawniczy świat, gdzie pokazują jak wiele może się wydarzyć.
Tym razem nie wszystko zależy od Joanny, która zostaje przez życie zmuszona do podjęcia się obrony kobiety, która z góry przyniesie kancelarii Żelazny&McWay złą sławą. Niezależnie od wyroku sprawa może nadać jedynie złego rozgłosu. Niemniej jednak odzywa się przeszłość Joanny oraz jej życie prywatne, gdzie Daria - córka jedynej siostry zostaje porwana i to właśnie jej życie wisi na szali, a może je uratować jedynie Joanna podejmując się obrony, która od początku skazana jest na niepowodzenie.
Autor jak zawsze nie zawodzi w podejmowaniu odważnych decyzji, które niejednokrotnie zaskakują i potrafią wbić czytelnika w fotel z ogromnym zdziwieniem na dobrych kilka godzin. Tym razem Joanna wybiera się na najniebezpieczniejszą wyprawę życia, aby ratować swoją siostrzenicę. Dodatkowym obciążeniem jest sprawą z przeszłości, którą Joanna kiedyś prowadziła, ale do której nigdy w życiu nie powinna wracać. Wszystko ja jakoś się ze sobą łączy, kwestia tylko odnalezienia wspólnego mianownika, co okazuje się nie lada wyzwaniem.
Wielokrotnie czytając serię Chyłki zastanawiam się skąd w autorze tyle odwagi, bo podejmowane przez niego zwroty akcji w książkach są tak zdecydowanie j nieodwracalne, że jestem pewna, iż większość ludzi bała by się podejmowania tak zdecydowanych decyzji. Nie oszczędza on w żaden sposób głównych bohaterów, a ich losy toczą się dosłownie na granicy!
Dla mnie cała seria jest świetną pozycją, od której nie mogę się oderwać j już nie mogę doczekać poznania dalszych losów bohaterów, którzy z pewnością wciąż będą zaskakiwać czytelników.
Ten tom miał dodatkowy atut, którym był motyw górskiej wyprawy. Mi osobiście bardzo on przypadł do gustu, chociaż nie ukrywam, że niejednokrotnie przeszła mi przez głowę myśl, o lekkomyślności Chyłki przy porwaniu się na Annapurna, która mogła przynieść śmierć profesjonaliści, a co dopiero laikowi w tym temacie. Jednak ten wątek zdecydowanie jeszcze bardziej podkręcił temperaturę książki i całej fabuły.
Dla mnie cała seria nadaje się tylko i wyłącznie do chwalenia i dalszego polecania! Ja ten duet pokochałam i tak mi chyba zostanie!!
Klimat górskich wypraw i zdobywania nieosiągalnych szczytów oraz kryminalna intryga w którą zostaje wplątana rodzina znanej pani awokat powoduje że kolejna sprawa nie jest tak przewidywalna i prosta na jaką wygląda. Dosknałe rozegranie i uknucie niewyorażalnego scenariusza oraz postawa adwokat ryzykującej własne życie aby uniewinnić swoją klientkę doprowadzają do zaskakujcego zakończenia. Powieeść trzymająca w napięciu nie pozwala czytelnikowi odłożyć książki ani na chwile.
Kolejna część Mroza, którą pochłonęłam w dwa dni i kolejna, która po sobie zostawiła taki niedosyt, że już chce więcej! ?
Po pierwsze mamy tutaj oczywiście niezawodną, ciętą i zabawną Chyłkę, której po prostu nie da się nie polubić! Po drugie ŚWIETNA historia i jestem zachwycona wpleceniem w nią Himalajów! Aż mam ochotę wziąć się na książki podróżników i sama udać się na jakiś szczyt. I po trzecie ZAKOŃCZENIE! Wcześniej w recenzjach już przeczytałam, że na stronie 503 zrobimy wielkie WOW. I nie mogłam się oderwać i wiedziałam, że jak najszybciej muszę dojść do tej strony i.... wbija w fotel! ? Ostatnie strony były według mnie jeszcze mocniejsze i już teraz i natychmiast chce wziąć w ręce tom 9! Wiele osób zarzuca tej części, że jest za mocno fikcyjna, że nikt nie puściłby laika w Himalaje, że wszystko zabrnęło trochę za daleko. A co ja na to? Przecież to tylko książka! A jak wciąga mnie od początku do końca, a na finiszu nokautuje to ja jestem na TAK! Uważajcie tylko jak zaczniecie ją czytać, bo ciężko się od niej oderwać !
„Kontratyp” Remigiusza Mroza to kolejna odsłona przygód duetu prawniczego: Joanny Chyłki i Kordiana Oryńskiego. Podeszłam do niej trochę nieufnie, bo poprzedni tom mnie odrobinę rozczarował i bałam się, że kolejna część będzie słabsza. Niepotrzebnie! Remigiusz Mróz daje nam świetną historię, a Chyłka nareszcie jest w 200% sobą (czyli chamowatą, arogancką, pewną siebie prawniczką, która idzie przez życie jak taran i niewiele może ją wyprowadzić z równowagi)! Na to czekałam.
Tym razem Chyłka i Oryński zostają zmuszeni do bronienia polskiej himalaistki, która została oskarżona o zabicie dwóch współtowarzyszy wyprawy na Annapurnę. Himalaistka nie należy do lubianych osób, narosło wokół niej mnóstwo kontrowersji i obrona kogoś takiego nie przysporzy kancelarii żadnych korzyści – jednak Joanna po prostu nie ma wyjścia. Musi przyjąć zlecenie (choć nie ma pojęcia, kto jest zleceniodawcą) i musi zrobić wszystko, żeby doprowadzić do uniewinnienia oskarżonej. Wszystko – a nawet więcej niż wszystko. W drodze do osiągnięcia celu będzie musiała pokonać swoje słabości i zmierzyć się z przeszkodami, jakich dotąd nie spotykała. Tym razem jej determinacja, pewność siebie i przebojowość mogą nie wystarczyć… Tym bardziej, że Klara Kabelis, której ma bronić, nie za bardzo pomaga swoim prawnikom… Kręci, lawiruje, kłamie.
„Kontratyp” bardzo mi się podobał. Przede wszystkim dlatego, że Remigiusz Mróz wrócił do stylu z pierwszego tomu przygód pary prawników – dużo się dzieje, szybko zmienia się sytuacja, akcja pędzi momentami jak lawina w Himalajach. No i od razu na początku daje nam coś, na co czekali chyba wszyscy czytelnicy – oczywiście nie zamierzam zdradzić, co to takiego. Dowiadujemy się też trochę na temat początków pracy prawniczej Joanny Chyłki – i trzeba przyznać, że te początki to naprawdę mocny wątek!
Podobało mi się także bardzo nawiązanie do sprawy himalaizmu – ostatnio było na ten temat bardzo głośno i Remigiusz Mróz wrzucił swoje zdanie do ogólnej dyskusji, udowadniając zarazem, że jest na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami. Temat potraktował z właściwą sobie drobiazgowością – widać, że wiele o tym czytał i poznał problematykę z wielu punktów widzenia. To dodaje tej historii wiarygodności i pokazuje, że autor ma szacunek do czytelnika.
Oczywiście podobała mi się (jak zawsze) para bohaterów i ich potyczki słowne, które chyba weszły już do historii polskiej literatury (przyznam, co prawda, że miejscami mnie one nużyły, zwłaszcza te długie tyrady na temat muzyki…). Poczucie humoru, ciekawostki z różnych dziedzin życia: sztuki, polityki, religii, prawa, literatury, muzyki, showbiznesu – słowem – dostajemy w tym tomie wszystko, za co cenimy Remigiusza Mroza (i Joannę Chyłkę).
Mam nieco zastrzeżeń odnośnie prawdopodobieństwa opisanych zdarzeń – ale w końcu to jest powieść i nikt nie wymaga, żeby autor trzymał się realizmu ze wszystkich sił. Dzięki temu dostajemy sporo mocnych wrażeń, no i akcja dosłownie sięga szczytów. A zakończenie to już szczyt wszystkiego! Nic tylko czekać na kolejny tom – mam nadzieję, że jeszcze w tym roku…
Podsumowując: tych, którzy lubią serię o Chyłce na pewno namawiać nie trzeba, bo sięgną po „Kontratyp” z zainteresowaniem i z pewnością nie zawiodą się. Ci, którzy Remigiusza Mroza nie trawią i uważają go za producenta taśmowych historii – mają szansę przekonać się, że autor potrafi budować wartką akcję, wprowadzać nagłe zwroty, utrzymywać dramaturgię i wodzić czytelnika na manowce. Myślę, że książka spodoba się miłośnikom kryminałów i zagadek prawniczych. I mam wrażenie, że nawet nie znając wcześniejszych tomów, można zacząć swoją przygodę z Chyłką od „Kontratypu” – to według mnie jedna z najlepszych części tego cyklu.
Remigiusz Mróz to człowiek tysiąca pomysłów. Wystarczy podsunąć mu temat czy nawet jeden wyraz a on odda nam gotową fabułę. Tym razem słowem kluczowym był Nepal, a tematem przewodnim pewne wydarzenie z przeszłości, w które zamieszana była Chyłka. Autor jak zwykle poszedł po bandzie. Choć to dopiero moje drugie spotkanie z pisarzem, to mam podstawy by stwierdzić, że cała fala hejtu i morze krytyki, wylewanej niczym pomyje na głowę tego niezwykle płodnego autora, są jedynie oznaką ludzkiej zawiści. Remigiusz Mróz robi to co lubi i na co czytelnicy czekają. Daje nam rozrywkę przez duże R, książki, których fabuła zaskakuje i wzbudza skrajne uczucia od zafascynowania do rosnącego niedowierzania. Przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie płakałam czytając kryminał...aż do teraz. A do osób sentymentalnych raczej nie należę. W Himalajach, na stokach jednej z najniebezpieczniejszych gór świata, Annapurny, ginie grupa polskich wspinaczy. Pomimo szybkiej akcji ratunkowej nie udaje się ich odnaleźć. Kilka tygodni później, na granicy, zatrzymana zostaje Klara, jedna z uczestniczek ekspedycji. Kobieta jest ścigana przez policję. Zostaje przetransportowana do Polski, gdzie odpowiadać będzie przed sądem, za zabójstwo swoich towarzyszy. W całą sprawę wmanewrowana zostaje Joanna Chyłka, a to wszystko za sprawą jednego smsa. Pani adwokat sama będzie musiała wybrać się do Nepalu, w poszukiwaniu odpowiedzi na, pojawiające się jak grzyby po deszczu, pytania. Było to moje pierwsze spotkanie z Joanną Chyłką i jej przyjaciółmi z kancelarii, lecz z pewnością nie ostatnie. Wprost przeciwnie, mam sporo do nadgonienia, gdyż chcę z tego cyklu wycisnąć wszystko to co najlepsze, a bez znajomości poprzednich tomów mi się to nie uda. Joanna chyłka, Zordon, Kormak, mają przeszłość, której echa było czuć w tej książce. Autor często odwołuje się do wydarzeń z poprzednich książkach, i choć "Kontratyp" jak najbardziej można traktować jako samodzielną książkę, to w przypadku kiedy czytelnik chce dowiedzieć się czegoś o naszych bohaterach i tym, dlaczego znajdują się akurat na tym etapie swojego życia, to musi sięgnąć po poprzednie tomy. Ale nie jest to powód do smutku ponieważ, przeglądając recenzje utworów Remigiusza Mroza przychodzi nam na myśl tylko jedno zdanie : "tysiące czytelników nie mogą się mylić", i czeka mnie niezwykła, ekscytująca przygoda. Autor cyklu ze stołeczną prawniczką wie, czego oczekują odbiorcy, jaki styl lubią, jakie żarty do nich trafiają, co ich bawi a co wzrusza. Język, którego używa jest jak najbardziej współczesny, znany nam z ulicy, dzięki czemu przemawia do nas w sposób naturalny. Uwielbiałam czytać dialogi pomiędzy Chyłką i Zordonem, owszem zgadzam się z niektórymi recenzentami, że porównań i słownych przepychanek było nieco za dużo, jednak tworzyły one specyficzny klimat powieści. Autor garściami czerpie z popkultury, co świadczy o jego niesamowitej pamięci. Porównania i metafory, które są obecne na kartach książki to cytaty z filmów, książek, znane powiedzonka oraz satyryczne teksty rodem z filmów animowanych dla dzieci. Narracja jest lekka, łatwa i przyjemna lecz jednocześnie wzbudza emocje i gra na uczuciach czytelnika. Nie spodziewałam się, że zwykły kryminał, będzie w stanie sprawić, że łzy ciurkiem będą mi płynąć po policzkach. Jeśli mnie, już przy pierwszym spotkaniu z bohaterami, tak bardzo wzruszył ich los, to nie potrafię sobie wyobrazić jak niektóre nieszczęśliwe zwroty akcji przyjmą Ci, którzy towarzyszą Chyłce i spółce od lat. Nepal, kraj w którym rozgrywa się spora część akcji książki, to miejsce gdzie współczesność miesza się z praktykami rodem ze średniowiecza. Podczas lektury "Kontratypa" dowiedziałam się o tym kraju rzeczy, które wbiły mnie w oparcie fotela, zmusiły do pogłębienia wiedzy oraz stały się tematem dyskusji w gronie przyjaciół. Jedną z nich był chhaupadi czyli zwyczaj, który zakazuje kobiecie przekraczania progu domu, podczas menstruacji. Zmuszona jest do życia ze zwierzętami, bez jedzenia i picia. Panuje przekonanie, że wygnanie ma uchronić zarówno ją jak i jej bliskich, przed demonami. Nie może w tym czasie ani się uczyć, ani czytać. Nikt nie można jej dotknąć ani porozmawiać, gdyż jest nieczysta. Zdarzały się przypadki śmiertelne, kiedy ugryziona przez żmiję kobieta, nie otrzymała na czas pomocy. Choć kilka lat temu zmieniono prawo, i za stosowanie chhaupadi grozi kara więzienia, to w nepalskich wioskach nadal jest on praktykowany. Szacuje się, że około 19 procent kobiet jest nadal zamykanych w chatkach menstruacyjnych. Kolejnym tematem, mającym pośredni wpływ na fabułę książki, są kamlari czyli niewolnicza pomoc domowa. Przypomnę tutaj głośny przypadek 9-letniej Manjity Chaudhary, którą ojciec sprzedał, za równowartość 75 złotych za rok, pewnemu policjantowi. Po trzech latach niewoli, dziewczynka została wyzwolona przez aktywistów fundacji Nepal Youth Foundation. Szacuje się, że w całym kraju ponad 1000 dziewczynek, zmuszanych jest do niewolniczej pracy. Często są wykorzystywane seksualnie. Muszę przyznać, że czytałam z otwartymi ustami, nie mogąc się nadziwić ludzkiemu okrucieństwu. I to wszystko dzieje się w kraju gdzie 80 procent ludności to uśmiechnięci Hindusi. Takie praktyki kojarzą mi się z najsurowszym odłamem Islamu a nie tą pokojowo nastawioną do świata religią. Choć usługi kamlari zostały zakazane w 2006 roku, to osoby odpowiedzialne za ten proceder są bezkarne i trwa on w najlepsze. Właśnie w taką rzeczywistość wkracza warszawska pani prawnik. Kobieta wyzwolona, nie dająca sobie w kaszę dmuchać, odważna i zdesperowana. Jest przeciwieństwem zaszczutych, nepalskich kobiet, które są traktowane jak własność mężów i ojców. Nasza bohaterka próbuje zmierzyć się w walce z górą, która zabija jednego na trzech śmiałków. Czy jej się uda? Czy da się bez jakiegokolwiek treningu i przygotowania osiągnąć szczyt? Od razu widać, że autor zgłębił temat i zebrał materiał, który stał się punktem wyjścia dla całej fabuły. Poznajemy tutaj parę faktów z historii himalaizmu, przybliżone nam zostają sylwetki największych polskich wspinaczy. Autor daje nam posmakować czym jest choroba wysokościowa, jak sobie z nią radzić i jakie może mieć konsekwencje. Nie przypuszczam by Remigiusz Mróz, był członkiem ekspedycji na któryś ze szczytów Dachu Świata, jednak całość wyszła bardzo realistycznie. Potrafiłam uwierzyć, że właśnie tak czuje się człowiek przebywający na kilku tysiącach metrów. Przerażające. Remigiusz Mróz napisał książkę od której nie sposób jest się oderwać. Od pierwszego wejrzenia pokochałam naszych bohaterów, zarówno tych pierwszo jak i drugoplanowych. Joanna Chyłka wzbudziła mój niesłabnący podziw. Troszkę żal mi było Zordona, który jest przykładem typowego pantoflarza, który tylko czeka by to kobieta wybrała za niego danie w restauracji czy skarpetki do pracy. Choć w życiu realnym ten układ by mi działał na nerwy, tutaj tworzy mieszankę wprost wybuchową i składa się na swoisty folklor książki. Rozmowy dwójki głównych bohaterów to w większości zabawne kłótnie i słowne przepychanki, lecz nie sposób oprzeć się wrażeniu, że pomiędzy tą dwójką jest chemia i bezgraniczna miłość. Całe szczęście autor nie rozbuchał zbytnio tego tematu. Muszę przyznać, że jedynym co mi działało na nerwy i sprawiało, że przewracałam oczami, to iks piątka, BMW Joanny Chyłki. Zastanawiam się czy autor choć raz użył słowa samochód czy auto. Ciągle tylko iks piątka tu, iks piątka tam. Rozumiem, że nasza bohaterka miała słabość do tej super maszyny, jednak czasem odnosiłam wrażenie, że przeglądam folder reklamowy salonu. Moja kolejna randka z Remigiuszem Mrozem była jak najbardziej ekscytująca. Autor zabrał mnie aż na sam szczyt. Nieustająca akcja i jej zwroty, ciekawi bohaterowie i zabawne dialogi, wszystko to złożyło się w kompletną całość, którą czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem. No i to zupełnie zaskakujące zakończenie, które zupełnie zmieni rozkład sił w książce. Przypuszczam, że większość czytelników postanowi rozprawić się z tą powieścią za jednym posiedzeniem. Jeśli "Kontratyp" to Annapurna pisarskich możliwości autora to kolejny tom powinien być literackim Mount Everest. Tego właśnie Mrozowi życzę. A sama zamieniam się w słuch i zabieram się za słuchanie playlisty Zordona, do której link znajduje się na końcu książki.
W trakcie wyprawy na Annapurnę, dochodzi do śmierci dwóch polskich wspinaczy, przeżyć udaje się jedynie trzeciej uczestniczce wyprawy Klarze Kabelis. Po powrocie do Polski zostaje oskarżona o zabicie swoich dwóch towarzyszy.
Między czasie zostaje porwana siostrzenica Chyłki, porywacz żąda, by ta broniła Klary w sądzie.
Chyłka i Zordon nie tylko mają znaleźć dowody na niewinność oskarżonej, ale także prowadzą niebezpieczną grę z porywaczem.
„Obserwując innych uczył się więcej o sobie niż o nich. Każda interakcja dawała mu coraz lepsze pojęcie o tym jak dalece odbiega od ogółu i jak wiele musiałby zrobić, żeby społeczeństwo go zaakceptowało. "(*¹)
AKCJA I FABUŁA
Jak na Mroza przystało w akcji, jak i fabule dzieje się już dużo od samego początku, jednak obydwie te rzeczy mają stonowany przebieg.
Autor spłata i rozdziela ze sobą wątki, jednak nie niszcząc spójności ich ze sobą.
Akcja raz przyspiesza, raz zwalnia, wątki fabuły swoimi rozwinięciami zaskakują, a po załączeniu w całość dają efekt zaskoczenia.
STYL I JĘZYK
Mróz jak zwykle zachwyca swoim stylem. Opisy dostarczają wielu szczegółów, budują klimat książki. Wciągają z niebywałą mocą do ostatniej kartki. Kroku jak zwykle dotrzymują im świetne dialogi. Jedyny minus, brak tłumaczeń niektórych hiszpańskich zwrotów, których używają bohaterowie.
POSTACIE
SZANTAŻYSTA / PORYWACZ
Ta postać jest według mnie fenomenalna. Od samego początku wyraźnie ją widać jej udział w fabule, choć jest dobrze zamaskowana , że nie sposób się domyślić, kim tak naprawdę jest.
CHYŁKA I ZORDON
Jaka ta dwójka jest, to każdy wie, jednak razem tworzą niesamowitą mieszankę charakterów. Mimo odcinków, niezbyt pochlebnych komentarzy względem siebie, da się spostrzec, że tworzą kochającą się parę.
POZOSTAŁE POSTACIE
Z sympatią do pozostałych postaci nie miałam problemu, choć trochę nie podobała mi się postać Klary. Brakowało mi w jej postaci więcej temperamentu, który mogłyby nadać jej większej wyrazistości.
„-Gdzie rydwan ognia, Zordon? - powitała go." (*²)
Po raz kolejny Remigiusz Mróz dostarcza swoim czytelnikom niesamowitej dawki emocji.
Każdy przewrót akcji coraz bardziej wciągał mnie w treść rozdziałów i trudno było mi oderwać się od książki, by zrobić sobie kubek czekolady.
Mróz i tym razem przyciągnął i zintegrował swoim pomysłem na kolejną przygodę Chyłki i Zordona.
Z wielką niecierpliwością będę oczekiwać kolejnych spraw tej dwójki bohaterów.
Przypisy.
*Cytaty z książki Kontratyp autorstwa Remigiusza Mroza
**cytat (*¹) Rozdział 1, strona 9
***cytat (*²) Rozdział 11, strona 106
Dość ciekawy wątek kryminalny jednak w pewnym momencie autor trochę przekoloryzował fabułę. Szczególnie, że każdy z nas kto śledzi informacje o wyprawach w Himalaje może sobie wyobrazić jak trudne warunki tam panują. I że do tego sportu trzeba mieć odpowiednie przygotowanie. Tutaj miałam wrażenie, że czytam o wyprawie w Tatry. Także książka wciągająca, ale miejscami mało realna.
Miałam co najmniej kilkumiesięczny, może nawet blisko roczny odpoczynek od książek Remigiusza Mroza. Ale teraz w moje ręce trafił "Kontratyp". Opisana sytuacja ( mam na myśli wyprawę Chyłki w Himalaje) jest tak nierzeczywista, niedorzeczna, abstrakcyjna, wręcz absurdalna, że nawet prawdopodobna. Odwykłam już od ciętego języka Chyłki i jej słownych przepychanek z Zordonem. Dodatkowy plusik dodaję za ...zupełnie nieprzewidywalne zakończenie. Zakończenie, które wywołało u mnie natychmiastową chęć przeczytania kolejnej części. Szukam i polecam.
Chylke można czytać bez przerwy! Ona nigdy się nie nudzić. Polecam
Bardzo dobrze mi się czytało tę część Chyłki i szkoda, że tak szybko się skończyła. Uważam, że "Kontratyp" to jeden z najlepszych tomów tej serii. Zostałam wciągnięta w fabułę, która świetnie parła do przodu, już od pierwszej strony. Wydaje mi się, że Chyłka i Oryński, to duet, który nigdy się nie znudzi i mam nadzieję, że Remigiusz Mróz ma jeszcze mnóstwo pomysłów na sprawy, które będą razem prowadzić.
Chyłka i Zordon, na samą myśl o tych postaciach książkowych, uśmiech pojawia mi się na twarzy. Uwielbiam ich poczucie humoru i to jak prowadzą rozmowy pomiędzy sobą. Chciałoby się napisać, że rozumieją się bez słów i zapewne po części jest to prawdą, lecz gra słów właśnie ich doskonale definiuje. Niejedna przypadkowa osoba, która podsłuchałaby rozmowę, która się toczy pomiędzy nimi, nie zrozumiałaby zbyt wiele, a oni rozumieją rzucane hasła, które padają z ust drugiej osoby. Mają swoje ulubione dziedziny, w których są świetnie obeznani i to one stanowią konstrukcję ich dialogów. Mogłoby się czasem wydawać, że ostry język Chyłki jest niepasujący do kobiety reprezentującej prawo, ale do niej ten język pasuje idealnie i gdyby autor nagle to zmienił, to niestety, ale to już nie byłaby ta sama Chyłka. Ja ją uwielbiam właśnie taką jaka jest.
Przemianę Zordona czytelnicy śledzą od samego początku. Wyrobił się całkiem nieźle, a najbardziej podoba mi się fakt, że sam podejmuje decyzje, nawet te z którymi Chyłka nie do końca się zgadza. Niestety jest też bohaterem tej serii, podczas której przez te wszystkie lata, najwięcej oberwał. I tym razem nie obeszło się bez żadnych obrażeń.
Seria z Chyłką jest jedną z moich ulubionych i liczę, że przeczytam jeszcze wiele emocjonujących części z Joanną i Kordianem.
biblioteczkamoni.blogspot.com
Termin "ekspozycja" ma przynajmniej pięć znaczeń. Podobnie wieloznaczny jest każdy krok mordercy. Pewnego ranka turyści odkrywają na Giewoncie makabryczny...
W Tatrach Zachodnich dochodzi do zaginięcia młodej kobiety z Warszawy. Ostatnim razem widziana była przez turystów w okolicy Trzydniowiańskiego Wierchu...