Jedna z najlepszych powieści science fiction, jakie kiedykolwiek napisano na temat
kontaktu z pozaziemską inteligencją
Nie jesteśmy sami. . . Długo nas obserwowali, teraz chcą nas spotkać i osądzić...
Początkowo wydawało się to niemożliwe - kiedy pracująca w ramach programu SETI w centrum
radioteleskopów w Nowym Meksyku dr Eleanor Arroway informuje o odebraniu sygnału od obcej
cywilizacji, nikt nie dowierza w prawdziwość jej odkrycia. Szybko okazuje się jednak, że odebrany
sygnał nie może być przypadkowy, bowiem zawiera ciąg liczb pierwszych i pochodzi z systemu
Wega oddalonego od Ziemi o 26 lat świetlnych. Sprawa nabiera światowego rozgłosu, a kiedy w
trzeciej z kolei wiadomości od obcych odkryto zakodowane informacje potrzebne do zbudowania
statku kosmicznego, którym prawdopodobnie będzie można dotrzeć na spotkanie z tymi, którzy
wysłali wiadomość, wydarzenia nabierają tempa.
Rządy amerykański i sowiecki rozpoczynają wyścig o skonstruowanie swoich modeli statku, w
tajemnicy swoją wersję przygotowują Chińczycy... Tyle że na całym świecie powstają ruchy
sprzeciwiające się tej podróży, głoszące, że spotkanie z obcymi nieodwołalnie zmieni ludzką
cywilizację...
,,Powieść oszałamiająca rozmachem wizji przyszłości".
,,Los Angeles Times"
,,Zadziwiająco ekscytująca, precyzyjna i zaangażowana książka".
,,New York Times Book Review"
,,Odważna eksploracja tajemnic wszechświata... Ekscytująca przygoda".
,,Publishers Weekly"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2023-02-07
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 544
Tytuł oryginału: Contact
Dawno nie czytałam tak inteligentnej książki. Niesamowita fantastyka połączona z nauką, fizyką i wszechświatem. Od początku poznajemy tutaj Ellie, która jako noworodek była bystrym dzieckiem. Przypatrywała się matce, kiedy się urodziła i bacznie obserwowała świat. Jako maluszek przyglądała się gwiazdom i rozważała obroty Ziemi wokół Słońca. Bardzo interesowało ją niebo i sprzęty elektryczne. Pamiętała o naukach ojca, kiedy nie kazał jej rozkręcać niczego podłączonego do prądu. Słuchała go, lecz z ciekawości rozkładała sprzęty ciekawa ich wnętrza. W szkole zadawała sensowne pytania i po reakcji nauczycieli widziała ich niekompetencje. Interesowała ją liczba pi i jej nieskończoność. Dorastała w przekonaniu, że musi sama poznać odpowiedzi na swoje pytania, gdyż nikogo kosmos nie interesował tak bardzo jak ją. Przyznaję, że autor napisał tą książkę perfekcyjnie ciekawie, gdyż choć ja średnio znam się na nauce fizyki, to jednak potrafił sprawić, że mnie to interesowało. Najbardziej moja uwaga skupiła się na wyjątkowości tego dziecka, które zgrabnie dorastało, gdyż nie czułam tutaj żadnych przeskoków w czasie. Kiedy jest już wystarczająco duża i pracuje w ramach pewnego programu, sama nie dowierza, że cokolwiek tutaj odnajdzie. Jej natura nakazuje wciąż poszukiwać odpowiedzi, szukać nowych nie wyjaśnionych jeszcze zjawisk. Kiedy zauważa, że ktoś z obcej cywilizacji chce się z nimi skontaktować, początkowo nikt jej w to nie wierzy. Jej inteligentny umysł nie poddaje się i zaczyna tłumaczyć to dziwne, ale odkrywcze zjawisko. Ten kontakt się powtarza i jest zbyt realny dla pracujących tam ludzi. Każdy reaguje na niego inaczej. Nie wyobrażalne było to, że ten, kto się z nimi kontaktował bardzo chciał się z nimi spotkać. Nawet podał im wzór jak mogą skonstruować taki statek kosmiczny. To była dla mnie prawdziwa magia, aż sama pochłaniałam ich każde słowo. Wychodziło na to, że gdy wszystko poszłoby zgodnie z planem, to maszyna zawiozła by ich tam w mniej niż dwadzieścia sześć lat, pod warunkiem, że wciąż poruszali by się z prędkością światła. Pani prezydent ciężko było to ogarnąć, jednak naukowcy sprawdziwszy wszystko pod każdym względem wierzyli, że może się to udać. Przepraszam, ale nie zdradzę już niczego więcej. Aż nie mogłam złapać oddechu przy dalszym czytaniu. Lata świetlne były dla mnie czystą niewiadomą, tak bardzo mnie ciekawiło czy tam dotrą, co tam znajdą i kto się z nimi kontaktował. Ta książka wciąż chodzi mi po głowie, nawet po przeczytaniu neguję ich teorie, później potwierdzam, myślę o tym, że to tylko książka, a później przychodzi zastanowienie, bo co, jeśli to może być prawda? Niesamowita, wciągająca i bardzo nieprzewidywalna! Inteligentna i nietuzinkowa. Porywająca i zapierająca dech w piersi. Pokłony dla autora za tak ogromną dawkę wiedzy w tak lekkim stylu. Już wiem, że przeczytam wszystko spod jego pióra.
A czy was nie ciekawi jak jest na innej planecie? Kto żyje w kosmosie i dlaczego nasz kontakt z nimi jest ograniczony? Czy możliwe, by takie spotkanie zachwiało pewną równowagę kosmiczną? Czy zastanawialiście się nad tym, że patrząc w niebo pełne gwiazd, ktoś może was obserwować?
W POSZUKIWANIU OBCYCH
Dla mnie, jak dla wielu miłośników fantastyki, pierwszy kontakt z, nomen omen, ,,Kontaktem", odbył się na gruncie filmowym. Temat kosmosu, kosmitów i tym podobnych rzeczy uwielbiałem i uwielbiam - skutek wychowania się na ,,Z archiwum X" - uwielbiałem i uwielbiam też Roberta Zemeckisa, filmowego maga i świetnego naśladowcy Spielberga, więc film z Jodie Foster obejrzałem. Nie raz. I uwielbiam. Ale książka jakoś tak w moje ręce jak dotąd nie wpadła. W końcu jednak mamy wznowienie i błąd ten naprawiłem. A trzeba przyznać, że ,,Kontakt" świetny jest, lepszy nawet niż filmowa adaptacja i zdecydowanie plasuje się w czołówce historii o kontaktach ludzi z obcymi.
Eleanor Arroway zajmuje się poszukiwaniem życia pozaziemskiego. Szefowie, jak to w takich sytuacjach bywa, nie są zbyt optymistycznie nastawieni do jej projektu. Wkrótce jednak wszystko się zmienia, kiedy udaje się nawiązać tytułowy kontakt. A to dopiero początek...
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/02/kontakt-carl-sagan.html
Pasjonująca opowieść o eksploracji Układu Słonecznego oraz szansach na kolonizację kosmosuW Carl Sagan tylko „rzucił okiem” na wspaniałą tajemnicę...
Przenikliwa analiza najważniejszych kwestii dotyczących naszego życia, świata i kosmosu. W swojej ostatniej książce słynny astronom, futurolog i pisarz...
Przeczytane:2023-06-23, Ocena: 5, Przeczytałam,
Film „Kontakt”, z Jodie Foster w głównej roli, zaliczany jest do klasyki science-fiction, podobnie, jak pierwowzór, czyli powieść autorstwa Carla Sagana o tym samym tytule. Pewnie część osób teraz się skrzywi i powie, że się nie znam, ale ja nigdy za tym filmem nie przepadałam. Jednak ekranizacja to nie książka, więc zdecydowałam się ją przeczytać. I odkryłam, czego mi brakowało – energii. Ci co znają tę powieść pewnie się zaśmieją, bo nie jest zbyt wartka, ale to nie o tempo akcji chodzi, a o energię głównej bohaterki. Ależ to inteligentna i zadziorna babka z pasją, a tego w kreacji Jodie Foster nie dostrzegłam (wybaczcie fani filmu). Dlatego dzisiaj będę was właśnie do przeczytania „Kontaktu” zachęcać. A może macie już wyrobioną opinię?
Przypomnijmy sobie, o czym, jest ta książka. Doktor Eleanor Arroway nasłuchuje, ale nie jest szpiegiem. Badaczka szuka pozaziemskiej cywilizacji. Próbuje wyłapać sygnały, które takowa mogłaby generować. „Jest tam jednak tak wiele miejsc do sprawdzenia i takie mnóstwo częstotliwości, na jakich obce cywilizacje mogą nadawać, że wymagany jest systematyczny i cierpliwy program obserwacyjny”[1]. Batalią będzie stworzenie go, bo czy poszukiwanie kosmitów to nauka, czy paranauka. A samo przeszukiwanie nieba wydaje się szukaniem igły w stogu siana. Jednak Eleanor coś odbiera. Głupi żart, przesłanie od boga, a może wiadomość od obcej cywilizacji? Sygnał jest początkiem lawiny. Lawiny pracy polegającej na rozkodowaniu go, ale też lawiny reakcji społecznych, spekulacji, negocjacji (bo powieść przypada na czas rywalizacji USA z ZSRR). Co wniesie on w życie Ziemian?
Czego możecie się spodziewać po „Kontakcie”? Carl Sagan to astronom i popularyzator nauki – zapamiętajcie, bo zaważyło to na charakterze powieści. Po drugie, akcja rozgrywa się między pracownikami naukowymi. Tak, informacji teoretycznych jest sporo. Będę szczera, zrozumiałam je połowicznie, ale to mi wystarczyło, żeby śledzić fabułę. Co jakiś czas autor „wpuszcza” bohatera, któremu też trzeba teorię wytłumaczyć, więc nie czułam się samotna. Do tego Carl Sagan nieźle przełamuje te – skądinąd nieco nużące dla laika – fragmenty. Można powiedzieć, że przeplata rozdziały o charakterze naukowym trochę luźniejszymi np. dokładnie przedstawia nam jakąś postać. Mnie chyba najbardziej spodobały się właśnie kreacje bohaterów, a szczególnie Eleanor. Energia, jaka z niej bije zaraża czytelnika chęcią poznania. Inspirują mnie takie postacie, dają paliwo potrzebne do działa. Za „łagodniejsze” fragmenty można uznać też opisy skutków odebrania sygnału – zachowania, decyzje naukowców, polityków, kaznodziejów (tak wątek religijny też się pojawia), a także zwykłych obywateli. Nie ma się co dziwić, kwestia przybyszów z kosmosu pobudza wyobraźnię.
Mimochodem już wspomniałam, że akcja powieści nie jest szczególnie wartka, ale mi to nie przeszkadzało. Carl Sagan zadał wiele ciekawych pytań i na nie odpowiedział. W „Kontakcie” znajdziemy rozważania na przeróżne kwestie, niekoniecznie związane bezpośrednio z astronomią. Wiadomość od obcych prowokuje „odkrycie się” człowieka. Zatrzymanie się w niektórych miejscach i zastanowienie się, jak ja to widzę, było świetnym ćwiczeniem intelektualnym, ale też sposobem na uporządkowanie swoich poglądów.
„Kontakt” jest jedną z tych powieść, którym trzeba dać czas. Dokładnie przeczytać każdy akapit i go przemyśleć. Może nie brzmi to zbyt zachęcająco, ale takie książki się piękne odwdzięczają. One nie umykają z głowy, tylko zostają z nami i generują wnioski. Pewnie będziemy musieli trochę przymknąć oko na rozwój technologiczny, jaki zaprezentował nam tu Carl Sagan. Książka pierwszy raz została opublikowana w 1985 roku i... Ujmę to tak, znajdziemy i mniej, i bardziej trafne pomysły. Niemniej biorę to wszystko „na klatę”, bo autor okazał się propagatorem nauki z prawdziwego zdarzenia. Powieść, którą napisał, bawi, uczy i rozwija.
[1] Carl Sagan, „Kontakt”, przeł. Mirosław P. Jabłoński, wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2023, s. 57.