Koniec maskarady


Tom 4 cyklu Czas Żniw
Ocena: 4.8 (5 głosów)

Paige Mahoney po raz kolejny uniknęła śmierci.

Wydarta ze szponów swoich ciemiężców umknęła do bezpiecznej kryjówki w Paryżu, gdzie los rzuca ją między walczące z Sajonem frakcje oraz zbirów gotowych zabić, byle ocalić marionetkowe imperium Refaitów.

Tajemniczy Program Domino ma wobec Paige plany, ale ona kieruje się swoimi własnymi ambicjami. Wraz z Arcturusem Mesarthimem - niegdysiejszym wrogiem - rusza na niebezpieczną misję, która zawiedzie ją do paryskich katakumb, a z nich prosto ku połyskliwym korytarzom Wersalu. Jeśli im się powiedzie, prawdopodobnie zmieni rebelię w otwartą wojnę.

Podczas gdy imperium poszerza swoje granice, a wolny świat drży w jego cieniu, Paige musi stawić czoła własnym wspomnieniom z katowni Sajonu. W tych niebezpiecznych czasach usiłuje też zrozumieć swoją więź z Arcturusem, a ta z dnia na dzień staje się coraz silniejsza.

Czwarty tom bestsellerowej serii The Bone Season, porywającej opowieści o świecie z przyszłości.

Informacje dodatkowe o Koniec maskarady:

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2021-06-16
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788381298001
Liczba stron: 672
Tytuł oryginału: The Bone Season #4. The Mask Falling
Tłumaczenie: Regina Kołek, Maciej Pawlak

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Koniec maskarady

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Koniec maskarady - opinie o książce

"Koniec maskarady" Samanthy Shannon przeczytałam w ramach mojego osobistego wyzwania czytelniczego, które polega m. in. na kontynuowaniu i kończeniu już rozpoczętych serii. A zatem przechodząc już do sedna sprawy...

"Koniec maskarady" jest czwartym tomem "Czasu Żniw", w którym autorka przenosi nas w mroczne i fascynujące zakątki Paryża - miasta, które ma już w swojej historii rewolucyjne wydarzenia. Ta powieść to nie tylko kontynuacja losów Paige Mahoney, ale również znakomita eksploracja złożoności ludzkich emocji, tożsamości oraz dynamiki władzy.


Od samego początku autorka zmusza nas, do zanurzenia się w niezwykle intensywny świat, gdzie grają ze sobą siły oporu i tyranii. Paige, wciąż uciekinierka i wojowniczka, znalazła się w nowej rzeczywistości, w której musi zmierzyć się z zagrożeniem ze strony Sajonu. Główna bohaterka musi również poradzić sobie ze skomplikowanymi relacjami, które rozwija z osobami, z którymi sama wchodzi w interakcje. Jednakże Page musi zmierzyć się także z takimi znajomościami, które tworzą ludzie z jej otoczenia. Przeplatają się tu wątki polityczne, osobiste dramaty i mroczne tajemnice, co sprawia, że historia jest niezwykle wielowymiarowa.


Jednym z największych atutów tej powieści jest sposób, w jaki Shannon prowadzi wątki. Mimo licznych postaci i zawirowań fabularnych, każdy wątek jest starannie przemyślany i wpleciony w całość. Autorka mistrzowsko łączy losy bohaterów, co sprawia, że ich historie wzajemnie się przenikają i współistnieją. Dzięki temu czytelnik ma szansę dostrzec, jak każdy z tych wątków wpływa na główną narrację oraz na losy Paige.


Fabuła zaskakuje wieloma zwrotami akcji, które skutecznie wciągają czytelnika. Każdy nowy rozdział otwiera przed nami dalsze, nieprzewidziane możliwości, które sprawiają, że trudno oderwać się od lektury. Shannon umiejętnie balansuje pomiędzy chwilami napięcia i interakcjami pomiędzy poszczególnymi bohaterami a chwilami pozornego spokoju. Ta gra emocji sprawia, że nie sposób przejść obojętnie obok dylematów, z jakimi zmagają się postacie, a już szczególnie Paige, która nie tylko walczy z zewnętrznymi wrogami, ale także ze swoimi wewnętrznymi demonami. Jednymi z najbardziej zaskakujących rzeczy, które spotkałam w tej historii było to kim okazał się być Szmatognat oraz wiele wydarzeń z mniej więcej 100 ostatnich stu stron. Pozwólcie, że okryje je zasłoną milczenia po to, żeby nie zdradzać Wam zbyt wiele. Jednakże wiedzcie, że Shannon nie raz rozbiła moje serce na drobne kawałki. Poza tym kocham w tej powieści wątek romantyczny, w który jest wpleciona najbardziej epicka scena erotyczna, którą kiedykolwiek czytałam. Myślę, że jeśli mnie chociaż trochę znacie dobrze wiecie, że nie przepadam za tego typu wątkami, więc to, że w tym wypadku powyższe wątki tak bardzo mi się spodobały wiele znaczy. Dzięki temu trochę bardziej otworzyłam się na tego typu motywy w literaturze. 


Warto również nadmienić, że język, jakim posługuje się autorka, jest lekki i przystępny, co sprawia, że płynie się przez fabułę, a książka jest niemalże nie do odłożenia. Dzięki zastosowanej stylistyce z przyjemnością zanurzyłam się w świat wykreowany przez autorkę. Poza tym cieszę się, że część akcji rozgrywała się paryskich katakumbach oraz korytarzach Wersalu. Chociaż ogromnym minusem było to, że w polskim tłumaczeniu nie było przetłumaczonych francuskich zwrotów, co mi osobiście utrudniało czytanie.


Między główną bohaterką a Arcturusem Mesarthimem, niegdyś jej wrogiem, rozwija się relacja, która jest jednym z najbardziej zaskakujących i emocjonalnych wątków powieści. Ich dynamiczna interakcja, naznaczona wspólnymi motywami walki i przetrwania, tworzy niezwykle silny fundament dla dalszego rozwoju ich więzi. Wspólne przeżycia w niebezpiecznych sytuacjach zbliżają ich do siebie, a ich relacja staje się coraz głębsza. Autorka zgrabnie ukazuje, jak skomplikowane mogą być uczucia, gdy los rzuca bohaterów w wir niebezpiecznych zdarzeń. Myślę, że przemiana relacji z wrogów w sojuszników jest w tym przypadku świetnie oddana na przestrzeni całej serii. I to właśnie chyba ten wątek jak na razie dostarczył mi najwięcej emocji podczas czytania całej serii.


Mimo wielu atutów zarówno "Końca maskarady", jak i wcześniejszych części jest coś co ogromnie mnie irytowało. Otóż autorka przedstawia Paige jako osobę niemal niezniszczalną. Mimo że jest postacią naznaczoną doświadczeniem wielu trudnych sytuacji, jej zdolność do wychodzenia cało z opresji, nawet pomimo historycznych ran i problemów zdrowotnych, może być dla niektórych czytelników mało wiarygodna. Ten aspekt sprawia, że czasami można odnieść wrażenie, że Paige nie do końca doświadcza konsekwencji swoich zmagań, co może rzucać cień na realizm tej postaci.


Podsumowując.
W "Końcu maskarady" Samantha Shannon stworzyła niezwykle porywającą opowieść o odwadze, walce o wolność oraz skomplikowanych relacjach międzyludzkich. Na przestrzeni dotychczasowych części autorka nie raz rozbiła moje serce na wiele drobnych kawałków, które ciężko było mi później posklejać. Jednakże myślę, że jest to swoista wartość dodana tej historii, bo bardzo często bardziej zapamiętuje to jak czułam się podczas czytania, a wydarzenia potrafią się bardziej zatrzeć w mojej pamięci. Jak już wybrzmiało w tym co napisałam ta powieść wciąga czytelnika, poprzez liczne zwroty akcji oraz umiejętnie splecione wątki, przyciąga uwagę długie godziny. 


Osobiście mocno czekam na kolejną część z serii, co będzie dla mnie okropną męczarnią nie tylko ze względu na to, w którym momencie autorka mnie zostawiła lecz również przez długi czas oczekiwania na kolejny tom. Mam jednak nadzieję, że kolejna część już się pisze i niebawem usłyszę o jej premierze...

Link do opinii
Avatar użytkownika - julabooks
julabooks
Przeczytane:2021-08-08,

Paige Mahoney po raz kolejny uniknęła śmierci.

Wydarta ze szponów swoich ciemiężców umknęła do bezpiecznej kryjówki w Paryżu, gdzie los rzuca ją między walczące z Sajonem frakcje oraz zbirów gotowych zabić, byle ocalić marionetkowe imperium Refaitów.

Tajemniczy Program Domino ma wobec Paige plany, ale ona kieruje się swoimi własnymi ambicjami. Wraz z Arcturusem Mesarthimem – niegdysiejszym wrogiem – rusza na niebezpieczną misję, która zawiedzie ją do paryskich katakumb, a z nich prosto ku połyskliwym korytarzom Wersalu. Jeśli im się powiedzie, prawdopodobnie zmieni rebelię w otwartą wojnę.

Podczas gdy imperium poszerza swoje granice, a wolny świat drży w jego cieniu, Paige musi stawić czoła własnym wspomnieniom z katowni Sajonu. W tych niebezpiecznych czasach usiłuje też zrozumieć swoją więź z Arcturusem, a ta z dnia na dzień staje się coraz silniejsza.

Czwarty tom bestsellerowej serii The Bone Season, porywającej opowieści o świecie z przyszłości.

[opis pochodzi ze strony wydawcy]

Co ja mam powiedzieć? Pierwsze 500 stron (czyli większość książki) było przeciętne, momentami nawet słabe. Paige nie pokazała się z dobrej strony i irytowała mnie podobnie jak w poprzednich tomach. Natomiast ostanie 100/150 stron było tak dobre i tak mnie zaskoczyło, że dałam tej książce 4 gwiazdki.

Zwrot akcji na 530 stronie- cudowny, w ogóle się go nie spodziewałam. Moje serce wtedy stanęło na chwilę. Sama końcówka- ja nie wiem co się tam stało, mam tyle pytań, że z niecierpliwością czekam na kolejny tom.

Wracając do początku, akcja nie była specjalnie ciekawa, działo się coś, bo się działo, myślę, że na spokojnie można było niektóre rzeczy poskracać i nie stracilibyśmy za wiele. Znalazłam też kilka absurdalnych momentów, które nie do końca miały sens. Paige, która jest taką dość feministyczną bohaterką, nie udowodniła tego, że jest bohaterką feministyczną, bo ciągle ktoś ją ratował i naprawiał za nią to, co zrobiła.

Doceniam, że Samantha Shannon zaczęła łączyć wątki i wyjaśniać rzeczy, które wcześniej nie miały sensu. Jestem też zachwycona tym jak inteligentnie i stopniowo autorka przedstawia świat. Wprowadzenie kolejnego miasta, jakim jest Paryż, dodaje tajemniczości i klimatu, którego ja osobiście jestem fanką.

Zdecydowanie najlepszy tom jak na razie z tej serii. Widać ogromny progres autorki!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Kitty_01
Kitty_01
Przeczytane:2021-07-18,

W tej części z serii czytelnik razem z Paige przenosi się do malowniczego Paryża, który możemy oglądać oczami głównej bohaterki. I choć na początku dziewczyna powoli dochodzi do siebie po wcześniejszych wydarzeniach, to szybko daje się porwać nowym zdarzeniom. Raz po raz unika ona śmierci, co wydaje się aż zbyt dużym wsparciem wszechświata. Znaczącym minusem jest to, że większość francuskich słów i zwrotów nie została przetłumaczona, co z jednej strony lepiej pasuje w kontekście, lecz wprawia w konsternację czytelników nie rozumiejących tego języka. Więc podczas lektury albo trzeba jakoś to zignorować, albo posiłkować się Google tłumaczem. 

Mimo wszystko trzeba przyznać, że książka trzyma w napięciu. Ciężko jest się od niej oderwać, chcąc jak najszybciej poznać zakończenie, które jest trudne do przewidzenia. Dodatkowo znowu muszę zachwycić się wykreowaniem świata, który od pierwszych stron bardzo mnie ujął. Postacie również zapadają w pamięć, szybko zdobywają sympatię czytelnika. Szczerze żałuję, iż nie ma kontynuacji, z pewnością bym po nią siegnęła. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Moniczkasia
Moniczkasia
Przeczytane:2021-06-27,

To moja pierwsza książka tej autorki i na pewno niejedyna. Chętnie przeczytam wcześniejsze tomy. Fantastyczne opisy, pobudzające wyobraźnię i przenoszące czytelnika w zupełnie inny świat. Bardzo mrocznie, niebezpiecznie, pełne akcji tomisko. Precyzyjnie opisane walki, barwne postacie i i ciekawe dary, którymi się posługują. Nie mogłam oderwać się od książki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - lemonadestreet
lemonadestreet
Przeczytane:2021-07-29, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,

Serię zaczynałam czytać od prequela, Bladej Śniącej, dlatego gdy przebrnęłam przez wszystkie tomy, czekałam niecierpliwie na Koniec Maskarady. Mam wrażenie, że z tomu na tom Shannon pisze coraz lepiej, książka ta była bowiem chyba najlepsza z cyklu! Nie mogłam się od niej oderwać, a losy Paige przyprawiają czytelnika o wachlarz emocji. Nawet nie wiem, kiedy pochłonęłam to opasłe tomiszcze. Naprawdę polecam cały cykl, a w szczególności Koniec Maskarady. To uniwersum pochłania podczas czytania i wciaż siedzi w głowie, nawet po przeczytaniu. Warto przeczytać!

Link do opinii
Avatar użytkownika - aska207
aska207
Przeczytane:2021-07-23, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

Czytając początek tj. pierwsze 400stron Końca Maskarady byłam niestety mocno znudzona. Miał być dziki, płynący krwią Paryż a dostałam raczej rozmazany widok z okna na wieżę Eiffla. W dodatku brudnego okna. Czułam się zawiedziona bo poprzednie tomy serii były naładowane akcją już od pierwszych stron i tu liczyłam na to samo. Niestety było nierówno i dość chaotycznie. Może to kwestia zmian w tłumaczeniu?
Jednak kiedy moje zniechęcenie osiągało już apogeum na str ok 400, po wejściu do Apolyona, w końcu zaczęło się coś dziać! Tak! Szkoda, że dopiero przy finiszu ale lepiej późno niż wcale. Ostatnie 200str to praktycznie same zwroty akcji i to takie, że po prostu nie ma opcji żeby nie otworzyć choć trochę ust ze zdziwienia. WOW!!Autorka dała się ponieść. Tak to wszystko poplątała, że nie wiadomo już komu ufać i kto jest w końcu tym złym.
Misternie tkana od samego początku serii intryga polityczna stopniowo nabiera kolorów. Dostałam odpowiedzi na niektóre pytania z poprzednich tomów i w końcu zaczynam dopasowywać elementy układanki w jakąś tam większą część całości. Niestety trochę czułam, że to już ponad połowa serii i zbliżam się ku końcowi... Ale pewnie autorka mnie jeszcze nie raz zaskoczy.
Jesli zaś chodzi o Paige i Arcturusa... No właśnie... Ramię w ramię walczą z Nashirą i Sajonem ale czasem także sami ze sobą. Ich decyzje a raczej decyzje Paige są mocno nieprzemyślane i odciskają piętno na ich i tak już dość skomplikowanej relacji. I kiedy już wszystko zaczyna wjeżdżać na dobre tory to pyk i Paige stwierdza, że jest zbyt nudno i trzeba napsuć trochę krwi... Jest to bardzo męczące i mam nadzieję, że w kolejnych tomach się to zmieni.
Niemniej jednak całość oceniam bardzo dobrze. Mocna końcówka sprawiła, że zapomniałam o słabym początku i niezdecydowaniu Paige. Zostawiła mnie natomiast z wielkim kacem książkowym a na kolejny tom przecież trzeba jeszcze dłuuugo czekać...

Link do opinii
Avatar użytkownika - SzaraKawiarenka
SzaraKawiarenka
Przeczytane:2021-07-19, Przeczytałam, Mam,

Page udaje się do Paryża. Początkowo dochodzi do siebie po wydarzeniach opisanych w Pieśni jutra, ale bardzo szybko rzuca się w wir nowych wydarzeń. Próbuje nawiązać nowe sojusze, dalej stawiać opór Sajonowi, przejmuje się wojną na półwyspie Iberyjskim oraz działa w Manekinie. Pojawiają się dawni sojusznicy i wrogowie, a zagubienie i problemy zaczynają się piętrzyć.

Jeśli czytaliście Chór świtu, to prolog już będziecie znać. Jeśli nie czytaliście, to będzie on przyzwoitym wstępem, choć bez szczegółów. Nie wykluczam, że pewne aspekty będą się w nim wydawały potraktowane po macoszemu, więc zachęcam do sięgnięcia po nowelkę przed przeczytaniem tego tomu.

Koniec maskarady ma bardzo dynamiczną fabułę – w każdej dotychczasowej części serii było bardzo dużo wydarzeń, wszystko działo się bardzo szybko i następowały zwroty akcji, ale w tym tomie następuje ich apogeum. Naprawdę trudno odłożyć książkę w trakcie czytania, bo przez cały czas dzieje się coś, co przyciąga uwagę, czego rozwiązanie chcemy poznać. Niestety, w tej mnogości wydarzeń Page zaczyna się nieco plątać – przestaje słuchać co się do niej mówi, ignoruje trochę faktów, trochę przeczuć i niestety wynika z tego trochę problemów dla niej i dla czytelnika – momentami powieść staje się przewidywalna i choć sporo wydarzeń nadal zaskakuje, to kilka istotnych już nie.

Na okładce czytamy o Paryżu dzikszym niż Londyn, ale szczerze mówiąc odnoszę zupełnie inne wrażenie. Londyn był o wiele bardziej skomplikowany w swoich układach, łatwiej się tam lała krew i samo miasto ze swoim podziemiem było bardziej podzielone, bardziej niebezpieczne. W Londynie odczuwało się ten przestępczy, gotowy na wszystko klimat, natomiast Paryż w tym wszystkim wydaje się bardzo ugrzeczniony, ładnie schowany i raczej zgodny, nawet jeśli jedna grupa się z tej zgodności wyłamuje. Paradoksalnie tę mniejszą dzikość uznaję za plus – Page jest w bardzo trudnej sytuacji i wejście do świata takiego jak Londyn mogłoby ją teraz przerosnąć. Tymczasem uporządkowanie sprawia, że w Paryżu może się odnaleźć, zawalczyć o nowe sojusze, bo stosunkowo łatwo jest określić z kim mogą się udać i co zrobić, by faktycznie tak się stało.

Page jest zmuszona do niemal stałego przebywania z Arcturusem, a to oznacza, że ich relacja się rozwija. Dzieje się to powoli, stopniowo, jest w tym trochę strachu i niepewności, co bardzo mi się podoba, bo wypada naturalnie. Jakby nie patrzeć mamy tu postaci z własnymi traumami, strachem, niechętne do zmian dla kogoś innego i mające swoje priorytety. Ciekawie wypada to, jak się znajdują w pół drogi, zaczynają ze sobą być, ale jednocześnie pozostają sobą. Tu wychodzi na jaw bardzo mocna i konsekwentna konstrukcja postaci – wszystko co przeżyły nadal w nich jest, rzuca się cieniem na podejmowane decyzje, relacje z innymi, a bohaterowie muszą nauczyć się z tym żyć.

Koniec maskarady jest świetną kontynuacją Czasu żniw. Ma kilka drobnych wad, ale jestem pod bardzo dużym wrażeniem tego, jak rozwija się cała seria. Mamy czwarty obszerny tom, a wszystko nadal trzyma się kupy, jest logiczne i konsekwentne, nie zaczyna nużyć, a przeciwnie – wciąż budzi coraz większą ciekawość. Nie mogę się doczekać kolejnych części, bo nie mam wątpliwości, że Shannon jeszcze nie raz zaskoczy i zachwyci w tej serii.

----
Recenzja ukazała się także na szarakawiarenka.pl
Książka otrzymana za punkty ISBN od portalu CzytamPierwszy.pl

Link do opinii

Pisanie kolejnych tomów przez tyle lat prowadzi do jednego stwierdzenia: autorka chce by co jakiś czas odświeżać sobie całą historię po kolei ? Nie miałam zbytnio czasu na reread 3 wcześniejszych tomów ale to nie problem. Ważne rzeczy zawarte są w słowniczku na tyłach książki przez co pamięć się trochę odświeża. Co prawda na pewno uciekło mi kilka samczków ze względu na zaniki pamięci ale nie przeszkadza to w czytaniu i zrozumieniu wydarzeń w tym tomie. Niestety ten tom strasznie zniechęcił mnie do Paige. Zrobiła się strasznie naiwna, samolubna, nieracjonalna a do tego odwagę zamienia na brawurę. Naczelnik zawsze stanowił zagadkę i w tym tomie się to nie zmieniło. Pojawiają się kolejne intrygi i coraz więcej osób o niecnych zamiarach. Nie wiadomo komu ufać. Miałam totalny mętlik w głowie. Dodatkowo autorka miażdży zakończeniem co sprawia, że czytelnik ma jeszcze więcej pytań niż wcześniej. Początek historii był męczący, chociaż nowelka wyjaśnia obecny stan Paige można było ją sobie darować albo skrócić to do jednego rozdziału. Bardzo dużo użalania się nad sobą ale jestem w stanie zrozumieć ten stan z wiadomych przyczyn. Niekoniecznie pojmuję inne bardzo ryzykowne działania jakie podejmuje dziewczyna. W ogólnej ocenie historia z czasem wciąga i nabiera tempa ale według mnie jest chyba trochę rozwleczona bo w ostateczności za dużo to się nie dowiadujemy. Fanom serii na pewno ten tom przypadnie do gustu. Całościowo seria Czas Żniw jest naprawdę dobra i polecam ją fanom fantastyki.

Link do opinii
Inne książki autora
Czas Żniw
Samantha Shannon0
Okładka ksiązki - Czas Żniw

,,Może nie wiesz, ale Żniwa nazywane są też dobrymi zbiorami. Wciąż mówią tak na ulicach: Dobre Żniwa, Zbiory Obfitości. Rozumieją to jako odbieranie nagrody...

Chór świtu
Samantha Shannon0
Okładka ksiązki - Chór świtu

Paige Mahoney i Arcturus Mesarthim przybyli do Paryża. Wycieńczona po walce z Sajonem Paige musi pozostać w ukryciu, z dala od rewolucji, którą sama wznieciła...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy