Kolonia Marusia

Ocena: 5.18 (11 głosów)

Wołyńskie krwawe lato, które odcisnęło tragiczne piętno na trzech pokoleniach kobiet

Po śmierci matki pisarka Sylwia postanawia zmierzyć się z nigdy niewypowiedzianą, rodzinną traumą. Halina jako dziecko była świadkiem rzezi wołyńskiej. Koszmarne wspomnienia wyparła z pamięci, ale przeżyty wówczas lęk zdeterminował całe jej życie. Sfrustrowana i przerażona przekazała swoje fobie córce, która teraz próbuje odtworzyć dramatyczne losy cudem ocalałej rodziny i mieszkańców nieistniejącej już Kolonii Marusi, by uwolnić siebie i zrozumieć matkę.

Informacje dodatkowe o Kolonia Marusia:

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2016-11-23
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 9788328037397
Liczba stron: 240

więcej

Kup książkę Kolonia Marusia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Kolonia Marusia - opinie o książce

Avatar użytkownika - leonia
leonia
Przeczytane:2017-02-13, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Tej książki nie można nie przeczytać, tak samo jak nie można zapomnieć o tragicznych wydarzeniach z tamtych lat. Bolesna rodzinna historia jakich było zbyt wiele w tamtych latach. Wydarzenia, których echo pozostaje w wielu kolejnych pokoleniach. Bardzo ważne jest również to, że w końcu zaczyna się otwarcie mówić o tym, że również naród Ukraiński dopuścił się wielu mordów na bezbronnej ludności cywilnej.
Link do opinii
"Ale czy można zapomnieć? Czuję, że o tamtych wydarzeniach trzeba mówić nadal. Sprawić, aby pamięć o ofiarach nie została zatarta. Może to one same się tego domagają? Wciąż czekają na sprawiedliwy osąd tego ludobójstwa, opowiedzenie światu o tym, w jak bestialski sposób sąsiedzi napadali sąsiadów i bez skrupułów odbierali im życie przy użyciu najbardziej prymitywnych narzędzi i metod, które nawet w średniowieczu uchodziłyby za barbarzyńskie." Ci, którzy już troszkę zdążyli mnie poznać i mój blog, wiedzą, że zawsze chętnie sięgam po książki, w których mowa o Wołyniu. Z tym miejscem wiążą się nie tylko korzenie autorki, ale również i moje. Kilka pokoleń wstecz, z których mnie znana jest tylko babcia i dziadek również brali udział w tym piekle, inaczej tego nazwać nie potrafię. Dziadek odszedł ponad 10 lat temu, babcia do dzisiaj bardzo przeżywa tamte czasy, które wywołują u niej ogrom bólu, cierpienia i żalu. Siedzę i zastanawiam się, czy jestem w stanie ocenić książkę Sylwii Zientek? Po kilkunastu minutach stwierdzam, że nie sposób ocenić prawdy, którą autorka zawarła w swojej powieści. Bo czy można ocenić życie kilku pokoleń? Nie można, można za to przeczytać i wyciągnąć z tego wiele refleksji. Widać, że książka jest niezwykle osobista i zawiera wiele emocji przelanych na papier. To prawda, w zupełności zgadzam się, że tragiczne zdarzenia, które miały miejsce na Wołyniu wiele lat temu, mają wpływ na każde kolejne pokolenie, z którym wiążą się tamte czasy. I choć tam, zginęli nasi przodkowie, nie sposób sobie wyobrazić co czuli, tylko Ci, którzy tam byli, a którym udało się cudem przeżyć, mogą wypowiedzieć się na ten temat. Powinnam zatem zadać pytanie: Czy należy tę przeszłość puścić w niepamięć, czy może mówić o niej otwarcie? "Jako matka trójki dzieci nie mogę wyobrazić sobie ogromu bólu, jaki musiały odczuwać wołyńskie kobiety, gdy widziały swoje córki i swoich synów nabijanych na widły, rozrywanych za nogi, wrzucanych do płonących budynków albo do studni." Osobiście uważam, że należy pamiętać i o tym rozmawiać. To, czego dokonali bandy UPA na ludności polskiej Wołynia jest niepojęte. Serce się kroi, kiedy czytam, w jak bestialski, pozbawiony jakichkolwiek skrupułów sposób, mordowano Polaków. Nie było żadnej litości, niewinni ludzie ginęli. Ale najgorszy z tego wszystkiego jest obraz mordowanych dzieci. "Prowadzono tak ten pochód przez sześćset metrów lasem, aż wyszli na zalaną słońcem polanę, gdzie pośród polnych kwiatów i traw ludzie zobaczyli świeżo wykopany dół. Większość przeżegnała się, szepcząc słowa modlitwy." Kolonia Marusia to nie tylko brutalny obraz bestialskiego mordu ludności polskiej, to także osobiste przeżycia trzech pokoleń kobiet i trauma, która zagościła w każdym z nich już na zawsze. Autorka otwiera się przed swoimi czytelnikami, ukazując prawdę swego życia, które nie było zbyt kolorowe. Książkę czyta się szybko, zawarte w niej informacje poruszają każdy zakamarek ciała czytelnika, w niektórych momentach przyprawiając go o dreszcze. Ta powieść wywoła u nas niejednokrotnie łzy, ale te łzy nie są niczym złym, te łzy są bólem, który przeżyli tamci ludzie. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2017-01-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
"Szał mordowania, jaki opanował Ukraińców wobec polskiej mniejszości, był eksplozją nienawiści o piekielnej sile, która musiała się w tych ludziach kumulować od dawna. Ten wybuch szaleństwa był iskrą, która miała wzniecić apokaliptyczną masakrę i spowodować całkowite unicestwienie." Tej książki nie można nie przeczytać, niezwykle piękna, przenikliwa, szczera, intymna i odważna. Niesie wielki ładunek emocjonalny, bolesną rodzinną historię i świadectwo ogromnej traumy. To również spojrzenie w głąb siebie, poszukiwanie wewnętrznej równowagi, rozliczenie się ze wspomnieniami, głębokie zrozumienie zjawisk odciskających piętno na ludzkim losie. Bardzo przejmująca opowieść, momentami tak mocno chwytająca za serce, że wymaga zatrzymania się na chwilę, spokojnej zadumy, a dopiero później jest się gotowym, aby przyjąć kolejną porcję opowiadanej historii. A przyglądamy się jej z wielu perspektyw czasowych, najwcześniejsze wydarzenia dotyczą końca tysiąc dziewięćset trzydziestego drugiego roku, zaś ostatnie wiążą się z sierpniem dwa tysiące szesnastego. Obejmują trzy pokolenia kobiet, nad którymi długi i mroczny cień rzucają wydarzenia związane z eksterminacją i ludobójstwem mniejszości polskiej podczas Rzezi Wołyńskiej dokonanej przez ukraińskich nacjonalistów. Mocno wzruszający opis tragedii doświadczonej przez rodzinę Brońskich. Niszczenia polskich osad i wiosek, puszczania z dymem obór, stodół, kościołów, a nade wszystko bestialstwa banderowców, bezlitosnych mordów, palenia żywcem dzieci i dorosłych. Jakże wiele rodzinnych historii i ludzkich istnień zakończyło się brutalnie i bezpowrotnie latem tysiąc dziewięćset czterdziestego roku w wyniku utraty człowieczeństwa, nakręcającej się spirali nienawiści, wrogości i agresji, której nic nie było w stanie powstrzymać. Zatarte ślady polskich osad na wołyńskiej ziemi, puste pola, ziemia przesiąknięta krwią. Nieusuwalne piętno na psychice, dziedziczone już niemal osiemdziesiąt lat, wciąż przeżywane, nieoswojone, pustoszące i nękające. Czy można się od niego uwolnić? Jak głęboko cierpienie i ból bliskich wdzierają się w nas samych? W jaki sposób nie przekazać dzieciom negatywnych wspomnień i emocji? Jak dopełnić moralny obowiązek nakazujący pamiętać o wydarzeniach w osadzie kolonia Marusia? Książkę polecam każdemu, tym którzy odnaleźli już swoje miejsce na ziemi, spełniają marzenia i realizują pragnienia, ale także tym, którzy wciąż poszukują własnej tożsamości, trafiają na ślady dziedzictwa, z lękami i obawami przyglądają się przeszłości pokoleń naznaczonych dramatem i cierpieniem. Bardzo mądra i wartościowa powieść, wiele można się z niej nauczyć o wybaczaniu i odcinaniu się od nienawiści, uważnym wsłuchiwaniu się w głosy nas samych i tych, co żyli przed nami, budowaniu relacji z najbliższymi, pragnieniu ich akceptacji i podziwu, spełnianiu oczekiwań, ale i nietraceniu samego siebie. Przybliżana historia długo pozostaje w pamięci, wywołuje drżenie serca, skłania do wnikliwych przemyśleń, a nawet przyczynia się do powstania silnej chęci odbudowania zaniedbywanych kontaktów z najbliższymi. Niezwykle satysfakcjonująca lektura, cieszę się, że zapoznałam się z nią, tym bardziej, że wiele w niej bliskich mi odniesień. bookendorfina.pl
Link do opinii
Avatar użytkownika - dominikaa
dominikaa
Przeczytane:2016-12-30, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Poruszająca, zostaje na długo w pamięci, działa na wyobraźnię. To szeroko zakrojona analiza emocji, jakie towarzyszą Poruszająca, zostaje na długo w pamięci, działa na wyobraźnię. To szeroko zakrojona analiza emocji, jakie towarzyszą nie tylko osobom, których wołyńska rzeź dotyczyła bezpośredniol, ale także kolejnym pokoleniom.
Link do opinii
Avatar użytkownika - mariolalew
mariolalew
Przeczytane:2016-12-27, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Bardzo poruszająca książka, powieść oparta na osobistych przeżyciach autorki. Poczytałam trochę o niej, bardzo rozsądnie podchodzi do tematów wychowania, jaki w książce jest poruszony. Książa z tragicznymi wydarzeniami z Wołynia w tle - jednak chyba to nie jest do końca książa o Wołyniu, a relacjach rodzicielskich w tragicznych momentach. To co dzieje się dookoła wpływa na to jakimi jesteśmy rodzicami, dziećmi, partnerami. Powieść niejednokrotnie przykra, czy to we fragmentach umiejscowionych we wsi, czy to w miejskim blokowisku. Tragedia zostawia ślad na lata - nie tylko w jednym pokoleniu. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Anonim2414
Anonim2414
Przeczytane:2021-12-29, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

Kupując tę książkę spodziewałam się jakiejś tragicznej historii chłopca imieniem Marek. Myślałam, że może spotkało go coś złego na kolonii i o tym właśnie będzie ta książka.

Nic bardziej mylnego.

Autorka opowiada tu tragiczne losy swojej rodziny na Wołyniu, oraz to jak ta rzeź wpłynęła nie tylko ja jej dziadków, ale też na jej mamę oraz na nią samą.

Ciągle poczucie zagrożenia, strachu, życie w niepewności, nocne koszmary, uzależnienie od leków i alkoholu. Pani Sylwia nic nie upiększa, nie ubarwia. Otwarcie pisze o braku szczęśliwego dzieciństwa, o rodzicach, którzy próbowali nią manipulować i wpajać dziwne wartości.

Polecam Wam tę książkę z całego serca. Bo mimo tego bólu i cierpienia to jest ją ciężko odłożyć. Ja sama po jej przeczytaniu potrzebowałam kilku dni by do siebie dojść. By napisać choć parę słów choć uwierzcie ciężko mi posklejać myśli...

Link do opinii

Bardzo, bardzo nierówna książka.

Część dotycząca mordów na Wołyniu jest dokładnie taka, jak można było oczekiwać - porażająca, druzgocąca i pozostawia czytelnika z mnóstwem refleksji. Oczywiście to tylko wycinek tego, co miało w tamtym okresie miejsce, ale to zrozumiałe - autorka chciała spisać historię swojej rodziny. I dobrze że to zrobiła. Takie opowieści krążą w rodzinach, każdy je słyszał milion razy i może nawet czasami ma ich dość, ale potem naoczni świadkowie umierają, a człowiek łapie się na myśli, że nie zna się tylu szczegółów, że trzeba było się tym bardziej zainteresować, ale jest za późno i te historie przepadają.
Kolonia Marusia jest jednak również próbą rozliczenia się autorki z matką. Ich wzajemne relacje były skomplikowane, dużo w nich żalu i braku zrozumienia. Sylwia Zientek przyczyn trudnego charakteru matki doszukuje się w traumie, którą ta przeżyła i w wychowaniu, jakie odebrała, zapewne też w genach. I o ile bardzo dobrze rozumiem autorkę, o tyle rozciągnięte na pół książki opowieści o wiecznie niezadowolonej matce i braku zrozumienia dla artystycznej duszy Sylwii szybko stały się męczące. Moim zdaniem niewłaściwe są tu proporcje - wolałabym albo dłuższą opowieść o Wołyniu zwieńczoną wnioskiem o tym, jak dawna trauma wpłynęła na życie kilku kolejnych pokoleń, albo historię o dzieciństwie i dorastaniu autorki z delikatnym nawiązaniem do historii rodziny. A tak dostajemy miszmasz.

Dodatkowo książka jest niedopracowana. Czytamy, że dziewczyna miała poniżej metra sześćdziesiąt wzrostu, a matka była jeszcze niższa, a kilka stron później - że wszyscy w tej rodzinie byli wysocy. Konstancja wyszła za mąż w wieku osiemnastu czy dziewiętnastu lat, a jej mąż był dwa razy starszy. A za chwilę - w chwili ślubu ona miała 18, a on 45. Niejaki Lippman mówi, że ma pięcioro dzieci, po czym czytamy, że prawdopodobnie zginął razem z siedmiorgiem potomstwa. I nie wiem, komu dziwię się bardziej - redakcji, że tego nie wyłapała, czy autorce, że się tak słabo przygotowała.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Aga45
Aga45
Przeczytane:2019-01-04, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2019,

Ciężko ocenić czy to bardziej historia Rzezi na Wołyniu czy trudnych relacji matka- córka.

Kostunia, bogata pani w pięknym dworze na Wołyniu jest nieszczęśliwa w małżeństwie ze sporo starszym Władysławem. Razem z dziećmi cudem ratują się z rzezi na Polakach w 1943 roku. 

Klątwa tych wydarzeń zalega na kolejnych pokoleniach kobiet. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - ewia101
ewia101
Przeczytane:2019-02-12, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2019,
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2017-03-16, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Tylko one. Polska sztuka bez mężczyzn
Sylwia Zientek0
Okładka ksiązki - Tylko one. Polska sztuka bez mężczyzn

Wybitne i podziwiane, ale też nieodkryte i zapomniane. Artystki, bez których nie byłoby polskiej sztuki. Kobiety są przywódczyniami krajów, architektkami...

Lunia i Modigliani
Sylwia Zientek0
Okładka ksiązki - Lunia i Modigliani

Czy miłość do malarza można pomylić z miłością do sztuki? Czy trzeba poświęcić siebie, by rozsławić najoryginalniejszego artystę na świecie? Czy próbując...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy