Dwie małżeńskie pary spotykają się w ekskluzywnej restauracji na z pozoru kurtuazyjnej pogawędce przy kolacji. Do omówienia mają jednak bardzo poważny problem dotyczący ich nastoletnich synów. Gdy wystrojone kelnerki wnoszą na stół kolejne dania, a neutralne tematy niepokojąco szybko się wyczerpują, atmosfera wyraźnie się zagęszcza. Trudno przewidzieć, jaki będzie finał starcia charyzmatycznego polityka z byłym nauczycielem historii. Nie wróży to jednak wiele dobrego, gdy wieczór zaczyna się od słów ,,Musimy porozmawiać o naszych dzieciach".
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2013-10-23
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 280
Kolacja. Jedno słowo o tak banalnym wydźwięku. Zwyczajnie kojarzona z jedzeniem. Nie przywołująca na myśl interesujących tematów, życiowych zmian, wielkich czynów. Kolacja. I jedzenie. Tak po prostu. Tym bardziej ciężko uwierzyć, że Koch przemycił pod tym tytułem tak wiele- emocji, ważnych tematów, aktualnych problemów.
Najbardziej w tej książce zainteresowała mnie właśnie ów kolacja, będąca dla mnie zarazem impulsem do sięgnięcia po tę pozycję. Dosyć ciężko było mi uwierzyć, że faktycznie dopatrzę się w niej czegoś dla siebie, bo dosyć enigmatyczny opis książki kojarzył mi się przede wszystkim z brakiem większej akcji i gratką dla intelektualistów. Przewrotnie zaś te czynniki rozbudziły moją ciekawość.
W pierwszej kolejności wypada, a nawet trzeba, wspomnieć o narratorze, Paulu. Mężczyzna niespiesznie opowiada o tytułowej kolacji, stopniowo zahaczając o tematy prywatne. W dosyć zawoalowany sposób przedstawia nam bohaterów tego spotkania, dość krytycznie oceniając każdego z nich. Jego oczami zagłębiamy się w towarzystwo specyficzne, zastanawiając się przy tym, o co właściwie chodzi tym ludziom i co sprawia, że, mimo wielkich różnic, postanowili spędzić ze sobą ten wieczór. Nie umknęło mi przy tym, że sam Paul jest postacią nietypową, a nietypowość ta wypływa na światło dzienne z każdą kolejną stroną. Jego decyzje i wybory zaskakują, choć z biegiem czasu zaczynamy lepiej je rozumieć. A co najważniejsze, nie sposób przejść obok nich obojętnie, koniecznie trzeba zająć stanowisko i opowiedzieć się na tak lub nie.
Bardzo podobał mi się taki sposób prowadzenia narracji, a tempo wyjawiania kolejnych szczegółów i sekretów intrygowało mnie i nie pozwalało oderwać się od książki. Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że to tylko cisza przed burzą. I z wielką niecierpliwością czekałam na wybuch. Koch do perfekcji opanował umiejętność przeciągania i przetrzymywania czytelnika. W żadnym wypadku nie jest to jednak czymś złym, a wręcz przeciwnie- u niego wydaje się to zupełnie normalne i naturalne, to jego sposób wyrażania siebie i realizacji swojego pomysłu.
Sama kolacja przedstawiona została naprawdę… wybornie. Każdy element został tutaj dopracowany i dokładnie przemyślany. Nawet w tak pozornie błahej sytuacji, jak wybór dań, autorowi udało się upchnąć kilka cech charakterystycznych dla każdego bohatera, nieco emocji i garść dylematów. Co najważniejsze, fabuła książki nie zamyka się wokół restauracyjnego stołu, a Koch zwinnie przeskakuje między teraźniejszością i przeszłością, stopniowo przechodząc do dania głównego, a raczej tematu wieczoru.
I wtedy pada to zdanie: „Musimy porozmawiać o naszych dzieciach”. Motyw rodzicielstwa nie należy w powieściach do rzadkich. Autorzy chętnie się z nim mierzą, przedstawiając swoje poglądy na te sprawy i przekładając je na decyzje swoich bohaterów. Kiedy już dowiedziałam się, co zrobiły książkowe dzieci, kolokwialnie mówiąc opadła mi szczęka. Byłam zaskoczona w najgorszy możliwy sposób, zdruzgotana i przybita co najmniej tak, jakbym mogła temu w jakiś sposób zapobiec. A ich rodzice? Och, dużo by mówić. Autor w szczery i bezkompromisowy sposób przedstawił świat rodziców i ich dzieci oraz związane z nim koszmary. Nie jest łatwo być rodzicem, a i dzieckiem także nie- zdaje się krzyczeć w kolejnych rozdziałach. Koch przedstawił ten temat bardzo kontrowersyjnie, jestem przekonana, że każdy z nas zupełnie inaczej by się do niego odniósł. Niezależnie od tego, czy posiadamy potomstwo, czy nie. To coś więcej, kwestia moralności, zasad, naszego podejścia do życia. Rachunek sumienia. I konieczność odpowiedzenia na pytanie, jakimi jesteśmy ludźmi.
Ta krótka i pozornie błaha powieść naprawdę mnie zaszokowała. Ze ściśniętym gardłem poznawałam sekrety bohaterów i ich próby uporania się z niewygodną sytuacją. Pomysł i jego realizacja przyciągały mnie jak magnes, a lekkie pióro autora sprawiało, że zbliżałam się do zakończenia błyskawicznie. A kończyć było mi szkoda.
Kolejna niepokojąca powieść autora słynnej "Kolacji", w której połączenie seksu, sławy i etyki lekarskiej staje się nierozerwalne w momencie...
Przeczytane:2016-11-06,