Kochanie, zabiłam nasze koty

Ocena: 4.22 (23 głosów)
Tysiące wypitych kaw i herbat. Kilogramy zjedzonych czekolad. Setki obgryzionych paznokci. Jeden zniszczony laptop. Oto prawdziwe statystyki zza kulis powstawania najnowszej powieści Doroty Masłowskiej.

Ostatecznie jednak- udało się. Jest.

Kochanie zabiłem nasze koty to wypadkowa, jak to zwykle bywa z powieściami, przejęcia losem ludzkości i różnych osobistych udręk. W ingrediencjach znajdą więc Państwo moje zmęczenie radioaktywnymi miastami i moje zmęczenie radioaktywną sobą. I moje urzeczenie morzem jako tworem w sposób doskonały i beztroski łączącym w sobie bezkres i ściek. Wreszcie - bezustanne zadziwienie kondycją duchową nowego człowieka. Człowieka wolnego, żyjącego poza takimi anachronicznymi, zaśmiardującymi molami kategoriami jak duchowość, religia, polityka, historia. Człowieka w związku z tym bezjęzykowego, człowieka którego mową ojczystą jest Google Translator. Aktualnie mam więc nadzieję że będą lubili Państwo moją nową książkę. I że zrobi ona Państwa dzień.

Informacje dodatkowe o Kochanie, zabiłam nasze koty:

Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 2012-10-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-7392-393-5
Liczba stron: 160

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Kochanie, zabiłam nasze koty

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Kochanie, zabiłam nasze koty - opinie o książce

Avatar użytkownika - Sadu
Sadu
Przeczytane:2015-12-13, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Można mówić o niej źle, bo to książka o niczym. Krótka, choć wcale tak szybko się nie czyta. Ma w sobie coś depresyjnego. O czym? O pustce, nieszczęściu, alkoholu, złej przyjaźni, braku seksu a jednak z wielkim poczuciem humoru. Czasem miałam ochotę ją odłożyć a jednak nie mogę powiedzieć, że jet zła. Niesie ze sobą duże przesłanie. Tak bezsensowna a jednak z sensem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - pokooj36
pokooj36
Przeczytane:2015-06-03, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
Zwariowana nieco wizja amerykańskiej rzeczywistości, w której dobrze się sprzedaje inność, a polskość może być powodem do dumy czy wręcz szpanu. W tym wszystkim jest Farah i jej problemy ze sobą, z innymi, ze skierowaniem na terapię, a wszystko to okraszone wizją krwawych morderstw z powodu i bez powodu. Nieco zakręcona opowieść o tym, na co każdy z nas jest chory - o codzienności w świecie wirtualnym, która przekłada się na realne sytuacje choćby w metrze.
Link do opinii
Avatar użytkownika - benioff
benioff
Przeczytane:2013-08-21, Ocena: 5, Przeczytałem, 26 książek 2013, Mam,
,,Na ulicy przed domem leżał kot z białym kołnierzykiem, ni to grzejąc się w słońcu, ni to raczej jednak nie żyjąc." Tak zaczyna się ostatnia powieść Masłowskiej, którą od fantastycznej debiutanckiej ,,Wojny polsko-ruskie" niezmiennie uwielbiam czytać, bawiąc się, jak kiedyś przy lekturze Gombrowicza, kapitalną łamaną frazą, stylem bliskim mowie ojczystej zasłyszanej w knajpie, na ulicy, czy przysłowiowym tramwaju, ale dodatkowo wspaniale jeszcze podkręconym, inkrustowanym neologizmami i łamańcami bezwstydnymi. Tym razem mamy podobnie, bardziej jednak dojrzale, cokolwiek to oznacza, może swobodę większą wynikającą z doświadczenia, ale też okupioną większą samoświadomością przesycona goryczą. Zmęczeniem materiału, które przebija we fragmentach, w który pojawia się Masłowska pisarka, niemal celebrytka. Główną osią dramaturgiczną są losy i perypetie niejakiej Fary, klasycznej współczesnej młodej siksy, skołowanej przez medialną papkę, intelektualnie wyjałowioną pornograficzną niby kulturę czerpiącą inspirację z quizów w yogalife, w istocie skrajnie zagubioną i tęskniącą za akceptację za wszelką cenę. To nie jest przyjemna lektura, choć z drogiej strony, dająca wiele frajdy każdemu, kto ceni sobie inteligentną zabawę z słowem, stylem i konwencją.
Link do opinii
Avatar użytkownika - mama_kazala
mama_kazala
Ocena: 5, Czytam,
Inaczej niż zwykle, inaczej niż wcześniej.. Jak zwykle zaskakująco..
Link do opinii
Avatar użytkownika - Olena
Olena
Przeczytane:2013-08-27, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2013,
Masłowska? Wiadomo, grafomanka i dresiara, beztalencie z blokowisk, toż ona zdania porządnego sklecić nie potrafi, wszystko to licha, literacka prowizorka, i za co to niby taką nagradzać? - syczał z nienawiścią niejeden, co to przekonująco udawał, że czyta Sartre'a w oryginale od tyłu do góry nogami za moich trzech minionych studenckich żywotów, a w rzeczywistości czytał na ogół soczyste i okrągłe nic, tudzież ciut mniej soczyste i lekko zaokrąglone bardzo niewiele. Za wartościową literaturę się lepiej weź, kwiaty zła hoduj, egzystencjalnie się nastrajaj, a nie na jakieś wojny polsko-ruskie się przez efekciarską gówniarę zaciągasz. Królewskiego pawia można od tego jej bełkotliwego pustosłowia puścić. Miedzy nią a nami, inteligentami z doktoranckimi ciągotami, nigdy dobrze nie jest, nachalnie się tylko szwęda porządnym ludziom po ich polu widzenia - teatralnie zniesmaczali się Ci z klasyką filozofii pod pachą, tomiki Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej na środku korytarza w kucki usadowieni równie teatralnie czytając. Bo Masłowską w pewnych kręgach bojkotuje się dla zasady, polemizuje się z jej poglądami, choćby mówiła ,,to jest chodnik" wskazując na chodnik, programowo nie śmieje się z jej dowcipów, wymownie unosi się brwi i w milczeniu przygląda się tym niepełnowartościowym, co na łeb upadli i z jej książką się publicznie pokazali. Żadna z niej pisarka, każdy przecież tak jak ona potrafi, tyle że wspomnianemu każdemu się akurat nie chce, bo zajęty ważniejszymi sprawami, Kant się sam nie przekartkuje, a testy psychologiczne z magazynów o jodze się same nie porozwiązują. Własnego upadku na łeb chwilowo sobie nie przypominam, ale zaistnieć musiał, gdyż mam zamiar przyznać głośno (choć przecież ojjakbardzoniewypada), że Masłowska do mnie trafia, że nie brak jej talentu, dowcipu i zmysłu obserwacji, że pisze wartko, dobrze i z takim polotem, że można jej wybaczyć nawet i ten trup (syreni bardziej niźli koci), co to się przez nią czasem ściele. Czy to familoki na Śląsku, Wałbrzych, Litwa czy Ameryka, czy to Andżela, Metalowa Dziewczynka, Joanne i Farah, mówiący po polsku Rumuni, czy ślepa i głucha Monika, jest w tym pisarstwie coś mocnego: nie tylko dobrze zarysowana fabuła i ciekawie skonstruowani, wyraziści bohaterowie, ale przede wszystkim wiele prawdy o nas samych - do tego prawdy łatwej do przełknięcia, gdyż serwowanej w przewybornym, humorystycznym sosie. Sięgnąć warto, programowo zlekceważyć (w myśl zasady "nie znam, ale nie cenię") oczywiście można, o ile chce się stracić sposobność przeczytania ciekawego tekstu, chować książki w zawstydzeniu nie trzeba.
Link do opinii
Avatar użytkownika - greenlady
greenlady
Przeczytane:2013-06-26, Ocena: 4, Przeczytałam,
Książkę Masłowskiej czytało się bardzo szybko, często z uśmiechem- "Naprawdę szklana pułapka", "Śmiertelna biegunka". Co niekoniecznie znaczy, ze łatwo. Absurd goni absurd, postaci bywają urzekające i irytujące. Trudno być wobec nich obojętnym, do końca książki nie wiedziałam, czy lubię, czy nie lubię tej Joanne. Wątki się przeplatają, czasem granice między nimi mocno się zacierają, także można się zgubić.
Link do opinii
Avatar użytkownika - edith013
edith013
Przeczytane:2013-06-03, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Obraz nas współczesnych - warto odbiec od normy szablonowej literatury.Fajnie opowiedziana, z poczuciem humoru.
Link do opinii
,,Jak mogła wziąć jej nagie serce i spuścić w kiblu,jeszcze ciepłe,bijące?!'' Podobała mi się,polecam:) Wraz z autorem dojrzewa jego twórczość.
Link do opinii

Dorota Masłowska z pewnością jest kimś, kto ma niebywałe wyczucie językowe. Talent lingwistyczny, który przebija się w niemal każdym zdaniu tej książki, jest najmocniejszą stroną powieści i za to wielki szacunek należy się autorce. Poza tym o czym pisze pani Masłowska? O niczym, odbija w swej prozie rzeczywistość, która jest nijaka, która o niczym nie mówi. Być może dlatego, że należymy do tego samego pokolenia i takich zachowań i takiego funkcjonowania ludzi już się naoglądałam, nie robi to na mnie wrażenia. Przepisanie świata jak przez kalkę na strony książki i nie wyciągnięcie z tego żadnych wniosków ani nie włożenie w to żadnej inwencji jest bezcelowe. To tak, jakby napisać książkę o trawie: trawa jest rośliną, jest zielona i rośnie. Koniec. Będą tacy, dla których taka obserwacja będzie nad wyraz oczywista i uznają taką pozycję na rynku księgarskim za bezsens i banał, ale pewnie znajdą się i tacy, którzy otworzą szeroko oczy i zachwycą się, przypomną sobie, że dawno nie widzieli trawy i jest w tym jakiś fenomen, że trawa rośnie. Cóż, ja należę do tej pierwszej grupy i dla mnie to trochę za mało, żeby ocenić tę książkę wyżej. Sam talent do pisania nie wystarczy, w literaturze trzeba czegoś więcej. Ja więcej się tutaj nie dopatrzyłam. To nie dla mnie.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Mephelome
Mephelome
Przeczytane:2019-03-10, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2019,

Polecam tę książkę każdemu, kto ma otwarty umysł. Często można zgubić się w fabule, ale na tym właśnie polega jej urok. Na świat patrzymy głównie z perspektywy Farah i możemy zauważyć jej wewnętrzne rozterki. 

Link do opinii

Świetna, ironiczna książka. Uśmiałam się i przeczytałam ją szybko :) Chociaż tak naprawdę nie jest o rzeczach lekkich. 

Link do opinii

Tytuł tego opowiadania zaintrygował mnie i głównie to było powodem sięgnięcia po tą książkę. Zastanowiło mnie o czym może być coś, co ma tak absurdalnie brzmiący tytuł. O kotach? Nie...

 

Mamy dwie "psiapsiółki" - zawsze razem się trzymające - Farah i Joanne. Mamy mężczyzn, nimi zainteresowanych. Dziewczyny zajmują się zwyczajnymi babskimi "pierdółkami". Chodzą na jogę i czytają magazyny o jodze bo to takie "modne, trendy i na topie". Jednak w ich poukładanym świecie dochodzi do przerwania tej słodkiej idylli. Co takiego ma miejsce? Jak będzie wyglądało życie Fah i Jo? Kim jest Gosza?

 

Początkowe fragmenty nie skłaniają do dalszej lektury, jednak im dalej się zagłębiamy, tym bardziej wciągamy się w opowieść. I tak jest do połowy książki, kiedy to przekraczając tę granicę natrafiamy na dialog między Farah a niejaką Go na wernisażu. Dialog praktycznie o niczym...
Właściwie to, co w tej książce było najciekawsze to fragmenty opisów (ale te z pierwszej części książki i może z ostatnich pięciu rozdziałów), gdzie czasem ocierały się o nutkę humoru. Jednak od dialogu z pamiętnego wernisażu - wszystkie inne fragmenty z dialogami zaczęły mocno nużyć i rozmywać całą resztę. Odniosłam takie wrażenie, jakby się książka oddzieliła od tego, co było na początku.

 

Książka ta jest naszpikowana przeróżnymi przenośniami i "zabawą słowem", że tak to ujmę. Co bardzo kojarzy mi się z groteską. I gdybym miała zaliczyć ją do jakiegoś gatunku z pewnością wybrałabym właśnie groteskę. Początkowo ten styl, w jakim jest utrzymana, ta inność odróżniająca tę pozycję od innych tytułów jest intrygująca. Od połowy książki ta odmienność zaczynała mnie jednak męczyć.
Fajnie przedstawiono w niej w początkowych rozdziałach (a także pod koniec), zgniliznę współczesnego świata, temat samotności, pęd życia, pęd do tego co piękne, a także modne (jak np. joga, Facebook) etc. Jednak z czasem zaczęło to nużyć i im bardziej się w nią zagłębiałam, tym bardziej pragnęłam by w końcu doczytać ją do ostatnich zdań, zamknąć i więcej do niej nie zaglądać. Przykre. Bo spodziewałam się czegoś dużo lepszego.
Plusem jest, że jedynie dwa rozdziały z wszystkich trzydziestu są dość długie. Reszta to króciutkie rozdziały, które szybko się czyta.

 

Mimo, iż miałam ochotę przyznać jedynie 1 gwiazdkę, to jednak decyduję się na ocenę "może być", ponieważ jakby nie patrzeć nie jest to ani książka słaba, ani bardzo słaba. Dla mnie jest średnia, a dodatkową czwartą gwiazdkę przyznaję za interesujący początek i parę niezłych cytatów.

 

Czy polecam tą książkę? Nie odradzam, ale i nie polecam. Jest to książka specyficzna i na pewno nie dla każdego.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Rozkrytyk
Rozkrytyk
Przeczytane:2020-10-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2020,
Inne książki autora
Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu
Dorota Masłowska0
Okładka ksiązki - Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu

"Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu to zupełnie nowy cykl, kierowany do ludzi takich jak my, nadwrażliwych, zdziwaczałych, emocjonalnie...

Bowie w Warszawie
Dorota Masłowska 0
Okładka ksiązki - Bowie w Warszawie

Nowa książka Doroty Masłowskiej. Opowieść o wielkim, a przede wszystkim małym świecie i rozpaczliwym poszukiwaniu w nim wolności. Trwa gierkowska dekada...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy