Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 2012-10-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 160
Dorota Masłowska z pewnością jest kimś, kto ma niebywałe wyczucie językowe. Talent lingwistyczny, który przebija się w niemal każdym zdaniu tej książki, jest najmocniejszą stroną powieści i za to wielki szacunek należy się autorce. Poza tym o czym pisze pani Masłowska? O niczym, odbija w swej prozie rzeczywistość, która jest nijaka, która o niczym nie mówi. Być może dlatego, że należymy do tego samego pokolenia i takich zachowań i takiego funkcjonowania ludzi już się naoglądałam, nie robi to na mnie wrażenia. Przepisanie świata jak przez kalkę na strony książki i nie wyciągnięcie z tego żadnych wniosków ani nie włożenie w to żadnej inwencji jest bezcelowe. To tak, jakby napisać książkę o trawie: trawa jest rośliną, jest zielona i rośnie. Koniec. Będą tacy, dla których taka obserwacja będzie nad wyraz oczywista i uznają taką pozycję na rynku księgarskim za bezsens i banał, ale pewnie znajdą się i tacy, którzy otworzą szeroko oczy i zachwycą się, przypomną sobie, że dawno nie widzieli trawy i jest w tym jakiś fenomen, że trawa rośnie. Cóż, ja należę do tej pierwszej grupy i dla mnie to trochę za mało, żeby ocenić tę książkę wyżej. Sam talent do pisania nie wystarczy, w literaturze trzeba czegoś więcej. Ja więcej się tutaj nie dopatrzyłam. To nie dla mnie.
Polecam tę książkę każdemu, kto ma otwarty umysł. Często można zgubić się w fabule, ale na tym właśnie polega jej urok. Na świat patrzymy głównie z perspektywy Farah i możemy zauważyć jej wewnętrzne rozterki.
Świetna, ironiczna książka. Uśmiałam się i przeczytałam ją szybko :) Chociaż tak naprawdę nie jest o rzeczach lekkich.
Tytuł tego opowiadania zaintrygował mnie i głównie to było powodem sięgnięcia po tą książkę. Zastanowiło mnie o czym może być coś, co ma tak absurdalnie brzmiący tytuł. O kotach? Nie...
Mamy dwie "psiapsiółki" - zawsze razem się trzymające - Farah i Joanne. Mamy mężczyzn, nimi zainteresowanych. Dziewczyny zajmują się zwyczajnymi babskimi "pierdółkami". Chodzą na jogę i czytają magazyny o jodze bo to takie "modne, trendy i na topie". Jednak w ich poukładanym świecie dochodzi do przerwania tej słodkiej idylli. Co takiego ma miejsce? Jak będzie wyglądało życie Fah i Jo? Kim jest Gosza?
Początkowe fragmenty nie skłaniają do dalszej lektury, jednak im dalej się zagłębiamy, tym bardziej wciągamy się w opowieść. I tak jest do połowy książki, kiedy to przekraczając tę granicę natrafiamy na dialog między Farah a niejaką Go na wernisażu. Dialog praktycznie o niczym...
Właściwie to, co w tej książce było najciekawsze to fragmenty opisów (ale te z pierwszej części książki i może z ostatnich pięciu rozdziałów), gdzie czasem ocierały się o nutkę humoru. Jednak od dialogu z pamiętnego wernisażu - wszystkie inne fragmenty z dialogami zaczęły mocno nużyć i rozmywać całą resztę. Odniosłam takie wrażenie, jakby się książka oddzieliła od tego, co było na początku.
Książka ta jest naszpikowana przeróżnymi przenośniami i "zabawą słowem", że tak to ujmę. Co bardzo kojarzy mi się z groteską. I gdybym miała zaliczyć ją do jakiegoś gatunku z pewnością wybrałabym właśnie groteskę. Początkowo ten styl, w jakim jest utrzymana, ta inność odróżniająca tę pozycję od innych tytułów jest intrygująca. Od połowy książki ta odmienność zaczynała mnie jednak męczyć.
Fajnie przedstawiono w niej w początkowych rozdziałach (a także pod koniec), zgniliznę współczesnego świata, temat samotności, pęd życia, pęd do tego co piękne, a także modne (jak np. joga, Facebook) etc. Jednak z czasem zaczęło to nużyć i im bardziej się w nią zagłębiałam, tym bardziej pragnęłam by w końcu doczytać ją do ostatnich zdań, zamknąć i więcej do niej nie zaglądać. Przykre. Bo spodziewałam się czegoś dużo lepszego.
Plusem jest, że jedynie dwa rozdziały z wszystkich trzydziestu są dość długie. Reszta to króciutkie rozdziały, które szybko się czyta.
Mimo, iż miałam ochotę przyznać jedynie 1 gwiazdkę, to jednak decyduję się na ocenę "może być", ponieważ jakby nie patrzeć nie jest to ani książka słaba, ani bardzo słaba. Dla mnie jest średnia, a dodatkową czwartą gwiazdkę przyznaję za interesujący początek i parę niezłych cytatów.
Czy polecam tą książkę? Nie odradzam, ale i nie polecam. Jest to książka specyficzna i na pewno nie dla każdego.
"Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu to zupełnie nowy cykl, kierowany do ludzi takich jak my, nadwrażliwych, zdziwaczałych, emocjonalnie...
Nowa książka Doroty Masłowskiej. Opowieść o wielkim, a przede wszystkim małym świecie i rozpaczliwym poszukiwaniu w nim wolności. Trwa gierkowska dekada...