Kochanek pani Grawerskiej

Ocena: 4.17 (6 głosów)
Sensacja, polityka, miłość

Piętrzące się nieporozumienia pomiędzy małżonkami, niewinny flirt oraz chęć pomocy najbliższemu przyjacielowi odmienią całe dotychczasowe życie osobom uwikłanym w tę zawiłą historię. Za swoje polityczne aspiracje Marek zapłaci wysoką cenę - zyskując stanowisko, straci szansę na odbudowanie mocno nadszarpniętych więzi z synem, córką i z żonami... Marta, podejmując ryzykowną grę miłosną, narazi na niebezpieczeństwo biorących w niej udział mężczyzn. O rodzącą się w trudnych warunkach miłość trzeba będzie walczyć, a najzagorzalszymi wrogami kochanków mogą okazać się ich sumienia.

Autorka z zaciekawieniem przygląda się relacjom międzyludzkim, by wydobyć z nich to, co naprawdę istotne, co przyciąga rzesze czytelników, bo jest szczere i pozbawione sztuczności., Anna Grzyb, asymaka.blogspot.com

Nie dajcie się zwieść tytułowemu ,,kochankowi"! To zdecydowanie nie jest tradycyjny romans, a raczej sensacja dla kobiet w najczystszej postaci., Magdalena Kijewska, przeglad-czytelniczy.blogspot.com

Szybko rozgrywające się sceny, akcja, to najlepsze elementy tej powieści. Polityka, miłość, samotność i zaskakujący finał., Agnieszka Krizel, nietypowerecenzje.blox.pl

Wyrazista, mocna powieść o ludzkich dylematach., Sylwia Winnik, czasnaksiazki.pl

Informacje dodatkowe o Kochanek pani Grawerskiej:

Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2015-02-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788376744292
Liczba stron: 400

więcej

Kup książkę Kochanek pani Grawerskiej

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Kochanek pani Grawerskiej - opinie o książce

Avatar użytkownika - Czytamduszkiem
Czytamduszkiem
Przeczytane:2020-07-26,

Nie oceniaj książki po okładce – mówi stare i dobre przysłowie – ale po tytule też nie, można by dodać, bo „Kochanka pani Grawerskiej” nie przypisałabym do kategorii romansu (jak można by intuicyjnie przypuszczać), więcej tu bowiem cech politycznej sensacji.

            „Kochanek Pani Grawerskiej” to druga książka, po którą sięgnęłam, z literackiego repertuaru Krystyny Śmigielskiej. Pierwszą był „Pokurcz” – ten zaszedł mi mocno za skórę, do głębi przenicował emocje, a serce zupełnie poćwiartował. Przeżyłam przy nim swoiste katharsis. A co ma do zaoferowania „Kochanek pani Grawerskiej”?

            Marta Grawerska to kolejna żona Marka Grawerskiego (do tego dużo od niego młodsza). Ona wyszła za niego dla pieniędzy, z kolei on ożenił się z nią dla jej urody. Grawerskich poznajemy w momencie, gdy małżonek w niedwuznaczny sposób tłumaczy żonie (mając jej włosy owinięte wokół własnej pięści i dociskając jej twarz do poduszki), jaką rolę w tym stadle jej przypisał, tzn. ma stać przy nim i dobrze wyglądać. To chyba niezbyt wiele? Kobieta najwyraźniej pojmuje argumenty, bo absolutnie nie neguje sposobu dyskusji.

Marek Grawerski właśnie się zaprezentował – to ten rodzaj wątpliwego dżentelmena z wielkim ego, który kobiety traktuje instrumentalnie, a jego ulubionym środkiem perswazji jest brutalność i bezwzględność. Ponadto będąc prezesem znaczącej spółki, ma władzę i pieniądze. Wielu zniszczył, wielu zaszkodził. Parafrazując słowa piosenki wykonywanej przez Irenę Kwiatkowską, Grawerski to zwykła szuja i szczeżuja.

W tym emocjonalnie martwym układzie Marta ma wszystko oprócz miłości. Spragniona ciepła, akceptacji i uwagi męża wplątuje się w przygodny flirt akurat wówczas, gdy małżonek, realizując kolejny etap kariery zawodowej, zamierza awansować i wejść już w najwyższe kręgi polityki. Dlatego jakiekolwiek kłopoty właśnie w tej chwili kompletnie nie są mu na rękę.

            Kochanka może sobie daruję, bo nie wiem, czy nie zdradziłabym zbyt wiele na początku, a spoilerować nie chcę.

Trzeba przyznać, że Śmigielska ma wyrobiony styl pisarski. Opowieść w jej wykonaniu układa się sama. Autorka panuje nad dialogami, a bohaterów łatwo rozpoznać po ich sposobie mówienia. Są więc cyniczne polityczne gadki kolesiów, jest psiapsiółkowa pogaducha, jest i język lumpiarsko podwórkowy. W ogóle dialogi uznałabym za mocną stronę Śmigielskiej, ale… ale czasami miałam wrażenie, jakby niektóre fragmenty były „przegadane” i że gdyby je nieco skomasować, nieco skrócić, to konstrukcja w żadnym razie by nie ucierpiała, wręcz przeciwnie rytm mógłby zyskać na sprężystości.

Podobnie jest z narracją, którą Śmigielska potrafi umiejętnie przykuć i zatrzymać uwagę czytelnika. A ponieważ dobrze się w tej warstwie czuje, elastycznie manewruje narratorem i wykorzystuje go do prześwietlania wnętrza postaci, pozwalając czytelnikowi zapoznać się w ten sposób z motywacjami bohaterów, ich potrzebami i pragnieniami. Dla urozmaicenia zestawia odmienne punkty widzenia uczestników wydarzeń, przez co różnice między nimi stają się wówczas widoczne jak na dłoni.

Śmigielska buduje postać pozornie z nieistotnych szczegółów, mało znaczących gestów czy słów. Jednak z czasem dokłada do nich kolejne detale, dzięki czemu odbiorca zyskuje szerszą perspektywę. Każda z jej postaci ma swój indywidualny rys charakterologiczny, każda ma swoją historyczną przeszłość, czyli mówiąc językiem młodszego pokolenia background. Środowisko stanowi jeden z istotnych elementów kształtujących daną postać (w „Pokurczu” jest to jeszcze bardziej widoczne). I co charakterystyczne dla Śmigielskiej, zwykle zalążkiem inicjującym dalsze perypetie bohaterów są również ich negatywne przeżycia. Dodatkowo z przeszłości trudno się bohaterom wyrwać, rzadko też wyciągają właściwe wnioski ze swoich doświadczeń. A w „Kochanku pani Grawerskiej” piętrzy się od nieprzyjaznych, nieprzychylnych, szkodliwych czy wręcz wrogich zachowań i to nie tylko wśród przedstawicieli świata polityki, którzy u Śmigielskiej kompletnie pochłonięci są machlojkami, matactwami i knuciem, a przyświeca im jedynie intrata i dbałość o własne tyłki. Właściwie żaden z bohaterów nie kieruje się wartościami wyższymi, żadnemu z nich nie w głowie ideały, każdy patrzy zaledwie przez pryzmat własnego czubka nosa, korzyści i wygody. Chyba nawet w narratorze bohaterowie nie budzą sympatii, skoro on sam raz mówi o nich po imieniu, innym razem wzmiankuje po nazwisku. Ta duszna atmosfera, podszyta obłudą, wszechobecną interesownością i miałkimi motywacjami powodowała, że nawet wątek miłosny nie pozwalał mi zapomnieć o ogólnym, raczej przygnębiającym, obrazie natury ludzkiej stworzonym przez Śmigielską. Zresztą samo uczucie ma tu również przestępcze korzenie.

Śmigielska zdaje się być bacznym obserwatorem, z tym że jej oko koncentruje się głównie na mrocznej stronie naszego ja, tego ja z parszywymi odcieniami. Czyżby autorka była zwolenniczką filozofii Hobbesa? Mimo wprawy, z jaką buduje postaci, momentami miałam wrażenie, jakby bohaterowie czasami wymykali się jej spod kontroli, balansując – zwłaszcza w momentach zagrożenia – na pograniczu autentyczności reakcji, w efekcie do opowieści wkradał się cień fałszywego tonu i braku naturalności.

Wiem, że Śmigielska potrafi czytelnikiem wstrząsnąć, potrafi go porazić niczym piorun, wywołać niepokojące drżenia duszy, trzepotanie serca i natłok myśli w głowie. Jednak w „Kochanku pani Grawerskiej” nie czułam narastającego napięcia, zagrożenia w krytycznych momentach, nie porwały mnie intymne chwile między kochankami, nie czułam dreszczyku sensacji w kulminacyjnych scenach. Liczyłam, że zmieni się to po zwrocie akcji, że to zabieg celowy, jednak wskaźnik emocji uparcie oscylował wokół umiarkowanych odczytów.

W „Kochanku pani Grawerskiej” zdecydowanie wyróżnia się charakterystycznie wprawne pióro Śmigielskiej, zresztą autorka zdaje się być świadoma swoich atutów stylistycznych i śmiało prezentuje możliwości pisarskie, wplatając w główny nurt narracyjny samodzielną historię w formie opowiadania oraz poezję. Tylko czy to aby nie jest tak jak z tymi grzybkami w barszczu?

I choć pomysł interesujący, narracja dobra, dialogi udane, to jednak drobne mankamenty rzutują na całość, przez co lektura „Kochanka…” wprawiła mnie w pewien rodzaj literackiego spleenu. Może w przypadku autora pośledniejszej klasy przymknęłabym na to oko, jednak nie w przypadku Śmigielskiej, bo przecież przekonałam się już wcześniej, co potrafi zaoferować w „Pokurczu”. A skoro ptaszki ćwierkają, że autorka intensywnie pracuje nad kolejną powieścią, to będę z zaciekawieniem wypatrywać premiery.

Link do opinii
Główną bohaterką książki jest 30-letnia Marta Grawerska, piękna i zadbana żona Marka Grawerskiego, który na co dzień przyodziewa "maskę" przez co jest szanowany w świecie biznesu i polityki. Kiedy jednak wraca do domu zdejmuje swoją maskę i ukazuje jakim mężem jest rzeczywiście - istnym tyranem, nie liczącym się z uczuciami własnej żony. "Nie pierwszy raz rozmawiał z nią w ten sposób, sarkastycznie uśmiechając się,patrząc z pogardą w jej pełne łez oczy. Czułość, jeszcze przed chwilą przepełniająca ją całą, prysła jak mydlana bańka, pozostawiając po sobie jedynie małą kroplę goryczy". Marta za wszelką cenę pragnie doznać uczuć, czuć się zauważoną i docenioną. Przez to decyduje się na romans z Piotrem. Jednak przez swoją łatwowierność zostaje uprowadzona dla okupu. Czy mąż, który się nią nie przejmuje odkupi ją? Po samym tytule spodziewałam się taniego romansu na tle politycznym. Jednakże książka okazała się całkowitym zaskoczeniem, oczywiście pozytywnym. Także nie sugerujcie się tytułem. Zastanawiam się jak daleko dla pieniędzy są w stanie posunąć się ludzie? Czy pieniądz może wziąć górę nad miłością? Czy ludzie dla bogactwa są w stanie podejmować tak ważną decyzję jaką jest małżeństwo? Ludzie powinni zawierać związek małżeński dla miłości, a nie bogactwa. Krystyna Śmigielska ukazała nam świat polityki jakiego my nie znamy, gdyż w telewizji pokazują coś innego. To świat, który rządzi się własnymi prawami, a przeżyć w nim mają szansę tylko ci, którzy są najtwardsi. W tym świecie wszystko dzieje się na pokaz, by stworzyć dobry wizerunek dla otoczenia. Prawda jest jednak taka, że ten świat jest skorumpowany, a jeden przez drugiego myśli jak zniszczyć tego lepszego od siebie. Wątek sensacyjny to zdecydowanie największy plus tej powieści. "- Przeciwników politycznych się nie zapomina". Kochanek Pani Grawerskiej to historia zawierająca dużo politycznego brudu, odrobinę sensacji i na dokładkę trochę romansu. To historia, w której pieniądz rządzi światem, a człowiek by dojść na sam szczyt jest w stanie zrobić dosłownie wszystko. Równocześnie autorka przywraca nam nadzieję na to, że w tym demonicznym świecie, znajdują się jeszcze wartości, których nie można kupić za żadne pieniądze. Gorąco polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - losar
losar
Przeczytane:2016-03-07, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 ksiazki 2016,
Niezla ksiazka. Troche polityki sensacji i milosc. Mloda zona polityka zostaje porwana dla okupu, ale po drodza sytuacja sie komplikuje. W tych trudnych warunkach rodzi sie milosc miedzy porywaczem a Marta, ktora niechce wracac do meza ktory nie jes wzorem cnot.
Link do opinii
Avatar użytkownika - megami91
megami91
Przeczytane:2016-01-12, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Miałam poczucie winy, kończąc lekturę. Autorka powieści jest zapewne przemiłą osobą (udało mi się zdobyć piękną dedykację w "Kochanku..."). Spodziewałam się wartkiej akcji - akcja owszem była, ale nieco mnie zawiodła. Sama fabuła również. Nie zdołałam też polubić głównej bohaterki, która moim zdaniem była infantylna i momentami głupiutka (tak jak jej przyjaciółka Elka). Miałam czasem wątpliwości, czy aby na pewno mowa jest o dorosłych kobietach a nie nastolatkach? Przyznam, że nie orientuję się zbytnio w "kulisach politycznych", niemniej wspinanie się po szczeblach kariery politycznej mogłoby wyglądać tak, jak to przedstawia pani Śmigielska. Jednakże pomysł na fabułę wydał mi się nietrafiony. Może nie tyle pomysł, co realizacja - bo jest afera polityczna, jest porwanie, "pranie brudów", jest despotyczny mąż, wyżywający się na biednej, głupiutkiej, młodziutkiej (trzydziestoletniej) Marcie. Ale jak zostało zaplanowane samo porwanie, co się podczas niego dzieje i jak zostało rozwiązane... wielce mnie rozczarowało. Może dlatego, iż sama nie przepadam za romansidłami, dlatego ta powieść nieszczególnie do mnie trafiła. Dowiedziałam się od autorki, że jeszcze w tym roku ma ukazać się kontynuacja losów pani Grawerskiej. Czy po nią sięgnę? Czas pokaże.
Link do opinii
Avatar użytkownika - maggie28
maggie28
Przeczytane:2015-02-11, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2015 rok,
Żaden człowiek nie jest do głębi zły, ani kryształowo dobry. W każdym z nas drzemią zarówno te dobre cechy, jak i negatywne. Nie jesteśmy czarni, ani biali, tylko szarzy - i w zależności od tego, który kolor przeważa, taki odcień szarości reprezentujemy. A jaka jest granica między dobrem a złem? Czyż to, co jest dobre dla jednego, nie staje się złem dla kogoś innego? A może niektóre odcienie zła można usprawiedliwić? Tą tematyką zajęła się Krystyna Śmigielska w swojej najnowszej powieści ,,Kochanek pani Grawerskiej". Krystyna Śmigielska ma na swoim koncie spory dorobek literacki. Zadebiutowała w roku 2006 opowiadaniem ,,Zbieracz grzybów". Od tego czasu powstało parę Jej powieści skierowanych zarówno do dorosłych, jak i nieco młodszych czytelników, m.in. ,,Ty to głupia jesteś" (2007), ,,Berżeretka bez podpisu" (2008), ,,Gotowe na zmiany" (2011), a także bajki o cudownej lalce Tekli dla dzieci. ,,Kochanek pani Grawerskiej" jest Jej najmłodszym dzieckiem, a jednocześnie moim pierwszym spotkaniem z Pisarką. Pierwszym, ale na pewno nie ostatnim. Marta Grawerska - młoda kobieta, atrakcyjna, piękna i bardzo nieszczęśliwa. Jest drugą żoną Marka Grawerskiego, starszego już mężczyzny, biznesmena, marzącego o politycznej karierze. Marta ma jedno zadanie - pięknie wyglądać i godnie reprezentować męża, który za to gwarantuje jej pieniądze, samochód i apartament w centrum miasta. Czy to Marcie wystarczy? Szczególnie, że pan i władca potrafi stosować wobec niej przemoc fizyczną i psychiczną. O czułości, delikatności, cieple - nie ma co nawet w tym związku marzyć; miłość już dawno przeminęła, a pozostała jedynie samotność, niezrozumienie i złota klatka. Czy tak można żyć? Marta do tej pory była lojalną żoną i robiła wszystko, co do niej należało. Ale teraz po kolejnej fali nienawiści ze strony męża postanawia coś zmienić w swoim życiu. A okazja sama się trafia - w kawiarni spotyka młodego, wyraźnie nią zainteresowanego mężczyznę. Kilka spotkań i Marta jest zdecydowana na wspólny wyjazd do Karpacza. Czy Piotr Michalski sprawdzi się w roli kochanka? Jedno jest pewne, że wyjazd Marty zmieni jej życie na zawsze. Jak? Dlaczego? O tym już w powieści... W tej chwili na pewno każdy z Was uważa, że mamy tu do czynienia ze zwykłym, banalnym romansem - zły mąż, przemoc w domu, zdrada i kochanek. Ot historia, jakich wiele. Nic bardziej mylnego! Mimo swojego tytułu powieść z romansem ma bardzo niewiele wspólnego. Owszem mamy tu zdradę i miłość między dwojgiem ludzi, więc wątek romansowy jak najbardziej się pojawia, ale to tylko jeden z motywów. ,,Kochanek pani Grawerskiej" to powieść wielowątkowa, w której główną rolę odgrywa świat polityków nawet na ministerialnym szczeblu; świat skażony korupcją, demoralizacją, malwersacjami, żądzą władzy i układzikami. Świat jakże realnie przedstawiony, jak bardzo przypominający stosunki, które możemy zaobserwować sami w otaczającej nas rzeczywistości, o których codziennie słyszymy w radiu czy programach telewizyjnych. Świat, w którym bardzo łatwo można się poślizgnąć i złamać nogę, bo tu każdy ma ,,haka" na swojego przeciwnika politycznego. A jak do tego dojdzie jeszcze ktoś z zewnątrz, kto znalazł się w posiadaniu dokumentów świadczących o malwersacjach, to kariera polityczna wisi na włosku. O taki właśnie świat ociera się Marta Grawerska, której mąż ubiega się o stanowisko wojewody. I pewnie wszystko rozegrałoby się po myśli Grawerskiego, gdyby nie grzeszki z przeszłości, o których dowiedział się ktoś, dla kogo szantaż jest wielką szansą na stabilizację finansową. Szantaż połączony z porwaniem i żądaniem okupu. Przestępstwo zaplanowane w sposób drobiazgowy, szczegółowy i bardzo misterny. I tu dochodzimy do kolejnego składnika fabuły powieści - wątku sensacyjno-kryminalnego. Bo tak naprawdę ,,Kochanek pani Grawerskiej" jest doskonale skonstruowaną powieścią sensacyjną. Podziwiam Autorkę za tak precyzyjny, opracowany w najdrobniejszych szczegółach plan porwania, na którym opiera się cała intryga. To dzięki niemu powieść trzyma w napięciu od pierwszej strony i z zaciekawieniem przekręcamy kartki, żeby się dowiedzieć, czym jeszcze Autorka nas zaskoczy. Co jeszcze się zdarzy nieoczekiwanego, co spowoduje, że otworzymy szeroko oczy ze zdziwienia i osłupienia. Wątek kryminalny ma również swoje drugie dno. Zmusza nas do refleksji nad istotą granicy między dobrem a złem. Czy człowiek, który pomaga czynnie w czynie karalnym w imię przyjaźni, mimo iż wewnętrznie buntuje się przeciwko takiemu postępowaniu - jest dobry czy zły? A jeśli dzięki niemu ofiara przestępstwa ma szanse na lepsze traktowanie, a może nawet ujście z życiem - to okupił swoim postępowaniem winy, czy nie? A pytanie, które na pewno nie raz zadawaliśmy sobie - czy obrabowanie złodzieja, malwersanta jest czynem przestępczym, czy tylko karą za niegodziwe zachowanie? Można by mnożyć tego typu pytania, bo ,,Kochanek pani Grawerskiej" nie jest tylko bezmyślną sensacją. Jest mądrym, skłaniającym do rozmyślań kryminałem, z ciekawą warstwą społeczno-obyczajowo-polityczną. Ta historia naprawdę mogłaby się zdarzyć. Wszystkie zawarte w niej wydarzenia, cała akcja tak realistycznie opisana przez Autorkę może mieć swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Czytając książkę często ,,łapałam się" na tym, że widzę to, co się dzieje - idę krok w krok z Martą, obserwuję poczynania Marka, uczestniczę w przygotowaniach do porwania i słyszę rozmowy Marty z porywaczami. Tylko bardzo realna opowieść potrafi aż tak zawładnąć czytelnikiem. Muszę przyznać, że urzekł mnie bardzo wątek romantyczny, choć - mimo tytułu - nie gra tu pierwszych skrzypiec. Pisarka potrafiła w sposób bardzo delikatny i subtelny przedstawić rodzącą się miłość, która powoli rozkwitła mimo niesprzyjających okoliczności. Z kart opisujących to uczucie aż wylewają się emocje, a my wraz z bohaterami odczuwamy strach, niedowierzanie, czułość, pragnienie... Piękne sceny pierwszych zbliżeń dopełniają ten motyw, powodując szybsze bicie serca i lekkie ,,zamglenie" oczu. Dla mnie były one bardzo wzruszające, tak jak poruszyć potrafi tylko pierwsza, prawdziwa miłość, oparta na porywach serca, bez jakichkolwiek racjonalnych przesłanek. Jednocześnie wątek romantyczny tak eteryczny i nastrojowy stanowi doskonałą przeciwwagę dla brutalności, bezduszności i bezwzględności świata zewnętrznego. Pokazuje, że nawet w tak barbarzyńskich okolicznościach może narodzić się coś pięknego, urzekającego i dającego nadzieję na przyszłość. Należy również zwrócić uwagę na kreację bohaterów tej powieści. Ci ludzie żyją, są prawdziwi, potrafią irytować, denerwować, powodować uśmiech na twarzy i ciepło w sercu. Oczywiście nie wszyscy wzbudzają sympatię i chęć identyfikacji - trudno przecież upodabniać się do kogoś takiego jak Marek, ale na pewno żaden z bohaterów tej powieści nie zostanie szybko zapomniany. Myślimy o tych postaciach, obserwujemy je, znamy ich odczucia i myśli, kibicujemy im lub też życzymy z całego serca porażki. Na pewno nie jesteśmy w stanie przejść obok i z pełną obojętnością o nich zapomnieć. Czy ta książka ma jakieś wady, zapytacie. Prawdę mówiąc ja się ich nie doszukałam. Oczywiście były pewne błędy interpunkcyjne, czy też literówki, ale powinny one zniknąć po ostatecznej redakcji i korekcie (dysponowałam bowiem egzemplarzem przedkorekcyjnym). O tym, tak naprawdę, nawet nie warto wspominać. Polecam Wam wszystkim tę powieść. Warto z nią spędzić parę zimowych wieczorów, poznać porywającą historię Marty, kibicować głównej bohaterce i jej kochankowi, zgłębić polityczne zawirowania środowiska i uczestniczyć w intrydze kryminalnej. Świetna, wielowątkowa historia sensacyjna z misternie utkaną intrygą i subtelnym wątkiem miłosnym. A kochanek ukradł moje serce - ciekawa jestem, czy Wam się również spodoba ta postać...
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2015-02-18, 52 książki w 2015 roku, Mam,
Nie często zdarza mi się otrzymać do zrecenzowania egzemplarz jeszcze przed ostateczną korektą. Tym bardziej ucieszyła mnie przesyłka od Wydawnictwa Replika książki Krystyny Śmigielskiej ,,Kochanek Pani Grawerskiej". Przyznam, że zarówno tytuł, jak i okładka nieco mnie zmyliły. A może raczej zaskoczyły, ale pozytywnie. Ale od początku. Tytułowa Pani Grawerska to trzydziestoletnia Marta, kobieta piękna, zadbana, żona dużo starszego Marka Grawerskiego, biznesmena, który wchodzi w świat polityki. Bezwzględnego i bezkompromisowego tyrana, nie liczącego się z ludźmi, idącego po trupach do celu. Piękna i młoda żona jest tylko na pokaz. Ma dla niego ,,leżeć i pachnieć". A co dzieje się za murami domu? Przemoc psychiczna i fizyczna są na porządku dziennym. Bita i wyzywana Marta marzy o miłości. Chce, żeby jakiś mężczyzna się nią zainteresował, zobaczył w niej kobietę. To pragnienie pcha ją w ramiona poznanego przypadkiem w kawiarni Piotra. Zauroczona Marta postanawia spędzić z nowo poznanym mężczyzną kilka dni w Karpaczu. Jednak po drodze dzieją się dziwne rzeczy i do zarezerwowanego hotelu ani Marta ani Piotr nie docierają. A co jeszcze dziwniejsze, Marta budzi się z ogromnym bólem głowy w ciemnym pokoju, z kamerami w każdej strony. Co się wydarzyło w drodze? Gdzie jest Piotr? Jak Marta się tu znalazła? Przyznam, że początek książki szedł mi bardzo topornie. Przeczytałam trochę, po czym na kilka dni odkładałam książkę. Nie mogłam się wdrożyć w historię. Jednak w pewnym momencie nastąpił olbrzymi przełom. Zaczęłam żyć życiem Marty, chłonąć jej historię, ciekawość nie dawała mi możliwości odłożenia książki choćby na chwilę. Byłam ciekawa, a jednocześnie się bałam, co się dalej wydarzy. Historia Marty to główny, ale nie jedyny wątek. Przez całą książkę przewijają się postaci, które są ze sobą dziwnie powiązane, nie zawsze sobie z tego zdając sprawę. A wątek Marka Grawerskiego wbił mnie w fotel. Jego kłamstwa, intrygi, poniewieranie ludźmi, którzy z nim współpracują. To mężczyzna, który szanuje tylko tych, którzy mogą mu pomóc wejść wyżej i gdy są już zbędni, po prostu o nich nie pamięta, a nawet rujnuje ich życie. Śmigielska pokazała nam świat polityki, którego nie widzimy w telewizji. To świat bezwzględny, wymagający, przesycony alkoholem, zdradami i podsłuchami. Świat wymagający całkowitego podporządkowania, wygrają tylko najtwardsi. Zło przenika do szpiku kości. I choć na zewnątrz wszystko wygląda pięknie, każdy do każdego się uśmiecha i rękę mu podaje, to jednak jest to tylko na pokaz. W rzeczywistości każdy podsłuchuje, jest skorumpowany, myśli tylko o sobie i o tym jak zniszczyć osobę, której właśnie podaje rękę. A co sądzę o samej książce? Tak jak już pisałam, okładka i tytuł trochę mnie zmyliły. Spodziewałam się taniego romansu z polityką w tle, a dostałam dawkę naprawdę świetnej sensacji. I to w najwyższym wydaniu. Po chwilowym kryzysie na początku książki, później nie mogłam się od niej oderwać. Gratuluję autorce pomysłu, czekam na więcej. Dziękuję Wydawnictwu Replika za egzemplarz do zrecenzowania.
Link do opinii
Najnowsza powieść autorstwa pani Krystyny Śmigielskiej jest moim świeżym odkryciem twórczości tej autorki. ,,Kochanek Pani Grawerskiej" jest historią wielowątkową, odsłaniającą przed czytelnikiem zawiłe meandry ludzkiej psychiki, charakteru oraz wynikających z owej zawiłości zachowań. Piękna, trzydziestoletnia Marta jest drugą żoną pnącego się po szczeblach politycznej kariery, starszego od niej biznesmena Marka Grawerskiego. Niestety mężczyzna traktuje ją tylko i wyłącznie jako gustowny i niezwykle przydatny dodatek do swojego wizerunku; w domowym zaciszu natomiast wyładowuje na żonie w sposób zarówno fizyczny jak też psychiczny wszystkie swoje frustracje i niepowodzenia... Spragniona prawdziwego uczucia, a początkowo chociażby odrobiny uwagi i czułości nasza bohaterka nawiązuje niewinny flirt z przypadkowo poznanym w kawiarni Piotrem Michalskim, po kilku spotkaniach postanawiają oni spędzić wspólnie, oczywiście w tajemnicy przed Grawerskim, weekend w Karpaczu... Niestety nigdy nie docierają na miejsce...Marta budzi się w ciemnym, obcym i z całą pewnością zamkniętym na przysłowiowe cztery spusty pomieszczeniu. Nie ma pojęcia gdzie się znajduje, a jakby tego było mało zdaje sobie sprawę, iż jest stale obserwowana przy pomocy zamontowanych w tym nieznanym otoczeniu kamer... Tak oto rozpoczyna się historia nie mająca w sobie nic banalnego ani oczywistego. Jest to opowieść o ludziach posiadających wiele twarzy zależnie od potrzeb i okoliczności. Autorka ukazała w niej również jak mocno żądza na coraz szerszą skalę zakrojonej władzy, bogactwa i społecznego prestiżu oraz przemożne pragnienie sterowania innymi ludźmi mogą stępić w człowieku poczucie człowieczeństwa. Życie w luksusie stwarza natomiast jedynie pozór szczęścia, pod którą to fasadą kryją się często skrajna samotność i poniżenie Jednakże nie sposób odmówić niniejszej opowieści wielu jaśniejszych stron, gdyż jest to również historia o miłości, która rodzi się w ekstremalnych wręcz okolicznościach i przyjaźni, których każdy z nas mniej lub bardziej świadomie poszukuje. Wielkie gratulacje dla autorki, która w swojej książce stworzyła niezwykle misterną intrygę kryminalną trzymającą w napięciu do ostatniej chwili. Jeśli więc macie ochotę zapoznać się z tą nietuzinkową powieścią oraz opisanymi w niej losami Marty, Marka i pozostałych jej bohaterów zapraszam Was serdecznie do lektury i gwarantuję, że nie będziecie się nudzić, a odmalowana przez panią Krystynę historia z całą pewnością wiele razy Was zaskoczy. Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Replika. * https://www.facebook.com/KsiazkowoLC *
Link do opinii
Avatar użytkownika - burlesque90
burlesque90
Przeczytane:2015-05-16, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Inne książki autora
Berżeretka bez przepisu
Krystyna Śmigielska0
Okładka ksiązki - Berżeretka bez przepisu

Ewa - osamotniona i rozczarowana nieudanym związkiem lekarka - wraca do rodzinnego miasta, by spróbować na nowo ułożyć sobie życie. Powrót do domu staje...

Niedaleko od jabłoni
Krystyna Śmigielska0
Okładka ksiązki - Niedaleko od jabłoni

Nieprzemyślany wygłup na uczelni zmienia życie nie tylko młodego Joachima, ale też paru innych osób. I jak w kalejdoskopie z rozrzuconych bezładnie kawałków...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy