Bestsellerowa pisarka Abbi Glines powraca z zupełnie nową serią The Field Party.
West Ashby jest przystojny, pewny siebie i popularny. Nikt nie wie, że chłopak nosi w sobie niewyobrażalny ból z powodu ojca umierającego na raka. Życie Maggie Carleton dwa lata temu legło w gruzach. Dziewczyna przestała mówić po tym, jak na jej oczach ojciec zamordował matkę. Do dziś nie wypowiedziała ani jednego słowa.
West wybiera Maggie na swoją powierniczkę, opowiada jej o bólu, którego nie potrafi już znieść. Chłopak nie ma pojęcia, jak wielkie cierpienie nosi w swoim sercu Maggie.
Czy West i Maggie potrafią jeszcze kochać?
Czy ich zranione serca odzyskają spokój?
Abbi Glines stworzyła niesamowitą historię. Spośród innych książek autorki ,,Until Friday Night" nie ma sobie równych. Fabuła skonstruowana w taki sposób, aby kaleczyć nasze serca, jednocześnie dając im nadzieję na to, że ból kiedyś minie. Z całego serca polecam.
Ligeria, Lubimyczytać.pl
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2018-02-14
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 352
Super książka dla młodzieży. Wciągająca. Pokazuje że warto zwierzać się że swoich trosk, bólu i smutku, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto zaznał tego samego i pomoże. Tak było z Westem i Maggi. Każdy z nich cierpiał ona była świadkiem zabójstwa swojej matki przez ojca i przez to przestała mówić to była jej bariera ochronna. West miał chorego ojca na raka, tylko czekał aż umrze. Kiedy poznał Maggi, utworzyła się między nimi więź i zrozumienie. Nawzajem pomogli sobie walczyć z bólem i dzięki temu uzyskali miłość do siebie
Przyjemny romans dla nastolatków o pierwszej, szczerej miłości.
Maggie nie radzi sobie z drastycznymi przeżyciami. Po tym jak ojciec na ojej oczach zamordował mamę nie potrafi wypowiadać słów. Zostaje adoptowana przez ciotkę. Jej kuzyn należy do grupy popularnych futbolistów, w której jest również jego najlepszy przyjaciel, West, mierzący również się z problemami, o których nikomu nie chcę mówić.
Intrygujący pomysł na fabułę sprawia, że mimo iż jest poprowadzona jak tysiąc innych romansów, fascynowała mnie swoją odmiennością. Przez to, że bohaterka nic nie mówiła, poznajemy tylko jej myśli i ta dziewczyna w ten sposób udowadnia, że lepiej dłużej pomyśleć i dopiero później coś powiedzieć. Niesamowicie inteligentna, najważniejszą wartością była dla niej miłość i niesprawianie przykrości innym, urocza, miła, samodzielna, jedna z moich ulubionych bohaterek, nie rzucała się na wszystkich za złe słowa, wiedziała, kiedy nie warto się spierać z głupszymi od siebie.
Mimo swojej lekkości, porusza trudne tematy. Traumatyczne przeżycia dają się we znaki bohaterce i przez nie pomaga też przejść Westowi. Jest dla niego oparciem i potrafi go wysłuchać jak nikt. Jest cukierkowato, lukier się sypie z tego związku, niektóre sytuacje są bardzo naciągane, ale ta dwójka rozmawiała ze sobą, o tym co czują, przez co wiedzieli jak się zachować.
To jest moja kolejna książki Abbi Glines i to co muszę przyznać, jest zawsze minusem w jej twórczości, to pisanie z perspektywy płci męskiej. Rozumiem, że w tym typie literatury bardzo często mamy do czynienia z „ideałami facetów”, ale nigdzie się nie znajdzie tak ciepłego, wyrozumiałego, starającego się, przystojnego futbolistę i mogłabym wymieniać jego cechy pozytywne w nieskończoność. Miłość została przedstawiona w tak cudowny sposób. Oznaczająca wsparcie w trudnych momentach, ale i nie tylko to by mieć w kwestii nudy czy przykrych sytuacji kogoś, ale by była ona zawsze. W złych, dobrych momentach, sama nie potrafię ująć tego tak dobrze jak autorka.
Nie była to niesamowicie wzruszająca powieść sprawiająca, że emocje we mnie wrzały. Bardzo przyjemnie spędziłam przy niej czas, poświęciłam jeden wieczór i noc byle poznać całą historię, śledzić losy bohaterów.
Trochę naiwne przedstawienie rzeczywistości. Mam na myśli to, że bohaterom przydarzyły się przykre rzeczy, czyli już gorszego nic ich spotkać nie może i nie spotykamy zbyt wielu przeszkód, te w kwestii ich związku były bardzo przesadzona.
Postaci poboczne były tak dobrze skonstruowane. Jak ja ich uwielbiam. Całą ekipę futbolowców, upartych chłopców, którzy byli wierni przyjaciołom i pędzili im na pomoc, rodziców Brady’ego, ciepli bohaterowie, od których również ciepło się robiło na sercu.
Ale przede wszystkim najważniejszym plusem są wartości, które przekazuję historia. Pomijając całą fabułę, przez którą się brnie to autorka pokazuje jak ważne jest by mieć na kogo liczyć w życiu, by czasem móc swój cały ból przekazać na barki drugiej osobie, która razem pomoże nam go udźwignąć. Doceniać każdą chwilę spędzoną drugim człowiekiem, bo nigdy nie mamy pojęcia kiedy nadejdzie moment, w którym tego czasu zabraknie. By nie bać się mówić o swoich uczuciach, „kocham cię” to słowa, które czasem boimy się wypowiedzieć z obawą, że ktoś je wykorzysta przeciwko nam. A jednak to idealnie obrazuje to co chcemy przekazać drugiej osobie. I by czasem zwyczajnie wykazać się troską, opieką i empatią wobec drugiego człowieka. Czasami nie głupie słowa pocieszenia i wmawianie, że będzie dobrze jest potrzebne, a zrozumienie i wysłuchanie.
Naprawdę polecam tę książkę, daję możliwość odprężenia, ale i pomyślenia o kilku ważnych sprawach, przy tym czytając historię, która nas wciągnie. Równocześnie zakończenie książki jest takie, że ja wiem, że muszę koniecznie sięgnąć po kolejny tom.
Kryzys w małżeństwie rodziców Marcusa zmusza go do powrotu ze studiów. Wynajmuje pokój w mieszkaniu Cage'a, w którym często...
Bad boy, zakazana relacja i lato, które wszystko zmieni Ashton jest zmęczona byciem grzeczną dziewczynką, która spełnia oczekiwania wszystkich...
Przeczytane:2018-03-15, Ocena: 4, Przeczytałem, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku,
Maggie właśnie przeprowadziła się do Lawton, gdzie zamieszka ze swoim wujostwem i kuzynem. Dwa lata temu była świadkiem, jak ojciec morduje jej matkę. Od czasu tej tragedii, dziewczyna z własnego wyboru przestała mówić, ale robi to tylko po to żeby uchronić samą siebie, żeby nie musieć opowiadać o tym co się wtedy wydarzyło. West to popularny, szkolny przystojniak i sportowiec. Nikt jednak nie wie, jak chłopak bardzo cierpi, codziennie przeżywając chorobę swojego ukochanego ojca. Cóż, dopóki nie poznaje Maggie. Po jednym, przypadkowym spotkaniu, ma wrażenie że dziewczyna przejrzała go na wylot i tylko ona będzie w stanie zrozumieć co przechodzi.
Mam mieszane uczucia co do tej pozycji. Co prawda książka poruszyła ważną kwestię, jaką jest strata najbliższej osoby i jak sobie z tym radzić. Pokazała, że czasami potrzebujemy drugiej osoby, która mogłaby nas wesprzeć, bo samemu nie jesteśmy w stanie poradzić sobie ze wszystkim. Nie możemy też wszystkiego tłumić w sobie. Bardzo współczułam głównym bohaterom, bo brzydko mówiąc, przechodzili przez niezłe gówno i nie wyobrażam sobie być na ich miejscu.
Niestety była to kolejna pozycja, gdzie nie mogłam wczuć się w głębsze relacje naszych głównych bohaterów. Mogłam uwierzyć w ich przyjaźń, w to że im na sobie zależało i oboje się o siebie troszczyli. Taką ich relacje nawet bardzo przyjemnie się czytało. Nie mogłam uwierzyć w ich 'miłość'. Mimo tej wielkiej przemowy Westa, która odbyła się w ostatnich rozdziałach. Jak dla mnie było to trochę sztuczne i naciągane. Tak samo autorka strasznie idealizowała główną bohaterkę. Bez przerwy chciała podkreślać, jaka to jest piękna i dobra, wręcz cudowna. Nie mówiąc już o tym, że Maggie postanowiła się w końcu odezwać, ale na początku tylko do Westa i to w momencie, kiedy zaczęła go dopiero poznawać. Poważnie? To było słabe.
Chcę się odnieść do ważnej sprawy, która została poruszona przez Abbi Glines. Kobieta nie należy do żadnego mężczyzny, należy do samej siebie. Jak to pięknie i krótko podsumował kuzyn Maggie: "Nie jesteś jego własnością". West w pewnym momencie zaczął być bardzo zaborczy i zazdrosny o Maggie. Reakcja dziewczyny była prawidłowa. Wkurzyła się i pokazała gdzie jest jego miejsce. To był ten moment, w którym ta dziewczyna w jakimś stopniu zdobyła moje serce. Jakiś czas temu czytałam książkę "Resisting Temptation" i tam padło pytanie: "Do kogo należy to ciało?" na co bohaterka odpowiedziała "Do mnie". To jest coś, o czym nigdy nie powinniśmy zapominać.
Mimo, że nie przepadałam za Westem i były momenty, które bardzo mnie wkurzały, to uważam, że książka "Kocham cię bez słów" jest piękną historią dwójki młodych ludzi, którzy muszą się zmagać ze stratą najbliższych osób. Chce też docenić relację chłopaków z drużyny. Ich wsparcie było urocze. Ja na pewno nie rezygnuję z tej serii, dam szansę pozostałym częścią, myślę, że inni bohaterowie np. tacy jak Brady (kuzyn Maggie) będą mieli więcej do pokazania.