Światowy fenomen na polskim rynku! Teraz jego ekranizacja z Amy Adams, Julianne Moore i Gary Oldmanem w rolach głównych pojawiła na Netflixie.
Nr 1 na liście bestsellerów dookoła świata! Blisko milion sprzedanych egzemplarzy na świecie! 130 000 egzemplarzy sprzedanych w Polsce! Anna Fox spędza dni, pijąc za dużo wina, oglądając stare filmy, wspominając szczęśliwsze czasy... i szpiegując sąsiadów. Pewnego wieczoru widzi coś, czego nie powinna. Wie, co widziała? A może to tylko jej wyobraźnia? Kto jest w niebezpieczeństwie? Kto jest niebezpieczny? W tym diabolicznie porywającym thrillerze nikt - i nic - nie jest tym, czym się wydaje!
Kobieta w oknie jest inteligentną, wyrafinowaną powieścią psychologiczną, która przypomina najlepsze z dzieł Hitchcocka! On sam od ręki kupiłby prawa do filmu! Powieść czerpiąca z najlepszej klasyki literatury i kina noir, która już na wiele tygodni przed premierą wzbudzała emocje wśród czytelników, dziennikarzy, recenzentów i o której napisano:
,,Nieodkładalna." Stephen King
,,Najbardziej porywający thriller od czasu "Zaginionej dziewczyny". A. J. Finn to zapowiedź mistrza." Tess Gerritsen
,,Prawdziwie fenomenalny debiut" Nicci French
,,Zdumiewająca. Porywająca. Niesamowita" Gillian Flynn
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2021-05-05
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: The Woman in the Window
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Kobieta w oknie już na stałe wpisała się w krajobraz naszej polskiej rzeczywistości. Każdy z nas z pewnością miał do czynienia z sąsiadką, która zajmowała się wychowywaniem dzieci, a kiedy jej latorośle siedziały w szkole, ona sterczała w oknie, przyglądając się ludziom na ulicy. Z reguły takie osoby były najlepiej poinformowane na osiedlu o tym, co dookoła nich dzieje; który z sąsiadów wyrzucił meble we wtorek, choć śmieciarka przewożąca takie rzeczy pojawiała się zwykle w czwartki, kto nie posprzątał po swoim psie, radośnie robiącym kupę na trawniku, kto pozwala biegać dzieciom w sandałach bez skarpet i doprowadzi do ich przeziębienia, kto wyrzucił dobre ubrania tylko dlatego, że w sklepie były lepsze…
Tak na pewno wszyscy znamy takie osoby. Ciągle przesiadujące w domu i nie mające praktycznie nic do roboty, więc z uporem śledzące innych.
Głównej bohaterce powieści A.J. Finn „Kobieta w oknie”, Annie, życie przebiega bardzo podobnie; spędza całe dnie w domu, obserwując sąsiadów i wyciągając z ich poczynań własne, czasem trafne, a czasem zupełnie błędne wnioski. Stopniowo dowiadujemy się jednak, że jej sytuacja ma niewiele wspólnego z sytuacją typowej kury domowej, a jest wynikiem traumatycznych przeżyć, jakich główna bohaterka, doświadczyła w przeszłości i z którymi pomimo intensywnej terapii i rekonwalescencji, nie potrafi sobie poradzić, popadając w lekki obłęd. Jej życie częściowo przenosi się do Internetu, na fora, gdzie - jako że z zawodu jest psychologiem, kiedyś prowadzącym własny gabinet ze wspólnikiem – pomaga ludziom takim jak ona, którzy po przeżyciu traumy nie potrafią poradzić sobie z własnym życiem. I choć sama nie umie dostosować się do własnych rad, innym ludziom, pod jej kierownictwem, udaje się robić postępy, a przynajmniej tak jej donoszą. Rozgrywa też liczne partie szachów z komputerem i jest posiadaczką dosyć podstarzałego kota i wielbicielką starych, czarno – białych filmów, które namiętnie ogląda. Czasem też udaje się jej porozmawiać z rodziną, mężem i córką.
Jak na dobry thriller przystało, nic tu nie jest takie, jakim się na pozór wydaje. Zarówno trauma, jaką przeżywa główna bohaterka, nie mogąca nawet na kilka kroków ruszyć się z własnego domu – choć podejmuje rozpaczliwe próby i wychodzi na podwórko z parasolem – jak i to, co widzi słyszy we własnym, nieco klaustrofobicznym otoczeniu, będzie miało ogromny wpływ zarówno na życie głównej bohaterki, jak i na fabułę a nowo poznana rodzina, która ledwo co się wprowadziła i sympatyczny, choć nieco zagubiony we własnym życiu policjant, nigdy nie śpiący ojciec kilku dzieci, odegrają w jej życiu rolę, jakiej się z pewnością nie spodziewała.
A gdy dochodzi do morderstwa, do całej sprawy wtrąci się wielu nie zawsze przypadkowych ludzi. Jednym z nich będzie zależało na rozwiązaniu śledztwa, innym na zagrzebaniu go w ziemi, a jeszcze inni będą próbowali chronić jednych przed drugimi albo ze względu na to, kim byli, albo z powodu tego, kim się nagle stali.
I choć nie wszyscy na ich wspólnych kontaktach coś zyskają, a niektórzy bardzo wiele stracą, to okaże się, że wydarzenia, które miały miejsce w książce, odmienią nie tylko wszystkich mieszkańców, ale i całą dzielnicę. Choć trzeba i w tym miejscu przyznać, że Anna Fox w bardzo małym stopniu przypomina nam profesjonalnego detektywa. W dużo większym jest jak pracująca w telewizji Bridget Jones, zagubiona i popełniająca ciągle te same błędy.
Wpływ na zachowanie Anny z pewnością ma nie tylko terapia, ale również zażywane przez nią tabletki, które mimo zakazu lekarza, często popija alkoholem i nie przestrzega zalecanych dawek, co sprawia, że w toku wydarzeń mało kto chce jej wierzyć.
Choć sporo rzeczy, których mówi, niewiele mija się z prawdą. Lecz gdy poznamy rozwiązanie zagadki, okaże się, że nie tylko Anna Fox może się mylić, ale również my, czytelnicy, wodzeni przez autora za nos, nie znamy tak naprawdę ani całej historii traumy Anny, ani rozwiązania zagadki, która ma drugie, jak i trzecie dno.
Tu nie ma żadnych prostych postaci; wszystkie są skomplikowane, mają pełną luk przeszłość, a ich motywy rzadko pozostają czyste. Wady są znacznie bardziej liczne, niż zalety, a przemoc, kłamstwa, ból i alkohol pozostają na porządku dziennym. I przez to czytelnik tak się do nich przywiązuje. Bo są jak otaczający nas ludzie.
To dobrze napisana historia z naprawdę zaskakującym finałem. Godna przeczytania.
Cała recenzja:
Kobieta w oknie zna odpowiedź na pytanie, czym zapić agorafobię — merlotem. Przy czym nie przeszkadza jej fakt, że przyjmuje silne leki, których nie powinno się łączyć z alkoholem (tym bardziej, że ich efektem ubocznym mogą być halucynacje). Czy więc kobieta w oknie — doktor Anna Fox — może wierzyć w cokolwiek to, co zobaczy?
(...)
Nie da się jednak ukryć, że autor opowiada w taki sposób, że czekanie na decydujący moment nie nudzi — cały czas czuć w powietrzu, że szykuje się coś, co wstrząśnie bohaterem i czytelnikiem; drobne wtrącenia, pytania, tajemnicze, choć na pierwszy rzut oka błahe chwile sprawiają, że napięcie rośnie. Wiadomo, że za chwilę coś pęknie. Jednocześnie sama bohaterka została wykreowana w sposób na tyle ciekawy, że już samo jej towarzyszenie wciąga. Tym bardziej, że jednocześnie czeka się na wyjaśnienie zajmujących zagadek, jakie są roztoczone wokół jej przeszłości i rodziny.
Przy okazji więc samego głównego wątku autor snuje też w intrygę poboczną, niemal równie wciągającą, a w pewnym momencie o wiele bardziej zaskakującą, niż główny wątek. Na tym właśnie polega dobrze skonstruowany thriller czy kryminał — na umiejętności zaprezentowania niezwykle atrakcyjnego tła dla podstawowej sprawy, doskonałej tego kompozycji i przedstawieniu w sposób, który pochłania bez reszty. To udało się A.J. Finnowi, więc nie dziwi fakt, że jego debiut z marszu stał się bestsellerem, w czasie gdy rynek zalewają powieści proste, tworzone na podobnych schematach i szkieletach, z papierowymi postaciami. Finn zaprezentował umiejętności, które spokojnie można porównać chociażby do mistrzostwa Stiega Larssona, Nesbo (jeśli chodzi o intrygę) i Stephena Kinga (jeśli chodzi o narrację i kreowanie świata — konkretne porównanie właśnie do tego autora nasuwało mi się podczas lektury).
(...) autor posługuje się naprawdę płynnym stylem (na pewno też tłumacz, Jacek Żuławnik, bardzo dobrze go przełożył) — prostym, nie wpadającym w banał ani nie silącym się na niepotrzebną poetyckość. Brak w nim niepotrzebnego skomplikowania, dzięki czemu dostajemy opowieść wartką i miękko sunącą, przesyconą suspensem, ale nie rwaną; dynamiczną, ale nie biegnącą niepotrzebnie zbyt szybko, bez opierania się na dialogach, a na pełnowartościowej treści.
Do samego rozwiązania zagadki Kobieta w oknie prezentuje same dobre strony. Niestety zakończenie to zmienia.
Kolejny raz dałam się skusić reklamom, chociaż zarzekałam się jak żaba wody , że nigdy więcej. Muszę przyznać, że jest to najbardziej wypromowana powieść roku , która dosłownie wyskakiwała z lodówki , i tym sposobem złapałam się na haczyk. Cały ten marketing i szum wokół tej książki spowodowały, że oczekiwałam chyba zbyt wiele.
Porównywanie jej do „ Dziewczyny z pociągu „ , której wielbicielką nie jestem, już powinno zapalić lampkę kontrolną w mojej głowie. Kolejna wspólna cecha to informacja o ekranizacji tego dzieła. Na rynku wydawniczym aż roi się od thrillerów psychologicznych z wszelkiej maści dziewczynami lub kobietami w tytule i na tym podobieństwa niestety się nie kończą.
Nie potrafię jednoznacznie odnieść się do tej książki , bo o ile na początku powieść wzbudziła moją ciekawość , i z zainteresowaniem czytałam o problemach bohaterki z alkoholem , lekami oraz jej zmaganiach z chorobą agorafobii to po kilkunastu stronach o tym samym zaczęłam się nudzić, ziewać , przysypiać co w thrillerze miejsca mieć nie powinno. Im dalej w las tym było gorzej, byłam coraz bardziej zmęczona i poirytowana zachowaniem głównej bohaterki, która coraz więcej piła, i robiła irracjonalne rzeczy. Moje zniechęcenie narastało z każdą stroną , gdyż prawie przez jedną trzecią książki w zasadzie nic się nie dzieje. Potem akcja się rozkręca a wątki się zapętlają ale intryga nie jest na tyle ciekawa i interesująca jak wynika z opisów, bardzo łatwo domyśliłam się kto jest sprawcą całego zamieszania, więc nie było elementu zaskoczenia.
Znalazłam tu pewne podobieństwa do filmu Hitchcocka „ Okno na podwórze „ tylko zamiast mężczyzny mamy kobietę oraz całe mnóstwo nawiązań do klasycznych kryminałów czyli w zasadzie odgrzewany kotlet , nic nowego . Porównywanie tego przeciętnego debiutu do mistrza suspensu , jest moim zdaniem lekką przesadą. Autor miał dobry pomysł na fabułę ale zepsuł ją dużą ilością opisów , które zanudziły mnie i odbierały ochotę na dalszą lekturę a skok adrenaliny przez ostanie 100 stron to trochę za mało aby powieść mnie zachwyciła. Nie nazwałam bym tej książki bestsellerem bo moim zdaniem to bardzo przeciętna literatura na średnim poziomie i można by dużo autorowi wybaczyć bo to debiut ale nie rozumiem jak można obwołać książkę najlepszym thrillerem roku czy nawet wszechczasów, zanim pojawiła się na rynku wydawniczym. Nie pisze tego aby innych zniechęcić do czytania a wprost przeciwnie należy to zrobić aby się samemu przekonać czy jest to światowy fenomen , czy po prostu jeden z wielu średniaków z ciekawą aczkolwiek przewidywalną fabułą. Następnym razem poczekam, aż opadnie kurz i uspokoi się szum medialny a książka pojawi się w bibliotece, zaoszczędzę pieniądze.
W wywiadzie , którego autor udzielił „ Książki nasze miasto. „ pl. Możemy przeczytać, że przez całe dorosłe życie walczył z depresją i poniekąd wnioskuję , że ta książka jest traktatem na temat tej choroby zdecydowanie bardziej niż thrillerem roku. Autor twierdzi, że jest akurat na odwrót. No cóż… każdy orze jak może.
„ Obserwuję, jak wokół mnie przewala się życie, i nie mam siły, by się w nie włączyć „
Kobieta w oknie to literacki debiut młodego autora, A.J. Finna. Zachwalany jeszcze przed premierą, opiewany mianem światowego fenomenu, porównywany do najlepszych thrillerów psychologicznych, jakie kiedykolwiek zostały wydane. Książka zdobyła uznanie sławetnych autorów, takich jak Stephen King, Tess Gerritsen czy Gillian Flynn. Jednym słowem zachwytów co nie miara, a niestety każdy czytelnik wie, jak zgubne to czasami bywa. Jak wielkie budzi to w nas nadzieje, a potem niemiłe rozczarowanie, gdy okazuje się, że książka jest po prostu dobra. Nic więcej. Jak zatem jest z Kobietą w oknie?
Główną bohaterką jest niemal czterdziestoletnia kobieta, Anna Fox. Degeneratka, która lubi mieszać leki z alkoholem. Każdy wieczór świętuje drinkiem albo winem, a od miesięcy nie wyszła poza drzwi swojego domu. Jej dnie wypełniają filmy, internetowe życie oraz szpiegowanie sąsiadów. Obserwuje rozgrywającą się codzienność przez okno, a najwięcej uwagi poświęca nowej rodzinie Russellów. Któregoś dnia staje się jednak świadkiem czegoś, czego widzieć nie powinna. Jednak czy aby na pewno? Może tylko jej się przewidziało? Może ogłupiły ją leki, może to tylko senne koszmary?
W pewnym momencie zaczęłam się obawiać, czy nie znajdę tej książki otwierając lodówkę. Gotując obiad. Karmiąc kota. Otaczała mnie zewsząd – rzucała się w oczy w każdej księgarni, bo jakżeby inaczej, skoro ogromna ilość egzemplarzy stała niemal wszędzie; słychać było o niej w radio, codziennie, gdy pracowałam w laboratorium; nie brakowało jej w trakcie przeglądania Internetu. Wiecie, że co za dużo to niezdrowo? Przesyt bywa naprawdę męczący, wręcz zniechęcający. Ale tym razem dałam mu się skusić i w końcu po nią sięgnęłam. Zaczęłam czytać i… poczułam lekkie zażenowanie. Czemu ktoś tak mocno reklamuje książkę będącą kopią Dziewczyny z pociągu? Powieść Pauli Hawkins była zdecydowanie przereklamowana i wcale nie okazała się być takim arcydziełem, na jaki ją kreowano. Dlatego byłam całkowicie zdezorientowana, jednak coś sprawiło, że brnęłam w to dalej…
Im dalej w las, tym więcej drzew. W tym przypadku jednak okazało się, że to całkiem przyjemne drzewa, a nie te, które utrudniają nam dotarcie do oświetlonej słońcem polany. Choć nie da się zaprzeczyć podobieństwom pomiędzy powieściami Hawkins i Finna, to Kobieta w oknie po prostu wygrywa z Dziewczyną z pociągu. Anna Fox nieco przypomina Rachel – jest zagubiona, straciła pracę, nie ma nikogo bliskiego, lubi alkohol, zachowują się dosyć podobnie. Jednak sama fabuła w tej powieści została skierowana na zupełnie inny tor, a główna bohaterka była świadkiem czegoś bardziej konkretnego, czegoś mocniejszego, niż miało to miejsce w przypadku podróży pociągiem. I to już ma ogromne znaczenie, bowiem dobrze pamiętam moment, w którym dowiedziałam się, co tak naprawdę widziała Rachel – to było wielkie rozczarowanie. W tym przypadku było lepiej, choć też nie idealnie.
W powieści tej nie brakuje zaskakujących zwrotów akcji czy chwil pełnych napięcia. Autor dobrze sobie radzi z dawkowaniem emocji oraz wszelkich informacji, potrafi mącić czytelnikowi w głowie, choć początkowo ten drugi może mieć pewność, że odkrył sedno sprawy. Ja tak miałam – byłam przekonana, że książka ta mnie niczym nie zaskoczy, że przewidziałam zakończenie, że sama dotarłam do prawdy i to po 2/3 książki. Dzięki Ci panie Finn, że było inaczej! Tutaj faktycznie nic nie jest tym, czym się wydaje być. Naprawdę spodobał mi się kierunek, w którym autor podążył, choć i tak czułam lekki niedosyt, zwłaszcza w związku z zakończeniem – zdecydowanie zbyt szybkie, jakby nagle ucięte.
W ogólnym rozrachunku Kobieta w oknie to całkiem dobry thriller psychologiczny, choć zdecydowanie nie idealny i nie najlepszy, jaki czytałam. Z pewnością będzie to odpowiednia książka dla fanów tego gatunku, choć osobiście nie czuję się w pełni usatysfakcjonowana tym, co otrzymałam. Lektura była jak najbardziej w porządku, druga część znacznie podniosła mnie na duchu i sprawiła, że przestałam ją postrzegać jak kopię Dziewczyny z pociągu, ale biorąc pod uwagę wszystkie te ody pochwalne i naglące reklamy, spodziewałam się po prostu czegoś więcej.
www.bookeaterreality.blogspot.com
Pierwsze spostrzeżenie, jakie się nasuwa przy książce Kobieta w oknie, to, że budzi ona mieszane uczucia wśród czytelników. Przyznam, że musiałam sprawdzić, dlaczego tak się dzieje, że książka otrzymuje średnie oceny, ponieważ mnie ona przypadła do gustu i nie zauważyłam w niej jakichś koszmarnych mankamentów. Szybko znalazłam odpowiedź na moje pytanie. Okazało się bowiem, że problematyka wykorzystana w powieści, przypomina opisaną w innych książkach lub filmach. Na szczęście dla mnie i Kobiety w oknie, nie przypominam sobie, żadnej powieści o podobnej fabule. Dlatego też po zakończeniu książki byłam bardziej niż zadowolona.
Faktem jest, że początkowo fabuła toczy się dość leniwie, tak, że czasami ma się ochotę odłożyć książkę na półkę. Jednak z czasem nabiera ona tempa, pojawia się wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji, wątki zaczynają się zapętlać, zadajemy sobie mnóstwo pytań, na które odpowiedzi otrzymujemy dopiero na koniec historii. Wydaje mi się też, że mnogość wątków, dla czujnego czytelnika, nie powinien sprawiać większych problemów.
Bohaterowie zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowi są dobrze skonstruowani, nie budzą jednoznacznych uczuć i trudno jest ich określić mianem dobrych lub złych, ale wszyscy wnoszą coś do książki. Uważam, że autor z dokładnością opisał portret psychologiczny Anny, głównej bohaterki, która zmaga się z depresją, stresem pourazowym i agorafobią. Do tego wszystkiego dochodzi również nadużywanie alkoholu, którym popija całą gamę medykamentów, halucynacje i samotność. Nie dba o swoje zdrowie ani o wygląd – całymi dniami chodzi w piżamie i szlafroku, nie zwracając na to uwagi, ponieważ dla niej jest to „normalne”. Wychodzi z założenia, że po co ma dbać o wygląd ogólny, skoro i tak nie pokazuje się ludziom, a jeśli nawet, ktoś pojawi się w jej domu, to zaczyna jej współczuć, nie zwracając na to uwagi, gdyż dla innych jest tylko niegroźną wariatką. To wszystko, przez co przechodzi, jej stan emocjonalny, i co siedzi w jej głowie, jest bardzo rzeczywiste i przejrzyste. To samo tyczy się profilu mordercy, który jest, jak doskonały aktor, przywdziewa różnorakie maski i z łatwością manipuluje innymi, w tym Anną, ale też samym czytelnikiem.
Co z tym morderstwem lub jego brakiem? Anna często powtarza słowa: wiem co widziałam… Jednak w pewnym momencie nawet w Annie budzi się wątpliwość, czy faktycznie widziała zabójstwo swojej sąsiadki, a może to było tylko urojenie jej umysłu zamroczonego alkoholem i lekami? A jeśli nawet widziała, to czy ktoś uwierzy wariatce i alkoholiczce? O tym dowiecie się, sięgając po Kobietę w oknie.
Reasumując. Jak dla mnie, książka okazała się, udanym thrillerem psychologicznym, który czytałam z prawdziwym zaangażowaniem i zaciekawieniem do samego końca. Uważa, że Kobieta w oknie to zgrabnie napisany debiut powieściowy A.J. Finna, który zaskoczy niejednego czytelnika, jestem o tym przekonana.
Książka Kobieta w oknie jest niewątpliwie trzymającą w napięciu sensacją, kryminałem, ale nade wszystko thrillerem psychologicznym. To zdecydowanie przeważa, zważywszy na treść. Czytelnik musi nastawić się na dość ekstremalne emocje, które wypływają
z wydarzeń i sytuacji wykreowanych w niniejszej powieści.
Główną bohaterką jest niejaka Anna Fox, która z określonych powodów boi się wyjść
z domu. Jest osaczona pewną fobią z tym związaną.
Całymi dniami, siedząc w domu, "ogarnia" - jak to się teraz modnie nazywa - Internet, telewizję, ale przede wszystkim obiektyw aparatu fotograficznego. Jej pasją jest obserwacja cudzego życia i jego fotografowanie. Proces podglądania, bo tak to należy nazwać, odbywa się oczywiście przez okno. Anna jest na bieżąco z sąsiadami, ich życiem, relacjami wewnętrznymi w ich rodzinach. Wie, kto, kiedy się wyprowadza, wprowadza, kto i kiedy wychodzi do pracy, o której godzinie z niej wraca, etc. To wszystko relacjonowane jest jakoby pamiętnik - relacja w pierwszej osobie. To jeszcze bardziej potęguje doznania czytelnicze.
Bohaterka, należy wspomnieć, ma problemy z alkoholem. Biorąc pod uwagę leki, które zażywa - jest to podwójne ryzyko. Jest to także powód, że nie każdy jej wierzy w to co ona mówi. Mieszka z lokatorem Davidem, który pomaga jej przy czynnościach wymagających wyjścia z domu. Jej lęk przed otwartą przestrzenią kilkakrotnie w ciągu trwania akcji zostaje wystawiony na ciężką próbę. Wszystko wzmaga się w momencie, gdy w oknie sąsiadów, pewnego razu dostrzega coś, czego nie chciałaby widzieć. Sytuacja dotyczy rodziny Russellów. Powiem tylko tyle, że stanowią oni ważny element rozwoju i rozwiązania pewnej sytuacji. Więcej musicie sami przeczytać. Tak samo zresztą, jak o pewnej tajemniczej Jane, a w zasadzie dwóch kobietach o tej samej tożsamości. Treść jest szokująca, a zakończenie jeszcze bardziej. Im bliżej do końca tym akcja pędzi coraz szybciej. Skończywszy czytać czytelnik może pozostać przez pewien czas w stanie takiej swoistej stagnacji umysłowej
i refleksji psychologicznej.
Czy zawsze można wierzyć własnym oczom?
Anna Fox to główna bohaterka powieści Kobieta w oknie. Anna nie ma rodziny, nie ma pracy i nawet nie ma zdrowia. Anna mieszka w wielkim domu sama. Anna cierpi na agorafobię i od kilku miesięcy nie wyszła na zewnątrz. Całe dnie spędza oglądając stare czarno-białe filmy, rozmawiając z wirtualnymi znajomymi przez Internet oraz szpiegując swoich sąsiadów. Zapomniałabym napisać, że jest coś, co zajmuje uwagę Anny. To prochy i alkohol – dużo antydepresantów i jeszcze więcej czerwonego Merlota. Nieciekawe połączenie…
Moglibyście potępić Annę za inwigilację sąsiadów, ale przyznajcie sami, że prawie każdy z nas jest po trosze podglądaczem. Interesuje nas jakie samochody podjeżdżają pod nasz dom, który sąsiad przyjechał taksówką (może w towarzystwie). Całkiem bezmyślnie potrafimy obserwować przez okno swoich sąsiadów, czy przechodniów na ulicy. A podglądanie w Internecie, to już całkiem inna bajka. Nie ma się więc co dziwić Annie, gdyż podglądanie stanowi jedną z nielicznych rozrywek.
Jednak wszystko się zmienia, gdy naprzeciwko wprowadza się nowa rodzina, małżeństwo z synem. Nowi sąsiedzi fascynują Annę. Przypominają jej własną rodzinę, którą nie tak dawno jeszcze miała. Kobieta widzi coś, czego widzieć nie powinna - morderstwo. Jednak nikt jej nie wierzy. Jedni uważają, że była zamroczona alkoholem, inni kładą to na karb leków, które zażywa. Jak było faktycznie? Czy to prawda, czy halucynacje?
Finn napisał interesujący thriller z gęstą i mroczną atmosferą. Zgadzam się ze słowami Stephena Kinga. Książka naprawdę jest „nieokładalna”. Wsiąka się w tę historię, a ona wciąga czytelnika coraz głębiej i głębiej. Po pewnym czasie dochodzi się do wniosku, że już nie wiadomo co jest prawdą, a co tylko wyobrażeniem, omamem. Jedno jest pewne – zarwanie nocy gwarantowane.
Dla mnie "złamani" ludzie to interesujący bohaterowie, ponieważ oni już mają zbudowaną narrację - zaokrętowali w swojej podróży. Co więcej, uważam, że większość ludzi jest w jakimś stopniu zniszczona bądź naruszona przez jakieś doświadczenia, w mniejszym lub większym stopniu. Ale właśnie tacy bohaterowie są tymi, z którymi czytelnicy się utożsamiają. Bardzo ważna jest dla mnie empatia, przez całe swoje dorosłe życie walczyłem z depresją. Dlatego uważam, że bardziej utożsamiam się z doświadczeniami innych ludzi, a zwłaszcza z wyzwaniami, które stają im na drodze, porażkami i traumą. To właśnie empatia jest powodem, dla którego sięgamy po fikcję: chcemy doświadczyć życia innej osoby. (z wywiadu z A.J. Finnem http://wroclaw.naszemiasto.pl/artykul/a-j-finn-tylko-wzburzone-morze-uczy-prawdziwych-zeglarzy,4393264,artgal,t,id,tm.html)
Kobieta w oknie przypomina mi trochę obraz Alfreda Hitchcocka Okno na podwórze. W obu przypadkach główny bohater/bohaterka jest z jakichś powodów uwięziony w domu i za pomocą aparatu fotograficznego obserwuje swoich sąsiadów. Zarówno Anna jak i Jeff z wyżej wymienionego filmu, stają się świadkami dramatycznych wydarzeń. Powieść Finna powinna świetnie wyglądać jako obraz przeniesiony na ekran (w wytwórni 20th Century Fox ma powstać filmowa adaptacja), ale również z powodzeniem nadawałaby się na deski teatralne. Jest oszczędna w postaci i prawie cała fabuła rozgrywa się w jednym miejscu.
Kobieta w oknie to piekielnie dobry debiut i już teraz jestem pewna, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z prozą A.J. Finna. Wierzę, że kolejne książki będą co najmniej tak dobre jak ta. Nie dziwi, że ta powieść została uznana za jeden z najbardziej obiecujących debiutów tej dekady, a prawa do jej wydania kupiło ponad 40 krajów.
Chyba nie spojrzę już przez okno…
Zdecydowanie polecam.
Czasami mam wrażenie, że zbyt pochopnie oceniamy innych ludzi. Nie wiemy prawie nic o nich, a od razu wyrażamy swoje zdanie. Na czym je opieramy? Na plotce opowiedzianej przez dziesiątą osobę, na grze pozorów albo na ocenie teraźniejszej sytuacji, nie biorąc w ogóle pod uwagę przeszłości czy przyszłości? Jest to dość surowy sąd, ale myślę, że większość z nas właśnie tak się zachowuje. Przez to zapominamy o osobach, które potrzebują naszej pomocy i wręcz o nią błagają. Są tymi dziwakami, których się omija, przechodząc na drugą stronę ulicy. Dlaczego na to pozwalamy?
Anna ma pewien problem ze swoim zdrowiem psychicznym. Nie może wychodzić z domu, bo przytłacza ją całe otoczenie, przez co dostaje napadów niepohamowanej paniki. Już od dziesięciu miesięcy nie opuszcza murów swojej posiadłości i nie otwiera nawet okien. Takie życie nie jest jej wymarzonym życiem, ale musi sobie z tym poradzić. Dlatego całymi dniami ogląda czarno-białe filmy, gra w szachy, udziela porad na forum i za pomocą aparatu podgląda swoich sąsiadów. Doskonale zna ich codzienne rytuały i problemy, mimo że nawet nie zna wszystkich imion. To jej sposób na poradzenie sobie z własnym ja. Jednak wszystko się zmienia, gdy wprowadzają się nowi sąsiedzi. Zaczyna mieć na ich punkcie obsesję i z jeszcze większym zapałem obserwuje ich poczynania. Pewnego dnia widzi coś, czego nie powinna. Nie milczy, tylko stara się uratować ludzkie życie i wszystko wyjaśnić. Lecz kto uwierzy chorej psychicznie kobiecie, która bierze leki, jak się jej podoba i jeszcze w dodatku jest alkoholiczką? Ale Anna doskonale wie, co widziała...
Każdy, kto śledzi premiery książkowe, to wie, że "Kobieta w oknie" wywołała olbrzymie poruszenie wśród czytelników. Jest to bestseller, o którym mówi każda księgarnia, prawie każdy blogger i cała Polska. Zazwyczaj staram się unikać takich perełek, bo nastawiam się zbyt dobrze na nie, a okazuje się, że oddziaływanie reklamy jest silne, ale niekoniecznie prawdziwe. Tym bardziej że już spotkałam się z kilkoma raczej negatywnymi opiniami. Dlatego właśnie nie nastawiałam się na ten thriller jakoś bardzo pozytywnie. Po prostu chciałam sprawdzić o co ten cały szum i jak ja odbiorę historię, która podobno zapiera dech w piersiach. Teraz jestem już po lekturze i jestem bardzo z tego powodu zadowolona.
Jestem zachwycona tym, co wykreował autor. Jest to pewnego rodzaju pętla, bo dziwnie wygląda psycholog, który jest psychicznie chory, ale nadal stara się chociaż wirtualnie pomagać ludziom. Nie wiem, czy wam już wspominałam, ale od niedawna jestem studentką psychologii i taka literatura wyjątkowo mnie interesuje. Chcę pogłębiać swoją wiedzę i w sposób typowo naukowy, i przez właśnie takie książki. Dlatego pomysł przypadł mi od pierwszych stron do gustu. Poza tym przyciąga swoją niesztampowością. Spotkaliście się wcześniej z czymś takim?
Styl autora również jest dobry, ponieważ wyróżnia się na tle innych i jest przy tym dopracowany, a to jest dla mnie ważne i zawsze zwracam na to uwagę w książkach. W dodatku występuje pierwszoosobowa narracja, która w tym przypadku wręcz doskonale się sprawdza. Dzięki niej mogłam dostrzec, w jaki sposób płynną myśli Anny i powoli poznawać przyczyny jej choroby. W końcu agorafobia nie bierze się znikąd.
Tak jak wcześniej już wspomniałam – od pierwszych stron zastałam wciągnięta w całą historię. Wielokrotnie czytałam, że wszystko się rozkręca dopiero w połowie, więc byłam nastawiona na początkową nudę. W moim przypadku w ogóle tak nie było. Co prawda nie miałam przy sobie żadnych rozpraszaczy, bo akurat wtedy siedziałam samotnie przez kilka godzin w autobusie, ale nie czułam znużenia, co jest dużym plusem. "Kobieta w oknie" okazała się dla mnie w pewien sposób przewidywalna, ale zaraz i nieprzewidywalna. Na początku przyszedł mi pewien pomysł, który nawet się wydawał dobrym pomysłem, ale czym dalej czytałam, to dochodziła do wniosku, że to w ogóle niemożliwe. Końcówka mnie zaskoczyła, bo miałam rację. Pewnie niektórych czytelników zirytowałoby to, ale dla mnie było ciekawą mieszanką uczuć. Przy tym cała opowieść trzyma w napięciu i jest wyjątkowo ciekawa pod względem psychologicznym. To nie tylko pewien problem Anny, ale też innych ludzi, którzy nie chcą się nawet przed samym sobą przyznać, że jest coś nie tak z ich psychiką.
Anna jest wyjątkowo specyficzną postacią. Czasami zachowywała się po prostu tak beznadziejnie, że moja irytacja sięgała zenitu. Mimo to polubiłam ją całym sercem. Miałam problem, żeby zaakceptować jej postępowanie, ale z czasem zrozumiałam ją i zaczynałam zdawać sobie sprawę, jakiej wagi jest to problem i z czym bohaterka musi się zmierzyć. Moją uwagę przykuł również David. Nie pojawiał się on często, ale wystarczająco by mnie zafascynować. Może nie jest to typowa postać do lubienia, ale na pewno wywołuje pewnego rodzaju sympatię. Ale jak już mowa o sympatii, to Ethan, czyli młody sąsiad Anny, sprawia, że wszyscy go lubią i chcą się nim zaopiekować. Miałam dokładnie takie same odczucia i zaczęłam go uwielbiać, choć przyznam, że Ethan też potrafi czasami zaskoczyć.
"Kobieta w oknie" okazała się bardzo dobrym thrillerem. Takim, dla którego warto poświęcić trochę swojego czasu i razem z bohaterką poszukać odpowiedzi na trudne pytania. Przy tym nie jest książką wyłącznie dla rozrywki. Daje wiele do myślenia i właśnie to sprawia, że tak dobrze się ją czyta.
"Obserwuję, jak wokół mnie przewala się życie, i nie mam siły, by się w nie włączyć."
Thriller psychologiczny utrzymany w ciekawym klimacie, szybko się w nim odnajdujemy, dostarcza frapującej rozrywki czytelniczej. Mocna intryga, interesująco zapleciona, inspirowana nawiązaniami do starego kina, czarno-białych obrazów. Napięcie i niepokój podsycane nie poprzez bezpośrednie przekazy, ale odkrywanie kolejnych klatek z życia głównej bohaterki. W trakcie zapoznawania się z historią pojawia się chęć sięgnięcia po kultowe filmy sprzed dziesiątków lat, aby odświeżyć je w pamięci, jeszcze raz poddać się ich wrażeniom.
Autor sprytnie zaskakuje czytelnika, nie pozwala, by fabuła była przewidywalna, zręcznie podrzuca tropy mające doprowadzić do rozszyfrowania zagadki morderstwa. Thriller z elementami kryminału, a także sensacji, choć mającej klaustrofobiczną aurę. Zamknięta i ograniczona do minimum przestrzeń, zaledwie kilku aktorów na scenie, a jednak wciągający scenariusz zdarzeń, brzmienie złowieszczych sygnałów, mrocznych manipulacji i kumulujących się niedopowiedzeń. Fabuła angażuje uwagę od pierwszej do ostatniej strony, porywa pomysłową przewrotnością incydentów, zaskakującą interpretacją postaw postaci, zmianą w nastawieniu do zafałszowanej rzeczywistości w miarę odkrywania faktów .
Udany debiut, zaledwie kilka aspektów powieści nie zabrzmiało w pełni przekonująco, choćby relacja kluczowej bohaterki z jej lokatorem, czy omawianie stanu psychicznego kobiety w obecności wrogich wobec niej świadków zdarzeń. Jednakże członkowie rodziny Russellów zostali wiarygodnie sportretowani. Na rozwiązania niektórych tajemnic wpadamy w miarę szybko, posiłkując się przypuszczeniami i intuicją wyrobioną podczas czytania kilkudziesięciu thrillerów, natomiast od innych błyskotliwie odciągana jest nasza uwaga, a wyjaśnienia pojawiają się dopiero w finalnej odsłonie książki.
Anna Fox, psycholożka dziecięca, dawniej mająca wielu pacjentów, cierpi na agorafobię, odczuwa irracjonalny lęk przed przebywaniem na otwartej przestrzeni, od dziesięciu miesięcy nie zdołała wyjść z domu. Jej niepewny stan zdrowia, fizycznego i psychicznego, występowanie lęków o napadowym charakterze, spowodowane jest przeżytą niedawno tragedią. Światem kobiety staje się telewizor, internet, media społecznościowe i obserwowanie życia sąsiadów, a zwłaszcza Russellów, nowych mieszkańców dzielnicy. Jeden przerażający epizod dostrzeżony przez okno sąsiadów nakręca spiralę niebezpieczeństwa. Czy to, co dostrzegła, faktycznie miało miejsce, a może to wytwór jej wybujałej wyobraźni, efekt przyjmowania w nadmiarze alkoholu i leków, jak sugerują inni? Co jest prawdą, a co kłamstwem, iluzją i mistyfikacją? Kto jest wrogiem, a komu można zaufać?
bookendorfina.pl
Stephen King powiedział o tej powieści - "Nieodkładalna", co już samo w sobie stanowi wystarczającą rekomendację, by bliżej się jej przyjrzeć. Przyjrzeć, wtopić w życie jej bohaterów i dać się porwać jej mrocznej, zagadkowej i barwnej fabule bez reszty! Oto bowiem jest mowa o jednym z najlepszych thrillerów literackich ostatnich lat, który posiada wszelkie atuty ku temu, by na trwałe wpisać się w historię tego gatunku. Nie trzymając dłużej w napięciu zdradzę, iż mowa tu o dziele A.J. Finna pt. "Kobieta w oknie", które to zawitało do naszego kraju za sprawą Wydawnictwa W.A.B.
Zgodnie ze słowami powyższego wstępu, mamy tu do czynienia z rasowym thrillerem z pogranicza sensacji, kryminału i powieści obyczajowej. Główną bohaterką tej historii jest Anna Fox - dziecięca psychoterapeutka w średnim wieku, która od ponad roku tkwi w więzieniu własnego domu, za sprawą zapadnięcia na okrutną chorobę - lęku przed otwartą przestrzenią (agorafobię). Jej jedyną furtką na świat jest okno, przez które to za pomocą obiektywu aparatu fotograficznego obserwuje ona sąsiadów. Pewnego wieczoru, śledząc życie nowo wprowadzonej się do domu naprzeciwko rodziny, Anna widzi coś, co nie powinno nigdy się wydarzyć. Wkrótce okaże się, że to jedynie preludium do całej serii zagadkowych i przerażających wydarzeń, które na zawsze odmienią już życie Anny...
Bestselerowa książka A.J. Finna (sprzedana do ponad 40 krajów na całym świecie), stanowi sobą perfekcyjnie inteligentną, wielowymiarową, nieoczywistą i trzymającą w napięciu od pierwszej do ostatniej swojej strony, opowieść o tajemnicy, zbrodni i ludzkich demonach, które okazują się być bardziej przerażającymi, niż te rodem z piekła. Opowieść, która nieustannie nas zaskakuje i szokuje swoją treścią, zwodzi i manipuluje naszymi przekonaniami, jak i też pozostawia w wyjątkowym stanie niedowierzania w to, jak wygląda jej finał. Znajdziemy tu wyjątkowych bohaterów, uświadczymy mocy silnych emocji, doznamy porcji dreszczyku, jak i przede wszystkim poznamy intrygującą i arcymistrzowską fabułę literacką, dopracowaną w każdym punkcie, zdaniu i słowie, tak by przyjemność z jej odkrywania, była dla nas nieustanna i nie kończąca się...
Sam pomysł na tę historię nie jest nowy, by choćby wspomnieć słynne dzieło Alfred Hitchcocka pt. "Okno na podwórze". Jednak A.J. Finn ukazał nam w tym przypadku motyw obserwowania czegoś bardzo złego z własnego okna, z zupełnie innej, na wskroś współczesnej i zdecydowanie bardziej mrocznej perspektywy. Perspektywy, opartej na zaburzeniu psychicznym głównej bohaterki, której życie oznacza nieustane więzienie czterech ścian własnego domu i którą to od szaleństwa, dzieli bardzo cienka granica... Tym samym też to, co ona widzi, interpretuje i uznaje za pewnik, może okazać się równie dobrze czymś ze wszech miar abstrakcyjnym, niebyłym, tworem jej wymęczonej i zarazem poszukującej ucieczki od nudy wyobraźni. Tajemnica, niepewność i walka zdrowego rozsądku z emocjami - oto sedno tej intrygi, która tak bardzo porywa nas w lekturze tego dzieła.
Fabułę książki cechuje wielka dynamika wydarzeń, przeplatana z mrocznymi wspomnieniami głównej bohaterki, ukazującymi krok po kroku przyczyny jej traumy i lęku przed całym światem. I właśnie dzięki temu, iż dynamiczne, pełne akcji, napięcia i zaskakujących wydarzeń sceny, przeplatają te bardziej statyczne, ale i zarazem niezwykle poruszające fragmenty, lektura tej książki jest tak bardzo fascynująca, intrygująca, barwna i kompletnie nieprzewidywalna. Oto bowiem przez cały czas nie możemy być pewni tego, czy z pozoru niewinny opis codzienności głównej bohaterki, nie okaże się za chwilę punktem wyjścia dla dla czegoś bardzo ważnego, być może przełomowego dla całości tej historii. I owszem, przedstawione tu wątki sensacyjno-kryminalne są bardzo spektakularne, lecz i nie mniej emocjonująco jawią się także opisy zwykłego życia osoby cierpiącej na agorafobię, zamieniającą je w istne piekło na ziemi...
Centrum tej opowieści stanowi jej główna bohaterka - Anna. To niezwykle inteligentna, bystra i rozsądna kobieta, która swoją chorobę, jak i też traumatyczne wspomnienia, tłumi lekami, alkoholem i ulubionym hobby - oglądaniem starych czarno-białych filmów na DVD. To samotna, smutna, ale także i niezwykle ciepła osoba, która zbudzi nasze współczucie i litość. Oczywiście, jak każdy ma swoje wady, objawiające się tu m.in. ciągiem do używek, czy też choćby chorobliwym, aczkolwiek w tych okolicznościach zrozumiałym, wścibstwem względem życia sąsiadów z ulicy. Doskonałym zabiegiem okazuje się tu również to, iż jest ona psychologiem, zgłębiającym dotąd choroby i lęki innych, a od teraz także i swoje własne... Nie gorzej prezentują się tu również bohaterowie z drugiego planu, których to choć nie ma nazbyt wielu, to jednak rekompensują nam oni to w pełni swoją wyrazistością, charakterystycznością i nietuzinkowością osobowości, często bardzo mrocznych w swej naturze...
Lektura tej książki upływa nam bardzo szybko, trzymając nas sobą w nieustanym napięciu, jak i też otaczając dusznym klimatem czterech ścian mieszkania Anny, które z jednej strony stanowi namiastkę bezpiecznego azylu, z drugiej zaś śmiertelnej pułapki... Co niezwykle istotne, książka ta funduje nam sobą zarówno pokłady autentycznego strachu, jak i też chwile wzruszających emocji, których rezultatem są łzy na naszych policzkach, co w tym gatunku jest wielką rzadkością. To mądra, rozsądnie poprowadzona i mimo swojego charakteru gatunkowego, jak najbardziej realistyczna opowieść, w którą to możemy uwierzyć bez najmniejszych problemów. Całości tego dobrego wrażenia dopełnia świetny warsztat autora, który perfekcyjnie posługuje się językiem, emocjami i napięciem, jakie to jest tu budowane strona po stronie.
Tak, Stephen King miał absolutną rację mówiąc o tej powieści - "nieodkładalna". Jeśli już bowiem wkroczymy wraz z jej lekturą w życie i świat Anny Fox, to nie będziemy chcieli z niego wyjść aż do samego końca naszego spotkania z tą książką. Myślę, że powieść "Kobieta w oknie" stanowi idealny wzór dla wszystkich innych autorów literatury spod znaku thrillera, który to potrafi nas zarówno przestraszyć, jak i dogłębnie wzruszyć swoją fabułą. I choć mamy dopiero początek nowego roku w literaturze, to bez wątpienia książka ta będzie należeć do najściślejszej czołówki najlepszych pozycji w 2018 roku. Polecam - tego nie wolno sobie odmówić!
Życie Anny skończyło się wiele miesięcy temu. Straciła szczęście rodzinne, posypała się jej kariera, wyjście z domu okazało się wysiłkiem ponad siły. Dziś jedynie obserwuje z ukrycia sąsiadów, za dużo pije, zbyt wiele czasu spędza w Internecie. I widzi coś, czego nie powinna nigdy zobaczyć. Tylko czy rzeczywiście to zobaczyła?
Finn wprowadza nas w swoją opowieść interesująco, choć niespiesznie. Zaprasza do świata Anny, jednak robi to z pewnym dystansem. Stopniowo pozwala nam poznać bohaterkę, poobserwować jej codzienność, zrozumieć mechanizmy rządzące jej światem. Snuje historie w swoim tempie, nie szokuje tajemnicami, zwrotami akcji, nie przygotowała wielu niespodzianek- a przynajmniej nie w pierwszej części książki. Tę zdecydowanie poświęciła zarysowaniu swej postaci, bo śmiało można rzec, że „Kobieta w oknie” to taki teatr jednego bohatera. Na naszych oczach Anna się zmienia, przechodzi przez różne stany emocjonalne, pada i się podnosi. Czy ostatecznie zwycięży?
Nie mogę powiedzieć, bym czuła się oszukana, bo z powieściowego opisu jawnie wynika, że choć książka zapowiada się mocno i mrocznie, jej akcja, przynajmniej początkowo, będzie spokojna. Dawno nie spotkałam się z powieścią, w której tyle miejsca zostało poświęcone na przedstawienie postaci. Czy mam o to do autorki żal? Nie, choć na początku nie doceniłam tego faktu, a lektura nieco mi się dłużyła. Poznałam natomiast Annę. Wiele razy zastanawiałam się, kim ona rzeczywiście jest. Albo raczej jaka jest. Z pewnością to bohaterka, wobec której nie można pozostać obojętnym. Pozytywna czy negatywna? Ciężko powiedzieć. Osobowość Anny jest dużo bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Co ciekawe, to nie jedyny aspekt powieści, który jasno podkreśla, że świat wykreowany przez Finn nie jest taki oczywisty, jak można by pomyśleć. Zwyczajnie nie można dopatrywać się w nim jednoznaczności. Autorka wiele ukrywa między wersami, całą złożoność tematu kryje w prostocie historii. Wydaje się, że akcja biegnie wolno, a może nawet wyhamowuje, tymczasem z tym spokoju jest metoda, a w jasnym komunikacie zawarte zostało więcej niż można było się spodziewać. Niezwykłe okazało się dla mnie to, co przeoczyłam czytając pospiesznie, w oczekiwaniu na rozwój wypadków. Tak bardzo spieszyłam do zwrotów akcji, że nie zauważyłam, co działo się pod moim nosem. Finn oferuje nam wielką subtelność, której niekoniecznie się spodziewamy. W tym spokoju kryje emocje, zwraca się w stronę psychologii postaci. Z wielką gracją daje nam pstryczka w nos.
Zagłębiając się w lekturę, oczekujemy, kiedy coś się wydarzy, bo wiemy, że coś musi nastąpić. Czytamy szybko, niecierpliwie, nie doceniając tego, co otrzymujemy od autorki. I nagle sytuacja zmienia się całkowicie. Wszystko, co wydawało się oczywiste, przestaje takim być. Fabuła zaczyna zaskakiwać ukazanymi przemilczeniami, drobiazgami, na które nie zwróciliśmy uwagi, zwrotami akcji, a w końcu dramatycznym finałem. To napięcie charakterystyczne dla thrillerów poczułam dopiero w drugiej części książki. Dopiero w drugiej części tak naprawdę zrozumiałam, jak istotna była w tym kontekście ta część pierwsza- tak przeze mnie niedoceniona. Poczułam się szczerze zaskoczona tym odkryciem. Nie zdawałam sobie sprawy… że tak mi się podobało.
Tak, jak wspomniałam, Finn pisze spokojnie, niespiesznie, zdaje się tym delektować, a może zwyczajnie wie, że dzięki temu zaskoczy nas w najmniej oczekiwanym momencie, jeszcze mocniej. Nie próbuje niczego udowodnić, nie zaskakuje brutalnością czy scenami przesadnie mrocznymi. Wszystko wydaje się opierać na psychice oraz zachodzących w niej zmianach. Czy to dobrze? Myślę, że tak.
Nie jest łatwo pisać o tej książce. I wydaje mi się, że wcale nie jest łatwo ją docenić. Ma jednak wiele uroku, potrafi sprawić, że spojrzymy na pewne sprawy inaczej, zawahamy się. A to szalenie istotne.
W LABIRYNCIE STRACONYCH SZANS
Głośno jest ostatnio o kilku debiutach, które zawojowały literacki rynek. Opowiem dziś o jednym z nich. A.J. Finn -"Kobieta w oknie", Wydawnictwo W.A.B, 2018, tłumaczenie Jacek Żuławnik. Anna Fox od wielu miesięcy nie wychodzi z domu. Jej świat się rozpadł, kiedy doszło do tragicznego wypadku. Anna nie ma już pracy, nie ma rodziny. Ma tylko dom, kolekcję starych filmów, zapas wina, psychotropów i ...okno. Kobieta całe dnie spędza w oknie obserwując sąsiadów i fotografując ich życie. Jest też aktywna w internecie, gdzie udziela psychologicznych porad. Anna nie wychodzi z domu od miesięcy. Jedyne osoby z jakimi ma kontakt to jej lokator, a także terapeutka i psychiatra, którzy składają jej wizyty domowe. Oprócz podglądania bliżnich Anna spędza czas także na piciu. Zasadniczo nie ma pory dnia, która według niej nie byłaby dobra, by sięgnąć po szklaneczkę. Targana lękami, wyrzutami sumienia i samotnością kobieta stopniowo pogrąża się w psychozie. Pewnego dnia jest świadkiem morderstwa. Problem w tym, że domniemana ofiara okazuje się całkiem żywa, a kobieta, którą widziała Anna rzekomo nigdy nie istniała. Nikt jej nie wierzy. Jednak ona wie, co widziała. Wie także, że nie przestrzega dawkowania leków i pór ich przyjmowania, a wina wypija z każdym dniem coraz więcej... Co jest prawdą , a co złudzeniem? Czy Annie grozi niebezpieczeństwo? Jak bardzo bezpieczny z pozoru świat można zbudować na kłamstwie? "Kobieta w oknie" to powieść niesamowita. Stanowi wnikliwe studium psychologiczne chorej i uzależnionej kobiety. Kobiety, która w reakcji na stratę zamknęła się przed całym światem. Poznajemy Annę na przykładzie zapisu zdarzeń jak w pamiętniku. Zgłębiamy cykl jej dnia. Stopniowo zagłębiamy się w jej myśli i lęki, a wszystko to po to, by po chwili okazało się, że autor prowadzi z nami pewną grę. Tu nic nie jest takim na jakie wygląda. Czytanie tej książki przypomina spacer przez labirynt. Idziemy pozornie prostą drogą, by za chwilę bardzo ostry zakręt rzucił nas w zupełnie przeciwnym kierunku. Wszystkie takie zwroty są bardzo dobrze przemyślane. I choć już nam się wydaje, że znamy bohaterkę, że możemy ją zrozumieć, to za chwilę kolejny zwrot , który uświadamia nam, że tu nic nie jest oczywiste. Akcja toczy się powoli. To nie jest thriller dla miłośników wartkiej akcji i szybkich scen. "Kobieta w oknie" to wysublimowana opowieść, w której każdy szczegół odgrywa ważną rolę. W tym stopniowym pogrążaniu się w szaleństwie, w tej rozpaczliwej samotności i przerażliwym smutku jest jakaś poetyckość. A.J Finn niczym malarz tworzy dla nas plastyczny i przejmujący obraz autodestrukcji. Krok po kroku odnosimy wrażenie jakbyśmy wraz z bohaterką tonęli w otchłani lęku. Niesamowite jest to jak bardzo przemyślana i dopracowana jest ta książka. Tutaj każde słowo, każdy detal są na swoim miejscu. A smakowanie tej książki to prawdziwa uczta. Anna Fox to bez wątpienia jeden z najlepiej wykreowanych portretów psychologicznych w literaturze ostatnich lat. Prawdziwy majstersztyk przenikliwości i zrozumienia umysłu, który dąży ku zatraceniu. Ta postać jest tak szczegółowo dopracowana, że nawet po odłożeniu książki jej obraz zostaje nam pod powiekami. Jest trochę tej Anny w każdym z nas. Duma, tęsknoty i strach, z którymi często sobie nie radzimy. Wszystkie te emocje, które rządzą nami nawet , gdy wcale tego nie chcemy. Ta siła i ta małostkowość jednocześnie. Chęć funkcjonowania w społeczeństwie okraszona egoizmem. W sposób naprawdę wnikliwy zagłębia się Finn w ten pokręcony umysł chorej kobiety, która przestała sobie radzić w życiu na skutek strasznej traumy. Ta książka to prawdziwa emocjonalna bomba. Wszystko to, co miało zostać w ukryciu powoli wypełza. Wędrujemy wraz z Anną przez skomplikowane drogi jej umysłu, poznając ją , a jednocześnie wiedząc o niej coraz mniej. Mnie się ta podróż bardzo podobała i mogłabym dosłownie pochłonąć tę powieść, gdyby nie przykry fakt, że muszę chodzić do pracy. Za każdym razem, gdy musiałam ją odłożyć , niecierpliwie wyczekiwałam chwili, gdy powrócę do lektury. Powieść wyjątkowa. Oryginalna, pięknie napisana bogatym, soczystym językiem. Istna rozkosz dla każdego, kto ceni mądrze napisane, nie epatujące przemocą historie. Opowieść, która wciąga nas w spiralę strachu i prowadzi do zaskakującego finału. Po przeczytaniu "Kobiety w oknie" czuję niedosyt. To jest prawdziwe mistrzostwo, które dało mi mnóstwo radości. Powieść młodego, debiutującego pisarza. Jeśli ktoś tak mocną pozycją rozpoczyna swą literacką drogę, to poprzeczkę stawia bardzo wysoko. W tej powieści jest tak wiele wspaniałych elementów, że nie sposób je wszystkie wymienić w kilku słowach. Język - piękny, rozbudowany, specyficznie urzekający. Bohaterka - barwna, niejednoznaczna, niełatwo poddająca się ocenom. Klimat, który mogliby wspólnie stworzyć i King i Hitchcock. Budowanie napięcia i zaskakujące, ale naturalne i niewymuszone zwroty. To wszystko składa się na powieść niejednoznaczną, niepokojącą, wciągającą i niebanalną. A.J Finn niczym sztukmistrz wyciągający królika z kapelusza odsłania przed nami coraz to nowe karty jednocześnie ciągle mając asa w rękawie. Bardzo podoba mi się także to, że Anna jako fanka starego kina, jest naprawdę przekonywująca , gdy ogląda filmy i mówi o nich. Tak udana psychologiczna powieść z dreszczykiem na dodatek okraszona twarzami Judy Garland i Vivien Leigh jest prawdziwą perełką w zalewie thrillerów. Czasem zdarza się, że jeśli jakaś książka ma wielką reklamę, a jest debiutem, to zaglądam na blogi , by poczytać jakie wywołuje emocje. Nie wpływa to na moją opinię. Po książkę i tak sięgnę, ale lubię po napisaniu własnej recenzji stwierdzić, to co zaraz napiszę."Kobieta w oknie" ma mnóstwo pozytywnych ocen, ale spotkałam się także kilkukrotnie z opinią, że jest nudna. Nudna? To potwierdza, że nie jest to książka dla mało wyrobionych czytelników, którzy być może za wyżyny literackie uważają powieści z roznegliżowanymi i pozbawionymi głów młodzieńcami na okładkach. "Kobieta w oknie" to majstersztyk. Powieść przejmująca smutkiem, strachem , odrzuceniem, która od pierwszych stron zachwyca i powoli wciąga w misternie splecioną sieć. Piękna pozycja wśród fali książek banalnych i podobnych do siebie. Nie jest łatwa w odbiorze, nie ma tu trupa w każdej szafie, a język jest piękny i wyrafinowany i z całym przekonaniem te książkę polecam. Ocena może być tylko jedna i jest to 5. Na 6 przyjdzie jeszcze czas, gdyż autor pracuje już nad kolejną powieścią, a uważam, że skoro ktoś debiutuje z takim przytupem, to dalej będzie już tylko miażdzył dobrymi i dojrzałymi książkami. Diabeł diabelsko poleca .
Książka wciągająca i ciekawa, trudno się od niej oderwać. Akcja powieści rozkręca się dość powoli, ale jak już się rozkręci, to można dostać zawrotów głowy 😊 Główna bohaterka – Anna Fox, zajmująca się psychologią dziecięcą – na skutek przeżytej traumy od 10 miesięcy nie wychodzi z domu. Cierpi na agorafobię, depresję i napady lęku, raz w tygodniu odwiedza ją psycholog, a także fizjoterapeutka. Anna zażywa tony leków, które popija hektolitrami wina. Jej mąż Ed i córeczka Olivia nie mieszkają z nią, Anna bardzo za nimi tęskni, ale każdego dnia z nimi rozmawia. Całe dnie spędza w domu, obserwując sąsiadów albo przeglądając internet. Wynajmuje suterenę przystojnemu młodemu mężczyźnie – Davidowi, który – w zamian na niski czynsz – pomaga jej w załatwianiu spraw wymagających kontaktu ze światem zewnętrznym, a także wykonuje drobne naprawy w domu. Tyle dowiadujemy się na początku.
Szczególnym zainteresowaniem Anna darzy rodzinę z kamienicy naprzeciwko – Russelów. Przypominają jej oni jej własną rodzinę, którą jeszcze tak niedawno miała. Russelowie mają nastoletniego syna, który pewnego dnia odwiedza Annę, przynosząc podarunek od swojej matki – Jane: świeczkę zapachową. Jane także odwiedza Annę i rodzi się między nimi nić sympatii, dobrze im się rozmawia.
Pewnego dnia podczas zwyczajowego podglądania sąsiadów Anna widzi coś przerażającego, co ma związek z poznaną niedawno sąsiadką (nie zdradzę szczegółów, bo nie chcę psuć nikomu lektury). Tak przerażającego, że – po wezwaniu pogotowia – decyduje się pokonać swoje lęki i wyjść na zewnątrz. Niestety – to lęk ją pokonuje, Anna traci przytomność, a gdy budzi się w szpitalu, nikt nie traktuje jej zeznań poważnie. Tym bardziej, że sąsiad zaprzecza, że cokolwiek jest nie w porządku. Czy to, co widziała Anna jest prawdą, a co halucynacjami wywołanymi lekami połączonymi z winem? Czy Anna zdoła dotrzeć do prawdy? Komu może ufać?
Stopniowo poznajemy więcej szczegółów z życia Anny, dowiadujemy się, co stało się przyczyną rozpadu jej małżeństwa, dlaczego musi odbywać bolesne sesje fizjoterapii i skąd wzięły się napady lęku. Anna zdradza nam stopniowo różne informacje, które układają się w całość i sprawiają, że czytelnik jest coraz bardziej zaintrygowany i zdumiony. To trudna bohaterka, bo to jej ciągłe „rozmemłanie”: chodzenie cały dzień w szlafroku, zaniedbanie, picie denerwowały mnie podczas lektury, myślałam sobie: „Ogarnij się wreszcie, kobieto!”. Z drugiej strony – nie da się jej nie współczuć, kiedy poznaje się jej myśli, lęki, przeżycia.
Nic w tej książce nie jest oczywiste – kiedy już nam się wydaje, że wszystko wiemy, nagle okazuje się, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Autorowi wielokrotnie udało się mnie zaskoczyć - i utrzymał ten trend aż do samego końca. Polecam.
Niedawno czytałam książkę, w której bohaterka podglądała innych przez kamery internetowe, tymczasem A.J. Finn wykorzystał ten sam motyw, ale przy użyciu aparatu fotograficznego. Kto i kogo podglądał?
Anna Fox ma trzydzieści osiem lat i mieszka w Harlemie, dzielnicy Nowego Jorku. Ma do dyspozycji duży dom - swoją ostoję, twierdzę, ale i coś na kształt więzienia. Pewien dzień, niemal rok temu, spowodował, że kobieta cierpi na agorafobię. To był koszmarny czas - straciła nie tylko rodzinę, pracę, ale jednocześnie możliwość swobodnego wyjścia na zewnątrz. Urazy fizyczne, depresję oraz zespół lęku pourazowego próbuje uleczyć terapią, rehabilitacją oraz różnymi lekami... Cóż tego kiedy zapija je winem...
Zamroczona tabletkami oraz alkoholem dostrzega niepokojącą scenę rozgrywającą się w salonie domu Russellów, nowych sąsiadów. Próbuje pomóc, próbuje pokonać swoje lęki i słabości, ale... NIKT jej nie wierzy! Nie ma dowodów, nie jest wiarygodna a cała sprawa wydaje się być ogromnie poplątana. A może jej się to zwyczajnie przyśniło? Co jest prawdą? Kto kłamie? A to jeszcze nie koniec zaskakujących zdarzeń...
Co wydarzyło się ubiegłej zimy w życiu rodzinnym Anny? Gdzie swoje źródło ma jej agorafobia? Dlaczego bohaterka nie stara się wyjść z problemów zdrowotnych, żyjąc według wskazówek prowadzących ją osób i oszukuje? Czuje się winna? Czy jej podejrzenia dotyczące wydarzeń w domu sąsiadów znajdą poparcie w jakichkolwiek faktach? A może zwariowała?
Chwilami akcja książki jest ogromnie powolna. Teoretycznie niewiele się wtedy dzieje, ale czytelnik poznaje w tym czasie przeszłość Anny, jej aktualne przemyślenia, rozterki a także może skupić się na ujawnianych stopniowo detalach. Tylko czy pomogą nam one odkryć prawdę? Bardzo długo nie domyśliłam się, kto tak naprawdę jest winny szaleństwu bohaterki w stosunku do wydarzeń u sąsiadów. Miałam dużo pomysłów, ale nie udało mi się odkryć intrygi jaką uknuł A.J. Finn w tym thrillerze. Bynajmniej nie w całości.
Autor podarował swojej bohaterce uwielbienie do oglądania czarno-białych filmów, których nawet dialogi, Anna zna już na pamięć. To było dla mnie chyba najtrudniejsze podczas lektury, ponieważ nie znam wspominanych tytułów i nijak nie rozumiałam nawiązań. Jak dla mnie to jedyny minus tej książki. Podoba mi się pomysł na tak skonstruowaną fabułę, zakręcone wydarzenia, poszukiwanie prawdy i niepewność w kwestii tego, kto mówi prawdę a kto kłamie.
Podsumowując - "Kobieta w oknie" to thriller powoli stopniujący napięcie, w którym każdy detal ma znaczenie i by odnaleźć drogę do prawdy, należy zebrać informacje do koszyka jak poziomki. Historia niecodzienna, poplątana, myląca tropy i pełna niespodzianek oraz tajemnic. Niedokończone myśli umykające w nicość oddalają nas od uchwycenia tego, co ważne, by otrzymać - jak wykwintnie podane danie główne - finalne rozwiązanie. Jeśli tak wygląda debiut Finna to ja już zapisuję się na kolejny wytwór jego wyobraźni!
recenzja pochodzi z mojego bloga: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com
"Podglądanie jest jak fotografowanie przyrody. Nie ingeruje się w naturę."
Anna Fox straciła kochającą rodzinę i pracę. Cierpi na agorafobię, czyli ma lęk przed przebywaniem na otwartych przestrzeniach. Dlatego też siedzi w domu, a jej głównymi rozrywkami stało się udzielanie "porad" na forum internetowym oraz podglądywanie sąsiadów. Pewnej nocy dostrzega coś, czego nie powinna była zobaczyć. Czy ktokolwiek jej uwierzy?
Początek strasznie mnie intrygował, z niecierpliwością czekałam na ten punkt kulminacyjny, na to, co miała zobaczyć Anna. Niestety... za długo to trwało! Akcja strasznie wolno się rozwijała i powoli zaczynało mnie nudzić to, że główna bohaterka ciągle obserwuje sąsiadów, ciągle pije, ciągle bierze tabletki i tak w kółko. Ale za to polubiłam Annę, która po mimo swojej choroby miała dystans do siebie i umiała obracać swoje negatywne cechy w żart. Po przebrnięciu przez początek, druga połowa książki jak i finał okazały się być ulgą, ponieważ to było naprawdę dobre! Nie spodziewałam się aż takiego obrotu spraw!
Klimatyczny, nieco mroczny thriller, na którego finał warto było czekać.
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu W.A.B.
Prawdopodobnie najlepiej wypromowana książka w tym roku! Czy pozycja warta jest takiego rozgłosu? Czy jest "nieodkładalna" jak twierdzi Stephen King? "Zdumiewająca, porywająca, niesamowita" jak mówi Gillian Flynn ("Zaginiona dziewczyna")
Psycholog dziecięcy - Anna Fox, po traumatycznych wydarzeniach zamyka się w sobie. I nie tylko... Od kilku miesięcy nie wychodzi z domu, cierpi na agorafobię i przez to z nudów podgląda sąsiadów. Wiele o nich wie, a czego nie wie to sobie dopowiada wedle własnych domysłów. Któregoś dnia widzi coś przerażającego, coś co nie powinno się wydarzyć i... nic poza tym co widziała nie wskazuje na to, że zdarzenie miało miejsce. Czy można jej wierzyć? Może to tylko halucynacje wywołane lekami zapijanymi alkoholem? Co właściwie się stało? Dlaczego nikt jej nie wierzy? Co w tym wszystkim jest prawdziwe, a co wymysłem chorej, samotnej kobiety?
Anna szaleńczo chce dociec prawdy, choć lęk przed otwartą przestrzenią mocna ogranicza jej pole manewrów. Nikt jej nie wierzy. Nic nie wskazuje na to, że to co "widziała" jest prawdą. Jak było w rzeczywistości? Rozwiązanie zagadki nie jest takie proste. Co rusz wszystko się gmatwa. Anna nie jest wiarygodnym świadkiem, to co uparcie powtarza rodzi wiele wątpliwości. Czy sprawa się wyjaśni? A co jeśli kobieta cierpi na poważne zaburzenia psychiczne? Jak sprawdzić co jest prawdą, a co fikcją, kiedy nie ufa się innym i jest się mocno ograniczonym na zamkniętej przestrzeni?
Hit roku, szturmem wdzierający się na rynek księgarski i w ręce czytelników. Czy książka rzeczywiście zasługuje na swoją sławę? Ja pokładałam w niej ogromne nadzieje, liczyłam na to, że dosłownie zwali mnie z nóg. Oczaruje, przerazi i zaskoczy jednocześnie. I...? Nie udało się. Zwłaszcza początek. Szczerze mówiąc, to gdyby nie to, że otrzymałam egzemplarz recenzencki, książkę dawno odłożyłabym na półkę. Pierwsze sto stron było zupełnie zbędnych i niestety nudnych. A już na pewno książka nie należy do "nieodkładalnych". Akcja ruszyła dopiero po 115 stronie. Było znacznie lepiej, zainteresowanie rosło, ale... miałam tak silne skojarzenia z "Dziewczyną z pociągu", że trudno było mi cieszyć się tą nową historią i emocjonować kolejnymi etapami poznawania tajemnicy. Ostatecznie książka okazała się dobra, ale czuję jakiś niedosyt przez silne podobieństwo do innego tytułu. Czuję się też oszukana tym co otrzymałam w odniesieniu do reklamy. Spodziewałam się prawdziwej bomby, książki, która zawładnie mną od pierwszej strony i rzeczywiście nie będę mogła jej odłożyć, a dostałam nudny, przydługawy początek i ciekawą, emocjonującą dalszą historię, ale niestety odgrzewaną, przez co nie było tego "wow" jak przy "Dziewczynie z pociągu".
Czy warto więc przeczytać tę książkę? Warto! Ale najlepiej za jakiś czas, gdy ucichnie szum wokół książki, gdy nie będzie już ona wyskakiwać z lodówki :p Poważnie! Wstrzymajcie się na jakiś czas, weźcie ją w ręce za kilka tygodni, gdy opadną emocje związane z jej promocją. Najlepiej w mroczny, deszczowy, wietrzny i nieprzyjemny wieczór. Koniecznie w pokoju, gdzie gałęzie złowrogo trzepoczą o szybę okienną. Bójcie się! Wczujcie w postać Anny i spróbujcie zrozumieć co czuje.
Podsumowując, debiut A. J. Finna to naprawdę dobry thriller. Pierwsza połowa historii nie jest szczególnie interesująca, ale później czytelnik zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, które nie pozwolą odłożyć książki na bok. Autor umiejętnie buduje napięcie i z bardzo dobrym wyczuciem umieszcza zwroty akcji, przyprawiające o szybsze bicie serca. Postacie zostały obdarzone wiarygodnym portretem psychologicznym, szczególnie ciekawą kreacją literacką są Anna Fox i antagonista/ka, kiedy ujawnia się pod koniec książki. Ta lektura z pewnością dostarczy Wam niezapomnianych przeżyć, dajcie jej szansę.
Więcej: https://poppapraniec.blogspot.com/2018/01/co-zobaczya-kobieta-w-oknie.html
Początkowo lektura za bardzo rozwleczona, przez pierwsze sto stron trochę się nudziłam, ale dałam jej szansę i cieszę się z tego. Późniejszy etap książki trzymał mnie w napięciu, zwroty akcji ciekawiły i zaskakiwały, nie spodziewałam się takiego zakończenia. Aczkolwiek nie jest to najlepszy thriller jaki czytałam.
Ciekawa konstrukcja książki. Główna bohaterka cierpi na agorafobię wywołaną ciężkimi przeżyciami. Przeszłe wydarzenia z jej życia ukazywane są stopniowo wtapiając się w opowieść o tym, co spotyka ją aktualnie. To thiller, który trzyma w napięciu i zaciekawia.
„Kobieta w oknie” od dawna widniała na liście książek, które muszę przeczytać. Jej premiera
okrzyknięta była najbardziej porywającym thrillerem roku. Jak więc można było przejść obok niej
obojętnie?
Obawiałam się trochę, że fabuła tej książki będzie kopią „Dziewczyny z pociągu”. Bohaterka,
Anna Fox również nadużywa alkoholu, nie może pogodzić się z odejściem męża, podgląda sąsiadów.
Jednak poznając „kobietę w oknie” nabierałam do niej coraz większego szacunku. Cierpiąca na
agorafobię, obserwująca sąsiadów i negatywnie się do nich odnosząca Pani psycholog ukrywa o sobie
gorzką prawdę. Brakuje jej rodziny, dawnych pacjentów, odległych wycieczek. Jej życie wydaje się
okute bólem i poczuciem winy, dlatego woli wyczekiwać nieszczęścia innych. Kiedy do domu
naprzeciwko wprowadza się rodzina Russellów, życie Anny wkracza na inny tor. Poznając nowych
sąsiadów, wpuszczających ich do swojego domu wydaje na siebie wyrok. A to, co widzi w oknie
pewnego wieczoru ściąga ją na samo dno piekła. Musi zmierzyć się ze swoimi demonami i dowieść
swoich racji podczas gdy nikt jej nie wierzy.
A.J. Finn napisał świetną, trzymającą w napięciu, intrygującą historię. Książka naprawdę jest
NIEODKŁADALNA.
Świetna opowieść o Annie Fox, psycholożce pracującej z dziećmi, która cierpi na agorafobię. Mieszka ona sama w ogromnym domu. Sąsiedzi mają ją za wariatkę, bo nie wychodzi z domu. Jej rozrywkami są oglądanie czarno-białych filmów i podglądanie sąsiadów. Zwłaszcza jej zainteresowanie wzbudza nowe małżeństwo z synem. Przez to, że nie bierze regularnie leków i pije dużo alkoholu nikt nie chce jej uwierzyć, że widziała w domu sąsiadów morderstwo. Wszystko jest przeciwko niej, ale Anna się nie poddaje.
Nowy trzymający w napięciu thriller autora bestsellerowej „Kobiety w oknie”! Błyskotliwa literacka uczta dla wszystkich, którzy kochają sprytnie...
Czy zawsze można wierzyć własnym oczom? Anna Fox straciła wszystko: szczęśliwą rodzinę, pracę oraz zdrowie. Od miesięcy nie postawiła stopy za progiem...
Przeczytane:2022-09-11,
Czy zdarza Wam się podglądać przez okno Waszych sąsiadów? A może to ktoś Was podgląda? Jeśli tak, to po przeczytaniu thrillera "Kobieta w oknie" A.J. Finn z pewnością będziecie trzymać się od okna z daleka! Kim jest tytułowa kobieta z tej książki i czemu zerka przez okno? Zapraszam na recenzje!
Anna Fox od miesięcy nie wychodzi z domu. Jakiś czas temu straciła nie tylko rodzinę, ale i pracę i zdrowie. Nie ma ona własnego życia, więc za pomocą aparatu fotograficznego szpieguje swoich sąsiadów i zaczyna żyć ich życiem. Tak mijają jej całe dnie, w których również dużo czasu spędza w Internecie lub ogląda filmy. Pewnego dnia, podglądając rodzinę Russellów, której poświęca największą uwagę spośród sąsiadów, widzi coś, czego nie powinna zobaczyć... Od tamtej pory nic już nie jest takie jak przedtem, życie Anny rozpada się w jednej chwili. Wychodzą na jaw pewne sekrety i już nie wiadomo, czy niektóre zdarzenia są prawdą, czy dzieją się tylko w głowie Anny. Nie wiadomo również tego, kto znajduje się w niebezpieczeństwie...
W książce narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, narratorem jest główna bohaterka, czyli Anna. Z początku ciężko mi było wkręcić się w nią wkręcić, być może to przez styl pisania autora, który średnio mi podchodził lub bardzo krótkie rozdziały. Jednak z czasem ta książka zaczęła minie coraz bardziej ciekawić i czytało mi się ją coraz lepiej. Tak więc od połowy czytałam ją z wielkim zainteresowaniem. Przedstawia ona problemy psychiczne, które pojawiły się wraz z odejściem bliskich osób. Czytając tę książkę, można się wiele dowiedzieć o agorafobii, czyli lęku przed wychodzeniem z domu. Thriller ten nieźle wciąga i potrafi zainteresować, kiedy to już niektóre sekrety i faktu wychodzą na jaw. Jest wiele zwrotów akcji, do ostatnich stron nie domyślałam się, kto jest tym czarnym charakterem w książce. Długo nie wiedziałam również tego, czy niektóre wydarzenia działy się naprawdę, czy były tylko urojeniem głównej bohaterki, która miała poważne problemy psychiczne i w dodatku nie zażywała leków, których powinna oraz często popijała wino w dużych ilościach. Tak więc książka ta bardzo zaskakuje i momentami ciężko się od niej oderwać!
"Kobieta w oknie" jest bardzo wciągającym thrillerem, w którym wszystko jest inne, niż się wydaje. Tak więc można się nieźle zdziwić podczas czytania. Bardzo polecam tę książkę miłośnikom mocnych i pełnych wrażeń thrillerów, myślę, że tak jak i mi, ciężko będzie Wam się od niego oderwać.